Yhm... Anielica *^*

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

{   I N F O R M A C J E   P O D S T A W O W E   }

Imię: Dorothy
Drugie imię: Juliett
Nazwisko: Collins
Pseudonimy: Jul; Dor
Wiek: 17 [lat]
Data Urodzenia: 29 listopad
Znak zodiaku: Strzelec; Wężownik
Płeć: Kobieta
Orientacja: Heteroseksualna
Status: Singielka
Grupa krwi: ABRh−

{   A P A R Y C J A   }

Wzrost: 165 [centymetrów]
Waga: 51 [kilogramów]
Kolor oczu: Złoty
Kolor włosów: Perłowy
Długość włosów: Do pasa
Rodzaj cery: Bardzo delikatny
Kolor cery: Porcelanowy
Kolor skrzydeł: Śnieżnobiałe
Znak szczególny: Tatuaż [Uroboros]
Miejsce tatuażu: Dół pleców

{   I N F O R M A C J E   D O D A T K O W E   }

Jak na nią przystało, ma wręcz anielski głos, jednak nie lubi śpiewać.

Nie jest anielicą należącą do tych cierpliwych, wręcz przeciwnie, nie lubi długo czekać.

Bezczynność i bezradność to rzeczy, które ją dobijają.

Łatwo przywiązuje się do wszystkich i ciężko znosi rozłąkę.

Uwielbia koty, mogłaby je głaskać i patrzeć się na te futrzaki godzinami.

Nie chce, aby ktokolwiek zostawiał ją samą, przez co może wydać się natrętna.

Jest nieco niezdarna. Może trochę bardziej niż nieco...

Ostatnio zmieniony przez Vanitty (21-09-2013 o 17h16)

---

Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum "- Piękna ironia.

Imię: Elizabeth
Nazwisko: Sheel
Wiek : 17
Charakter : w grze
Wygląd: Ma długie wiśniowe słosy lekko kręcone. Jasną cerę i zielone oczy.


Zainteresowania:Taniec,muzyka.

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (23-09-2013 o 17h54)

---

Imię: Shiloh
Nazwisko: Gracia
Wiek:17 lat podobno ale nic nie wiadomo
Ksywki: Szili, Gru
Orientacja: Hetero




Charakter:
Jest miła i pełna życia. Z natury jest optymistką o wielu talentach. Nigdy nie wywyższa się ani nie kłamie. Jest często zamyślona ale szybko jej przechodzi gdy tylko ktoś ją zaczepi. W większości to ona zaczepia innych. Przyjaciół na przywitanie przytula. Gdy się ciesz to skacze z radości.



Ciekawostki:
- Wygląda na mroczną osobę ale taka nie jest
- Kocha kotki
- Nie potrafi przeżyć dnia bez tabliczki czekolady
- Ma mroczną przeszłość
- Jest okropną flirciarą
- Traktuje Elizabeth jak siostrę tak samo jak inne dziewczyny z paczki no ale Eli najbardziej



Historia:
Shil nie zawsze była aniołem. Pewnie się zastanawiacie do czego zmierzam? Otóż ona była demonem przez spory czas. Krzywdziła, zabijała była brutalna i chłodna jak lód. Miała wtedy na imię War tak to znaczy wojna. Była dumna z tego kim się stała aż pewnego dnia ją zdradzono. Wtedy właśnie przejrzała na oczy i zrozumiała swoje błędy. Ledwo uszła z życiem. Po tym została jej podłóżna blizna na plecach miedzy skrzydłami. Poprosiła anioły o pomoc a oni ją przyjeli lecz aby nie zapomniała zostawili jej kolor skrzydeł. Okrywa swoje skrzydła  iluzją aby były białe ale często też ma czarne no cóż przynajmniej każdy wtedy wie jaki ma nastrój.  Jednak choć już jest aniołem ma dziwne odruchy. Potrafi nadal zmrozić innych spojrzeniem i odpowiedzieć po chamsku ale to w naprawdę krytycznych sytuacjach.

