Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2

#1 08-04-2014 o 17h59

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka
Dawniej byli dla siebie wszystkim. Nikogo nigdy tak nie kochali. Teraz wydaje im się, że mają poukładane życia, aż...Spotykają się zupełnym przypadkiem. Po latach. Z bliznami na poranionych dawniej sercach. Chłopak i dziewczyna. Kiedyś uratowała mu życie, z potem musiał ją zostawić, żeby wyjechać na studia. Chłopak jest śmiertelnie chory. Jedynie przeszczep jest w stanie go uratować, ale dawno stracił już na niego nadzieję. Dziewczyna w tym czasie starała się ułożyć wszystko od nowa i przestać rozpamiętywać przeszłość. Czy wiadomość o jego chorobie sprawi, że zniknie żal? Czy uda jej się zapomnieć...? Czy w ich sercach coś jeszcze pozostało? Przestaną w końcu uciekać...?

Link do zewnętrznego obrazka
Ona ~ @Maruki ~ jako ~ Gemma Lennie Bray ~

On ~ @Rachel8 ~ jako ~ Samuel L. Murray ~



Link do zewnętrznego obrazka
* KP 24 godziny od zaklepania*

*Proszę o przemyślane zapisy*

*O dłuższych nieobecnościach (tydzień) informujemy się na pw*

*KP wygląd realny (info podstawowe)*

*Mianuję się Mistrzem Gry, zmieniam pogodę itd. (wybacz, jakoś muszę tym pokierować (; )

*Miłej zabawy! ; ) *




MOJA KP :

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
https://p.gr-assets.com/540x540/fit/hostedimages/1379799122/650082.jpg
Link do zewnętrznego obrazka
Imię : Samuel Lucas

Nazwisko : Murray

Płeć : mężczyzna

Wiek : 20 lat

Data urodzin : 23.03

Pochodzenie : USA/Miami

Wrost : 181 cm.

Waga : 80kg

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
O postaci :

Sam jest raczej trudny. Ciężko go zrozumieć i do niego dotrzeć. Niewiele osób zna go naprawdę, do nielicznych należała jego dziewczyna, ale od kiedy studiuje nie widzieli się ani razu. Często dręczą go wyrzuty sumienia, uważa, że choroba jest zasłużoną karą za to, co zrobił w przeszłości. Stara się nie załamywać, co ciężko mu przychodzi. Tłumaczy sobie, że każdy kiedyś umrze i bez różnicy, czy teraz, czy w przyszłości. Opiekuje się młodszym bratem, ponieważ po wyjeździe ich rodziców do Irlandi to on stał się jego prawnym opiekunem. Z całych sił stara się ukryć przed bratem fakt swojej choroby, nie chce go martwić.
Pomimo tego, że czasami wydaje się skryty i gderliwy, w środku ukrywa się tryskający optymizmem, ułożony facet, który byłby w stanie wejść w ogień za tych, których kocha.

Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (08-04-2014 o 21h09)

Offline

#2 08-04-2014 o 18h21

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

P i e r w s z e  i m i ę ~ Gemma ☆
D r u g i e  i m i ę ~ Lennie ☆
N a z w i s k o ~ Bray ☆
P o c h o d z e n i e ~ Stany Zjednoczone ☆
W i e k ~ 19 lat ☆
D a t a  u r o d z e n i a ~ 17 Luty ☆
Z n a k  z o d i a k u ~ Wodnik ☆
P ł e ć ~ Kobieta ☆

Ostatnio zmieniony przez Maruki (09-04-2014 o 14h41)

Offline

#3 09-04-2014 o 14h28

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Siedziałem przy stoliku w centrum handlowym, praktycznie przy samym wyjściu i czytałem smsa od doktora Parkera. Bez widocznej poprawy, jak zwykle zresztą.
Spojrzałem na zegarek. Było pięć po dwunastej. Dobra pora na lodowate piwo. Zamówiłem jedno i po chwili je piłem, czując, jak ochładza moje rozpalone od gorączki gardło. Gorączką już dawno przestałem się przejmować, doszedłem do wniosku, że można z nią żyć, nawet, jeśli czasem przesłania mi oczy. Gorzej z tym potwornym bólem, na który nic nie chciało mi pomóc.
- Leków na to pan nie dostanie - oświadczył doktor Parker, zaglądając w moje papiery. - Tak, jak mówiłem. Albo przeszczep, albo nic innego.
- Jest pan pewien? - zapytałem cicho.
- Niestety, tak - wtedy zrozumiałem, że to prawdopodobnie koniec. Ale w końcu, prędzej, czy później każdy umrze, prawda?
Wyciągnąłem z teczki swoją dokumentację medyczną i zacząłem czytać.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (09-04-2014 o 14h29)

