Link do zewnętrznego obrazka
Mrok nigdy nie powodował u mnie zmęczenia, wręcz przeciwnie. Zawsze dawał mi siłę, czego ani ja, ani nikt inny zrozumieć nie potrafił. Dlatego też teraz, po kolejnej nieprzespanej nocy, pełen życia przechadzałem się wzdłuż cichych ulic miasteczka. Że też w tym zwykle tętniącym życiem miejscu nocą bywało tak spokojnie... Choć tak było o wiele lepiej. Cisza, spokój... Brak głosów tych wszystkich idiotów, jakimi bywali ludzie. Ale i bez nich bywało nudno, w końcu nikomu innemu, jak takiemu naiwnemu idiocie, nie mogłem pokazać swej prawdziwej natury, byli więc oni taką miłą odskocznią...
Nagle pojawił się przede mną jakiś facet w płaszczu. Powitał mnie i wypowiedział moje imię. Uniosłem brwi do góry. Co jest grane, do cholery?! Widziałem go pierwszy raz, o co chodzi?!
- Czy... My się znamy? - spytałem cicho i spokojnie. Facet nie wyglądał na policjanta, a zboczeńcy, choć w takich płaszczach chadzają, gustują raczej w kobietach.
Facet natychmiast zaczął znów mówić.
- Nie mamy czasu. Muszę Cię stąd zabrać, zanim zacznie Cię szukać policja.
Parsknąłem śmiechem. Ci ludzie, którzy przez ostatnie szesnaście lat podawali się za moich rodziców chyba nie przejmowali się mną aż tak?! ...Serio? To takie... Żałosne. Chyba wyraźnie im powiedziałem, że nie chcę mieć z nimi już nic wspólnego, a oni stwierdzili, że wystarczy nasłać na mnie psy, żebym wrócił do ich mieszkania z podkulonym ogonkiem. Jeszcze czego. To wyraźnie udowadniało, że nie znali mnie ani trochę.
Oczywiście, nie ufałem temu gościowi. Ale znał moje imię i wiedział, że mnie śledzą... Chwilę, a jeśli to tajniak, albo coś? Tych idiotów chyba stać na wszystko...
- Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś jednym z nich? - spytałem, na co on zdjął płaszcz. Czyżby jednak zbok? Nie... Nie?! Co.. Satyr?! Na szczęście zachowałem spokój na twarzy. - Dobra, chodźmy stąd, teraz to boję się bardziej, że zobaczą Ciebie, zamiast mnie - stwierdziłem. Więc nie tylko ludzie są idiotami...
***
Na miejscu okazało się, że jestem już spóźniony. Na co? Jak się okazało, chodziło o jakieś ognisko, najpewniej coś w stylu imprezy powitalnej. Znalazłem się zaraz w szeregu. Nad moją głową pojawił się Ankh, taki, jaki miałem na szyi. Odruchowo dotknąłem tego mojego, a zaraz potem podszedł do mnie jakiś facet.
- Bądź pozdrowiony, Scorpiusie Noctura, synu Seta - powiedział, co trochę mnie zaskoczyło, nie dałem tego jednak po sobie poznać. O co tu chodzi... Synem Seta?! Nie znam moich rodziców, a jedyny Set, jakiego kojarzę, to...
Spojrzałem na tajemnicze postacie za nim. Jedna z nich miała głowę nieznanego mi zwierzęcia, wiedziałem jednak, kto to. Niemożliwe...
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#26 18-12-2013 o 18h52
#27 18-12-2013 o 19h02
Siedziałam, aż doszła do mnie jakaś dziewczyna. Niebiesko włosa, spytała się o coś. Ale nie odpowiedziałam, byłam za daleko w swoich myślach. Potem zobaczyłam wszystkich, więc stanęłam. Mamy się witać ze swoimi, rodzicami?! Ale która to moja matka.. Wtedy podeszłam, nie wiedziałam która, po prostu musiałam się dowiedzieć. I usłyszałam te słowa..
- Bądź pozdrowiona Rosalie Louis Hawke, córko Afrodyty. - Wtedy szukałam swojej matki.
Była olśniewająco piękna, uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do pozostałych. Oonę, szybko wypatrzyłam i podeszłam do niej.
- Przepraszam, że wcześniej nie odezwałam się. - Odetchnęłam z ulgą że ją przeprosiłam. - Ale wtedy byłam daleko w swoich myślach. - Dodałam szybko.
Patrzyłam się na nią czy mnie, zrozumiała do końca. Ale widać że chyba tak. Uśmiechnęłam się lekko do niej i zaczęłam się patrzeć na inne twarze. Niedługo rozmowa z rodzicem, ciekawe jak to wygląda..
Ostatnio zmieniony przez Eminaria (25-12-2013 o 21h21)
#28 18-12-2013 o 19h14
Link do zewnętrznego obrazka
Poszedłem na środek chodzi już wiedziałem, kto jest moim ojcem. Chociaż nigdy nic nie wiadomo. Nad de mną pojawił się ten sam znak co nad Anastazją. Spojrzałem z siostry na ojca. Nie można powiedzieć, że bym chciał takiego tatusia pana podziemia i zmarłych. Usłyszałem słowa pana D. Tak wszyscy na niego mówią.
- Bądź pozdrowiony Draco Blood syny Hadesa - powiedział utwierdzając mnie tym, że jestem synem Hadesa. Szkoda, że nie mogę powiedzieć kumplowi. By oszalał z zazdrość. Przecież on kochał słuchać podróbki Hadesa. Takiego rapera polskiego. Ja jednak jestem synem prawdziwego i to jeszcze boga. Podszedłem do siostry.
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#29 18-12-2013 o 20h01
Kolejność się pomieszała już na początku,haha,ok.x3
Link do zewnętrznego obrazka
Zanim się spostrzegłem dziewczyna odeszła jakby zaczarowana i weszła do kręgu(?)Zwróciłem wtedy uwagę na mężczyznę ogłaszającego coś i witającego nas.Bogowie?Więc teraz poznam swojego ojca.Właśnie,ja nawet nie wiem jak wygląda.Przez całe życie mi to nie przeszkadzało,a teraz jestem tak bardzo ciekawy...
Osoby kolejno dowiadywały się kim są,a nad ich głowami pojawiały się dziwne znaki.To wszystko wygląda jak jeden z moich snów.Co jak zaraz wszystko pryśnie?
Poczułem po chwili na sobie czyiś wzrok.Przez chwilę nawiązałem kontakt wzrokowy z facetem,który dostał z nieznanych powodów przydomek Pana D.Nad moją głową pojawił się również znak.Nie potrafiłem go określić.
Wzdrygnąłem się.
-Bądź pozdrowiony Stilliam'ie Cruelli,synu Morfeusza.-powiedział stojąc przede mną.Moje tęczówki znacznie się powiększyły.Morfeusza?Ach,właściwie jest w tym jakiś sens.Jakby nie patrzeć charaktery bardzo podobne...Ale...zawsze byłem człowiekiem twardo stąpającym po ziemi.Nie wierzyłem w przesądy,bożków,duchy i inne bzdety...Jednak moje życie obróciło się teraz o 180 stopni.
#30 18-12-2013 o 20h29
Wiem zauważyłam Okej spojrzałam na listę i brakuję tylko dwóch pozdrowienia... Ci co już dodali... Mogą już zacząć pisać, że rodzice do nich podeszli i już po wszystkim, żeby nie czekać. Później najwyżej tamte osoby napiszą.... Pamiętajcie do 22 i nie zabijcie od razu swoich rodziców boskich. Jakby to było możliwe... Mam taką prośbę jakbyście mogli dodać zdjęcie swojego boskiego rodzica i śmiertelnika oraz opiekuna satyra. Mogą być nawet tutaj anime to nie gra roli. Przypominam, że napisie o dostaniu map od opiekuna po ognisku.
