Link do zewnętrznego obrazka
Po kolejnej długiej przerwie, witamy i zapraszamy do przeczytania nowego numeru Miss Fashion Newsletter!
Spis Treści:
1) Podium Fashion
2) Podium Deco
3) Jak tanio i modnie ubrać Miss
4) Poznaj nas
5) Warsztat Pisarski
Tekst pierwszy - Lilia444
Tekst drugi - Eufrozyma
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1
#1 07-09-2015 o 19h54
#2 07-09-2015 o 19h55
Podium Fashion
111. Edycja
II miejsce - Dryad
Wybory Miss Fashion są świetnym sposobem na pokazanie swojej wyobraźni, a miejsce na podium niesamowitym wyróżnieniem. Właśnie dlatego byłam mega zadowolona, że zostałam wybrana do najlepszej trójki oraz bardzo zaskoczona, że moja stylizacja spodobała się aż tylu osobom. Moją inspiracją była przede wszystkim natura, fantastyka i poniekąd postać fauna.
III miejsce - ania21210
Na wstępie przyznam, że tworząc moje stylizacje, rzadko kiedy inspiruję się czymś konkretnym. Po prostu staram się dobierać poszczególne elementy stroju tak, żeby wszystko było ze sobą idealnie skomponowane. Efekt nie zawsze jest zamierzony, ale to tylko gra i staram się doskonalić moje umiejętności. W stylizacji finałowej wyjątkowo pojawiła się u mnie inspiracja – biały smok. W miarę rozwoju tego pomysłu stylizacja ewoluowała do miana „królowej smoków” - białej smoczycy, która potrafi przybrać ludzką postać. Chciałam jak najwierniej to odwzorować, chociaż nie jestem przekonana, czy udało mi się to do końca.Widząc moją stylizację na podium, na początku nie mogłam w to uwierzyć. To było dla mnie ogromne zaskoczenie i jednocześnie satysfakcja, że ktoś docenił moje wysiłki. Miejsce na podium to jednak w głównej mierze zasługa głosujących, którym bardzo, bardzo dziękuję.
112. Edycja
II miejsce - @Daniella5558
Co zainspirowało mnie? Hm... Tak naprawdę, to nigdy nie szukałam inspiracji. Ta stylizacja powstała jak każda inna stworzona przeze mnie. Ot, tak po prostu. Jednak chciałam tutaj zaznaczyć, że biały to jeden z moich ulubionych kolorów i możliwe, że to właśnie to było takim jednym z czynników, które popchnęły mnie do stworzenia właśnie tej stylizacji. A jak się czuję? Tego nie można wyrazić słowami! Czuję się taka wybrana, bo to w sumie inne Miss mnie wybrały, ale czuję się też taka szczęśliwa, bo to było moje największe marzenie. Cieszę się przeogromnie, bo mogłam stanąć na podium wśród dwóch jakże równie pięknych Miss.
III miejsce - KuroiTenshi
Szczerze, to nie miałam jakiegoś szczególnego pomysłu na stylizację. Miałam dużo Miss Monet, więc chciałam kupić coś nowego. I tak najpierw kupiłam ogon, bluzkę i dopiero wtedy przyszedł mi do głowy pomysł na stylizację. Przedstawia ona coś w stylu złej syreniej królowej parającej się czarną magią. Jest utrzymana w ciemnych barwach, ponieważ niezbyt lubię kolory. ^^Co do tego, jak się czuję... Wciąż jestem w szoku. Nie spodziewałam się, że stylizacja, która nie do końca była zaplanowana, stanie na podium. Bardzo dziękuję wszystkim za głosy. ^^
Osoby, które nie pojawiły się w artykule nie odpisały na moją prośbę o nadesłanie krótkich wypowiedzi. (Poza kisaki, która pojawi się w następnym wydaniu.)
Przy okazji dziękuję wszystkim dziewczynom, które poświęciły chwilę czasu i opisały swoje stylizacje i to jak się czują po wybraniu do najlepszej trójki tygodnia.
Erin
#3 07-09-2015 o 20h10
Podium Deco
111. Edycja
II miejsce - Marika223
Otóż do stworzenia takiego pomieszczenia zainspirowała mnie seria gier Assassin's Creed, no a raczej jej nieodłączny element. Jest to skok wiary, który oddaje się w każdej części po znalezieniu punktu widokowego.
