Link do zewnętrznego obrazka

Niby nic nadzwyczajnego, zwykła szkoła taneczna. Tyle że było w niej wiele utalentowanych osób, jednakże nauczyciele wiele z nich potępiało, bo nie było to to co chcieli. Mimo wszystko z chęcią przyjmowali nowych uczniów by ci starsi zajeśli się kimś więcej niż sobą i stali się pomocni, ale i tak każdy robi to dla oceny. Mają gdzieś czy nowy albo nowa rozumie czy coś, ważne że mają ocenę!

W skrócie!
Do szkoły przychodzi nowa dziewczyna (ja) a kochana postać Szyszuni musi sie nią zaopiekować, takie zarządzenie od dyrektora za podniesienie oceny.


Link do zewnętrznego obrazka

Chłopak-Sszyszka
Dziewczyna-Ja

Link do zewnętrznego obrazka

Znamy nie koniecznie kochamy, ale przestrzegamy!

Imię Alexander
Nazwisko Brockeey
Ksywka Alex

Wiek 19
Wzrost 193 cm
Kraj pochodzenia Aglia

Orientacja Hetero
Rola On


Kolor włosów Ciemnoszare?
Długość włosów Do ramion, często upina je w kucyka
Kolor oczu Szare

Ostatnio zmieniony przez Sszyszka (03-04-2015 o 23h02)

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

Imię Eddy
Nazwisko McCillen
Ksywka Monster

Wiek 19
Wzrost 168cm
Kraj pochodzenia Ameryka

Orientacja Hetero
Rola Ona

Kolor włosów Zielony
Długość włosów Za ramiona
Kolor uczy Zielony

Link do zewnętrznego obrazka

Alexander Brockeey

Gdy tylko wstał rano już wiedział, że to będzie zły dzień. No bo jak inaczej? Miał dzisiaj dostać pod opiekę jakąś dziewczynę, która przeniosła się do ich szkoły. Po prostu cudnie. Gdyby nie to, że podwyższą mu oceny w życiu by tego nie zrobił. Niechętnie podniósł się z łóżka i powędrował do kuchni.
~Masz tam śniadanie i lepiej się pospiesz bo się spóźnisz. Ja wychodzę.
Ta dziewczyna to jego o rok młodsza siostra, w ogólne nie podobna.
Alex pokręcił głową i usiadł do stołu. A tam czekały na niego tosty z serem i keczupem. Natalie była niemożliwa.
Powoli zjadł przyszykowane przez siostrę śniadanie i wrócił do swojego pokoju, złapał pierwsze lepsze ciuchy i poszedł do łazienki. Wziął szybki prysznic, umył zęby i ubrał się.
Jeszcze raz wrócił do swojego pokoju, chwycił torbę i wyszedł z domu. Nieśpiesznie udał się pod szkołę. Gdy już tam był wyciągnął z kieszeni kartkę.
Eddy McCillen
Ponownie pokręcił głową i schował kartkę do kieszeni. Spojrzał na zegarek. Cholera, spóźnia się już dziesięć minut.

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

Z rana musiałam biegiem wylecieć z domu. Trochę mi się przysnęło i wszystko robiłam w biegu, ubranie się, uczesanie, śniadanie, mycie zębów i szybko na autobus!
No ale ja mam takie szczęście, jak łysy ma włosów. Spóźniłam się na autobus i musiałam się przebiec, truchtem tego nie nazwę, bo leciałam sprintem. Niby zmiana szkoły po 2miesiącach szkoły nie jest najlepsze, no ale na początku były problemy z papierami, więc dopiero po tym czasie mnie przyjęli.
Pod szkołą byłam 10minut później, spóźniłam się sporo. Jako że jedyną osobą pod brama był jeden chłopak ten ze zdjęcia od dyrektora, podbiegłam do niego zaraz opierając ręce na kolanach.
-P-przepraszam za spóźnienie, zwiał mi autobus.-wysapałam, lekko ocierając czoło i policzek, podnosząc zaraz wzrok na chłopaka, uśmiechając się przepraszająco.