W domkach wprowadziłam jedną małą zmianę. Zrobiłam, że moi będą razem bo tak to było nie do pary, a oni mogą raz, że to dzieci jednego z wielkiej trójki oraz rodzeństwo. Mam nadzieję, że ta zmiana nikomu nie przeszkadza...
Syn Lokiego Lucas Fenris - Syn Seta Scorpio Noctura
Syn Morfeusza Stilliam Cruelli- Syn Apollo Lucas Rivera
Syn Hadesa Draco Blood - Córka Hadesa Anastazja Blood
Córka Apollo Kassandra Rivera - Córka Aresa Vesper Lynd
Córka Okame Oona Wong - Córka Afrodyty Rosalie Louis Hawke
Ostatnio zmieniony przez natasza793 (18-12-2013 o 20h36)
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#31 18-12-2013 o 21h28
Przybyłem na miejsce, chodziłem po obozie szukałem jakichś informacji. Podsłuchałem kilka rozmów i okazało się że jest dziś odbędzie się jakieś ognisko, gdy zbliżała się pora o której wspominali zobaczyłem kilka osób kierujących się w jedną stronę. Nie wyglądali na tutejszych więc poszedłem za nimi, zobaczyłem wielkie ognisko, nie chciałem się wyróżniać ale w pewnym momencie usłyszałem głos
- Bądź pozdrowiony Lucasie Fenris, synu Lokiego.
Nad moja głową pojawił się dziwny symbol, od razu skojarzyłem go z wisiorkiem który dostałem od mamy na 14 urodziny. Oni chyba powariowali, zacisnąłem pięści gdy zobaczyłem mężczyznę który głośno zaśmiał się w tym monecie. Przecież on ma takie same oczy jak ja, to musi być on. Odruchowo zacisnąłem pięści, musiałem poczekać aż skończy się ta chora ceremonia, ale wiem że na pewno odwdzięczę się mu za tyle lat cierpień mojej matki.Dotrzymam obietnicy składanej jej każdego dnia, że gdy go spotkam dostanie w twarz, nie ważne czy jest jakimś tam bogiem czy czymś takim. Patrzyłem mu w oczy nie zwracając uwagi na innych, odszedłem na miejsce skąd przybyłem, liczyło się tylko to by nie stracić go z oczu.
#32 19-12-2013 o 09h12
Lucas Rivera
Obserwowałem wszystko. Znaki nad głowami. To takie dziwne. Moja siostr była pierwsza. Apollo. Tak jak mówiła matka. Rozejrzałem się po bogach i zobaczyłem faceta strasznie do nas podobnego. Przyglądał się Kass z uśmiechem na twarzy. Koleś wyglądał jak światowej sławy model. Miodowe włosy i te oczy... Nie jest aż tak źle. Przede mną poszedł jakiś brunet. No proszę mój imiennik współczuje mu jednak jest synem Lokiego. Teraz moja kolej.
- Bądź pozdrowiony Lucasie Rivera synie Apollo. - spojrzałem na ojca a on na mnie. Uśmiechał się aja odwzajemniłem uśmiech. Nigdy bym się nie spodziewał że tak będzie wyglądał mój ojciec. Na oko wyglądał jakby miał tyle lat co ja.
Kassandra Rivera
Patrzyłam na ludzi idących po mnie. Dzieci Hadesa... Spodziwałam się. Reszta była też ciekawa. Syn Seta... Syn Lokiego. Przyjrzałam się mu. Był strasznie wkurzony a chyba jego ojciec wybuchnął śmiechem. Miał na imię Lucas jak mój brat. Patrzył cały czas na ojca i na mnie wpadł. Nawet się nie odsunęłam tak jakbym chciała by to się stało. Ja nie mogłam. Współczułam mu. Matka zawsze mówiła że posiadam silną więź z ludźmi i że umiem leczyć ich dusze. Spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się.
-Hej mam na imię Kassandra dla znajomych Kassa. Co się stało że jesteś taki wkurzony? - usłyszałam imię brata. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam ojca. Był strasznie przystojny i podobny do nas a bardziej do mnie przez te loki. Gdy Lucas wrócił spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Zarumieniłam się i sporzałam na wyższego ode mnie bruneta.
Ostatnio zmieniony przez Ewangelin (19-12-2013 o 10h14)
#33 19-12-2013 o 10h23
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy przestawiłem ostatniego chłopaka. Westchnąłem nie cierpię tych formalnych powiedzeń. Nie lepiej powiedzieć do nich ich językiem.,, Witaj Synu Zeusa'' i tyle po co tak oficjalnie. Jednak to nie ja ustalam zasady tylko Zeus.
- Mam nadzieję, że przywitacie równie ciepło jak wy zostaliście. Pamiętajcie piorun Zeusa czuwa. Otwieram ognisko.. Bawcie się miło. Bogom pozostałym dziękuję za przybycie jeśli chcecie możecie pobyć z nami, a Bogom nowych Herosów życzę przyjemnych zacieśniania więź z pociechami - powiedziałem usiadłem przy stoliku i próbowałem sobie nalać wina jednak ciągle zmienię się w wodę.
- Na Zeusa dlaczego. Jak długo zamierzasz mnie dręczyć - powiedziałem do niego. On tylko się uśmiechnął do mnie ale nic nie powiedział. Ta kara może trwać wiecznie, a ja muszę się czegoś napić i to już.
Link do zewnętrznego obrazka
Jak zobaczyłam ten sam znak nad głową brata pan D nie musiał mówić kim jest bo ja już wiedziałam. Podszedł do mnie zadowolony w końcu on zawsze słuchał tego polskiego rapera Hadesa. Spojrzałam na ojca miał długie czarne włosy i był ubrany tego samego kolor. Otaczał go jakby ogień czerwony podchodzący pod róż. Po moim bracie jeszcze trzech zostało przywitanych Herosów. Jeden wyglądał na wkurzonego. Nie rozumiałam go w końcu wie kim jest jego ojciec i ma możliwość poznania go. Ja marzyłam od dziecka aby Piotr nie był moim ojcem. Kiedy dzisiaj rano usłyszałam, że nie jest. Była szczęśliwa, że nie będę musiała mówić do niego tato ani go widzieć. Nie zamierzam już wracać co niego. Chyba, że odwiedzić matkę. Ciekawe jak teraz będzie wyglądało moje życie. Spojrzałam na innych nowo przybyłych Herosów. Nie tylko ja lubiłam zmieniać kolor włosów. Jedna dziewczyna miała niebieskie włosy. Też kiedyś takie miałam ale wolę moje obecne. Nie zamierzam już zmieniać koloru włosów. Inna dziewczyna miała długie brązowe włosy. Kogo ona była córką? Ach tak Aresa. Nie kojarzę kim był on bo ja tylko pamiętam o kilku bogach: Hades, Zeus, Afrodyta, Hera i Posejdon. Wiem to mało ale co ja poradzę, że nie uważam zbytnio na lekcjach. Nie umiem się skupić na tych wszystkich naukach. Po co mi matematyka na takim poziomie jak uczą szkolę. Według mnie wystarczy, że umiem liczyć, dodawać, odejmować i mnożyć i dzielić. Po więcej mi. Na nic, żeby nauczyciele nie kończyli pracy na szkole podstawowej. Kiedy brat był blisko mnie powiedziałam do niego z uśmiechem.
