A u mnie jeśli chodzi o kawę, to z grzeczności w gościnie wypiję prawie każdą, a dla przyjemności piję tylko cappuccino i ewentualnie latte macchiato. A jeśli są mrożone, to już w ogóle wpadam w stan nirvany <3
Natomiast jeśli chodzi o herbatę, to piję bardzo chętnie, właściwie każdy jej rodzaj, chociaż jakimś smakoszem ani specjalistą nie jestem. Najbardziej lubię miętową (ogólnie jestem mięto-maniaczką) i zieloną, zwłaszcza upodobałam sobie aromatyzowane z wszelkimi domieszkami przede wszystkim cytrusów, imbiru i opuncji
Piję herbatę i liściastą i w torebkach, głównie z lenistwa i braku czasu. I szczerze przyznam, że ubóstwiam taką mocno zaparzoną, niesłodzoną i najlepiej ciut już ostygłą. Jakoś świeżo zaparzona, gorąca jeszcze, nieco odbiera mi przyjemność z picia...
Ja zbierałam na taki susz herbaciany z ciotką To wtedy były porzeczki i aronia. No i raz zbierałam też miętę na wyciąg, chociaż to już co innego.
Herbatę z rumem też piłam, raz, zimą. Nie było źle, ale to chyba nie moje rejony smakowe
Ostatnio zmieniony przez Magpie (18-08-2013 o 21h44)