Alexander Brockeey

Wreszcie do Alexa podbiegła ta cała Eddy. Zmierzył ją z góry do dołu, zielone włosy? Bosko... Pokręcił z załamaniem głową i przeczesał palami włosy.
~Eddy McCillen? Wiesz, że nietaktem jest się spóźniać?
Niska jest i ogólnie jakaś nie teges. Zielone włosy? Serio? Alex ne widział w niej nic specjalnego. Moment jak to mówił dyrek? ''Doprawdy urocza dziewczyna.'' NIE. Zielonowłosa zasapana dziewczyna wcale nie jest urocza.
No ale ni będzie aż tak bez serca. Wyjął z torby butelkę niegazowanej wody i podał dziewczynie.
~Ogarnij się i dopiero pogadamy.
Wcale nie miał ochoty gadać z zasapaną dziewczyną. W ogóle gdyby nie te oceny to by na to nie szedł.

Ostatnio zmieniony przez Sszyszka (04-04-2015 o 21h07)

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

Mam coś na twarzy?~ pomyślałam, zaraz krzywiąc się lekko. Dyrektor mówił że to po prostu bardzo miły chłopak a dni z nim będą strasznie przyjemne, chyba w śnie.  Mimo wszystko z chęcią przyjęłam wodę, od razu upijając spory łyk wody, żeby zaraz mu ją oddać.
-Nie zrobiłam tego celowo.-burknęłam tylko, lekko wywracając oczami. Tylko po to żeby zaraz lekko przeczesać palcami włosy i lekko otrzepując ubranie.
-Ogarnięta~!-stwierdziłam, lekko się uśmiechając. Luknęłam jeszcze do torby, żeby upewnić się że wszystko mam, łącznie z kanapkami, które nie powinny być u mnie a u młodego ... wtopa.

Alexander Brockeey

Widząc poczynania dziewczyny tylko prychnął pod nosem. Byle to jak najszybciej się skończyło. Tyle, że Alex ma się nią zająć na trochę dłuższą metę a to wcale nie wprawiało go w radość. Dobre tyle, że przez to nie ma dzisiaj lekcji.
~Dobra chodź mała bo i tak już wystarczające zamieszanie zrobiłaś. Jeśli pozwolisz to cię oprowadzę.
Mruknął w jej stronę. W głowie powtarzał sobie cały czas, że przecież nie będzie musiał latać za nią cały czas. Jak bardzo się mylił? No może tylko troszkę. W końcu czyż nie jego marzeniem było spędzać swe dni z zielonowłosą dziewczyną?

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

Serio był milutki, aż mi gula w gardle urosła. Wywróciłam lekko oczami, ale grzecznie za nim poszłam. Miałam z nim spędzić dobry miesiąc, a po paru minutach oprowadzania miałam go po dziurki w nosie! Kiedy stałam za nim a on mi coś pokazywał, robiłam głupie miny albo go przedrzeźniałam, ale gdy na mnie patrzył wyglądałam już normalnie, jakbym była w pełni skupiona. Fakt słuchałam go bo nie chciałąm potem wszystkich o wszystko pytać, no ale jeju no! Ile można gadać o jednej sali? Albo o tym że jak wejdę na dach to mnie moga wylać? Ja się zastanawiam czy ma on jakiś kolegów, albo coś.
-Rozumiem.-bąknęłam cicho, chowając twarz w szaliku, jako że byłam zmarźlakiem.