- Bądź pozdrowiony synu Hadesa - on tylko wrócił na moje słowa oczami i usiadł na pniu. Patrzył jak inni dowiadują się o swoich rodzicach.
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy podszedłem do siostry i usłyszałem jej wypowiedzi wiedziałem, że się zgrywać. Ona lubi czasem się nabijać zwłaszcza ze mnie. Przewróciłem tylko oczami, że nigdy się nie zmieni. Nawet nie chce, żeby się zmieniała. Po czym usiadłem i patrzyłem na znaki jakie pojawiają się nad głowami pozostałymi. Po jakimś czasie.
- Musisz się zgrywać przy wszystkich nie umiesz się opanować nawet jak mamy zaraz poznać ojca - powiedziałem do niej karcąc ją jak dziecko. W końcu raz na jakiś czas może sobie darować. Chociaż nie wiem czy to będzie kiedyś możliwe w ogóle. Podszedł do nas satyr i powiedział do nas.
- Przepraszam zaszła mała zmiana będziesz miał domek z siostrą - powiedział do nas już miał odchodzić ale złapałem go za dłoń. Wyciąłem z siostry kieszeń mapę i oddałem mu. W końcu powiedziała, że tylko pożyczyła. On wyglądał na zaskoczonego.
- Ona bardziej pasuję na córkę Hermesa niż Hadesa. Oddaje ci ją - powiedziałem do niego, a po chwili jeszcze dodałem. - Kim ty jesteś? Właście wiem, że satyrem ale dlaczego podchodzisz tylko do nas i przyjechałeś po nas. Później nas zostawiając. Zdaję mi się, że wcześniej też cie widziałem - powiedziałem do niego trzymałem mapę w dłoń w jego stronie. On tylko odepchnął moją dłoń i dał drugą mapę.
- One są dla was ja znam teren. Nie dostaliście ich na początku, bo miało to sprawdzić jak umiecie sobie radzić. Mam na imię Romualdo i jestem waszym opiekunem. Nie mogłem wam się ujawniać aż do czasu kiedy dostanę rozkaz zabrania was do obozu - powiedział do nas. Kiwnąłem mu głową, że rozumiem w tle usłyszałem, że ognisko się zaczyna, że mogę porozmawiać z ojcem. - To ja już pójdę przyjdę jutro po was, żeby zabrać na trening - powiedział i odszedł od nas. Wyglądał jakby był naszym wieku.
Hades
Link do zewnętrznego obrazka
Romualdo - satyr
Link do zewnętrznego obrazka
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#34 19-12-2013 o 14h26
Patrzyłam się na Oonę, która też w myślach się oddaliła. W ten przyszedł mój satyr. Patrzył się na mnie w nieodgadnionej minie. Satyr, wskazał mi swoją ręką moją Matkę. Czyli czas.. Już mogłam z nią porozmawiać, wstałam i spojrzałam na Oonę, przeprosiłam ją swoim wzrokiem i poszłam. Moja Matka, czekała na mnie, nie wiedziałam czy mam chęć ją zabić, za to że mnie porzuciła wraz z ojcem. Ale była tak spokojna, że nawet nie wgłębiałam tej myśli. Spojrzałam na Afrodytę, a kiedy już doszłam wzięłam wdech, i spojrzałam się na nią kocim wzrokiem.
- O co Cię mam spytać? - Zadałam bezsensowne pytanie.
Moja Matka, się zamyśliła ale spojrzała się na mnie z uśmiechem.
- Pytaj o co chcesz... - Odparowała z piękniejszym uśmiechem.
Pytaj o co chcesz... Zadudniło mi w głowie od tej wypowiedzi. I wtedy, przypomniała mi się zemsta, spojrzałam się na Matkę i zmarszczyłam czoło.
- Dlaczego odeszłaś? Dlaczego zostawiłaś mnie, i ojca? - Zadałam jej dwa pytania, z rozpaczą w głosie.
Zauważyłam jak zagryzła wargę, z taką siłą że nic sobie nie zrobiła, jakby miała skórę ze stali. Wzięła wdech i zabrała ze sobą paczkę siły.
- Musiałam, was zostawić. Nie mogłam żyć, kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży. - Wypowiedziała to, wręcz wydukała. - Ale teraz wyrosłaś, na taką piękną nastolatkę. Wręcz cieszę się. - Dodała z lekkim uśmiechem. Zaczęłam się patrzeć na nią, ale poczułam że z każdą minutą, mi jest ciężej. Szukałam ratunku, ale nie było. Patrzyłam się na Afrodytę która była taka piękna, ja byłam zwyczajna. No ale to jest Boginia, więc to jest już coś innego.
Afrodyta
Lia - Satyr
Ostatnio zmieniony przez Eminaria (25-12-2013 o 21h21)
#35 19-12-2013 o 14h44
Kiedy dowiedziałam się czyim jestem dzieckiem głowie narastało mi wiele wiele wiele pytań. Bałam się że go zabiję tymi pytaniami. Chociaż wiedział by wtedy co czułam przez te wszystkie lata. Siedziałam na jednym z pieńków. Już miałam wstać i podejśc do swojego tatusia ale podszedł do mnie satyr który mnie zabrał z domu.
-Tutaj masz mapę. Pomoże Ci w odnalezieniu się tutaj. Jutro przyjdę po ciebię na trening a na razie baw się dobrze i nie zabij od razu swoim temperamentem ojca-powiedział wręczając mi mapę i odchodząc. Spojrzałam na "tatusia". Uśmiechnął się do mnie. Chciałam go zabić tym uśmieszkiem. No super teraz jestem jeszcze bardziej podobna do niego. Niech to szlag. Ale odwzajemniłam uśmiech. Spojrzałam na mapę lecz szybko ją schowałam do kieszeni. Powolnym krokiem podeszłam do ojca.
-Witaj córeczko-powiedział z uśmiechem na twarzy kiedy do niego podeszłam.
CÓRECZKO?! On se chyba w kulki leci. Wdech i wydech Vesper.
-Witaj...Ojcze-powiedziałam
-Co chciałabyś wiedzieć?-zapytał nadal uśmiechając się i badając mnie wzrokiem
-Wszystko. Dlaczego zostawiłeś nas? Czy w ogóle wiedziałeś o moich narodzinach?Interesowałeś się chociaż trochę mną jak się urodziłam? Wiesz cokolwiek o mnie? Cieszyłeś się jak się urodziłam czy wolałeś chłopca?-wiem że to ostatnie pytanie było dziwne ale chciałam być pewna. Pytania wypływały z moich ust bardzo szybko lecz bardzo dokładnie każde mówiłam.
-Musiałem was opuścić. Gdybym został mógłbym was na coś narazić. Wiedziałem o twoim urodzeniu bardzo się cieszyłem że byłaś dziewczynką. Taką piękną jak swoja matka. Kiedy się urodziłaś kazałem twojej matce aby dała ci wisiorek dzięki któremu wiedziałem co robisz jakie są twoje uczucia. Wiem że nie cieszysz się z mojego widoku ale staram się, i wiem że nie lubisz facetów i że odziedziczyłaś po mnie cechy charakteru.-powiedział z uśmiechem na twarzy. Jakoś mu wybaczyłam ale ciągle byłam na baczności.
Satyr:
Ares:
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (19-12-2013 o 14h55)
#36 19-12-2013 o 14h49
Maybelle, rodzice w KP od wczoraj.
Link do zewnętrznego obrazka
Przy ognisku udawałem, że cała ta sytuacja mnie nie dziwi, z resztą chyba jak wszyscy. No, mogłaby też istnieć taka opcja, że oni już wcześniej wiedzieli o swoim pochodzeniu, stąd ich zachowanie.
