Wiem, wiem, 5 dni... Zapomniałam. xD Jako rekompensatę macie długi post, chociaż sądzę, że niewielu ta ilość tekstu ucieszy. Może więc skrócę tak na początek - ple, ple, ple, dopłynęli na wyspę, bo Ojsa prosiła.
A, i Sszyszka prosi, aby ze względów zdrowotnych pominąć ją w kolejce. Ojsa oczywiście wie. ^^
Link do zewnętrznego obrazka
Lokaj gestem zaprosił Dellę na statek, więc wdrapała się po trapie, ciągnąc za sobą walizkę. Stanęła pewnie na pokładzie, oparła się o burtę i wyjrzała na wodę. Wciągnęła głęboko w płuca słone powietrze. Kobieta miała nadzieję na możliwie jak najdłuższy rejs, jednak nie bardzo miała ochotę na spotkanie z tymi ludźmi. Obecność lokaja zwiastowała, że ona i on będą jedynymi osobami z niższym statusem, które zaproszono na wyspę. Chyba, że znajdzie się jeszcze jakaś sprzątaczka albo ktoś taki - wtedy Dell chętnie nawiąże kontakt. Praca, jaką wykonywała, nie należała do takich, w których człowiek ma dużo okazji do rozmów. Na kuchni wydaje się polecenia i je wykonuje, a nie wdaje się w pogawędki. Takie coś groziło przypaleniem się posiłku.
Della nie musiała czekać zbyt długo na to, aż jej przypuszczenia się potwierdzą. Na statek wparował młody mężczyzna, który zignorował to, że powinien okazać bilet czy choćby się przedstawić. Następny był Azjata, jeden z tych, którzy wychowani są według tradycji. Przedstawił się i próbował nawiązać rozmowę, jednak Dell przedstawiła się tylko i uprzejmie uśmiechnęła, mając nadzieję, że ten drugi mężczyzna zajmie się konwersacją, a ona nie będzie musiała nic mówić. Jako trzeci pojawił się kolejny facet. Elegancki, wręcz wymuskany. Wyglądał jak młody człowiek sukcesu i najprawdopodobniej nim właśnie był. Obejrzał kobietę z zainteresowaniem i powitał całe towarzystwo. Della znów musiała powtórzyć swoje imię i nazwisko na rzecz tego młodzieńca. Prawdę mówiąc, imiona i nazwiska obu mężczyzn, którzy się przedstawili, natychmiast wyleciały z jej pamięci, jednak nie sądziła, żeby było jej to potrzebne. Rola kucharki to siedzenie w cieniu - a to bardzo jej odpowiadało.
Kolejny gość na oko był ze dwa razy starszy od Delli. Jego broda była starannie przystrzyżona i prawdopodobnie zafarbowana, a strój, niewątpliwie elegancki, wyglądał na drogi. Mężczyzna otaksował zebranych niezbyt zainteresowanym spojrzeniem, po czym oparł się o barierkę i zapalił papierosa. Nawet nie próbował z nikim porozmawiać, czy też się przedstawiać.
W końcu na pokład wstąpiła druga kobieta, której wspaniałe, ognistorude włosy rzucały się z daleka w oczy. Jej obecność pozwoliła Dell poczuć się nieco pewniej. Nie lubiła mężczyzn, więc osoba tej samej płci dodała jej trochę otuchy. Nowo przybyła także się nie przedstawiła, jednak posłała Delli pokrzepiający uśmiech, który ta chętnie odwzajemniła. Trochę peszyło ją to uważne spojrzenie, jednak udawała, że tego nie zauważa.
I znów płeć męska, tym razem młody chłopak o urzekającym uśmiechu i długich palcach artysty, w których ściskał szkicownik i list. Było w tej postaci coś niebezpiecznego, ale pociągającego. Della nie miała ochoty się temu poddawać, jednak odruchowo skinęła głową w odpowiedzi na rzucone pytanie. Nie do końca wiedziała czemu - nie było w końcu skierowane bezpośrednio do niej. Kobieta zacisnęła wargi i zrobiła drobny kroczek w tył, jakby chciała wbić się w barierkę, którą miała za plecami. Potarła palcem czubek nosa, czując nieznośne swędzenie, po czym zwyczajnie odwróciła się tyłem do wszystkich. Była dziwnie speszona tym radosnym chłopakiem.
Słyszała, że przybyły jeszcze dwie osoby, które sądząc po głosach, były płci żeńskiej. Nie chciała jednak zwracać na siebie uwagi, więc pozostała w tej samej pozycji, mając nadzieję, że niedługo statek wypłynie. Nie okazała się ona płonna, bo zaraz za ostatnią dziewczyną wszedł lokaj, po czym dookoła zagrzmiał dźwięk, obwieszczający, że w końcu mogą ruszyć.
Della ponownie chwyciła rączkę walizki, po czym udała się na poszukiwanie miejsca, w którym mogłaby się odprężyć. Statek prawdopodobnie nie był wyposażony w kajuty dla pasażerów - mimo nadziei kobiety na długi rejs, w liście jasno zostało określone, że dotarcie na wyspę nie zajmie aż tak wiele czasu, żeby konieczne było miejsce do spania.
Po niedługim czasie Dell znalazła coś w rodzaju salonu, z minibarem, telewizorem i czymś, co mogło być parkietem do tańca. Cóż, jak luksusowy rejs, to luksusowy... - przemknęło jej przez głowę. Niepewnie odstawiła walizkę pod ścianę, po czym rozsiadła się na wygodnej kanapie i włączyła telewizor. Okazało się, że może wybrać film z katalogu, więc włączyła jakiś na chybił-trafił i postanowiła się zrelaksować. Miała nadzieję, że reszta towarzystwa choć przez chwilę zajmie się sobą i nie trafią tu tak od razu. Może nikt nie zauważy jej zniknięcia i nie wpadnie na genialny pomysł, żeby jej poszukać?
Chwila spokoju nie trwała aż tak długo, jak chciała. Współpasażerowie pojawili się i natychmiast zburzyli jako-taką ciszę. Kobieta cichcem wymknęła się z pomieszczenia i udała się w pierwsze lepsze miejsce, w którym mogła obserwować wodę. W połowie drogi zdała sobie sprawę z tego, że zostawiła tę przeklętą walizkę, nie chciała jednak się po nią wracać. Uznała, że zabierze ją potem. Usiadła pod barierką, oparła się o nią czołem i skupiła się na falach. Po chwili uspokoiła się, nieprzyjemne myśli o męskim gronie zniknęły i mogła zapaść w stan pomiędzy snem, a jawą.
Prawdopodobnie jako pierwsza ze wszystkich pasażerów zauważyła wyspę, na którą płynęli. Podniosła się z desek natychmiast, gdy ciemna plama na horyzoncie przybrała charakterystycznych kształtów i wychyliła się, wypatrując. Powitała ląd uśmiechem. Podróż powoli dobiegała końca, jednak czekała ich jeszcze około godzina rejsu. Della wyciągnęła telefon z kieszeni szortów i zrobiła kilka zdjęć na pamiątkę.
Wakacje czas zacząć.
Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (14-10-2015 o 23h16)