Alexander Brockeey

Zaczął oprowadzać dziewczynę po szkole, dokładnie mówiąc do czego służy dana sala. Może było to i nudne, ale wolał aby nie było niedomówień. Na jej mruknięcie odwrócił się w jej stronę.
~Chcesz wiedzieć coś konkretnego?
No bo na co jej ma tutaj nawijać jak ją tam to nie interesuje. Przynajmniej niech zada jakieś pytanie a nie, on się produkuje a ona najwyraźniej ma go gdzieś. Coś czuję, że to nie będzie miła współpraca.
Czekając aż dziewczyna odpowie odgarnął z oczu grzywkę. (mój przypisek: co było bardzo szekszi)

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

Pogadał jeszcze chwilkę i łaskawie sie do mnie odwrócił, jaki słodki. Nadymałam lekko policzki, zastanawiając się co i jak.
-Wiesz, pokazałeś mi całą szkołe ale nic poza nią. Więc może pokażesz mi dziedziniec czy coś.-zaproponowałam, lekko sie uśmiechając.
-Ahh i jakoś nie interesują mnie sale baletowe bo jestem na innym profilu tanecznym.-dodałam jeszcze lekko kręcąc głową, tylko po to żeby zaraz poprawić ręką włosy. Po raz kolejny pokręciłam głową, nie rozumiejąc chłopaka za grosz.

Alexander Brockeey

Alex prychnął w stronę zielonej. A niech będzie coś chciała tylko, on tutaj jej szkole a ona o dziedzińcach gada.
~To mnie oświeć na jakim profilu jesteś. Ile ty dziecko w ogóle masz lat?
Dla niego wyglądała jak dziecko, które sobie bibuła włosy pofarbowało na piżama party. Pokręcił z załamaniem głowa. No bo co ona mu zrobi? Strzeli focha? Jakoś go nie ruszało to co do niego mówi. Taa bardzo urocza dziewczyna. Może gdyby nie te zielone włosy to byłaby nawet ładne. No ale te włosy sprawiały, że mu się wszystkiego odechciało. Rozumie czerwone czy coś, ale zielone? Nieee

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

-Dancehall i Street Dance. I mam 19lat.-warknęłam trochę zła i obrażona. Dla niej zielone włosy były pomysłem na oryginalność poza tym jej to nie przeszkadzało, wręcz sie podobało! Jednakże jak dla niej trochę przegiął, więc po prostu kopnęła go w piszczel a potem walnęła w ramię, prychając. Nie zrobiła tego mocno, chciała po prostu żeby zrozumiał że przegiął. Zaraz potym wzruszyła ramionami.
-Po prostu obecnie w tej chwili ciągle pokazujesz mi sale baletowe, a mógłbyś coś innego. Skoro chodzisz do tej szkoły już pewnie kilka lat, wiesz gdzie są jakieś fajne miejsca.-dodała patrząc na niego prosząco.

Alexander Brockeey

Na jej słowa parsknął tylko śmiechem, serio ta dziewczyna ma 19 lat? Sorry ale nie wygląda. Opamiętał się gdy ta zasadziła mu kopniaka w piszczel. Od razu złapał ją za nadgarstek.
~E ty! Nie pozwalaj sobie na za dużo! Jesteś nowa i jakiś szacunek się należy. Poprzewracało ci się w tej zielonej główce czy co?
Warknął w jej stronę mocniej ściskając nadgarstek. Widząc grymas na jej twarzy puścił jej nadgarstek. Niech mu się to jeszcze raz powtórzy to nie wytrzyma.
Prychnął tylko w jej stronę i odwrócił się. Nie patrząc czy zielona idzie za nim niespiesznie ruszył na dziedziniec.

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

Zawarczałam coś jeszcze pod nosem, ale mimo to poszłam za nim masując lekko swój nadgarstek.
-To z tobą jest coś nie tak.-prychnęłam niezadowolona, rozpinając kurtkę a cienki szalik schowałam do torby, lekko się szczerząc.
-Ojj nie gniewaj się, przeżyjesz.-zaśmiała się cicho, lekko go szturchając. Wydawał sie nawet miły, ale w jakiś sposób zamknięty w sobie? Albo ma jakieś problemy psychiczne, nie mnie oceniać, co nie?


