1. Bardzo nie lubię RPGów o tematyce bidula, bo w praktyce to naprawdę nic ciekawego (szczególnie prowadzone przez zakonnice, brrr ._.), jednak jak mnie już pomysł naszedł, to cóż, powstrzymać się nie szło ;_;
2. Przepraszam majkel325 za pożyczenie nazwiska postaci. Od razu mówię, że nie są oni w żaden sposób spokrewnieni, więc spokojnie ^^'' Po prostu chciałam mieć identyczne nazwisko z którąś postacią, i no cóż, byłaś najbliżej XD
3. Nie, nie mogę skrócić tego tekstu poniżej, raz już go skracałam .-. Acz od razu mówię, ponoć szybko się czyta xP
EDIT: Le mała zmiana w historii, bośmy się z Majki umówiły ^^''
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Pierwsze Imię ღ Venantius. Bardzo ładnie, prawda?
Drugie Imię ღ John, od jednego z Ewangelistów.
Nazwisko ღ Sherman, chociaż matka miała Michaelis.
Zdrobnienie ღ Dorastać sobie może, ale Wenkiem pozostanie.
Ksywka ღ Ze względu na zachowanie, nazwano go Przytulakiem.
Płeć ღ Może i wygląd skłania do refleksji, ale to mężczyzna.
Orientacja ღ Niezadeklarowany homo (że uke, chyba widać).
Wiek ღ Aż dziw, że już całe 15 na karku, co?
Data Urodzenia ღ W nocy z 1 na 2 lipca. W papierach drugi.
Znak Zodiaku ღ Spod Gwiazdozbioru Raka.
Charakter ღ Taki dobry, kochany czowieczek - cichy, potulny, w życiu by nawet muchy nie skrzywdził. Nie wiadomo jednak, czy powinno się to określać jako plus, trzeba bowiem uwagę zwrócić na fakt, że przez cechy jest strasznie zniewieściały... Ale i tak, trzeba zwrócić uwagę na fakt, jaki przez to strasznie uroczy! Najchętniej wyściskałby cały świat, w każdym bowiem widzi dobrą osobę i przyjaciela. Co się stanie, kiedy jednak jego przeczucia wobec jakiejś osoby okażą się błędne, a on sam zostanie odrzucony, w mniej czy bardziej brutalny sposób? Po prostu, bida płakać zacznie. Ale spokojnie, jeśli urazisz go przez przypadek - Wenek nie potrafiłby nie wybaczać. Po jednym "przepraszam" osoba taka zostaje przez niego obdarzona mocnym uściskiem, i po problemie! Tak, owszem, chłopca tego kieruje zadziwiająca w tym wieku, dziecięca naiwność. Można powiedzieć, że jest niedojrzały... Nadrabia to jednak faktem, że jest bardzo bystry, empatyczny, czy też tolerancyjny. No, i do tej pory, wszystkich z domu dziecka traktował jak rodzeństwo... Taki tam, kochany Przytulak.
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Historia ღ Jego życie przedstawia się jako niesamowicie długa tułaczka. Zacznijmy jednak od tego, że w rzeczywistości jest to nieślubny syn pana Sherman. Tak, ojca Szyszki, Wenek jest jej przyrodnim bratem. Otóż dwa lata po jej urodzeniu zdradził swoją żonę, obiecując kochance, że zostawi tamtą, a będzie z nią. Nawet przyznał się do ojcostwa, a dziecko dostało jego nazwisko... Jego żona jednak dowiedziała się o tym, a gdy tylko pojawiła się w szpitalu, rozpętało się takie piekło, że zrozpaczona matka Venantiusa sądząc, że jego tato od dawna jest już po rozwodzie, zerwała z nim kontakt, a chłopca porzuciła, w końcu maleństwo nic, tylko przypominałoby jej o złamanym sercu. W ten właśnie sposób, w pewnym miasteczku gdzieś między San Diego a Los Angeles, w przyszpitalnym oknie życia zostawione zostało dziecko, chłopczyk tak maleńki, iż domyślano się, że dopiero co narodzony. Przeniesiono go stamtąd do najbliższego domu dziecka, prowadzonego przez siostry zakonne. Te, chociaż miejsce to przeznaczone było głównie dla osieroconych dziewczynek, przyjęły go z otwartymi rękoma. A dziewczęta tam mieszkające wręcz go uwielbiały! Tylko... Cały czas traktowały, jakby również był przedstawicielem ich płci. Uczyły czesać warkocze, malowały