Prawdziwy wygląd:




KP w robótce ^^

Ostatnio zmieniony przez Ewangelin (23-09-2013 o 17h33)

---

   

Imię: Nathaniel
Nazwisko: Blood
Ksywki: Nath, Natan, Krwawy
Wiek: 17 lat
Orientacja: Hetero
Status Społeczny: W związku
Link do zewnętrznego obrazka
Charakter: Próbuję się zmienić dla swojej dziewczyny. Ale mu to za dobrze nie wychodzi. Jest wredny, bezczelny i niegrzeczny. Nie umie trzymać języka za zębami.
Znaki Szczególne: Jego oczy zmieniają się od nastroju.
Niebieskie = Zadowolony
Czerwone = Zły
Wzrost: 178 cm
Kolor oczu: Zwykle niebieskie, czasami czerwone.
Kolor włosów: Kruczoczarne
Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Nataaa (23-09-2013 o 06h57)

Nathan Blood
Chłopak szedł koło swojej dziewczyny co chwile puszczając oczko do innych anielic. Był flirciarzem. Ale był wierny swojej ukochanej. Kochał ją całym swoim czarnym sercem.
Gdy usłyszał, że mieli się ubierać na biało to uśmiechnął się mrocznie i odpowiedział bezczelnie:
- A jak nie to co? Zostaniemy wydaleni? Śmieszne. -
Wiedział, że jego laska lubiła jak był TAKI.

Ostatnio zmieniony przez Nataaa (21-09-2013 o 21h59)

Shiloh Gracia

Normalny dzień jak każdy inny wyszłam na korytarz. A tam ogromny tłum. Na to wygląda że nie jest dzisiaj zwyczajny dzień. Zaczęłam się przeciskać przez tłum i wtedy ich ujrzałam. Cofnęłam się o krok do tyłu. Niemożliwe. A jednak sama byłam tego przykładem. Ale ja kryłam prawdziwy kolor moich skrzydeł urokiem. Nawet gdy przyszłam tu miałam białe skrzydła. A ta parka się wogóle nie wstydziła głośno wypuściłam powietrze. Nie chciałam by wspomnienia do mnie wróciły. Odrzuciłam ich lodowatym spojrzeniem ale nie rozwinęłam skrzydeł bo wiedziałam że bym nie utrzymała ich koloru. Więc tylko się przyglądałam.

---

   

Nathan Blood
Chłopak szedł za dziewczyną z uśmiechem. Otworzył jej drzwi i opadł na najbliższe łóżko. Obrócił się na bok i patrzył na dziewczynę.
Po chwili rozpakował się. Spakował wszystkie czarne ciuchy do szafki i ściągnął bluzkę. Miał kaloryferek. Miał... Ku oczom dziewczyny okazały się jego czarne, silne, lekko podszarpane skrzydła.
Naciągnął inną bluzkę i ponownie usiadł na łóżku.

Nathan Blood
Uśmiechnął się i potarmosił dziewczynę po grzywce.
- Mówiłaś... A czy ja ci mówiłem, że nie pozwolę cię nikomu zabrać? -
Oczywiście, że to mówił. Jego dziewczyna była piękna i dużo chłopaków miało na nią chrapkę, ale jak tylko dowiadywali się, że jej chłopak to Blood. Zawsze przepraszali za nieporozumienie, albo kończyło się walką. A kto wygrywał? Miał ją przy sobie, więc chyba odpowiedź była prosta.

Ostatnio zmieniony przez Nataaa (21-09-2013 o 22h25)

D O R O T H Y   (   J U L I E T T   )   C O L L I N S   "   D O R   ;   J U L   "

W tamten dzień obudziły ją złociste niczym oczy dziewczyny promienie słoneczne, wpadające do pomieszczenia przez niedosunięte do końca rolety. Już wtedy wiedziała, że wydarzy się coś wyjątkowego, a z jak zawsze uśmiechem na ustach wędrując po korytarzu, tylko się w tym umocniła. Dwie ciemne, wręcz demoniczne aury rozprzestrzeniały po akademii mroczny nastrój, jaki zdawał się oddziaływać na każdego z jej anielskich znajomych. Samej dziewczynie to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, z serdecznym uśmiechem na ustach ukłoniła się, kiedy przechodzili obok. Przymknęła pokryte wachlarzem gęstych kruczoczarnych rzęs oczy, wiedząc, iż z pewnością w szkole będzie się działo, a to wszystko za sprawą dwóch nowych uczniów. Sama nie miała nic przeciwko temu, obdarzając dyrektorkę zaufaniem i szacunkiem oraz wiedząc, że miała cel w tym, czym robiła. Mogło nim być polepszenie relacji między dwoma odmiennymi rasami, chociaż nie chciała wnikać głębiej w te sprawy. Jednak mówiąc o celach, ona miała swój, wyznaczony od kiedy wyszła ze swojego pokoju. Mianowicie, był nim pokój Jake'a. Kogoś, z kim jeszcze nie miała okazji zawęzić relacji, tudzież: zaprzyjaźnić się. Jakoś zawsze kończyło się na cichym, lekko nieśmiałym "cześć" podczas mijania na korytarzu, jednak postanowiła, że tamtego, wyjątkowego, innego dnia będzie inaczej. Oparła się o ścianę obok drzwi do pokoju anioła. W końcu będzie musiał wyjść... Albo wejść, jeżeli to pierwsze zrobił a wtedy natknie się na perłowowłosą anielicę, ubranej w śnieżnobiałą, zwiewną sukienkę i tego samego koloru baleriny. Nie, żeby każdego tak nękała, ale w pewnym sensie ją intrygował. Był... Inny, tajemniczy, a ona chciała go rozgryźć i zmniejszyć dystans pomiędzy nią a Shelleyem.

