Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1

#1 24-05-2015 o 20h55

Miss'Super Saiyen
Pineapple
vanoe canon!!
Miejsce: gdzieś, lecz nie wiadomo, gdzie
Wiadomości: 7 685

Na początek zaznaczę, że nie do końca wiedziałam, gdzie ów twór ma się znaleźć. xD Dlaczego? Na początku było opowiadanie. Potem dorobiłam stylizacje i deco. A nie chciałam, by wszystko było poszatkowane na całe forum xD Potraktujcie je jako ilustracje, OK?
Pisząc to, musiałam się siłą powstrzymywać przed wpisywaniem co druga linijka mojej ukochanej emotki... Doceńcie to, proszę. xD Ostrzegam też, że mam OKROPNY styl pisania, i w ogóle pisać nie umiem. xD Opowiadanko jest dosyć standardowe... Podzielę się z wami na razie początkiem owego tworu - część dalsza się pisze. Powoli, bo powoli. Ale pisze.
Życzę miłego czytania!

Część pierwsza

Dzień był ciepły i parny. Zbierało się na burzę, jednak mało to obchodziło czwórkę dziewczyn jadących samochodem. Wyły do włączonego odtwarzacza tak okropnie, że aż uszy puchły. W sumie nic dziwnego, że nie zauważyły ciemnych chmur powoli zasnuwających niebo - świetnie się bawiły.
- Marta, możesz mi jeszcze raz powiedzieć, gdzie jedziemy? - odezwała się dziewczyna z burzą brązowych loków, przerywając tak zwany śpiew.
- Tjaaa... Gdzieś w Borach Dolnośląskich taka jedna babka wynajmuje domek dla turystów. W pobliżu jest fajne jeziorko. Wynajem chatki na weekend jest bardzo tani, to dlatego go wybrałam. Zresztą - sama się zrzucałaś na to, jak możesz nie pamiętać? - Marta zaśmiała się, wyraźnie rozbawiona.
- O co ty mnie oskarżasz? Chciałam się tylko upewnić! - odparła brązowowłosa ze śmiechem.
- Ha ha, nieważne... Widzisz te drzewa? Chyba już zbliżamy się do naszego lasu! - Po chwili wiśniowy samochód wjechał między pnie na wąską ziemną dróżkę. Dziewczyny dalej próbowały sobie uprzyjemnić przejazd wygłupami ale już jakoś im to nie wychodziło. Nie było tak zabawnie. Śpiew w absolutnej ciszy odbijał się od drzew... Po zaledwie chwili ostatnia z wyjących zamilkła. W takim dziwnym miejscu ich zachowanie wydawało się całkowicie nieodpowiednie, tak jakby las był jakąś mistyczną świątynią. Gdzieś w oddali jakieś zwierzę zwierzę zaryczało. W tym samym momencie pierwsze krople zaczęły spadać z ołowianego nieba ledwo widocznego spomiędzy zielonych liści. Dziewczyny pospiesznie zasunęły szyby w oknach, a w dalszej drodze próbowały opowiadać sobie jakieś dowcipy oraz dziwaczne historie i plotki.
Po około godzinie jazdy Marta zauważyła za szybą, na końcu drogi pewną drewnianą chałupinę.
- Zbierać się, chyba już dojechałyśmy! - powiedziała do swoich przyjaciółek.
- O jeny... ''Piękny drewniany domek w sercu głuszy''... No to się chyba przeliczyłyśmy. Owszem, drewniany. Owszem, w sercu głuszy, ale na pewno nie piękny. No i domkiem bym tego nie nazwała, ale raczej... Ruderą. Wątpię, czy spędzimy tutaj miły weekend. To będzie koszmar, nie odpoczynek! - dziewczyna o czarnych włosach wiecznie ubrana na szaro nigdy nie była zbyt optymistyczna.
- Nie narzekaj, Moni! Bądź pozytywnie nastawiona, a na pewno będzie świetnie! - brązowowłosa uśmiechnęła się. Pozytywnego nastawienia wyraźnie jej nie brakowało. Auto zatrzymało się, a dziewczyny wyszły z pojazdu, chowając się pod jednym, jedynym parasolem, który zabrała Alicja - blondynka z pieprzykiem na policzku. Z bliska dom wyglądał jeszcze gorzej niż z daleka.
- Cóż... Na pewno przeżyjemy tu niezapomniany weekend! - rzekła dziewczyna z kasztanowymi loczkami, ciągnąc do wejścia resztę dziewczyn oraz ogromny bagaż. Wzięła klucz od Marty i otworzyła drzwi.
