Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2

#26 27-08-2013 o 00h21

Miss'nieobczajona
Olga31082000
...
Wiadomości: 46

Misaki Hideyoshi

Misaki jako skorpion wyjęty prosto z horoskopu mimo swojej władczej, bezwzględnej natury i chęci rozstawiania wszystkich po kątach, naprawdę umiał doceniać czyjeś przeprosiny. No bo przecież, każdy zasługiwał na drugą szansę, a to magiczne słowo w końcu wzbudzało jakieś tam resztki kruchego człowieka, prawda? Każdy miał prawo zrobić coś złego, a potem ze szczerą skruchą przeprosić za swoje czyny obiecując, że już się więcej takiego nie zrobi, nie?
Ale Ayame nie miała takiego prawa. Nie powinna w ogóle ośmielić się pomyśleć o tym, aby oblać go wodą, zgasić jego papierosa i mało co nie doprowadzić do ataku nerwicy. Wiedział, że dziewczyna nienawidzi, kiedy paliło się w jej obecności, no ale bez jaj! Przecież strach przed paleniem biernym nie musi być tak wielki, żeby aż pozbawiać brata takiej przyjemności, jaką jest zaciąganie się nikotyną!
Marne przeprosiny Ame nie wzbudziły w nim żadnych uczuć. Nawet jej żałosna minka i słodkie oczka nie zrobiły na nim wrażenia, co u innych zawsze działało. W głębi duszy Misaki bardzo często reagował na takie rzeczy. Kiedyś, kiedy Ayame nie było w domu i nie miał na kogo zrzucić roboty, wybrał się do sklepu po zakupy. W drodze powrotnej jakaś bezdomna dziewczynka podeszła do niego i pociągnęła za spodnie. Kiedy spojrzał w te wielkie, szkliste oczy niczym oczęta kotka ze Shreka, mało co nie posikał się z rozczulenia i napływającego uczucia żalu. W gruncie rzeczy wrócił do domu bez zakupów i zaszył się w swoim pokoju, wysłuchując śmiechów młodszej siostry o jego ,,słabości".
Zgasił papierosa o kant stołu i spojrzał na Ame z chęcią mordu w oczach. Jak on jej nienawidził... Niby taka biedna, pokrzywdzona i drobna, a potrafiła skubana wbić nóż w plecy!
- Zgwałciłbym cię - powiedział ze swoją zwykłą szczerością, patrząc na niezbyt krągłe ciało dziewczyny z tą obojętnością wymalowaną na twarzy. - Ale, że jesteś moją siostrą, a nie jestem kazirodczym, wyrodnym synem, a moja chęć do dotknięcia cię wynosi minus zero, nie zrobię tego. Za to postaram się tak uprzykrzyć ci te wakacje, że będziesz mnie błagać na kolanach, abym zaczął traktować cię tak, jak kiedyś.
Z szatańskim uśmieszkiem na ustach zajrzał do jednej z szuflad. W każdym domku nad jeziorem powinny być typowo harcerskie przyrządy typu scyzoryk, śpiwór, termos i inne cuda niewidy. A ten wyjazd nazwany został w końcu obozem, a na obozy jeżdżą harcerze, którzy zostawiają swoje skarby w takich właśnie miejscach...
- Powiem ci, że gdybym miał takiego brata, to już bym dawno próbował podawać mu papierosy, a nie marudzić mu prosto do ucha... - mruknął, wyjmując z szuflady pokaźnej grubości sznurek. O tak... Ale się będzie działo... Pokonując wszystkie głosy w swojej głowie typu ,,Nie rób tego! Rodzice cię zabiją!" podszedł do Ayame, przykucnął obok niej na łóżku i zanim zdążyła cokolwiek zrobić, była związana niczym słonina dla sikorek. Wokół nadgarstków i kostek uplótł bardzo wytrzymały supeł, który niezbyt łatwo rozwiązać. I kiedy dziewczyna nie mogła się ruszyć, zadowolony z siebie Misaki zapalił kolejnego papierosa i raz po raz dmuchał jej dymem papierosowym prosto w twarz. Był podły? Był. I to bardzo.
- Fajnie zaczęliśmy wakacje, co nie siostrzyczko? - zapytał, zatykając jej dziurki w nosie, przez co otworzyła usta, aby oddychać. Zaczął dmuchać jej tym cholernym dymem prosto w usta. - Uff... Zaraz się dorobisz jakiegoś nowotworu. Zabawne, prawda?