Kilka osób wyglądało na dość złych na swoich boskich rodziców, nawet jeśli nie było w tym żadnego sensu. Ja rozumiem, porzucili ich czy coś, ale to, że sobie pokrzyczą, czasu nie cofnie. Ale niech robią co chcą. Powydzierają się trochę, potłuką po mordach, i już.
Tymczasem podszedł do mnie jakiś satyr... Czy może powinienem powiedzieć, "satyrzyca"?
- Nie pamiętasz mnie? - szepnęła. Poznałem ten głos, choć wcześniej nie wydawało mi się, że należał do "niego", nie "niej". Przypomniałem sobie postać z kopytami zamiast nóg, ukrytymi pod długim płaszczem i w kapeluszu ukrywającym rogi, poznaną dziś wieczorem.
- Jesteś kobietą - stwierdziłem oczywistość.
- Patrzcie go, jaki zdziwiony - powiedziała nieco głośniej, niż szeptem, ale wciąż tak, bym tylko ja usłyszał i uśmiechnęła się. Faktycznie, kobiecy głos. Z resztą, w blasku ogniska od razu widać było może niezbyt piękną, ale twarz kobiety i przepaskę na biuście, którego, szczerze mówiąc, nie było prawie wcale. Może dlatego nie rozpoznałem jej płci. - Choć w sumie to masz powód, o nas, kobietach, historii zdarza się zapomnieć... No nic. Jestem Maybelle, ale wszyscy tu mówią mi Maya.
Kiwnąłem głową, wzruszając ramionami. Jakkolwiek by się nie nazywała, mnie to tak naprawdę nie obchodziło, więc mogła od razu przedstawić się jako Maya.
- Scorpio. - odpowiedziałem.
- Znam Twoje imię - przerwała mi, po czym wyciągnęła z torby i podała mi jakiś bezużyteczny świstek, którego pewnie i tak nie odczytam. - Tu masz mapę, zobaczymy się jeszcze, na razie nie odbieram Ci już więcej czasu. - po czym zaraz oddaliła się.
Znów spojrzałem na ojca. Teraz widziałem go nieco wyraźniej. W żadnym stopniu nie przypominał człowieka... No, może poza budową ciała, lecz wtedy trzeba by było nie wliczać w to twarzy. Tak, wygląd musiałem odziedziczyć po matce... Podszedłem.
- Witaj, ojcze - powiedziałem spokojnie. Spojrzał najpierw na mnie, a potem na zawieszony na mej szyi Ankh. Zrozumiałem wtedy, skąd go mam i dlaczego, czasem nawet mimo własnej woli, nie zgadzałem się, by mi go zdejmowano.
Staliśmy przez chwilę w ciszy, spoglądając na innych. Kilka osób też już podeszło do swoich rodziców, niektórzy dalej rozmawiali z satyrami.
- Zniszczysz ich, jeśli będzie trzeba - powiedział tak, bym tylko ja usłyszał. Jego głos przypominał mój... Kiwnąłem lekko głową i uśmiechnąłem się delikatnie, informując tym, że właśnie wyczytał mi to z myśli.
Ostatnio zmieniony przez Lynn (19-12-2013 o 15h12)
#37 19-12-2013 o 15h12
Tak mi wpadło do głowy, żeby rodzice dali prezent swoim dzieci. Poczytałam trochę o waszych bogach bo o nie których nigdy ani słowa nie słyszałam. Zrobiłam taką małą listę. Jeśli jesteście za to wejście prezent jeśli nie to spoko. Uprzedzam już że mogę mieć różne pomysły też liczę na z waszej strony na jakieś pomysły...
Syn Lokiego Lucas Fenris -czarodziejskie buty. Czytałam, że uciekał na nich...
Syn Seta Scorpio Noctura -dwa sztylety z symbolem Anch
Syn Morfeusza Stilliam Cruelli - piasek seny
Syn Apollo Lucas Rivera - łuk
Syn Hadesa Draco Blood - Hełm dzięki któremu będzie mógł być nie widzialny
Córka Hadesa Anastazja Blood - szczeniaka cerbera
Córka Apollo Kassandra Rivera - Lira
Córka Aresa Vesper Lynd - włócznia
Córka Okame Oona Wong prawdziwy talizman szczęścia
Córka Afrodyty Rosalie Louis Hawke - mikstura miłość
Jeśli wy macie inne pomysł na prezent i zgadza się z mitologią co do waszych rodziców spokojnie droga wolna. Możecie wykorzystać własny pomysł...
Znowu wspólny będzie
Link do zewnętrznego obrazka Link do zewnętrznego obrazka
Dwójka rodzeństwa podeszła do swojego ojca. Bali się tego spotkania. Ponieważ nie wiedzieli jak ono będzie wyglądać. Czy ojciec ich cieszy się, że może ich poznać? Czy wolałby nigdy ich nie widzieć? Od kiedy zależy im na jego opinii. Jak dzieliło och może metr albo mnie lub więcej. Odezwała się Anastazja pierwsza.
- Czemu nie zabrałeś od nas tego drania Piotra i nie umieściłeś go w najgorszym miejscu swoim królestwie? - powiedziała do niego. Jakby mu zależało na nich by nie pozwolił aby cierpli przez tego ojczyma. On się uśmiechnął i powiedział.
- Nie mnie jest oceniać. Kto ma żyć, a kto nie. Jednak obiecuję ci jak umrze spotka najgorsza kara w moim królestwie - Jej nie trzeba było wiedzieć. To co usłyszała od ojca wystarczyło jej i była pewna, że dotrzyma obietnic. Draco spojrzał na ojca i zadał pytanie na których jeszcze nie dostał odpowiedzi.
- Jak to teraz będzie wyglądało? Będziemy raz ciebie, a raz mamę? Czy kiedyś was zobaczymy razem? - zadał serię pytań na które najbardziej chciał znać odpowiedź. Hades spojrzał na niego i powiedział.
- Dionizos i wasz opiekun nie raczył wam powiedzieć to odpowiem wam. Będziecie uczyć się pod moim okiem swoich magicznych mocy. Umiecie poruszać się cieniami. Wzywać armie zmarłych lub jednego. Rozmawiać z umarłymi i przywoływać na krótki czas, widzie aurę życia oraz otwierać drzwi w obie strony. Możecie odwiedzać moje królestwo i z niego wychodzić. Oczywiście wasza matka będzie mogła was odwiedzić ale tylko w ustalone święta. Sądzę, że będziecie najlepsi i nie przyniesiecie mi wstydu na arenie - powiedział do nich. Wydawało się im, że ostatnie słowa są jakby groźbą. Jednak nie rozwodzili się na tym długo gdyż później ojciec machnął dłonią i pojawili się dwaj nie umarli. Jeden trzymał szczeniaka z trzema głowami. Anastazja podeszła do małego i wzięła go na dłonie.
- To dla mnie? - spytała się swego ojca z nadzieją głosie. On skinął głową. Później wziął hełm i dał go Draco.
- Mam taki sam czyni mnie nie widzialnym jednak musisz się nauczyć z niego korzystać - powiedział do niego. Później jeden z umarłych powiedział coś nie zrozumiałym języku i dodał do swoich dzieci. - Zobaczymy się jutro w szafce macie ubranie do ćwiczeń i rozgrzejcie się przed moim zajęciami u mnie nie ma typowej rozgrzewki. Cieszę się, że jesteście tutaj - dla nich ostatnie słowa zabrzmiały jakby mówił, że ich kocha. Chwile później pojawiły się drzwi i ojciec zniknął za nim jak i jego słudzy.