_____
nwm czemu ale nie umiem sie rozpisać ;-;

Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (05-04-2015 o 20h31)

Alexander Brockeey

Gdy dziewczyna sturchnęła go spojrzał na nią błagalnie, jej zachowanie bawiło go. Zupełnie jakby miał do czynienia z dzieckiem a nie z dziewiętnastolatką. Naprawdę, tak dziecinne zachowanie u takiej dziewczyny.
Wyszli na dziedziniec.
~Masz ten twój cały dziedziniec. Coś jeszcze? Im szybciej skończymy tym szybciej będę w domu.
No bo po co ma bez celu szwędać się z tą dziewczyną po szkole skoro i tak pewnie będzie się go pytać gdzie co jest. Doprawdy wolałby już iść do domu. Ta dziewczyna irytowała go z każdym oddechem coraz bardziej.
Spojrzał na nią i delikatnie uśmiechnął się pod nosem. Jednak ten uśmiech bardziej niż przyjazny był po prostu pełen zażenowania.

XD ja mogę się rozpisywać o przystojności Alexa, ale o tym chyba nie muszę mówić

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

Uśmiechnęłam się tylko szatańsko. Złapałam go za rękę i pociągnęłam do najbliższego stolika, siadając przy nim z chłopakiem. Zadowolona się rozciągnęłam, opierając się o stół.
-Zjedz ze mną śniadanie a potem będziesz mógł iść, nie chce mi się samej jeść.-mruknęła, z zadowoleniem wyciągając swoją słodką bułkę, od razu biorąc się za jej jedzenie. Zadowolona pomachałam lekko nogami, przy okazji lukając na telefon.
-Powiedz, co tańczysz?-zagadnęłam, spoglądając na niego.

Alexander Brockeey

Na chwyt dziewczyny błagalnie na nią spojrzał. Zaczęła jeść, a jemu zupełnie się odechciało.
~Jadłem w domu..
Nie tyle, że nie było głodny. On chciał jak najszybciej się z tego miejsca zmyć. Wyciągnął papierosa i zapalił. Niby na terenie szkoły nie można palić, ale co mu zrobią skoro jest pełnoletni? A nie będzie leciał teraz pod bramę. Z resztą lekcje są teraz więc nikt się tutaj nie kręci.
~Towarzyski.
Mruknął i wypuścił w jej stronę chmurę dymu. Zaciągnął się jeszcze kilka razy i zgasił papierosa.

Problemy z rozpisaniem ;__;

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

-Towarzyski? A jakiś konkretnie lubisz bardziej?-zagadnęłam znowu. Z chęcią wyrwałabym mu tego papieroska z dłoni i wywaliła, ale jakoś to zniosłam. Cóż za poświęcenie. Westchnęłam tylko głośniej, wrzucając pustą reklamóweczkę do kosza na śmieci, przetarłam wierzchem dłoni usta, zaraz upijając łyk soku pomarańczowego. Zapięłam moją ukochaną torbę i się podniosłam, siadając tyłkiem na blacie stołu, tylko po to, żeby wygodniej mi się machało nogami.


____
Uwierz ... to straszne T^T

Alexander Brockeey

Gdy dziewczyna usiadła na stole tylko się krzywo uśmiechnął.
~Samba...Skończyłaś to idę, nara.
Nie miał ochoty siedzieć z nią ani chwili dłużej, te włosy tak go irytowały, że normalnie miał ochotę jej wygarnąć. Zielone? Naprawdę?
Wstał i pfyfnął w jej stronę. Niech go nawet nie zatrzymuje, zrobił to co miał zrobić i wystarczy. Przecież nie będzie teraz każdej wolnej sekundy spędzał z nią. No bo na jakiej niby podstawie? Chyba dostałby pier***ca jakby miał z nią cały czas być.
Obejrzał się przez ramię i ruszył w stronę bramy.