Wnętrze nie wyglądało zbyt imponująco żeby nie powiedzieć: licho. Paskudna, ciemnozielona tapeta odchodziła od ścian. Zszarzały od brudu sufit podtrzymywały belki z nadgryzionego przez korniki drewna, a drewniana podłoga pomalowana czarną farbą skrzypiała niemiłosiernie. Pod nieco odrapanym oknem z brudną szybą stał stary, rozwalający się fotel na biegunach. Najmniej zniszczoną rzeczą w tym domku były chyba drewniane schody, podstawione do jakiejś dziury w suficie. Zapewne znalazły się tam, gdy poprzednie rozsypały się w drzazgi co najmniej dobre pięć lat temu.
- A nie mówiłam?! Pati, teraz nawet ty nie zaprzeczysz że to rudera, i że to będzie istny KOSZMAR! Przecież tu nawet nie ma prądu! - czarnowłosa nie byłaby sobą, gdyby trochę nie ponarzekała przy każdej możliwej okazji.
- Dobra, dobra... Moni, masz rację - to rudera. Patrycja, ty też masz rację - powinnyśmy się nastawiać pozytywnie! A więc przestańmy zrzędzić, i chodźmy coś zjeść. Przecież podobno tutaj jest salon z kominkiem. Napalimy w nim, ogrzejemy się. Coś zjemy - wzięłyśmy nieco prowiantu, prawda Pati? - powiedziała Marta. - A ty, Ali, nie rób takiej przestraszonej miny. Przecież to zwykła, drewniana chatka, żadne stare, nawiedzone zamczysko! - dodała po chwili ze śmiechem.
- Dziwnie się czuję, zupełnie, jakby ktoś obcy nas obserwował... - odparła blondynka, spoglądając swoimi zielonymi oczyma na przyjaciółkę.
- Och, daj spokój. A tak poza tym: może jednak najpierw trzeba się obeznać z domem? Nigdy w końcu nic nie wiadomo. Może być tu całkiem niezła kuchnia! Ja zostawiam tutaj plecak, i idę pozwiedzać. - Marta uśmiechnęła się, a następnie ruszyła w górę rozklekotanych schodów. Zaraz za sobą usłyszała kroki przyjaciółek. Zaśmiała się pod nosem - nietrudno było je przekonać!
Po oglądnięciu chatki wszystkie dziewczyny zebrały się w salonie. Kuchnia była zbyt zarośnięta kurzem i pleśnią, by można było z niej normalnie korzystać. W czasie, gdy Marta z Moniką rozpalały w kominku, Patrycja wraz z przyjaciółką zajęła się kolacją - zrobiły zwykłe, jednak pyszne kanapki. Gdy ogień płonął już w kominku, przyjaciółki rozsiadły się dookoła niego, jedząc smaczne kanapki oraz grzejąc ręce wyciągnięte w stronę ognia. Było dosyć zimno, a za oknem dalej padał deszcz. Drewno jednak wesoło trzaskało w płomieniach, promieniując przyjemnym ciepełkiem. Dziewczyny jeszcze chwilę pogadały, a następnie postanowiły już pójść spać. Wszystkie za wyjątkiem Alicji zrezygnowały z wieczornego prysznica, albo chociaż mycia - postanowiły że jutro, jeśli będzie ciepło wykąpią się w jeziorku. Kobieta, która wynajęła im ten domek, mówiła, że brzeg jest bardzo łagodny (nawet, że jest tam malutka, naturalna plaża), a woda w zbiorniku wodnym czysta. Blondynka jednak zbyt bardzo nie lubiła mieć brudnej twarzy... Już wielkim poświęceniem była dla niej rezygnacja z prysznica - bądź co bądź tutaj rozwalonego, z rozsypującą się od rdzy słuchawką prysznicową. Podczas, gdy jej przyjaciółki udały się do sypialni na piętrze, w której były aż cztery okropnie skrzypiące łóżka, Alicja skierowała swoje kroki w stronę łazienki. Postawiła na brzegu dosyć brudnej umywalki płyn do mycia twarzy, i spojrzała w zakurzone, pęknięte lustro. Jednak zamiast zielonych oczu spojrzały na nią czerwone. Dziewczyna przetarła powieki. ''Jenyyy... zdecydowanie jestem zbyt przemęczona. Mam nadzieję, że teraz uda mi się wreszcie odpocząć...'' - pomyślała, i znowu spojrzała w lustro. Tym razem jej tęczówki miały już dobry kolor. Odetchnęła z ulgą, i odkręciła stanowczym ruchem kran z wodą. Jednak to nie woda z niego popłynęła...