Ich Matka Jena Blood
Ostatnio zmieniony przez natasza793 (19-12-2013 o 17h09)
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#38 19-12-2013 o 15h23
Oona Wong
Spojrzałam na blondynkę i uśmiechnęłam się, nie czekając na jej reakcję poszłam do Okame. Zmierzyłam ją wzrokiem, kimono, czarne włosy, makijaż. Skrzywiłam się a ta jak gdyby nigdy nic mnie przytuliła, skamieniałam.
-C-co ty robisz?-syknęłam i ją ode pchałam.-Myślisz że rzucę ci się teraz w ramiona? Po tym co zrobiłaś-dodałam jadowicie. Okame spojrzała na mnie załzawionymi oczami.
-Musiałam. Gdybym została z tobą Oona i z twoim ojcem groziło by wam niebezpieczeństwo. Ale cały czas cie obserwowałam i jestem z ciebie taka dumna córeczko. Proszę cię wybacz mi-powiedziała płaczliwym tonem. Przytuliłam ją delikatnie.
-No już wybaczam ci. Mamo-mruknęłam cicho.- Wybacz mi ale muszę już iść-dodałam, puściłam ja chciałam odjechałam na desce, ale ona złapała mnie za rękę i wręczyła mi małe pudełeczko mówiąc żebym otworzyła to kiedy będę sama. Podziękowałam i podjechałam do blondynki z którą przedtem rozmawiałam.
Okame:
Link do zewnętrznego obrazka
Satyr:
Link do zewnętrznego obrazka
Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (19-12-2013 o 15h25)
#39 19-12-2013 o 16h49
Link do zewnętrznego obrazka
Ognisko się skończyło.Większość osób postanowiła już mieć to za sobą i podejść do swoich boskich rodziców.Przyglądałem się temu.Nie powiem żeby mnie to ruszało.Mimo to zrobię sobie listę z nazwą "Co przeżyłem i zobaczyłem przed śmiercią".Przynajmniej wiem,że moje życie nie będzie nudne.
Nagle jakby znikąd dotarła do mnie uspokajająca melodia,przez chwilę zapomniałem o wszystkim i tylko się wsłuchiwałem.Odwróciłem się w końcu,a żeby dowiedzieć się skąd ta muzyka pochodzi.Moim oczom ukazał się Satyr.Teraz mogłem mu się dokładniej przyjrzeć.Był niższy ode mnie,na czole miał ostre,ale nie długie rogi,które i tak pewnie są przydatne jeśli dochodzi do sporu.Oprócz tego miał spiczaste uszy i co było najbardziej charakterystyczne dla Satyrów-od pasa w dół nie przypominał już wcale człowieka,a kozła.Instrument, na którym grał nazywała się fletnia i to z niej wydawała się ta melodia.
Skończył grać dopiero wtedy,gdy spostrzegł,że go zauważyłem.Uśmiechnął się lekko,co było dla mnie niemałym zaskoczeniem.Podszedł do mnie i podarował mi jakiś stary i trochę obdarty świstek papieru.Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem,który najwyraźniej zrozumiał.
-To mapa.Przyda Ci się.-powiedział gdy sięgnąłem po nią.
-Rozumiem....A ty?Jednak umiesz mówić?
-Odzywam się tylko wtedy,kiedy uważam to za stosowne.Teraz,gdy Ci ufam będę Ci pomagał,więc Ty również zaufaj mi.Spotkamy się jutro,gdy będziesz mieć mniej pytań dotyczących twojego istnienia.-zanim zdążyłem coś powiedzieć odszedł gdzieś i znikł.
Domyślam się,że miał na myśli moje spotkanie z ojcem.On powinien mi wszystko wyjaśnić.
Zerknąłem na mapę,którą dał mi Satyr.A więc odczytywanie map jednak mi się przyda w życiu,co?Nie żebym był w tym jakimś mistrzem,ale na tyle żeby się połapać.Zwinąłem ją i schowałem do kieszeni.
Gdy podniosłem głowę zobaczyłem wysokiego,czarnowłosego mężczyznę.To On.Mój ojciec.Wyglądał na młodego mimo tego,że miał jakieś setki lat,ach,wieczna młodość tak?Niezły bajer.Miał na sobie jasną togę,która szczelne zakrywała jego tors i uda.Spojrzał na mnie i odezwał się niskim głosem:
-Znalazłem Cię,synu.Wiedziałem,że kiedyś w końcu przybędziesz
Nie wiedziałem co odpowiedzieć.Patrzyłem się tylko na niego analizując jego rysy twarzy.Jednak byłem do niego podobny.Gdy ten położył mi rękę na ramieniu i zaczął mnie bacznie obserwować cofnąłem się o krok.
-Wiesz czemu tu jesteś,prawda?Masz niezwykłe zdolności,których nie ma normalny śmiertelnik.Musisz się tylko nauczyć nad nimi zapanować i wykorzystywać je na swoją korzyść.Wtedy dasz sobie radę na arenie.
-Od zawsze wiedziałem,że różnie się od innych,jednak....-zatrzymałem się i po chwili dodałem ze zdecydowaniem-Dobrze,a więc dam z siebie wszystko.
-Moja krew.-uśmiechnął się-Mam coś dla Ciebie-dał mi do ręki sakiewkę.
-Co to jest?-zapytałem po jej otworzeniu,w środku był jakiś popiół lub piasek.
-Piasek senny.Pomoże Ci,tylko korzystaj z niego rozsądnie.Jesteś zdolny do wielkich rzeczy-powiedział jeszcze przy czym ostatnie zdanie wypowiedział z wyczuwalną pewnością.
Nie znalazłam takiego wyglądu tego boga,który spełniałby moje warunki.Poszukam jeszcze,a na razie możecie zobaczyć jedynie wygląd jego satyra.
Ostatnio zmieniony przez Hayate (19-12-2013 o 16h58)
#40 19-12-2013 o 18h18
Okej powoli kończcie te rozmowy z rodzicami...ale jeszcze nie idzie do domków ani się nie oddalajcie. Ponieważ pan D ma coś wam do przekazania
To pan D
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Cieszyłam się z cerbera. W końcu, ktoś kto od de mnie nie ucieknie. Będzie musiał mnie znosić. Jak tu taj go nazwać? Nie miałam pojęcia. Spojrzałam na brata obracał hełm w dłoniach.
- No załóż go albo ja to zrobię za ciebie - ciekawe czy wystarczy założyć czy trzeba myśleć. Draco założył go z wahaniem. Pff czego on się boi przecież nie zniknie na zawsze. Jeśli by mu groziło ojciec by o tak nie dał. Tak przynajmniej mi się wydało. Spojrzałam na innych bogów. Muszę przyznać, że już wolę Hadesa niż egipskiego boga. Jak ja bym miała patrzeć na zwierzę i wiedzieć, że to mój ojciec albo matka. Blee... Wyrzuciłam to z głowy szybko. Większość bogów było młodzi i piękni. Tylko pan D się wyróżniał i chyba Zeusa. Nawet mój tatulo wyglądał nie wiele starszego od nas. Na pewno nie będę mogła zaprosić do szkoły. Chyba, że powiem iż to mój kuzyn. Szkoda. Bym chciała aby tato poznał... Kogo ja próbuję oszukać taki odludek jak ja nie ma przyjaciół. Już wiedziałem jak dać małej imię ,,Kostucha'' . W końcu to suczka. Mam nadzieję, że nie będzie miała kaprysów.