Jak się czuję po trafieniu do trójki tygodnia?
No z pewnością jestem dumna z takiego efektu, mimo że się nie spodziewałam, chciałabym bardzo podziękować wszystkim, którzy na mnie głosowali.
III miejsce - Meenakshi
Moją inspiracją jest oglądanie wnętrz, interesuje się trochę architekturą, poza tym czasami podglądam konkurs deco. Przy odpowiedniej muzyce i wyobraźni stwarzam swój własny świat. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam. Czasami wychodzi coś kiedy zaczyna mi się nudzić aranżacja i wtedy przy zmianie dopiero przychodzi jakiś dobry pomysł. Czuję się fantastycznie i jestem bardzo zadowolona z wyników
112. Edycja
I miejsce - PinkamenaDianaLee
Udekorowałam ten pokój tak tajemniczo, gdyż uwielbiam te mroczne klimaty, horrory, których akcja dzieje się w lesie. Do udekorowania pokoju w taki sposób zainspirował mnie horror "Dom w głębi lasu". Bardzo się cieszę, że zajęłam miejsce na podium i mogłam pokazać, że wszyscy mają szansę na nim stanąć.
II miejsce - Magpie
Jeśli chodzi o inspirację, która kierowała mną podczas tworzenia tego saloniku, to mówiąc szczerze, nie było niczego takiego. Chciałam tylko stworzyć miłą, przyjazną użytkownikowi przestrzeń. Coś, co można by znaleźć w normalnym domu. Nie zależało mi na zapieraniu tchu w piersi pomysłowością, nie przemawiają też do mnie mroczne wnętrza. Miałam na celu stworzenie pomieszczenia w miarę spójnego z resztą mieszkania mojej miss i myślę, że przynajmniej tyle udało mi się osiągnąć. Jeśli natomiast chodzi o moje uczucia związane z trofeum, to byłam szczerze mówiąc bardzo zaskoczona. Nie liczyłam na żadne wyróżnienia, bo i zwyczajne pokoje tego typu stosunkowo rzadko zdobywają tu uznanie. Zwłaszcza tak jasne i pastelowe jak moje. Niemniej jednak jestem bardzo wdzięczna każdemu, kto na mnie zagłosował, to wyjątkowo satysfakcjonujące uczucie. Dziękuję.
III miejsce - DarkWarrior
Pokój, który zajął III miejsce w finałach, był tak naprawdę tworzony na konkurs. Jestem fanką fantastyki, dlatego można się doszukać związanych z nią elementów. Tak naprawdę nie spodziewałam się, że trafię na podium. Zazwyczaj nie zdobywałam więcej niż 20 Deco'Pop, dlatego cieszę się, że aż tylu osobom się spodobał wystrój.
113. Edycja
I miejsce - CZARNA777
Lubię patrzeć w niebo i w pewnej chwili pomysł sam się pojawił. Wyobraziłam sobie jakby urwisko o poranku. Chciałam pokazać coś, co sama widziałam, jakby zdjęcie zrobione oczami. Nie spodziewałam się wygranej. Kiedy zobaczyłam kwiaty bardzo się zaskoczyłam i pomyślałam, że jestem na III miejscu (bo na trofeum nie spojrzałam). Zaglądnęłam na podium i ,,Niemożliwe!". Prawie spadłam z fotela. Naprawdę bardzo się ucieszyłam, a te wszystkie miłe komentarze... Czuję się wspaniale.
II miejsce - Aruka3
Zacznę od tego, że zainspirowała mnie do tego moja przyjaciółka, a głównie jej opowiadania, które często mi czyta lub rozkazuje przeczytać. ^-^ Co z miła chęcią robiłam.Cieszę się, że pokój który stworzyłam podoba się innym i jestem dumna z tego, że mój gust sprawił, że znalazłam się na podium.
III miejsce - Smolarka
Do stworzenia pokoju zainspirowała mnie pewna myśl. Pomyślałam o czarno-białej krainie… O "umarłej" krainie fantazji... To wszystko.Oczywiście jestem bardzo podekscytowana i szczęśliwa. Nigdy nie przypuszczałam, że będę na podium. Dziękuję serdecznie miss, które na mnie głosowały.