Offline

#4 09-04-2014 o 14h51

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Poranne słońce muskało twarz Gemmy, która pomimo to nie chciała się wybudzić. Kolejny znowuż raz zadzwonił jej budzik, ale tym razem go nie zignorowała i obudziła się.
Spojrzała na zegarek i przetarła oczy, łudząc się, że wskazówka tak naprawdę znajduje się na wcześniejszej godzinie. Jednak okazało się inaczej. Dziewczyna poderwała się i pobiegła do łazienki. Ograniczyła czas do pięciu minut, co było dla niej nie małym wyczynem.
Wciągając na siebie obcisłe dżinsy, zadzwoniła do swojej przyjaciółki, z którą była umówiona.
- Spóźnię się - sapnęła do słuchawki, naciągając na siebie czarny top.
- Wiem. Czekam na ciebie pół godziny - rozłączyłam się, ubrałam buty, wzięłam torebką i pognałam na przystanek autobusowy.

Wkrótce chodziłam po centrum handlowym, szukając kawiarenki, w której czeka na mnie przyjaciółka. Szybko ją znalazłam i dosiadłam się do blondynki, przepraszając ją. Ona na to machnęła ręką i podała mi czekoladowego Donata.

Offline

#5 09-04-2014 o 15h14

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Kiedy już wszystko wypiłem postanowiłem przejść się trochę po centrum handlowym. Schowałem teczkę do reklamówki i wstałem od stolika.  Potem ruszyłem na wprost, aleją handlową. O tej porze dnia było tam mnóstwo ludzi, wszyscy na zakupach. Uroki soboty, czyż nie? Nigdzie nie można w spokoju pobyć sam na sam ze sobą, chyba że nie znałbym tego miasta. A ja niestety znam je doskonale.
Nie wiem dlaczego właściwie zdecydowałem się wrócić. Może to dlatego, że i tak nie zostało mi więcej, niż dwa miesiące życia? Nie ma sensu ciągnąć studiów, zresztą muszę zajmować się bratem... Przecież nie zostawiłbym go w akademiku w wieku niecałych jedenastu lat, no błagam. Puki ma brata, niech czuje, że go ma. Nie wiem, jak mu powiem, że jestem chory. Chyba na razie się nie dowie, nie zamierzam nawet do tego dopuścić. W końcu to jeszcze dzieciak, nie chcę go martwić...
Zastanawiałem się ostatnio, czy nie napisać czegoś do Gemmy. Kilka wyjaśnień, może tyle, że przepraszam? Nie wiem. W każdym razie coś, co przeczytałaby może kilka lat po mojej śmierci. Żeby o mnie nie myślała. Na razie się nie dowie. Chyba nawet nie ma pojęcia, że jestem w mieście.
Zresztą nie zamierzam jej przeszkadzać...

Offline

#6 09-04-2014 o 15h35

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Dziewczyna wzięła Donata i zjadła go ze smakiem.
- Gadaj po co mnie tu ściągałaś. I to jeszcze dzwoniąc o pierwszej w nocy - dziewczyna zmarszczyła brwi i przysunęła się bardziej do blondwłosej przyjaciółki.
- Bo poznałam takiego super ekstra chłopaka i on ma takiego super ekstra kolegę. On na pewno jest w twoim typie - przyjaciółka gadała jak najęta, a Gemma tylko westchnęła z dezaprobatą.
- Annie, mówiłam ci chyba, że nie chcę się mieszać w związki - dziewczyna pokręciła głową i zjadła kolejnego Donata.
- Ty nadal go rozpamiętujesz?
- Koniec tego. Wychodzę - Gemma zarzuciła torbę na ramię i wyszła z kawiarenki.
Wszystko w niej nagle eksplodowało. I tylko po to się zrywała z łóżka? Śmieszne.