Ilustracje - miss i deco

Ostatnio zmieniony przez Pineapple (25-05-2015 o 15h05)


/modules/forum/img/smilies/bimbo/amoureuse.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/bave.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/bisous.gif /modules/forum/img/smilies/bimbo/en-colere.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/clein-d-oeil.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/gros-sourire.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/langue.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/malheureuse.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/smile.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/rougie.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/mdr.gif 

Offline

#2 24-05-2015 o 21h06

Miss'OK
MaMiMuMeMo
Bez opisu, bez tragedii..
Miejsce: Tam gdzie przezydentem jest Czekolada
Wiadomości: 1 604

Przeczytałam całe i muszę ci powiedzieć, że wyszło nieźle. No i fajnie, że ilustracje są, nigdy nie widziałam tu opowiadania z ilustracjami /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png


http://i60.tinypic.com/a9o01j.jpg

Offline

#3 31-05-2015 o 18h11

Miss'Super Saiyen
Pineapple
vanoe canon!!
Miejsce: gdzieś, lecz nie wiadomo, gdzie
Wiadomości: 7 685

Zawczasu ostrzegam, że następna część może pojawić się troszkę późno, weny brak. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png

Część Druga



  Do uszu dziewczyn dobiegł krzyk Alicji. Zaraz się wszystkie rzuciły do łazienki, by zobaczyć, co się stało dziewczynie, oraz by ewentualnie jej pomóc.
Stała przy ścianie, i zakrywając usta dłonią, z przerażeniem wpatrywała się w kran, z którego ciekła... krew. Już nie tak obficie, jak chwilę po tym, gdy odkręciła rzekomą wodę - teraz z kranu leciała wąska strużka. Monika i Pati wpatrywały się w osłupieniu w dziwaczne zjawisko - jedynie Marta zachowała resztki zimnej krwi, i szybko zakręciła kurek.
  - Ali, nic ci nie jest? - spytała się Marta. Jej przyjaciółka pokręciła głową, wciąż trzymając dłoń na ustach - To dobrze... Jeśli taka sytuacja jeszcze choćby raz się powtórzy, natychmiast wracamy do domu. Zresztą to pewnie był jakiś przypadek... Może jakiś dziki kot rozszarpał jakiegoś ptaka, który w jakiś sposób znalazł się w rurach? - dziewczyna nie do końca wydawała się być przekonana tym, co powiedziała.
  - Radziłabym ci zrezygnować z mycia twarzy... - dodała Monika, zupełnie tak, jakby Alicja dalej miała na to ochotę.