#4 07-09-2015 o 20h13
W tym dziale pokazuję trzy tanie (do 3000 MM), spójne tematycznie i modne stylizacje.
Coraz bliżej wrzesień, czyli najodpowiedniejsza pora na przyjrzenie się kolekcjom jesiennym w gazetach oraz telewizji, a przy okazji i we własnej szafie. Temat numeru to:
Jesień na wybiegu
W pierwszym tygodniu po wakacjach człowiek ma wrażenie, że idzie nie do szkoły, a na rewię mody. Dziewczyny już od pierwszego dnia starają pokazać, że są na bieżąco z obowiązującymi trendami. To dzień idealny, żeby połączyć modne w sezonie letnim buty oraz torebkę z frędzlami, będącą nieodłącznym elementem jesiennego stroju każdej modnisi. Do czarnej bluzeczki pasować będzie biała spódniczka z etnicznym wzrokiem. W tym stroju z pewnością będziesz czuć na sobie więcej spojrzeń niż dyrektor na apelu
Uwagi: Dla obniżenia kosztów można zrezygnować z rajstop i kurtki.
Przepych, czerń i ostre kolory są tym, co zaprezentował na wybiegu Donatella Versace. Nudnej spódnicy szyku dodaje gruby pasek z błyszczącą klamrą, a niepozorny naszyjnik niweluje wrażenie pustki w okolicach dekoltu. Wzór na rajstopach świetnie splata się z butami, stając się jakby integralną ich częścią. Po kobiecie w takim stroju od razu widać, że nie da sobie w kaszę dmuchać!
Uwagi: Dla obniżenia kosztów można zrezygnować z torebki.
Wielu projektantów prezentujących kolekcje na rok 2015 ponownie zainspirowało się strojami dalekiego wschodu, a konkretniej rzecz ujmując – japońskim kimonem. Strój, chociaż w stonowanych jak przystało na tę porę roku barwach, zdecydowanie przyciąga spojrzenia. Do tego doskonale pasuje do pitej w biegu codziennej porcji kofeiny.
Uwagi: Dla obniżenia kosztów można zrezygnować z kawy.
Czytelnikom i redaktorkom życzę miłego powrotu do szkół/na uczelnie!
Autor: KimKas
#5 07-09-2015 o 20h16
Witam! Z tej strony Majerankowa. Jak widać, dział ten przechodzi z rąk do rąk. Mam nadzieję, że spodoba wam się to, w jaki sposób to ja go prowadzę i że powitacie niedawną zwyciężczynię, Dryad, ciepłymi słowami. ^^
Majerankowa: Hej! ^^ Bardzo się cieszę, że zgodziłaś się na ten wywiad. Zacznę od standardowego pytania: jak trafiłaś na Miss Fashion?
Dryad: To ja się cieszę, że ktoś wpadł na tak świetny pomysł. :3 Na Miss Fashion trafiłam zupełnie przypadkiem. Grałam kilka lat temu w grę o bardzo podobnej nazwie i chciałam do niej wrócić (zapewne przez sentyment do mojego konta), ale okazało się że strona z grą zmieniła się tak diametralnie, że nie było już w niej nic fajnego... I moje konto zniknęło. -.- Poszperałam trochę w internecie i okazało się że istnieje coś takiego jak Miss Fashion. Bez zastanowienia założyłam profil ^^
Majerankowa: Cóż, nazwy gry podać nie możemy, ale zdaje mi się, że wiem, o czym mowa. Też w to grałam i też odstraszyło mnie to, co z tym zrobili. T^T Co ci się tu najbardziej podoba, a co najmniej?
Dryad: Gra budziła kontrowersje u sporej liczby osób (absolutnie się z tym nie zgadzałam). Hmm... To jest trudne pytanie, bo sporo jest rzeczy, które mi się podobają. Ale chyba najbardziej tutaj uwielbiam barwnych ludzi, na których konta wpadam zazwyczaj przez przypadek. Mają niesamowitą wyobraźnie, co widać po ich spektakularnych stylizacjach, a po krótkiej rozmowie okazuje się, że mają duszę artysty (czy to rysują, czy piszą opowiadania). Nie wiem czy mogę podać konkretną osobę, ale jedną z moich ulubionych Miss jest Isishi. Co mi się najmniej podoba? Sama nie wiem... To są pewnie jakieś błahostki... Wiem! Najbardziej ubolewam nad wycieczkami. Są tam naprawdę niesamowite stroje, ale problemem są pieniądze. I to spora ich ilość.