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

-Ale nie skończyłam sie męczyć!-stwierdziłam za nim, lekko kręcąc głową. Ale niech ma, dzisiaj go już zostawie, zacznę od jutra. A co! Albo i dzisiaj ... bywa. Uśmiechnęłam się cwano i poszłam za nim, tylko po to żeby widząc grupkę popisując się nawzajem między sobą krokami z Dancehall'a i Street Dance, aż musiałam na szybko wyminąć Alexandra tylko po to żeby zaraz niewinnie do nich podbić. Chwilkę pooglądałam, tylko po to żeby pod ich na mową zrobić pare podstawowych ruchów a potem ich po prostu zmiażdżyć. Ich dźwięki typu buczenie, ale spowodowane tym że jestem dziewczyną było satysfakcjonujące. Szczególnie że zaraz 2-3 sie przyłączyło, tak więc taką grupką sobie już tańczyliśmy z boku, mimo że powinnam się chyba zbierać na zajęcia ... a olać to.

Alexander Brockeey

Gdy był już koło bramy obrócił się do tyłu. Dziwiło go to, że zielonowłosa nie chciała go zatrzymać. Zobaczył jednak, że dziewczyna zajęta jest tańcem. Chwilę się jej przypatrywał z daleka jednak zaraz ogarnął się i odszedł. Wyszedł poza teren szkoły i odpalił kolejnego papierosa. Wyciągnął telefon i wybrał numer.
~Nat spotkamy się?....Tak...W kawiarni obok mojej szkoły...Okk...Już idę.
Rozłączył się i ruszył w kierunku wspomnianej kawiarni. Na miejscu zastał już uroczą blondynkę.
~Czemu tak szybko?
Uśmiechnął się do niej i zgasił papierosa. Usiadł przy stoliku, cieszyło go to, że dziewczyna wybrała stolik na zewnątrz tuż przy ulicy.
~Przydzielili mi jakąś dziewczynę, miałem ją oprowadzić i tyle.
~Ale z pewnością nie z tego powodu chciałeś się z mną spotkać.
Chłopak wskazał palcem na kule dziewczyny. Nat to jego była partnerka taneczna, przestała tańczyć po wypadku. Na pasach potrącił ją samochód i trafiła do szpitala z złamaną w kliku miejscach nogą.
~Chciałbym wiedzieć czy mogę ci jakoś pomóc. Wiesz, od czasu aż wyszłaś z szpitala nie spotkaliśmy się.
Dziewczyna z niemrawym uśmiechem pokręciła głową.
~Nie trzeba. Daję sobie radę. Dominic mi pomaga, nawet mnie tutaj przywiózł. Naprawdę daję sobie radę. Ale teraz muszę już jechać. Do następnego.
Chłopak chciał pomóc jej wstać jednak zrobiła to sama. Podeszła do niego, cmoknęła w policzek i wtedy podszedł Dominic-jej brat. Pomógł dziewczynie wejść do samochodu. Dziewczyna odjechała machając do Alexa. Ten tylko westchnął. Martwił się o Natalie, w końcu kiedyś razem tańczyli. W dodatku sam obwinia siebie o wypadek. Tego dnia pokłócili się i Nat wkurzona wyszła z tej kawiarni. Weszła na pasy i nie zauważyła nadjeżdżającego samochodu.
W tym momencie przyszedł kelner z jego kawą. Cóż, wyszło na to, że musi wypić ją sam.