Po chwili dziewczyny wróciły do pokoju, i zaczęły się przygotowywać do snu. Było bardzo zimno - jeden ze znaków, że ogrzewanie (tak, były tam grzejniki!) wysiadło już dekady temu. Wszystkie ubrały się dosyć ciepło, na piżamy ponakładały różne swetry. Za wyjątkiem Moniki, której mało kiedy było zimno. Alicja zawsze się z niej śmiała, że to sadełko chroni ją od mrozu.
  - No nie wiem, czy powinnyśmy tutaj zostawać na noc... Wciąż mam to dziwne uczucie. Jakby ktoś nas obserwował. Jeszcze silniejsze. - wyraziła swoje obawy blondynka.
  - Oj weź, nie świruj. To miejsce jest okropne, owszem, ale na pewno nie ma tu jakichś psycholi. Bo niby jak mieliby tutaj mieszkać? - Patrycja spróbowała się zaśmiać. Coś słabo jej wyszło... - No dobra, to zdarzenie z kranem było... dziwne, ale na pewno nie było niewytłumaczalne. A to uczucie pewnie jest przez to. Może, tak, jak mówiła Marta, po prostu wpadł tam jakiś zakrwawiony zwierz? Wyluzuj. Zobacz, nawet nie zrzędzę. Wyyyluzowałam, bierz ze mnie przykład! - Czarnowłosa uśmiechnęła się szeroko. Było wiadome, że nie jest wyluzowana. Jej naturalnym zachowaniem było przecież zrzędzenie zawsze, wszędzie i o każdej porze. Alicja jednak się słabo uśmiechnęła.

  Monika obudziła się. Poczuła straszliwy głód. I miała okropną ochotę na to pyszne ciasto czekoladowe, które zapakowała do swojej walizki... Powoli zsunęła nogi z łóżka, a następnie cicho postawiła je na podłodze. Był środek nocy, wszystkie dziewczyny już spały. Nie chciała żadnej zbudzić. Dopiero by jej to wyrzucały... Od tygodnia była przecież na diecie! Nienawidziła swojego żołądka. No ale cóż poradzić... Po ciemku wyszła na korytarz, a następnie na schody. Udała się w dół schodów, do sieni, gdzie zostawiła swój bagaż. Wyjęła z niego po omacku pudełko z ciastem, talerz, łyżeczkę i nóż. Ukroiła sobie całkiem pokaźny kawałek ciasta, i położyła go na talerzu. Ostrożnie niosąc czekoladowy przysmak, ruszyła w stronę sypialni. Nagle poczuła jakiś lepki, mokry dotyk na kostkach. Wzdrygnęła się, jednak szła dalej. Z początku to coś ledwo ją dotykało teraz jednak zaczęło dziwnie ciągnąć, jednocześnie wspinając się wyżej. Zaskoczona dziewczyna spojrzała na swoje nogi, i nie zauważyła nic... Nic oprócz gęstej mgły, ciągnącej ją lekko poskręcanymi mackami w jakimś dziwnym kierunku. Próbowała krzyczeć, jednak nie wychodziło - głos uwiązł jej w gardle. A mgła okryła ją całą, i ciągnęła wciąż w jakimś nieokreślonym kierunku. Czy tylko się dziewczynie wydawało, czy naprawdę słyszała w niej jakiś śmiech?