paznokcie, rozmawiały o sukienkach czy przystojnych chłopakach (oczywiście większość tych czynności konspiracyjnie, gdyż zakonnice wydawały się tym niezwykle oburzone). To miejsce zdawało się być najbliższe jego sercu, mimo że kilka już razy je opuścił. Dlaczego kilka? No cóż, nie miał on szczęścia do rodzin zastępczych. Pierwsza przygarnęła go, gdy ten miał cztery latka, do tego nieukończone jeszcze. Było to małżeństwo, które nie mogło mieć dziecka. Był z nimi przez półtorej roku, dopóki przybrana matka nie zmarła w wyniku choroby, a wówczas wdowiec po niej uznał, że sam nie poradzi sobie z opieką nad tak małym dzieckiem. Później, w wieku lat siedmiu, całe dwa lata opiekowała się nim rodzina, która miała już kilkoro dzieci, ale mimo to pod swój dach wzięli jeszcze jedno... Im jednak chodziło tylko o zysk materialny z opieki nad nim. To jednak nie starczyło na wykarmienie dodatkowej osoby, gdy głowa rodziny straciła nieoczekiwanie pracę, tak więc znów mały wrócił do placówki. A kolejna rodzina, choć już niezbyt chętnie (cóż, dwie rodziny zastępcze, coś musiało być wyraźnie nie tak z tym dzieckiem), przyjęła go jako 11-latka. Dwoje rodziców o stabilnym zatrudnieniu, będących w stanie utrzymać nie tylko dwójkę swoich dzieci. Wydawać by się mogło, że Przytulak lepiej trafić nie mógł. Nic bardziej mylnego, jak się okazało, dwójka biologicznych dzieci tamtej pary bardzo nie lubiła Venantiusa. Dokuczali mu, wręcz często się nad nim znęcali, a jeśli stało się coś złego, całą winę zrzucali właśnie na niego. W końcu, gdy rodzice zaczęli już wierzyć w narzekania tamtych dwojga, zrezygnowali z wychowywania dziecka i tak oto, mając lat trzynaście, dzieciak znów trafił do bidula.Tyle osób już go odrzuciło, nie miał szans na nową rodzinę. Aż tu nagle, kiedy myślał już, że gorzej być nie może, zakon sióstr sprawujących opiekę nad domem dziecka został okradziony. Aż dziw, że ktoś miał czelność okradać nie dość, że duchownych, to jeszcze i małe dzieci... W tenże sposób ośrodek zmuszony został do wstrzymania działalności, a dzieci - rozesłane w inne miejsca. I tak właśnie Wenio trafił tutaj...
Dodatkowe ღ Częściej przebywał w towarzystwie dziewcząt, niż chłopców, niech więc nie dziwi nikogo jego dość dziwaczne gender-zachowanie. ღ Jego ulubionymi zwierzątkami są chomiki i małe kotki. ღ 150 cm i to niecałe... Mało kto jest od niego niższy w tym wieku... ღ Nigdy nie płacze przy innych - jeśli po niemiłej rozmowie nagle odejdzie, możesz się domyślać, co się stanie. Zwykle chowa się pod kołdrą, łóżkiem, czy w szafie - to jego trzy ulubione kryjówki. ღ W szkole jest bardzo dobrym uczniem. Nie na tyle co prawda, by zostać lekarzem, o czym bardzo marzy, jednak pracuje, jak tylko może... ღ Owszem, oczy Was nie mylą - ma przebite uszy, a raczej ucho, w czterech miejscach. Przywieszał sobie do niego kolczyki dziewcząt z domu dziecka, które nie mogły znaleźć drugiego. Oddawał, gdy odnajdywały zgubę, teraz pozostały mu po nich jednak jedynie dziurki. ღ Z chęcią czesze, najbardziej lubi zaplatać małe warkoczyki. Jego zdaniem włosy są najpiękniejsze zaraz po ich rozpuszczeniu. ღ Jedyny język obcy, jakim umie się posługiwać, to hiszpański. I to tylko w takim stopniu, jaki daje mu państwowe wykształcenie, toć nigdy nie mógł pozwolić sobie na żaden kurs. ღ Ma oczy niesamowitego koloru. Tylko tyle można o nim powiedzieć, każdy tak ma, że wypowiada się o nich "Niezwykłe, niespotykane". Jest to barwa tkwiąca gdzieś między fiołkową a turkusem.
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Ostatnio zmieniony przez Lynn (03-10-2014 o 13h50)