SeHun widząc mój poprawiony humor zaczął mi dokuczać. Czułam się jakbyśmy wracali do czasów liceum i jak najbardziej nie było to miłe uczucie. Wygłosiłam mu nawet reprymendę, by pamiętał jak ma się zwracać do swojej noony. Musiałam mu pokazać kto tu nad kim panuje.
W drodze do klubu zżerały mnie złe przeczucia. W środku byłam bardzo zdenerwowana. Nie wiedziałam się czego się spodziewać albo tego, czy stanie się coś zagrażającego mojej karierze, a czym gorzej jego. Przepraszam, ale w hierarchii SeHun, a ja, ''ja'' jest górą.
- To nie jest dobry pomysł. - mruknęłam pod nosem tak by nie można było tego usłyszeć.
Rozmyślałam nad tym czy Chanyeol rzeczywiście się pojawi. W głowie formowałam na wszelkie sposoby słowa, które chciałam mu powiedzieć. Byłam bardzo zestresowana, ale nie chciałam tego po sobie pokazać.
Gdy dojechaliśmy do klubu byłam zachwycona. Wyglądał naprawdę zjawiskowo, a gdy już ktoś miał robić zdjęcia SeHunowi, było to zdecydowanie dobre miejsce.
Na miejscu czekał na nas Jongin i ktoś jeszcze. Jaki wyraz twarzy musiałam mieć, gdy spostrzegłam, że był to niejaki Taemin - Król Żartów we własnej osobie. No pięknie, pomyślałam. Paczka, która zawsze znęcała się nade mną w szkole średniej znów w całym składzie. Jakie to ironiczne, że im wszystkim powodziło się w branży muzycznej, a mi do tej pory nic nie wychodziło. Wszyscy chodziliśmy razem do szkoły muzyko-tanecznej, ale nie sądziłam, że mają plany podobne do moich.
- Cześć Wendy! - rzucił Taemin ze swoim czarującym wszystkie dziewczęta uśmiechem - Jak tam twoja kariera?.
Bardziej nie mógł mnie zirytować i trafić wprost w mój czuły punkt.
- Najlepiej, żebyś się zamknął - rzuciłam na odchodnym wymijając go.
- Jak można się w taki sposób zwracać do oppy? - rzucił sprytnie SeHun.
Spojrzałam na niego z mordem w oczach i nie skomentowałam tego.
Gdy weszliśmy do klubu było w nim bardzo elegancko, prawie zero gości. Pomyślałam, że któryś z chłopaków musiał zarezerwować to miejsce. Zabawne, jakby ich portfel nigdy nie znał granic.
Przez cały czas kontrolowałam, by SeHun się nie upił. Wciąż byłam jego menadżerką i musiałam dbać o jego wizerunek. Za każdym razem gdy sięgał po drink dostawał ode mnie po łapach.
W międzyczasie szukałam też wzrokiem Chanyeola czekając na jego przybycie. Słyszałam z rozmów chłopaków, że ma się zjawić.
W pewnym momencie mocno zachciało mi się iść do toalety. Kazałam tym idiotą pilnować rapera. Po chwili znalazłam pomieszczenie. Spieszyłam się, bo nigdy nie wiadomo, co się może stać. SeHun to taki niedojrzały dzieciak.
Przy wejściu do sali wreszcie go zobaczyłam. Serce na chwile mi stanęło, a nogi automatycznie do niego podbiegły.
- Chanyeol, oppa! - zatrzymałam olbrzyma zastępując mu drogę. - Błagam daj mi wszystko wytłumaczyć, to był naprawdę mój zły dzień...
Spojrzał na mnie marszcząc czoło.
- I tylko dlatego, że był to twój zły dzień obraziłaś moją siostrę i wylałaś na mnie gorącą kawę?
Zapowietrzyłam się, nie wiedziałam, co powiedzieć.
- Ja naprawdę nie...
- Nie mów, że nie - przerwał mi i westchnął głośno. - Jesteś naprawdę bardzo dziecinna Seungwan.
W sercu zaczęło mi coś pękać.
- Słuchaj, wybaczę Ci to, bo naprawdę Cię lubię, ale bardziej niż młodszą siostrę. Widzę, że ci przykro. No nie gniewam się już. - uśmiechnął się do mnie słodko, nie wiedząc, że łamie mi serce na kawałki. - Bądźmy po prostu przyjaciółmi. Liczę, że powiedzie Ci się i podrzucisz wreszcie swoje demo szefowi, jak chcesz mogę nawet to ja zrobić, ale nie wiem, czy szef na to spojrzy. Mimo wszystko to bardzo zapracowany człowiek...