Majerankowa: Cóż, Miss Monety są problemem dla wielu osób. ^^ Niedawno zdobyłaś srebrne trofeum. (Powiem Ci w sekrecie, że głosowałam na Ciebie ^^). Jak się czujesz z tym, że przez oszustwo innej uczestniczki jesteś niżej na podium niż być powinnaś? Jak się w ogóle czujesz z wygraną? Myślę, że wiele osób uważa Cię za pełnoprawną zwyciężczynię i tylko Miss Monety oraz trofeum będą temu przeczyć.
Dryad: Spodziewałam się tego pytania. ^^ Powiem najprawdziwszą prawdę, bo nie ma sensu kłamać. O tym, że zdobyłam drugie miejsce dowiedziałam się ze skrzynki odbiorczej (nie wchodziłam od razu zobaczyć, czy stoję na podium), byłam tak szczęśliwa, że tyle osób doceniło moją stylizację, bo ja w siebie tak do końca nie wierzyłam, ale wiedziałam, że jest to coś mojego i w pewnym sensie byłam z siebie dumna. O oszustwie dowiedziałam się z forum, kiedy przeczytałam post ErinBlack. Na początku byłam w dużym szoku, bo nie spodziewałam się, że ktokolwiek mógł zrobić coś takiego, tym bardziej, że to jest tylko gra. Ale później pomyślałam o tej dziewczynie, że w ten sposób chciała się jakoś dowartościować i że musi być naprawdę nieszczęśliwa w prawdziwym życiu (a przynajmniej tak mi się wydaje). Jestem ze swojego trofeum bardzo zadowolona i w równym stopniu cieszyłabym się z trzeciego czy pierwszego miejsca, bo nie widzę żadnej różnicy. Najważniejsze dla mnie jest to, że ludzie mnie docenili wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewałam. <3 Mam również nadzieję, że ta dziewczyna, która oszukiwała, też jest zadowolona, bo każdemu w życiu należy się odrobina szczęścia. Korzystając z okazji chciałabym znowu podziękować wszystkim, którzy na mnie głosowali (będę dziękowała wszędzie i tyle ile się da ^^) i Tobie również Majerankowa. ;* Właśnie przez takie słowa jak Twoje czuję się doceniona ^^
Majerankowa: Czy po tej wygranej nie masz chęci na następne? Jak się czujesz z tym, że inni już nie mogą na Ciebie głosować?
Dryad: Szczerze mówiąc, chciałabym dalej brać udział w konkursie na Miss Fashion, bo jest to świetna zabawa, ale jest naprawdę bardzo duża liczba Miss, które nie mają jeszcze trofeum, a jak najbardziej na nie zasługują. No i zawsze pozostaje mi konkurs Deco, gdzie jestem całkowicie do tyłu, bo nie mam urządzonego ani jednego pomieszczenia, ale pomysły już jakieś mam. ^^
Majerankowa: Co myślisz o konkursach tworzonych na forum przez użytkowniczki? Czy potrafią one choć trochę zastąpić Ci oficjalne wybory?
Dryad: Pewnie, że tak! Te konkursy są niesamowite, a szczególnie te na najlepszy cosplay. ^^ Miałam wziąć udział w V edycji, ale zajęłam się misjami i w końcu zrezygnowałam... Na pewno w VI edycji mnie zobaczycie ;D
Majerankowa: Czekam więc z niecierpliwością. ^^ Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam z Tobą porozmawiać. Dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów w grze oraz życiu. ^^
Dryad: Mi też było bardzo miło i również dziękuję. ^^ To przyjemność rozmawiać z tak sympatyczną osobą. :-)
Autor: Majerankowa
#6 07-09-2015 o 20h19
Tekst pierwszy
Była godzina dwudziesta druga trzydzieści trzy. Asia siedziała na swoim ulubionym, kręconym krześle, odrabiając zadanie domowe z języka polskiego. Miała napisać ciekawe opowiadanie o tematyce dowolnej, na dwie kartki. Dziewczyna głośno ziewnęła. Miała już dość, nie napisała ani słowa. A zadanie musi być zrobione, inaczej dostanie siódmą jedynkę z rzędu za brak pracy domowej! Wtedy średnia spadnie poniżej 1,5. Koniec roku zbliża się wielkimi krokami! Masakra! Cóż, czas się wziąć do roboty. Trzeba wymyślić byle co; wyjdzie jak wyjdzie. I kiedy Asia sięgnęła po pióro nagle zgasło światło.