Ostatnio zmieniony przez Olga31082000 (27-08-2013 o 00h23)


Światem rządzi wyobraźnia ~ ♥

Chętna do wszystkich możliwych RPG - mogę być nawet drzewem ;-;

Offline

#27 29-08-2013 o 01h14

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Czując na sobie jego wzrok, podniosła głowę znad ekranu telefonu, a po plecach dziewczyny przeszedł nieprzyjemny dreszcz. To jak na nią patrzył, z tą nienawiścią wręcz wymalowaną na twarzy, jakby jedną miną chciał wyrazić, jak wielkim jest dla niego utrapieniem. Okej, może i nie była wymarzoną siostrzyczką, ale z pewnością nie była aż taka zła, za jaką ją miał. W końcu potrafiła być miła, kiedy brakowało jej kieszonkowego, czy kiedy napisany na jedynkę sprawdzian z niemieckiego, dostał się w jego ręce. No dobra, może była nieco gorsza, niż jej się wydawało...
Słysząc słowo "zgwałciłbym", lekko się zlękła, jednak po krótkiej analizie tego, co powiedział, odetchnęła z ulgą. To na szczęście nie było to samo, co "zgwałcę", więc jej błona dziewicza pozostanie nietknięta. Wzruszyła ramionami, kiedy tak pięknie i poetycko zapowiedział, jak to będzie starał się jej uprzykrzyć życie. Wiele razy mówił, że ją zabije, że nie dożyje wakacji właśnie, a jakoś oddychała i miała się całkiem dobrze. Śmiała więc wątpić w jego słowa, które podobnie jak poprzednia groźba gwałtu, nie zrobiły na niej największego wrażenia. Na jego kolejne stwierdzenie, jedynie parsknęła śmiechem. Podawać papierosy? I co jeszcze, może lepiej od razu przynieść pistolet z dwiema kulkami, żeby strzelił wpierw jej, potem sobie, zamiast robić to powoli, byłby kłopot z głowy. I ofiara kłopotu z głowy, bo przecież to ona była najbardziej poszkodowana. Zamierzała powiedzieć mu swoje zdanie, jednak kolejny raz skutecznie ją od tego zniechęcił.
- P-po co ci ten sznurek...?- Okej, nawet ją zaskoczył, ale wypadałoby przestać się wygłupiać i wrócić do rzeczywistości, tak? Tylko... Dlaczego podszedł do niej z cholernie poważną miną na twarzy, jakby wcale nie żartował? Przez moment miała wrażenie, że przez to, iże zwrócił całe śniadanie, dostał halucynacji z niedożywienia i pomylił ją z szynką, bo ledwo zdążyła zareagować, a była owinięta jak kawałek mięsa do wędzenia. Porąbało go już do reszty, czy jak? Miał ją zamiar tak zostawić...? Spodziewała się czegoś takiego, jednak nigdy nie przyszłoby jej do głowy, co rzeczywiście zamierzał. Chyba rzeczywiście zamierzał sobie uwędzić nowe śniadanie... Początkowo kaszlała specjalnie, aby jakoś pozbyć się szkodliwego dymu z ust i nosa, ogółem z układu oddechowego, ale po chwili przez brak świeższego powietrza, zaczęło jej się kręcić w głowie, a oczy lekko zaszkliły. Popatrzyła na niego wzrokiem, który mówił sam za siebie. Miała dosyć. Chciała, żeby przestał to robić i ją rozwiązał, jednak bardziej, żeby przestał dmuchać jej w twarz i dał pooddychać. Jednak on nie zamierzał spełnić prośby okazanej spojrzeniem, tylko posunąć się jeszcze dalej. Czując to obrzydliwe coś składające się z płynu do toalet w swoich ustach, dziewczynę naszły mdłości, a zawroty głowy przybrały na sile. Nie wiedziała jak, ale jakoś udało jej się odsunąć od Misakiego i dotrzeć na sam róg łóżka, gdzie kończyły się manewry dziewczyny. Cud, że w ogóle tam dotarła. Możliwe, że dokonała tego przez mocną chęć zaczerpnięcia czegoś innego, niż trutka na szczury. Oparła głowę o ścianę co jakiś czas kaszląc i wdychając łapczywie powietrze, a słone łzy spływały w międzyczasie po jej policzkach. O to mu chodziło, mówiąc, że uprzykrzy jej wakacje? Chciał, żeby płakała i prosiła go o litość? Jeżeli tak, udało mu się to doskonale. Był cholernym tyranem i potworem, nie starszym bratem.
- Wygrałeś... Hyk... Nie będę więcej... Tego... Hyk... Przepraszam... Nie będę... Hyk...- Miał okazję dosłyszeć kolejną prośbę o litość dziewczyny, przeplataną łkaniem. Wylała na niego tylko odrobinę wody, a to, co on zrobił, nie można było nazwać nawet głupim żartem. Chociaż, nie wiedziała jak takie coś wyglądało w oczach jego i kumpli chłopaka, z zapewne tak samo zrytymi baniami, w tym złym tego słowa znaczeniu. To, że płakała, a nie krzyczała o pomoc, było tylko i wyłącznie spowodowane strachem przed tym, co by jej zrobił, jeżeli ośmieliłaby się chociażby pisnąć.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2