Caindance Hufflepuff
Mógł się właściwie tego spodziewać, że siostrzyczka szybko go rozpozna, ale po prostu lubił to robić. Gdy ta się uwiesiła na jego szyi uścisnął ją lekko i obrócił wokół osi, jak to miał już w zwyczaju. Ale czy on wyglądał jej na „papę”? Zresztą ona ma swoje własne, oryginalne przezwiska dla ludzi.
-Wiesz, że to niegrzecznie zostawiać swojego papę samego znikając mu z oczu? Jeszcze gdzieś byś się zgubiła lub ktoś by cię porwał!-powiedział udając zatroskanie i głaszcząc ją przy tym po główce i uszczypnął ją w policzki wyszczerzając uśmiech. Nadal uważa za niebywale dziwne to, jak bardzo się od siebie różnią, choć śmieszne były późniejsze reakcje ludzi, gdy ci się dowiadywali, że są rodziną, a w dodatku jeszcze rodzeństwem.
Następnie zwrócił uwagę na dziewczynę, którą przedstawiła mu Celcia. Dopiero teraz zauważył, że ta ma przy sobie płomykówkę. A niech tylko spróbuję tyknąć choćby Ignacego, a mocno tego pożałuje. Piórka polecą.
-Tak, mi ciebie również. Kłaniam się, cioteńko-uśmiechnął się nonszalancko i tak jak powiedział i zrobił, tym samym ukłonił się przed czerwonowłosą, która mogła się pochwalić swoimi kształtami. Akurat jak się prostował usłyszał głos, jak dobrze sądził swojej matki, która prosiła o wstąpienie wszystkich uczniów do Wielkiej Sali.
-Idziemy bąbelku? I ty ciotuniu?-odwrócił się do towarzyszek i spojrzawszy przy okazji na swojego królika, który najwidoczniej zasnął mu centralnie na ramieniu. I jak tu się nie rozczulić?
Ostatnio zmieniony przez Meilene (11-03-2015 o 22h38)