Dziewczyna przeraziła się ogromnie i migiem schowała pod biurkiem. Co to mogło być? Może młodszy brat płata siostrze psikusy? Nie, on już na pewno śpi... Zresztą nie było słychać drzwi, nikt ich nie mógł otworzyć. Pewnie żarówki się spaliły. Ale tak wszystkie naraz? Nie, to niemożliwe! Przecież... Ale kto to wie? Dziwny zbieg okoliczności? Bardzo możliwe. Joanna powolutku wyszła spod biurka i zerknęła przez okno dachowe. Latarnia przy jej domu nie świeciła. Dalsze latarnie też nie. Chyba nie ma prądu... Po omacku wyciągnęła latarkę, szybko ją włączając. I w tej chwili Asia usłyszała dochodzące zza okna dziwne dźwięki; jakby ktoś chodził po dachu, ale mu to specjalnie nie wychodziło. W pewnym momencie przerażona dziewczyna zobaczyła coś strasznego; ogromną czarną łapę. Krzyknęła na cały głos, nie zważając na to, iż w sąsiednim pokoju śpią rodzice i wskoczyła ponownie pod biurko, trzęsąc się ze strachu jak galareta. Przez przypadek wypuściła latarkę z ręki. Potoczyła się po podłodze aż na drugi koniec pokoju, świecąc prosto na okno, które było lekko uchylone. Usłyszała jak to „coś” wskakuje na parapet. O nie! Dziewczyna zerknęła na pobliską półkę. Miała w niej ukryty scyzoryk. Przydałoby się mieć jakąś broń, a potem zaatakować potwora. Błyskawicznie podbiegła do wspomnianej półki, wyciągnęła scyzoryk, wracając migiem do swojej kryjówki. Otworzyła najostrzejszy z wszystkich nożyków. Powoli się ruszyła, ale:
- Miaaaaaa! Miaaa!
Odgłos był naprawdę przerażający. Asia mocno zamknęła oczy, ponawiając próbę wyjścia z w miarę bezpiecznej kryjówki. Swoją ‘’ broń’’ mocno ściskała w obu dłoniach, tak, że całe były mokre z potu. Otworzyła oczy, wojowniczo krzyknęła i…
- Miau!
To była tylko jej kicia, Malinka! Pewnie głodna... Spojrzała tak jakoś dziwnie na Asię i zaczęła lizać sobie ogon. Dziewczyna zaczęła chichotać. Ta wielka łapa była naprawdę mała, a odgłosy ‘’Miaaaaaa! Miaaa!’’ były zwyczajnymi miauknięciami.
- Napędziłaś mi wielkiego stracha, Malinko – powiedziała rozpromieniona Joanna, a wtedy prąd wrócił.
Autor: Lilia444
#7 07-09-2015 o 20h30
Tekst drugi
Wędrowali od wielu dni i nocy. Bez bagażu, bez prowiantu, bez mapy. Po prostu szli naprzód, ale jednocześnie zmierzali prosto do celu, jakby przed nimi ciągnęła się niewidzialna nić, która miała zaprowadzić ich do odległego kłębka. W rzeczy samej tak było, bo nietypowa, nierozłączna grupka nie należała do zwykłych podróżnych. Była ich trójka. Czasem poruszali się szybciej, samolotem przelatując przez prawie całą Europę, innym razem zwalniali do prędkości zwykłego pieszego. W ciągu ostatnich tygodni można było ich spotkać w różnych miejscach, ale ich szlak był prostą do drogą do jednego miejsca — Salem.
Nie spieszyli się. Mieli czas i to całkiem sporo czasu. Nikt nie wyznaczył im terminu do wykonania zadania.