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

Po jakimś czasie kiedy byłam trochę zmęczona pomachałam im i poszłam się przejść. Ja na dzisiaj skończyłam więc mogłam się wyluzować. Musiałam się lekko uśmiechnąć, na przypomnienie sobie moich początków i tych ciągłych jęków, bo za ciężko i bo nie daje rady. Teraz na szczęście dawałam radę, nie ma tak łatwo. Jako że zaczęło mi być chłodniej, zapominanie bluzy z domy tak bardzo, to przyśpieszyłam. A jakby tego było mało musiałam jeszcze młodego odebrać, ehh. Warknęłam coś pod nosem i po prostu ruszyłam biegiem, było by okey, gdyby nie to że musiałam na kogoś wpaść, chłopak chyba chciał wyjść i pójść do siebie. Bardzo wyraźnie poczułam jak najpierw byłam blisko niego a potem odskoczyłam, czując gorący napój na klatce piersiowej. Z cichym piskiem spojrzałam na koszulkę, na wysokości biustu jak i moją rękę, oba miejsca mokre. Załamana jęknęłam, zaraz podnosząc wzrok na osobę przede mnę, jęknęłam tym razem cierpiętniczo, od razu spuszczając wzrok na jego tors a raczej plamę z kawy.
-J-ja przepraszam, na prawdę nie chciałam! Zapłacę za pralnie!-pisnęłam w pewien sposób przestraszona. Toć nie chciałam jeszcze bardziej go na siebie wkurzyć, albo zniechęcić. Może to głupie ale wyciągnęłam z kieszeni paczkę chusteczek i zaczęłam wycierać jego mokrą plamę, z lekko drżącymi dłońmi.

Alexander Brockeey

Wziął kawę i zapłaciwszy wyszedł z kawiarenki. Chciał iść na tamto skrzyżowanie, na którym doszło do wypadku. Mimo, że od tamtego zdarzenia minęło pół roku cały czas miał to na sumieniu. Zwłaszcza, że przed chwilą widział się z Nat. Te jej kule, to wszystko go przytłaczało. Zwłaszcza wiedząc, że gdyby nie wypadek startowali by w zawodach, o których dziewczyna tak marzyła. Mieli taką szansę, a on wszystko zepsuł. Mimo, że dziewczyna chciała być dzisiaj dla niego miła dobrze wiedział, że kryje urazę. Dlatego tak szybko sobie poszła. Nawet nie chciała z nim zostać sam na sam, przecież jej brat siedział tuż obok.
Alex pokręcił z załamaniem głową, gdy doszedł do skrzyżowania. Wpatrywał się w pustą przestrzeń. Stał tak chwilę i ruszył ponownie, tym razem w stronę domu.
Z zamyślenia wyrwało go nagłe uderzenie, a później uczucie gorąca. Spojrzał na osobę, która spowodowała ten wypadek. Zielonowłosa. Znowu ona.
~Nie biegaj, bo skończysz jak Natie.
Zaczęła wycierać jego plamę, a on tylko odepchnął jej ręce. Parsknął na nią.
~Lepiej na siebie uważaj, wiesz nie wszyscy są tacy mili jak ja. Gdybyś wpadła na kogoś innego mogłabyś dostać kopa w tylną część ciała, a tak dostaniesz pouczenie. Nie biegaj jeśli nie chcesz zakończyć swojej tanecznej kariery za wcześnie.
Przed oczami stanął mu widok Nat z szpitala. Westchnął tylko. A nuż zielonowłosa wpadłaby pod samochód. Przecież tamto skrzyżowanie jest za rogiem.

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

Link do zewnętrznego obrazka

-Nie mam pojęcia kim jest Natie.-burknęłam cicho, robiąc mały krok w tył. Spojrzałam ze szczerą skruchą na chłopaka, lekko zagryzając dolną wargę.
-Ja na serio moge ci zapłacić za pralnie.-mruknęłam, zaplatając dłonie za plecami na wysokości pasa. No co miałam zrobić? Mogłam mu jedynie to wyprać, albo odkupić. No ale nie chciałam mieć problemów, ani wrogów od razu.
-Kawe też mogę ci odkupić.-dodałam zażenowana, czując lekkie pieczenie policzków. No cóż ... jak chciał to spoko, mam troche kasy przy sobie a kawka nie jest droga. Jako że chwile temu spuściłam wzrok, nie mając nawet sumienia na niego patrzeć, w końcu przeze mnie był brązowy na klacie! Podniosłam na niego przepraszająco, nadal maltretując dolną wargę.