  Marta długo nie mogła zasnąć. Gdy wreszcie jej się to udało, dręczyły ją niespokojne sny. Obudził ją brzęk tłuczonego talerza oraz okropny chłód nocy, który czuła doskonale mimo dwóch swetrów oraz futrzanej czapki. Gwałtownie się zerwała z łóżka, i rozejrzała po pokoju. Chyba wszystkie dziewczyny spały, chociaż ciężko było to ocenić w prawie całkowitej ciemności. Wygrzebała spod łóżka zawczasu przygotowany kaganek, i zaraz za drzwiami sypialni zapaliła świeczkę znajdującą się w nim. Nie chciała żadnej z przyjaciółek niepotrzebnie zbudzić światłem. Powoli, oświetlając sobie drogę, zeszła po schodach. Kątem oka zauważyła jakiś dziwny kształt. "No pięknie... Tutaj są nawet nietoperze!" - pomyślała, i udała się do sieni, gdzie zobaczyła szczątki talerza oraz zgniecione (najwyraźniej butem) ciasto czekoladowe. Westchnęła, domyślając się, kto je tutaj przywiózł. Jęknęła, gdy tylko zrozumiała, kto je upuścił. Ktoś, kto nigdy by tego nie zrobił. Monika! Już, przerażona, miała krzyczeć, wołać przyjaciółkę, gdy tylko zobaczyła jakimś cudem swoje odbicie w lustrze. Właściwie nie tylko swoje. Co robił za nią ten dziwny mężczyzna lekko? Jak on się tu znalazł? Dlaczego on się tak dziwnie uśmiecha...?

  Czarnowłosa spadła z łóżka. Głośne przekleństwa poniosły się po domu, budząc przy okazji również Alicję.
  - Coś się stało?
  - Wyrżnęłam się o podłogę, ot co się stało! Te łóżka są strasznie wąskie, mówiłam przecież, że to będzie kooooszmar! - Patrycja wciąż była nieźle zdenerwowana, ale starała się jakoś opanować. Sądziła, że może obudzić i resztę dziewczyn. Mimo to i tak wkurzona machała rękami, a tym samym nieco zatęchłą poduszką, wraz z którą spadła z łóżka, i którą ściskała w lewej dłoni, nie do końca zdając sobie z tego sprawę.
  - Spokojnie, wyluzuj. Nic ci nie jest? - Alicja potarła oczy, jednocześnie próbując jakoś przeniknąć zaspanym wzrokiem aksamitną czerń nocy.
  - Nieee, nic. Chyba. No, łokieć mnie boli - czarnowłosa skrzywiła się. - Muszę do toalety. - dodała, i poczłapała w stronę drzwi na korytarz. Oczywiście zrobiła dwa kroki w nie tą stronę, co trzeba, i stoczyła się po schodach, wrzeszcząc niemiłosiernie. Była dosyć wysportowana, a przez lata nauczyła się upadać tak, by nic większego niż siniaki jej się nie stało. No i oczywiście była niesamowitą fajtłapą. Upadając, zasłoniła swoją głowę poduszką, którą wciąż trzymała w dłoniach. Szybko się podniosła, pojękując. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że Alicja ją wołała. Odkrzyknęła, że nic jej nie jest, i że zaraz będzie wracać. Chmury za oknem rozpłynęły się, odsłaniając księżyc w pełni. Patrycja spojrzała w lustro, w którym zauważyła za swoimi plecami jakiś dziwny cień, unoszący nad jej ramieniem sztylet. Wraz z okrzykiem wojennym zaczęła młócić poduszką powietrze w miejscu, w którym poprzednio widziała cień. Po kilku sekundach szybko zerknęła w lustro. Cień chyba wydawał się nieco zaskoczony jej nagłą reakcją... Dziewczyna na złamanie karku poleciała w górę schodów, i wpadła do sypialni, pospiesznie zamykając za sobą drzwi.
  - Musimy stąd jechać. W tej chwili. To nie jest normalny dom, my nie możemy tutaj być ani minuty dłużej, to niebezpieczne! - wydyszała opierając się o drzwi, wciąż ściskając poduszkę.
  - Obawiam się, że to niemożliwe. Ani Marty, ani Moniki tutaj, w tym pokoju, nie ma...