Veri Verest — dziewiętnastoletnia dziewczyna, członkini klanu pere verest, ze względu na miejsce zamieszkanie Estonka, a ze względu na rasę – czarownica. I to nie byle jaka, a oficjalnie uznana za najsilniejszą z całej swojej rozległej rodziny. Urodzona przywódczyni nowego pokolenia, która szczerze wolała ograniczyć się do rządów porządnym klanem niż dziecinnej bijatyki o jedno, niekoniecznie interesujące ją miasteczko, co zresztą było typowe dla Wybranych. Po co pchać się tam, gdzie od stuleci cię nie było, kiedy miałeś do dyspozycji całą drugą półkulę?
Jej towarzysze, na oko dwudziestokilkuletni mężczyźni, byli wampirami, co może budzić zniesmaczenie wśród starych wyjadaczy w miejscu, do którego się udawali. Nie przejmowała się jednak, bo obaj to byli wojownicy. Umieli o siebie zadbać, a jedyne niebezpieczeństwo groziło im od strony fizycznej. Odkąd w świetle pradawnego rytuału stali się jej poddanymi, tylko magia tej samej krwi mogła coś zdziałać, a doskonale wiedziała, że nikt z jej rodziny nie ośmieliłby się tknąć jej podopiecznych. W klanie obowiązywała hierarchia, a ona, jej najbliżsi i osoby z nimi związane stały na samym szczycie.
Tego dnia ich stopy ostatecznie miały stanąć na ziemiach Salem i właśnie to nastąpiło godzinę przed świtem. Nie czuli zmęczenia. Już dawno Veri opanowała zaklęcie na senność i jej przyczyny, takie jak wyczerpanie.
Zatrzymali się na środku ulicy. Miasto było kompletnie ciche. Żadnego ruchu, nawet najmniejszego powiewu wiatru. Zupełnie jakby świat wyczuł, że na miejsce przybył orszak zagłady.
— Ale tu sucho — rzucił jeden z wampirów.
Veri i zaczęła iść dalej, przyglądając się szeregowo ustawionym domom po obu stronach ulicy. Zupełnie jakby ktoś krzyknął im ostre "baczność" i zmusił do salutowania przed dziewczyną. Podobało jej się to, wręcz poczuła się odpowiednio powitana.
— Idioto, zaraz wzejdzie słońce, wasz organizm was ostrzega. Musicie się schować, bo Salem nie przyjmuje prowizorycznej bariery. Tak jak na terenach mojego klanu, musicie najpierw podzielić się z ziemią krwią, aby być na niej bezpieczni, a na to dzisiaj nie ma już czas. Unistus*. Võtmeauk**. Do środka — zarządziła krótko, po tym, jak machnęła dłonią z drobnym, ozdobnym pierścionkiem na serdecznym palcu, a po jej lewej natychmiast stanęły otworem drzwi do całkiem przyzwoitego domu. — Gospodarze są bardzo życzliwi i nie wstaną do zmierzchu. Wszyscy to ludzie, więc możecie się spokojnie napić. Tylko kulturalnie — poinstruowała i odprawiła swoich towarzyszy. Byli posłuszni, bo nagroda za oczekiwanie była zbyt cenna. A ona wiedziała, na co czeka każdy z nich. Na przesilenie, w które będzie musiała wypełnić swoją część umowy.
Pere verest byli specyficznym odłamem uzdolnionych rodzin z Dawnego Salem. To, co przede wszystkim wyróżniało ich na tle reszty potomków to to, że oficjalnie nie istnieli. Według wszelkich podań nie mieli prawa posiadać w sobie magii, bo w żyłach żadnego z nich nie płynie krew Jednej z Szóstki. Nie znajdziesz jej nawet odrobiny, za to napotkasz na zupełnie inny rodzaj czarów.