Link do zewnętrznego obrazka
Obracałem dłoń hełm ciekawy co się stanie jak go założę, czy rzeczywiście zniknę i na jak długo. Widać siostra zaczęła patrzeć na ludzi do o koła nas. Ja również spojrzałem i założyłem. W końcu oni muszą przyzwyczaić się do tego jak ktoś robi coś nie zwykłego.
- I co widać mnie? - powiedziałem do siostry ona spojrzała na mnie i zaraz się uśmiechnęła. Powiedziała, że przez sekundę mnie nie widziała. Czyli muszę jakoś się nauczyć kontrolować go. Zdjąłem hełm z głowy był nawet wygodny. Będę mógł odpłaci jej za wszystkie kawały
Ostatnio zmieniony przez natasza793 (19-12-2013 o 18h19)
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#41 19-12-2013 o 18h19
Link do zewnętrznego obrazka
W ciszy, w jakiej obaj trwaliśmy, udało mi się podsłuchać rozmowy innych. Każdy pytał o to samo, zwracając się mniej lub bardziej chłodno - czemu rodzic ich porzucił. Doprawdy... Ja nie miałem mojemu tego za złe ani trochę. Wręcz przeciwnie, byłem mu wdzięczny, że do tej pory się nie ujawniał. Niejednokrotnie widziałem głupotę ludzi, którym wydawało się, że dzięki ich rodzicom wolno im wszystko, tymczasem byli niczym innym jak łatwymi celami dla złodziei i porywaczy... A dla mnie zwyczajnymi zabawkami, które z resztą szybko się nudziły. Nie chciałem zostać kimś takim. Tutaj natomiast każdy był półbogiem, nie byłem więc kimś niezwykłym w tym miejscu. Byłem taki sam, jak oni... Co ja mówię, nie byłem, ale wiadomo, co mam na myśli.
Jakaś dziewczyna spojrzała z odrazą na Seta, na co na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Ludzie... Jakie to prymitywne stworzenia, a ta dziewczyna była chyba właśnie bardziej człowiekiem, niż półbogiem. Większość bóstw przypominała tu ludzi, jednak on, mój ojciec, zgodnie z egipskimi podaniami jedynie trochę przypominał człowieka. A szczerze mówiąc, wolałbym przypominać jego, niż moją matkę, jak przypuszczam. Nawet, jeśli wtedy od razu byłoby widać, jaki jestem naprawdę.
Nie było mi też w żaden sposób ciężko zrozumieć, że wygląda on tak, a nie inaczej. W końcu tym różnili się bogowie Egiptu od pozostałych - nie wszyscy byli cudowni pod względem wyglądu, pomijając już, że każdy chyba miał głowę zwierzęcia.
Czułem, że mój ojciec też rozumie mnie jak nikt. Naprawdę to czułem. Byliśmy tacy sami, mrok dawał nam siłę, której światło nie potrafiło odebrać. Czy potrafiłem coś jeszcze? Najwyraźniej, bo zaraz zaczął o tym mówić.
- Więc wiesz już, że Cię obserwowałem - zaczął, przenosząc wzrok z Anchu na mojej szyi na ognisko przed nami. - Wiesz też, że czerpiesz siłę z cienia. Przy odpowiednim treningu zjednoczysz się z nim, będziesz potrafił poruszać się jeszcze ciszej, niż dotychczas.
Jego słowa mnie zainteresowały, dlatego też teraz nie słuchałem niczego innego.
- Znasz się na wielu rzeczach. I potrafisz posługiwać bronią. Chaos jest Twoim sprzymierzeńcem, a gdy nim władasz, jesteś zdolny do wszystkiego. Dzięki temu być może będziesz potrafił nad nim zapanować. - powiedział... Być może? On mnie chyba nie docenia. To pewne, że będę to potrafił, a dokonam tego tak szybko, jak tylko zdołam. Zaraz po swych słowach podał mi przedmiot owinięty w... Jakiś materiał, czy cokolwiek to było. W życiu tego nie widziałem. Zaraz potem odsunął się ode mnie i rozproszył w ciemnościach, po prostu zniknął...
A więc zbliża się cisza nocna, co? Dobra, wypadałoby odnaleźć me lokum. Ścisnąłem niewielką paczkę w dłoni i stanąłem jeszcze na chwilę przed ogniskiem. Tak... Jeszcze chwilę tu zostanę, choć wiem, że póki nie zostanę sam, nie otworzę tego, co podarował mi ojciec.
Ostatnio zmieniony przez Lynn (19-12-2013 o 18h27)
#42 19-12-2013 o 18h28
Afrodyta, a inaczej moja własna Matka. Była Boginią, a ja byłam jej dzieckiem. Otrząsnęłam się wtedy kiedy poczułam ucisk, moja Matka mnie przytulała. Czas się kończy, lekko oderwałam się od jej uścisku. Zaczerpnęłam powietrze, i spojrzałam się na nią miło.
- Mamo, ja muszę już iść, czas się kończy.. - Zawahałam się, ale szybko powiedziałam.
Odwróciłam się na pięcie, już szłam ale mnie Matka złapała za rękę. Spojrzała się na mnie ze smutkiem, ale w drugiej trzymała jakąś fiolkę. Odwróciłam do niej głowę ze zdziwieniem.
- Weź to, proszę. To jest mikstura miłości, przyda Ci się korzystaj z niej rozsądnie. No i, do zobaczenia. - Powiedziała do mnie z uśmiechem.
Po co mi mikstura miłości?! Ale bez żadnej sprzeczki, wzięłam od niej fiolkę i poszłam, i wtem przyjechała do mnie Oona. Zmierzyłam ją wzrokiem, a potem skierowałam wzrok na jej deskorolkę.
- Czy coś potrzebujesz? - Spytałam ostrożnie.
Patrzyłam na jej bijące niebieskością włosy. Nie wiem, z kim mam mieć pokój, ale mam nadzieję że z fajną osóbką.
Ostatnio zmieniony przez Eminaria (25-12-2013 o 21h22)
#43 19-12-2013 o 20h00
Oona Wong
Usiadłam sama na jakiejś kłodzie i wyciągnęłam pudełeczko, by je otworzyć. Wyciągnęłam śliczny złoty naszyjnik, po czym przeczytałam liścik. Więc to naszyjnik prawdziwego szczęścia. Hmm może to prawda, nie myśląc więcej założyłam naszyjnik na szyję. Zaczęłam wyłamywać palce i bawić się włosami. Nudziłam sie strasznie.
#44 19-12-2013 o 20h22
Link do zewnętrznego obrazka
Draco na sekundę na prawdę zniknął. Jenak musiał zrobić coś źle bo jak się odezwał znowu się pojawił przed de mną. Gdybym nie wiedziała, że tam jest dostałabym zawału na miejscu. Spojrzałam na chłopaka zdaję się, że syna Seta. Mój rodzic też jest mroczny. Ja też wolę mam więcej mroku niż mój brat. Zostawiłam brata z jego nową zabawką i podeszłam do chłopaka.
- Jak spotkanie z ojcem - spytałam się go. Nie wiedziałam jak go zagadać. Jednak widziałam, że chyba o czymś myśli. Spojrzałam na niego wyglądał jak zwykły chłopak. Zresztą wszyscy tutaj wyglądają normalnie. Czułam przez jakiś czas wzrok brata. Jednak nie długo.
Link do zewnętrznego obrazka
Siostra rozejrzała się po wszystkim. Po chwili poszła w stronę jakiegoś chłopka o blond włosach. Co ona znowu kombinuję? Co mnie to obchodzi byle mnie w nic nie wciągnęła. Muszę rozszyfrować jak to działo i jak mogę to kontrolować. Założyłem raz jeszcze hełm jednak tym razem nic się nie stało. O czym myślałem pierwszym razem? O niczym... Miałam pustkę w głowię. Dopiero jak się odezwałem do Anastazji w tedy znowu było mnie widać.
