Rozdział Pierwszy :
Może i jestem w jakiś sposób żywy ale tylko z zewnątrz w środku jestem jak pusta szklanka , żadnych emocji. Zapytaj mnie co to jest radość... Nie odpowiem Ci bo nie wiem, nie znam czegoś takiego jest to dla mnie nie do pojęcia. Znam tylko niepewność, smutek oraz żal hmmm do kogo ? Bodajże do rodziców a może do ludzi sam nie wiem, nie rozumiem świata. Czemu wszystko musi być takie trudne?
Ale myślę ,że już powinienem rozumieć częściowo życie skoro mam już 17 lat. W moim liceum nie mam za dużo kumpli trzymam się na uboczu ..hahaha dziewczyny też nie mam, nie interesują mnie one. Potrafią tylko bezmyślnie gadać o kosmetykach a ciuchach nowych trendach w modzie i o chłopakach retyyy to tak jakby nastawić radio na jedną i tą samą nudną stację. Ale co ja będę mówić o innych skoro moje własne życie to też taka jedna stacja albo czysta monotoniczność.
Nie mam już rodziców a o mojej rodzinie wiem mało mieszkam sam z moim kotem,pracuję jako kelner więc mam pieniądze i nie muszę się martwić o jutro.
Nazywam się Dajmon.
_________________________________________________________________
Skoro słyszę ptaki to musi być świt , trzeba powoli wstać i zacząć zbierać się do pracy skoro jest sobota. Powoli wstałem przeciągając przy tym kości no tak jest już dziewiąta a praca jest na dwunastą więc zdążę się wyrobić.
Ruszyłem w kierunku łazienki, na dobry początek dnia moje odbicie odbiło się w lustrze NO to znaczy ,że jeszcze jestem czarne włosy niebieskie oczy jasna cera szczerze mówiąc ładna twarz no teraz pytanie czy po mamusiu czy po tatusiu , co za głupota. Odkręciłem wodę w kranie po czym zimna woda chlustneła w moją twarz orzeżwiające doznanie. Coś przyjemnie ciepłego zaczęło się łasić do mojej nogi tak czas nakarmić siebie i kota czuję że to będzie pracowity dzień .
Ruszyłem w kierunku kawiarni w której pracuję spodziewałem się już ,że mój drogi przyjaciel znowu będzie mi opowiadał nie stworzone historie o magi jak i magicznych istotach.
Otworzyłem drzwi lokalu omiatając wszystkich obojętnym wzrokiem heh oczywiście dziewczyny nie mogły sobie darować pomruków i odprowadzania mnie trzepoczącymi oczętami aż do kuchni ....straszne. Po wejściu do kuchni coś ciężkiego przywaliło w moją głowę .
-Jak miło Cię widzieć zapiszczał mi do ucha Rafael .
Podniosłem głowę i spojrzałem na przedmiot którym mnie tak boleśnie uderzył, była to książka pod tytułem "Największe demony i ich przywołania"
Przeniosłem na wpół świadomy wzrok na Rafaella i zapytałem się
-Dlaczego mnie tym uderzyłeś ?
Raf złapał się za głowę nerwowo pocierając dłonią szyję
-aaa wiesz tak strasznie chciałem ci ją pokazać że biegnąc potknąłem się
Wydusił z siebie czerwony z zakłopotania
- A czemu nie książka o elfach ? Od kiedy demony? Zapytałem patrząc na niego
-No wiesz to mi się skojarzyło z twoim imieniem i pomyślałem ,że Cię to zainteresuje.Proszę poczytaj to. R
- Jeszcze czego mało nam jeszcze roboty? Prychnąłem ale książkę mimo wszystko wziąłem.
Otworzyłem ją na ostatniej stronie sprawdzając spis treści ale jak się szybko okazało ostatnią stronę zdobił potężny złocony pentagram tak się na niego zagapiłem że przeciąłem sobie palec zamiast cebuli którą w między czasie kroiłem.
Żeby dojść do tej nieszczęsnej umywalki musiałem przejść nad książką Rafael pewnie mnie zabije jeśli pobrudzę ją krwią ..co tam raz się żyje.
Na środku pentagramu spadły krople krwi wsiąkając w papier.
-No to wiem że już nie żyję zamruczałem pod nosem spoglądając na kartę .
Pentagram zajaśniał jaśniejszym blaskiem i wszystkie krople krwi zniknęły pozostawiając po sobie nieskazitelną czystość.
Po rozdaniu większości zamówień powlokłem się do kuchni gdzie czekał na mnie Raf z książką w dłoni na pobrudzonej przeze mnie stronie.
-Wiesz byłem pewny ,że ją pobrudzisz ale jak widzę myliłem się .
Patrzyłem na niego skołowany i ku mojemu zdziwieniu karta była całkowicie czysta.
Ostatnio zmieniony przez Ragnarook (19-06-2015 o 17h50)