Ciemnych, mrocznych, pełnych ognia. Tak jak śmierć Very Veri, Krwawej Very, którą spalono na stosie za nielegalne praktyki magiczne wieki temu, a wszystko, co po niej zostało to szóstka kilkuletnich dzieci, każde z innego ojca, które matka zawczasu jasno ostrzegła — jeśli coś mi się stanie, macie natychmiast się ukryć. Jednego dnia widzieli, jak na jej dłoni tańczy wesoło płomień, a następnego dnia byli świadkami, jak ich matka robi za żywą pochodnię. Od tego czasu ich rodzina nigdy więcej nie pojawiła się w Salem, aż do dziś. Veri była jedną z wielu, która żyła dzięki szybkiej ucieczce i jedną z niewielu, która ową ucieczkę zawdzięcza w prostej linii najstarszemu z osieroconych maluchów. Teraz powoli zaczną wracać, ale nie, aby odzyskać pierwotny dom po ponad trzystu latach życia na wygnaniu. Po prostu chcą wyjść z cienia i dać wyzwolić się swojej sile. Pere verest to nie zawistni mściciele, to władcy. Mistrzowie ludzkich marionetek, których mają za podrzędną rasę. Za sługusów, nad którymi przecież tak łatwo zapanować. To rasa panów, którym posłuszne są wampiry, a wilkołaki robią za domowe zwierzątka, a wszystko dzięki jednej przysiędze, która raz na osiemdziesiąt trzy lata daje Bestiom szansę na stanie się na jakiś czas człowiekiem.
Nietrudno ocenić, że wierność i posłuszeństwo nie jest wygórowaną ceną za spokojne życie bez kołków, srebrnych kul czy morderczego słońca i z chwilowym człowieczeństwem w gratisie. Inaczej mniej chętnie uginałyby się pod morderczymi istotami kolana.
Potomkom Very odpowiadało ich bezpieczne i wygodne życie na bliżej nieokreślonych terenach dzisiejszej Estonii, w całkowitym odcięciu od innych czarownic i nie mieli zamiaru tego zmieniać. Mieli jednak dość anonimowość, lekceważenia poświęcenia ich przodkini, która płonąc, dała swoim dzieciom potrzebny czas. Ludzie patrzyli na widowisko, na kobietę niemalże w kompletnej ciszy zamieniającej się w popiół. Pere verest nie musieli zaprzątać sobie głowy Szóstką i przesileniem, a mogli skupić się na rozwijaniu przez wieki własnych zdolności oraz przekleństwie rzuconym przez ich Matkę.
Veri była posłańcem. Zwiadowcą. Delegatem. Wysłannikiem. Miała przekazać prostą wiadomość – istniejemy. W Salem wszyscy myśleli, że widzieli już wszystko i nawet nie byli świadomi, jak bardzo się mylili. Kiedy oni pomału zapominali o Szóstce, potomkowie Zapomnianej rośli w siłę, tworząc rasę, do której nigdy nie dopuszczono człowieka. Potęga matki i ojca od wieków łączyła się w dzieciach. To nie były zwykłe rodziny. To grono bezlitosnych adeptów czarnej, niebezpiecznej magii, którzy są mistrzami w ignorowaniu uczuć. Ich najwyższym celem była siła, to do niej dążyli. Takie wartości jak miłość czy przyjaźń były drugoplanowe w stosunku do takich rzeczy jak lojalność czy rozwój.
Miała przekazać wiadomość i nie miała zamiaru się z tym ociągać. W końcu to miasto musi zobaczyć, jak wygląda prawdziwa magia.
W jednej chwili część pobliskiego lasu zapłonęła żywym ogniem, który nie naruszy drzew, ale jednak nie zgasi nic płomieni do świtu. Gdyby ktoś w tej chwili spojrzał na miasto z lotu ptaka, tańczące po liściach języki ułożyłyby mu się w jedno słowo. Veri. Krew.
— W końcu staruszkowie kazali dać pokaz — mruknęła z niekrytą satysfakcją, a na jej ustach wykwitł zadowolony z siebie uśmieszek, kiedy w domach zaczęli budzić się zdziwieni nagłym światłem ludzie. Nikt w końcu nie zabronił jej się trochę pobawić.
Świat jeszcze pokłoni się moim dzieciom i to wasze serce będzie płonąć.
Podanie niżej słowa nie są pełnymi zaklęciami, a jedynie słowami, z którymi organizm Veri kojarzy konkretne magiczne działania. Czarownice i czarownicy spoza estońskiego klanu mogliby wypowiedzieć te same słowa i identycznie machnąć ręką, a nie osiągnęliby takiego samego efektu.
~*~*~*~*~
*unistus — estońskie "sen"
**võtmeauk — estońska "dziurka od klucza"
Autor: eufrozyma
Strony : 1