Mirai Haipinchi
Łażąc bez celu po zapleczu ustawiała różne przedmioty równo na półkach, lub odkurzała je znalezioną miotełką. Przez chwilę próbowała udawać, że nie usłyszała pytania Sunako, ale wydawało jej się to mało prawdopodobne i niezbyt taktowne. Jednak dla podkreślenia grozy swojej osoby, by nikt już jej się nie stawiał, zmaterializowała obok jedno ze swoich paru martwych ciał, które trzymała w pokoju. Nie zdążyła mu się jeszcze przyszyć ręki, a i oka nie miał - bo nie znalazła jeszcze odpowiedniego, jednak bełkocząc coś pod nosem, stanął za Mirai.
Jak głupio to nie zabrzmi - kobieta lubiła tych swoich ożywieńców, bo zawsze się z nią zgadzali, robili to co im kazała i nie gadali jakiś głupot (w ogóle nie gadali - tylko bełkotali, warczeli i jęczeli, ale było to celowe). Gorzej było ze swądem rozkładającego się ciała, choć Mirai robiła co mogła, by zatrzymać proces gnicia, albo nadać im jakiś sztuczny zapach, który aż tak nie otępiał by w głowie. Choć ona się przyzwyczaiła, więc w walce to mogła działać tylko na jej korzyść.
- Nie próbuj mnie pocieszać. Nic mi nie jest. Nie mam zamiaru załamywać się przez bandę dzieciaków.
No dobra, było to w jakiś sposób miłe, że tu przylazł, ale nie zasłużył tym na specjalne traktowanie. Najwyżej troszeczkę specjalniejsze.
Ostatnio zmieniony przez Yoshiko (03-11-2013 o 16h13)