Ej, piszta ludzie xD
Cyril Greaver
Uśmiecha się w dziwny sposób. Czyżby mu nie wierzyła? Jak ona śmie! Aj, jeszcze zdąży zmienić zdanie i przejrzeć na oczy, a co! Zresztą on miałby się bać jakiejś tam dziewczyny? Co z tego, że to wiedźma. Najwyżej zmieni go w żabę, czy…nie, to byłoby już niezbyt miłe. Raczej nie pisane mu jest patrzenie na świat oczami płaza. Ta...
-Magiczne nie. Jedynie mogę powiedzieć, że dobrze radzę sobie w walce na różne sposoby i potrafię się wyleczyć, a reszta to tajemnicza tajemnica, choć ty pewnie możesz się tego i tak dowiedzieć z mojej główki, co?
Zapytał szczerząc zęby. Zrobiło mu się dziwnie zimno. Chyba nie jest chory, nie? Bardzo mało choruje i ogólnie to zwykłe przeziębienia go nie dopadają. Raczej uciekają od niego.
Normalnie leżenie na łóżku już mu się zdążyło znudzić, więc wybrał opcję tak zwanych przynajmniej przez jego osobę ‘schodów’, czyli nogi na ścianie, tułów na łóżku, a głowa sobie wisi. Mimo wszystko bardzo wygodna opcja, nie ma co.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#76 16-02-2015 o 16h00
#77 16-02-2015 o 16h17
Gdy, Geniś odkleiła się od czarnowłosego. Zauważył iż jest ona bardzo zamyślona, spojrzał na Marigold i Bolivar'a. Po pewnej chwili usłyszał ponowne pytania blondynki, skierował wzrok na jej twarzyczkę.
- Sakit ma dobrze kiedy może mi dokuczać... - Odparł, przerzucając oczami, jego kącik ust lekko drgnął.
Lubił Geniś, bo można było z nią pogadać o wielu, wielu rzeczach. Gdy, się tak jakby rozgadała zaczęła opowiadać w skrócie, gdzie się znajdowała.
- Cóż... Jak już wejdziesz do wody, to nie wiadomo kiedy wyjdziesz. - Dodał spoglądając w inny kąt stołówki. Miał wrażenie iż dziewczyna nie miała zamiaru zejść z jego kolan, ale Jack'owi to nie przeszkadzało.
Ponownie skierował wzrok na Mari, a potem na Bolivar'a. Zastanawiał się czemu przestali się odzywać... A potem ponownie skierował wzrok na uradowaną Geniś.
#78 18-02-2015 o 01h54
~ Genevieve Christine Lailah Devereux
Zaśmiałam się cicho z jego stwierdzenia na temat Sakita. Może i było w tym niemałe ździebko prawdy, jednak nadal to pozostawało zabawne. A na pewno byłoby milej, gdyby i Estelle zachowywała się podobnie, a nie... Tak dystyngowanie, że czasem aż sztywno. No, ale mi to akurat już nie przeszkadzało, bo za długo ją znałam i po prostu przyzwyczaiłam się do tej pełnej dezaprobaty ciszy. Przynajmniej taka jest względem większości moich zachowań. Ale mimo wszystko zawsze nade mną czuwała, więc jak jej tu nie kochać?
- Tym bardziej będąc taką mną... - dodałam do jego ostatniej wypowiedzi, uśmiechając się do niego figlarnie. No i w końcu wstałam, przestając tak bezczelnie oblegać jego kolana. Jak dobrze, że Estelli tutaj nie było, bo nie chciałam zobaczyć tego spojrzenia, które robiło by za niemałą bure dla mnie. - Może się przejdziemy? I zostawimy te urocze gołąbki same. - rzuciłam, posyłając tamtej dwójce znaczące spojrzenie. No naprawdę, chyba nie moja obecność ich peszyła? Albo cokolwiek to było, co spowodowało u obojga takie milczenie. I zdecydowanie wolałam się teraz przejść, niż tu tak po prostu siedzieć. Nawet jeśli z założenia stołówka była od siedzenia, ale kto by się takim drobiazgiem w ogóle przejmował? Spacerki były przyjemniejsze... Choć w sumie - oni tu przyszli zjeść, więc to norma, że jednak trochę czasu tu spędzają, siedząc oczywiście. I ja też powinnam coś przekąsić, ale głód mi jeszcze nazbyt nie doskwierał, więc posiłek mógł trochę poczekać.
#79 19-02-2015 o 21h24
Marigold zamroczyło. Tyle zdarzyło się naraz. Powitanie Bolivara, przyjście jakiejś dziewczyny, przytulanie, coś tam, coś tam. Nagle zaproponowała spacer.
- Wybacz, że się nie odzywałam, zamroczyło mnie - rzekła Mari, lekko się uśmiechając. Chciałaby też pójść na spacer z nimi.
- Jestem Marigold. Może mogłabym przejść się na spacer z tobą i Jackiem? Bolivar też mógłby z nami iść. Przy okazji poznałabym cię lepiej - rzekła uśmiechając się i błyskając już trochę lżejszym, żółtym blaskiem pochodzącym z oczu.
Ostatnio zmieniony przez Charlotte5 (20-02-2015 o 09h26)
~
#80 26-02-2015 o 13h58
~ Genevieve Christine Lailah Devereux
Zdziwiło mnie lekko, gdy nagle towarzysząca nam przy stole dziewczyna ożyła... To znaczy, ona żyła, ale chyba wiadome było o co mi w tym momencie chodzi. Jednak nie miałam nic przeciw niej, to i ją obdarzyłam uprzejmym uśmiechem. A przynajmniej nigdy nie obiło mi się o uszy nic, co mogłoby mnie od niej odstraszyć. Już prędzej by to w drugą stronę mogło zadziałać.
- Genevieve, miło mi poznać. - przywitałam się, przy czym lekko skinęłam jej głową. Oh, naprawdę chce się do nas przyłączyć? Z Bolivarkiem? No, no, ciekawie... Choć powinno być podejrzane. W końcu pokazałam, jak z tą niebieską małpiatką bardzo się "kochamy". - Jestem jak najbardziej za, nawet za Złotą rybką. - dodałam wesoło, po czym zostało mi tylko poczekać na moich towarzyszy niedoli, co by podnieśli cztery litery. To jest - nie niedoli, a spacerku po doskonale nam już znanych terenach tejże zacnej placówki. Ale podobne terminy.
#81 03-03-2015 o 16h03
Dziewczyna obdarowała go swoim figlarnym uśmieszkiem. Chłopak jedynie pokręcił z lekkim rozbawieniem głową. Po parunastu minutach, Jack dostał propozycje związaną z spacerem. Na początku nie miał pojęcia o jakie gołąbki jej chodziło, ale potem zauważył milczące osoby, którymi były niejaki Bolivar i Marigold. Westchnął i skierował wzrok na Geniś.
- Ooo... Spacerek. Można się przejść, nie zaprzeczam... - Miał zamiar jeszcze coś dodać, gdy po chwili szybkim ruchem ręki ożywiła się Marigold, która zaczęła krótką pogawędkę z Genevieve. Jack domyślił się o jaką Złotą rybkę chodzi i oczywiście wolał nie pytać. - Okej, to chodźmy pospacerować. - Dodał z wielkim trudem podnosząc się na swoje nogi. Spojrzał na stół który mieli już opuścić, a potem skierował wzrok na zebrane wokół niego osoby.
Chłopak zrobił gest ręką żeby zaczęli wychodzić ze stołówki, po czym nie czekając na nich sam wyszedł swoim krokiem. Oparł się o ścianę i zaczął czekać na swoich towarzyszy.