Zaczął paplaninę, ale już go nie słuchałam. Zepchnął mnie do przepaści zwanej ''friends zone''. Nie mogło być niczego gorszego. Zaczęłam pustym wzrokiem przypatrywać się ścianie obok chłopaka.
Spytał mnie gdzie są chłopcy, wskazałam mu kierunek, nie patrząc na niego.
- Wchodzisz? - spytał po raz drugi, ale nie zarejestrowałam wcześniej umysłem pierwszego pytania.
- Co? - powoli zaczęłam kontaktować. - Eee... Tak, jasne. Zaraz przyjdę.
Chłopak odszedł zostawiając mnie samą. W tamtej chwili pierwszym, co chciałam to zapaść się pod ziemię i mieć już swój własny grób. Był to więc czas by zabrać za sobą SeHuna i wracać. Wkroczyłam za Chanyeolem do pomieszczenia.
- Wracamy. - rzuciłam do modela głosem nie znoszącym sprzeciwu.
- Już??? - oburzył się lekko podpity Taemin. - Nie ma mowy! Zostajecie! Nie chcę słyszeć nic o wychodzeniu, jest bardzo zabawnie!
Chwycił mnie za nadgarstek i zmusił bym usiadła na miejscu. Poddałam się mu, wydawał się być nieobliczalny. Zresztą zawsze taki był. Kto by pomyślał, co mógłby mi zrobić, gdybym go wkurzyła.
Niechętnie zostałam. Nie słuchałam jak chłopcy nabijają się z wszystkiego, korciło ich by śmiać się ze mnie. Może nawet już to robili. Zresztą ignorowałam to, więc ich nakręcałam. Jednak nie obchodziło mnie to. Z tych wszystkich negatywnych emocji ścisnął mi się nie przyjemnie żołądek. Spróbowałam zająć głowę czymś innym.
Niechcący podsłuchałam rozmowę kierownika sali z barmanem. Mówili, że brak im piosenkarza, który miał dzisiaj śpiewać i najwidoczniej obaj byli podenerwowani. Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Wreszcie mogłam liczyć na pocieszenie i zrobić to, co kocham.
- Może ja bym mogła dzisiaj zaśpiewać? - zwróciłam się do mężczyzn, wywołując przy naszym stoliku wyrazy zaskoczenia.
- Jeśli tylko pani potrafi, byłbym bardzo wdzięczny...
- Oczywiście, że potrafię - uśmiechnęłam się do niego. - Zrobię to z chęcią.
- Ty? - wyśmiał mnie Jongin. - A nie pamiętasz, kto miał najgorsze oceny z całego naszego rocznika? Twoje umiejętności są komiczne.
Taemin i SeHun wybuchnęli śmiechem przytakując.
- Przymknij się. - kazał Jonginowi Chanyeol. - Wendy jest naprawdę dobra.
W sercu poczułam ciepło, że mimo wszystko oppa nadal mnie szanuje.
- Jeszcze się zdziwcie - powiedziałam z dziarskim uśmiechem.
Podeszłam na specjalnie przyszykowaną scenę z fortepianem i poprawiłam sobie wysokość siedzenia, by przystosować się do wysokości instrumentu. Poczułam nagły dreszcz ekscytacji. Lubiłam zwracać na siebie uwagę.
Zastanowiłam się, co mogłabym zagrać i do głowy przyszła mi tylko jedna piosenka. Od razu posmutniałam. Pasowała do sytuacji, w której teraz się znalazłam.
Ukłoniłam się w kierunku osób, które na mnie patrzyły i zaczęłam grać.
Przez całą piosenkę spoglądałam to na Chanyeola, to na fortepian. Śpiewałam naprawdę z głębi serca, ale nie wiem, czy chłopak to docenił. Nie widziałam reakcji chłopaków, trochę zaszkliły mi się oczy.
Gdy skończyłam ukłoniłam się ponownie i usłyszałam brawa. Uśmiechnęłam się nie znacznie i skierowałam się, w kierunku ''mojej'' grupki.
Żołądek prawie stanął mi w gardle.
- GDZIE JEST OH SEHUN? - zapytałam z paniką w głosie ignorując pochwały i niedowieżenia, które chłopcy już chcieli wypowiedzieć w moją stronę.
- Spokojnie, dosłownie przed sekundą poszedł w tamtym kierunku. - wskazał Taemin.
Pobiegłam w wyznaczonym przez niego kierunku. Zastałam tam SeHuna opierającego się o ścianę przyciskającego do ust rękę z zewnętrznej strony dłoni. Na policzkach miał widoczne rumieńce.
- No nie... Tylko nie mów, że spiłeś się jednym drinkiem?!
Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że mogłam to źle zinterpretować.
Ostatnio zmieniony przez Mineo (02-01-2015 o 23h03)