Ilustracje

Ostatnio zmieniony przez Pineapple (31-05-2015 o 18h15)


/modules/forum/img/smilies/bimbo/amoureuse.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/bave.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/bisous.gif /modules/forum/img/smilies/bimbo/en-colere.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/clein-d-oeil.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/gros-sourire.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/langue.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/malheureuse.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/smile.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/rougie.gif  /modules/forum/img/smilies/bimbo/mdr.gif 

Offline

#4 02-06-2015 o 17h38

Miss'OK
MaMiMuMeMo
Bez opisu, bez tragedii..
Miejsce: Tam gdzie przezydentem jest Czekolada
Wiadomości: 1 604

Super! Czekam na następną część....


http://i60.tinypic.com/a9o01j.jpg

Offline

#5 06-06-2015 o 17h16

Miss'wtajemniczona
Dasharia
...
Wiadomości: 2 069

Wreszcie znalazłam trochę czasu, żeby to przeczytać - czaiłam się na Twoje opowiadanko od chwili, gdy pojawiła się pierwsza część. Dopisek "creepypasta" w tytule zadziałał na mnie jak światło na ćmę. xD A zatem, skoro już przeczytałam, podzielę się spostrzeżeniami. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png

Po pierwsze - nie, wcale nie masz złego stylu. Masz niedoszlifowany styl, a to całkiem inna sprawa. Generalnie nie piszesz topornie, a całkiem lekko, co sprawia, że płynięcie przez ten tekst było nawet przyjemnie. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png

Niestety, praktycznie nad każdym zdaniem uroniłam chociaż jedną łezkę. Interpunkcja nie żyje... :_; Sporadycznie źle postawione przecinki byłyby do przełknięcia, ale, na miłość babci Anielki, przecinek, który notorycznie pojawia się przed "i" to już zbrodnia, za którą powinno się siedzieć za kratami. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/tongue.png

A teraz to, co tygryski lubią najbardziej, czyli mniejsze i większy byczki w tekście. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png

Pineapple napisał

- Ali, nic ci nie jest? - spytała się Marta.

Walczę z tym zupełnie dla mnie niezrozumiałym błędem już od kilku ładnych lat, a mimo to ciągle napotykam ludzi, którzy go popełniają. W mowie jeszcze jakoś przejdzie... ale w piśmie wygląda gorzej, niż najbardziej oczywisty ortograf. W języku polskim "się" w parze z czasownikiem oznacza (przeważnie), że dana czynność jest wykonywana na samym sobie, przykładowo: umyj się = umyj sam siebie, stuknij się w głowę = stuknij swoją głowę (a nie czyjąś). To by znaczyło, że pytać się = zadawać pytanie samemu sobie. Innymi słowy: "zapytanie się kogoś" to poważny błąd (sama nie jestem pewna, czy gramatyczny, stylistyczny, językowy czy logiczny - najpewniej wszystko na raz /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png ), taka forma w naszym języku po prostu nie istnieje. Jak "zapytać", to tylko "kogoś". Żadnego "się" pomiędzy!   

Pineapple napisał

Może jakiś dziki kot rozszarpał jakiegoś ptaka, który w jakiś sposób znalazł się w rurach?

Ten błąd dotyczy w sumie całego tekstu, ale zaprezentowane powyżej zdanie najlepiej go obrazuje. Nadużywasz wyrazu "jakieś". Nie może wszystko być "jakieś", bo... tak jakoś źle to brzmi. xD

Pineapple napisał

Co robił za nią ten dziwny mężczyzna lekko?

Eee... Ale że o co chodzi z tym "lekko"? O.o


Pineapple napisał

- Nieee, nic. Chyba. No, łokieć mnie boli - czarnowłosa skrzywiła się.

Po "boli" kropka, a "czarnowłosa" wielką literą, ponieważ didaskalia nie opisują sposobu mówienia bohaterki.


To tyle z mojej detektywistycznej roboty. xD Czekam na kolejną część, bo zżera mnie ciekawość - muszę wiedzieć, co stało się z dziewczynami! ^^

Ostatnio zmieniony przez Dasharia (06-06-2015 o 17h18)


https://cdn.shopify.com/s/files/1/1158/9490/collections/pennywise-collection-banner_1400x_e89e2ea8-cdda-4b5c-9467-fd50e5b47012_1400x.jpg?v=1509661904

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1