---

Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum "- Piękna ironia.

Elizabeth Sheel

Wstałam powoli z łóżka.  Szybko się uczesałam i ubrałam. Ubrałam sie w zwiewną koszulę spodenki i balerinki. Wyszłam na korytarz. Widać było po minach innych aniołów że mrok jakiś ich ogarnął. Chyba że to byli aniołowie ale nie tacy jak my. Mroczni. Już czułam że dużo rzeczy się wydarzy  w naszej szkole.   Chodząc po korytarzu zobaczyła D O R O T H Y   i podeszła do niej od tyłu.
-Cześć na kogo czekasz?-powiedziałam z lekkim zdziwieniem bo to chyba nie był jej pokój.

---

-O hej -powiedziałam do chłopaka i dziewczyny. -Słyszeliście już o tych nowych "aniołach" w naszej szkole? Ja idąc korytarzem zauważyłam tylko na podłodze czarne pióro. -powiedziałam i wyjęłam z kieszeni czarne sztywne pióro. Byłam ciekawa ich reakcją

---

Shiloh Gracia

Gdy sobie poszli odwróciłam się na pięcia i zaczełam iść przed siebie. Gdy skręciłam za róg zobaczyłam Melanie, Elizabeth, Dorothy i Jake'a. Szybko się uśmiechnęłam i skoczyłam od tyłu na Elizabeth.
- Cześć wszystkim - po chwili się od niej odczepiłam i porwałam czarne pióro.
- To tych upadłych tak? - pogilgotałam nim Dorothy uśmiechając się przy tym.
- Co o nich myślicie?  Chyba że ich nie widzieliście. Jest ich dwójka. Są parą, dziewczyna o fioletowych włosach a chłopakowi jakoś się szczególnie nie przyjrzałam. Uśmiechnełam się do nich szeroko. Miło było z kimś pogadać z rana. Przynajmniej poprawił mi się humor.
- To co idziemy na śniadanie?

Ostatnio zmieniony przez Ewangelin (22-09-2013 o 11h38)

---

   

D O R O T H Y   (   J U L I E T T   )   C O L L I N S   "   D O R   ;   J U L   "

W niedługim oczekiwaniu na chłopaka przerwał jej głos Elizabeth, którą nazywała pieszczotliwie Eli. Co prawda, gdyby nie wyczuła wcześniej jej aury, mogłaby być lekko zaskoczona, jednak w myślach dziękowała, że nie podskoczyła jakby ją coś ugryzło. Jeszcze by jej brakowało opinii nienormalnej, która dołączyłaby do zdań innych, które mówiły, że była upierdliwa i natrętna. Nie zdążyła chociażby otworzyć ust, aby odpowiedzieć na jej pytanie, kiedy zjawił się Jake, Melanie i Shiloh. Połaskotana piórem jedynie uśmiechnęła się, po czym ukłoniła w powitaniu swych przyjaciół.
- Ich aury są mroczne, jednak wierzę, że dyrekcja szkoły przemyślała swoją decyzję.- Wyjawiła towarzyszom co myślała o tej całej sytuacji i uświadomiła sobie, iż zapomniała torby, która pewnie spoczywała na krześle w pokoju. Uznała, że pójdzie po śniadaniu, o którym wspomniała Shiloh. Nie czekając na resztę ruszyła dosyć powolnym krokiem do miejsca, w którym napełni swój burczący brzuch. Nie jadła nic od... Poprzedniego ranka. Uważała tę czynność za zbędną, chociaż organizm dziewczyny chyba niezbyt się z tym zgadzał, co można było wywnioskować po jej figurze, która była aż nazbyt szczupła. Odwróciła się w stronę innych aniołów, jakby popędzając, aby nie musiała iść tam sama.

---

Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum "- Piękna ironia.