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#45 19-12-2013 o 20h28
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy ojciec zniknął,a raczej rozpłynął się w powietrzu zostałem ponownie sam stojąc trzymając w ręku sakiewkę.Nie potrafię go nienawidzić,ale nie czuję też z nim żadnej więzi.Od początku mojego życia radziłem sobie bez niego i nigdy na nic nie narzekałem,nie miałem mu na nic nigdy za złe.Nie było go i koniec.Trudno.Mimo to zawsze omijałem rozmów o nim.Nie wiem dlaczego.
Gdy mu się tak wcześniej przyglądałem zauważyłem coś mniej lub bardziej istotnego,jest idealny,jego wygląd...żadnej skazy,zmarszczki,zadrapania..Nic!Przez to czuję się przy nim tak nieswojo.
Nie chciałem teraz nigdzie iść.Zostałem przy ognisku.Usiadłem na pieńku i rozejrzałem się.Było tu parę osób,ale daleko ode mnie.Najbliżej jedynie był jakiś chłopak z blond czupryną.Na pierwszy rzut oka wydał mi się niewinnym chłopcem,ale mam przeczucie,że to jedynie pozory.Za chwilę podeszła do niego jakaś dziewczyna z fioletowymi włosami.
Po wyglądzie oceniać nikogo nie będę,przynajmniej z charakteru,a nie wiem czego się spodziewać po tych wszystkich osobach.Tacy sami jak ja,a jednak inni.Czy powinienem się z kimś stąd poznać?Nie wiem jak długo tu będę,a mimo,że jest pierwszy dzień, niektórzy już się zapoznali.Jak ja nienawidzę takich sytuacji,naprawdę!
Zresztą co mnie teraz ludzie.Ważniejsze sprawy ciążą mi na głowie.Zaakceptowałem już to wszystko i nic mnie już tutaj nie dziwi.Bo ile można się nad sobą użalać?To byłoby już monotonne,nieprawdaż?Urodziłem się jako dziecko boga i losu nie zmienię.Teraz wprawdzie po tym wszystkim najlepiej bym się położył i zasnął.
#46 19-12-2013 o 20h46
Po uzyskaniu odpowiedzi na wszystkie moje pytania zakończyłam rozmowę. Dostałam od ojca prezent. Była to włócznia. Z wygrawerowanym moimi i jego symbolami. Hah jasne że niby to nas zbliży. Lepsze starania niż nic. Podziękowałam i wróciłam na swoje miejsce przy ognisku. Spojrzałam na niego. Lecz szybko odwróciłam wzrok. Nie wiedziałam czego mogę spodziewać się po tym miejscu. Wszystko jest takie....inne. Lubie, powietrze, trawa, woda wszystko. Bardzo ciekawiło mnie co tu mogę zastać i kogo poznać. Liczę na ciekawe towarzystwo no i na niebezpieczne i ciekawe wywiania. No super odzywa sie gen tatusia.
wybaczcie że tak mało brak weny
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (19-12-2013 o 21h47)
#47 19-12-2013 o 21h26
Zagadała do mnie drobna blondynka, czego ona chce, nie teraz nie rozpraszaj mnie.
- Lucas Fenris, wkurzony ja gdzie tam, ja po prostu jestem zaskoczony tym wszystkim.
To zabrzmiało tak naturalnie, po prostu kiwnęła głową, a ja odsunąłem się jak najdalej nie miałem ochoty na pogawędki, ani dalsze kłamstwa. Stałem i patrzyłem na niego, on również nie spuszczał mnie z oczu, nie zwracałem uwagi na resztę. Gdy skończyła się ta durna uroczystość, poczułem że ktoś klepie mnie w ramie. Odwróciłem się a moim oczom ukazał się Satyr, powiedział ze mój ojciec chce się spotkać, no super w końcu sobie pogadam z szanownym tatusiem. Poprowadził mnie do miejsca w którym czekał na mnie sam Loki. Rozłożył ramiona i szedł w moją stronę, Satyr zszedł mu z drogi, a ja zacisnąłem pięść i nie patrząc jakie konsekwencje mnie czekają przywaliłem mu w twarz. Stanął oszołomiony i przetarł żuchwę.
- Tego się nie spodziewałem, no w sumie to tak, ale powiem Ci że prawy sierpowy odziedziczyłeś po matce.
- Nie waż się o niej wspominać, nigdy rozumiesz-Wściekłość we mnie buzowała, chciałem wyjaśnień, nigdy się tak nie zachowywałem nie pozwalałem panować emocjom nade mną.
- Chcesz tłumaczeń tak, cóż powiedzmy że moja żonka dowiedziała się tobie i nie była zadowolona z tego faktu, więc musiałem wracać żeby nie zrobiła na ziemi spustoszenia szukając nienarodzonego dziecka, mniejsza z tym przyniosłem ci prezent synku.
Podał mi jakieś dziwne buty, gdy wziąłem je do rąk poczułem dziwne mrowienie, co to ma być.
- Ha dobre sobie głupie tłumaczenie i do tego stare buty w prezencie
- To nie byle jakie buty, sam się przekonasz, a teraz wybacz muszę wracać moja żona Sigyn zaraz zacznie się niecierpliwić jest o ciebie strasznie zazdrosna, a i Narvi i Váli kazali cię pozdrowić, nie patrz tak na mnie, to twoi bracia.
Odwrócił się plecami, i poszedł przed siebie, nagle tuż przed jego nosem pojawił się portal odwrócił głowę w moją stronę, uśmiechnął się i krzyknął do mnie.
- Pokaż im z jakiej gliny jesteś zbudowany, nie byle kto jest twoim ojcem.
Portal się zamknął a ojciec zniknął, stałem w milczeniu rozglądając się po tym całym cyrku. Trzymałem buty w dłoni, torba nadal zwisała mi z ramienia, poczułem nieprzyjemny chłód, wyjąłem czarną bluzę z kapturem i zarzuciłem ją na siebie. Zasunąłem kaptur na głowę, oparłem się o drzewo które rosło niedaleko, zerknąłem na buty, stary szmelc, rzuciłem je na ziemię. Podszedł do mnie Satyr który zaprowadził mnie do ojca, poniósł je i otrzepał.
- To bardzo cenny dar, bądź dumny ze dostałeś go ty a nie twoi starsi bracia, po tych słowach wcisnął mi buty niemal siłą, wyjął za paska kawałek papieru i odszedł. Co mi szkodzi, zdjąłem adidasy i wrzuciłem je do torby, założyłem buty od ojca. Nic co ja będę na nich latał? Gdy tylko pomyślałem o lataniu one uniosły mnie o kilka centymetrów w górę, omal się nie wywaliłem, kurde ten Satyr miał rację to jest coś niezwykłego. Będę musiał popracować nad równowagą, ale zawsze mogło być gorzej, chyba pierwszy raz tego dnia się uśmiechnąłem. Zerknąłem na resztę, każdy albo obserwował innych, albo cieszył się z prezentu.
#48 19-12-2013 o 22h05
Jeszcze tylko jedna osoba nie na pisała. Sądzę, że nie będziemy czekać.. Dopiszę jak przyjdzie
Link do zewnętrznego obrazka
Obserwowałem jak herosi rozmawiają ze swoim rodzicami pierwszy raz w życiu. W końcu muszą się przywyknąć do swoich rodziców. Podszedł do mnie centaur Kentauros on wraz żoną uczy posługiwanie się łukami i strzelanie z nich. Spojrzałem na niego się spytałem się.
- Co myślisz o dzieciakach?- spytałem się go. On spojrzał na każdego po kolej. Zawsze umiał porządnie ocenić każdego.
- Jesteś pewien, że wytrzymają wiesz większość herosów wyrzeka się swoich mocy. Dla tego bogom zależy aby ich dziecko zostało i było najlepsze -powiedział do mnie. Wiedziałem o czym mówi. Sam bym chciał aby mój syn był najlepszy. Chociaż pociesza mnie fakt, że nie zrezygnował tylko nie chciał walczyć. Woli służyć. Tutaj jesteś wojownikiem albo służącym. Trzeba coś do nich powiedzieć puki mam czas. W tedy przyszedł mi do głowy pomysł.
- Drodzy herosi. Zwracam się do tej dziesiątki, którą dzisiaj do nas dołączyła. Na razie nie udacie się do swoich domków tylko do mojego. Będziecie w tam trzy dni. Nauczycie się, żyć razem jak wszyscy tutaj umieją. Będziecie w jednym pokoju. Zakaz używania na siebie broni ani umiejętność. Po tych trzech dniach udacie się do swoich domków. Nie będę wam robić jakiś zajęć. Jednak to nie wszystko. Pozostali herosi będą was traktować jak koty. Nie miejcie im za złe w końcu robią moje polecanie. Musicie razem im wyrządzić psikusa lub przeczekać to wybór należy do was- powiedziałem do nich. Żaden z bogów nie może kwestionować mojej władzy w obozie. On należy do mnie to ja w nim decyduję to mój olimp czy podziemie moje królestwo. Obserwowałem twarze herosów. Ja przez ten czas przeniosę się do swojego przyjaciela.
domek pana D
domki herosów różnią się kolorami tam gdzie biały jest inny kolor
Syn Lokiego Lucas Fenris - Syn Seta Scorpio Noctura - czarny
Syn Morfeusza Stilliam Cruelli- Syn Apollo Lucas Rivera - złoty
Syn Hadesa Draco Blood - Córka Hadesa Anastazja Blood - czarny
Córka Apollo Kassandra Rivera - Córka Aresa Vesper Lynd - złoty
Córka Okame Oona Wong - Córka Afrodyty Rosalie Louis Hawke - różowy
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#49 20-12-2013 o 14h14
Patrzyłam na Oonę, która po prostu odeszła ode mnie. Jakby mnie nie widziała, westchnęłam i podeszłam bliżej do pana D. Żeby usłyszeć co on mówi. Wtedy ktoś mnie szturchnął za ramię, odwróciłam się raptownie i zobaczyłam swojego satyra. A że jeszcze nie byłam koło pana D, to satyr wziął oddech i zaczął zbierać myśli na wypowiedź.
- Tutaj masz mapę, tej okolicy.. - Powiedziała dając mi mapę. - Och, zapomniałam się przedstawić. Nazywam się Lia, i jestem twoją opiekunką. - Podała mi rękę z rozkosznym uśmiechem.
Odwzajemniłam uśmiech i podałam rękę, wypada też się przedstawić, ale jeszcze przedtem wzięłam mapę i schowałam ją do torby.
- Jestem R.... - Mówiłam wolno, ale nie dokończyłam. - Nie musisz się przedstawiać, znam twoje imiona a nawet nazwisko.. - Przerywając mi odparła Lia.
Westchnęłam i zabrałam rękę od jest dłoni. Jak na satyra miała piękną urodę, uśmiechnęłam się do siebie.
- Lepiej już idź, pan D ma dla Was wiadomość do przekazania. - Powiedziała wskazując na pana D. - Spotkamy się jutro. Do zobaczenia! - Pożegnała się i zniknęła.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, ruszyłam szybko do pana D a on właśnie, zaczął mówić. Na szczęście zdążyłam i się wsłuchałam. Czyli że mamy wszyscy razem mieszkać? Troszkę cienko to widzę, ale postaram się nikogo nie zabić..
Ostatnio zmieniony przez Eminaria (25-12-2013 o 21h23)
#50 20-12-2013 o 14h33
Link do zewnętrznego obrazka
Chłopak był wkurzony ale ok... Nie wtrącam się. Spotkanie z ojcem. Hmm... Spojrzałam w tamtą stronę szedł do nas. Wyglądał młodo. No i to ma być mój tato? Bardziej wygląda jak mój kolega z klasy. Podszedł do mnie Lucas. Ojciec się do nas uśmiechnął i się przywitał:
- Hej dzieci. Wyrośliście! Jak was ostatnio widziałem do zaczynaliście dopiero raczkować. - zaśmiała się a ja spiekłam raka. - No ale mniejsza macie pytania? No in właśnie mam dla was prezenty ale dam je wam dopiero gdy będziecie musieli iść. - Prezenty... On ma dla nas prezenty! Pewnie mój brat aż tak się tym nie jara ale ja tak. Zamyśliłam się jaki mu pytanie zadać...
- Um... Jakie mamy umiejętności? - to było pierwsze co mi przyszło na myśl. Znowu się promiennie uśmiechnął.
- Macie doskonały głos i świetnie wam idzie gra na instrumentach, potraficie świetnie malować, pisać wiersze, po mistrzowsku będziecie umieli posługiwać się łukiem, będziecie dobrzy w sztuce leczenia. Jednakże macie też unikalne talenty które będziemy musieli razem odkryć. Pewnie już chcecie dostać prezenty? No dobrze a więc dla ciebie Kass mam lirę. - skrzywiłam się - nie jest to zwyczajna lira. Jeśli tylko chcesz może przybrać kształt dowolnego instrumentu. W dodatku możesz dzięki muzyce kierować ludźmi, zwierzętami, stworami. Ich ciałem, umysłami, emocjami. Możesz robić z nimi co chcesz. - przyjęłam prezent. Na nic już nie zwracałam uwagi. Była złota i opleciona tego samego koloru różą. Moja własna lira. Od ojca w dodatku. Jestem taka szczęśliwa.
Link do zewnętrznego obrazka
No to ojciec wygląda jakby był naszym bratem. Super... Przyjrzałem się temu co dostała siostra. No dobra ciekawe co ja dostanę.
- Lucas dla ciebie mam łuk jednak nie jest on zwyczajny jak się domyślasz. Otóż jak naciągasz cięciwę strzała sama się tworzy. Jednak nie próbuj tego na razie dobrze. No to pa dzieciaki. Zeus mnie wzywa. Do zobaczenia! - spojrzałem za ojcem. No dobra. Łuk był ładny złoty... To pewnie przez to że ojciec jest bogiem słońca. Eh... Po chwili przyszedł do nas TEN FAUN. Okropne. Na jego widok chciałem uciekać jak najdalej. Czemu musieliśmy dostać kogoś takiego. Splunął w bok.
- No dobra macie mapę a na razie radźcie sobie sami. Jak dla mnie na razie jesteście z delikatnego materiału ale ja was przerobi na złoto. No i jestem Havoc. - zaśmiał się. Nie wiem ale była to na to wygląda aluzja. Spojrzałem na siostrę. Ta tylko się uśmiechnęła i podziękowała kolesiowi na co on poczochrał ją po głowie. Mam przerąbane ona już sobie zagarnęła jego dobroć. Jak zawsze... Słuchałem dokładnie co Pan D. ma do powiedzenia. Super no po prostu wspaniale. Wziąłem nasze bagaże. Czyli gdzie teraz?
Ostatnio zmieniony przez Ewangelin (20-12-2013 o 14h33)