Offline

#7 09-04-2014 o 16h33

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Układałem właśnie w głowie scenariusz tego, co napiszę bratu. Jak mu to wszystko wyjaśnię, przeproszę i jakoś postaram się wynagrodzić. Żeby było śmieszniej, rodzice jeszcze nic nie wiedzą... Ojciec chyba coś podejrzewa, ale boi się wypowiedzieć to na głos. Zresztą oboje siedzą w Irlandii i w sumie mają gdzieś co się dzieje z Benem i ze mną. Cudowni rodzice, co nie?
Od kilku miesięcy przesyłają dodatkowe pieniądze na badania lekarskie, ale ich częstotliwość nie wzbudziła u mojej rodziny żadnego niepokoju. Może odrobinę podejrzeń, ale zupełnie nic poza tym.
Myślałem o tym, jak będzie wyglądał mój pogrzeb, kto się tam zjawi i czy w ogóle się zjawi. O tym, co poczuje Ben, kiedy któregoś dnia po prostu się już nie obudzę. Będzie mnie mu brakowało? Zapamięta mnie jako dobrego brata?
Mam nadzieję, że tak...
Zamyślony bez reszty szedłem właśnie w stronę wyjścia, kiedy wpakowałem się w jakąś dziewczynę. Siatka z teczką wypadła mi z ręki, a cała dokumentacja medyczna rozsypała się po podłodze. Ja to mam szczęście, normalnie...!
- Bardzo przepraszam, zamyśliłem się... - poczułem, jak na moją twarz wpływają rumieńce. Choć chyba były tam obecne od dawna przez tę cholerną gorączkę... Dosłownie czułem, jak się roztapiam.

Offline

#8 09-04-2014 o 19h59

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Dziewczynie nie chciało się nigdzie łazić. Wolała pójść do domu i obejrzeć jakiś film. Sama. Z kocem i ciepłą herbatką. Ostatnimi czasy większość wieczorów spędzała właśnie tak, tyle że w towarzystwie. A dzisiaj nie chciała z nikim rozmawiać. Annie totalnie zepsuła jej humor.
Gdy była już bardzo blisko wyjścia, ktoś na nią wpadł. Odwróciła się i zobaczyła chłopaka zbierającego jakieś papiery. Odgarnęła włosy, które opadły jej na twarz i ukucnęła.
Zebrała kilka kartek i gdy już miała podać je chłopakowi, zobaczyła, że to jest, nie kto inny jak on. Annie wywołała wilka z lasu. Gemma nagle całą oblała się potem, a kartki już dawno znów leżały na ziemi. Ręka natomiast ciągle była wystawiona, w kierunku chłopaka; można było dostrzec jak drży.
- Samuel...? - Wypowiedziała to imię, wypuszczając wszystkie negatywne emocje.

Offline

#9 09-04-2014 o 20h08

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Kiedy usłyszałem jej głos, przysięgam, myślałem, że stanęło mi serce. Że to już mój koniec i nie muszę czekać na żadną cholerną chemioterapię. I jeszcze ta drżąca dłoń...
Modliłem się w duchu, żeby przypadkiem nie spojrzała na papiery i nie zaczęła czytać ich treści (doktor Parker dosyć dosadnie określił, co mi jest - białaczka), więc mogłoby się wtedy zrobić nieprzyjemnie. Starałem się też patrzeć w dół, żeby przypadkiem nie zauważyła błysku gorączki w moich oczach.
- Gemma...? - teraz, to miałem już chyba ze czterdzieści jeden stopni...
Przysięgam, nie miałem pojęcia co jej mam powiedzieć. Przyjechałem z powrotem pod warunkiem, że ona się o niczym nie dowie. Wyjechałem, zostawiłem ją po to, żeby nigdy nie dowiedziała się, że miałem białaczkę i przez to umarłem. A, pardon, umrę...
A teraz stała właśnie na przeciw mnie, taka sama, jak jeszcze rok temu, kiedy żegnałem się z nią. Kiedy przytulałem ją na pożegnanie ze świadomością, że nigdy więcej jej nie zobaczę, ponieważ umrę. Pogodziłem się z tym. Tym czasem ona nie miała najwidoczniej zamiaru odejść z mojego życia tak szybko, jak ja (aczkolwiek nie chcąc tego) usunąłem się z jej życia. Kiedy do mnie dotarło, że moje dokumenty (a na nich drukowanymi literami napis BIAŁACZKA 3 STOPNIA ) wciąż leżą na podłodze,  dosłownie rzuciłem się je zbierać. - Przepraszam Cię... Nie chciałem Ci przeszkadzać... Nic Ci nie zrobiłem? - sam usłyszałem łamanie w swoim głosie. Dlaczego? Dlaczego ja nie mogę umrzeć normalnie...?

Offline

#10 09-04-2014 o 20h18

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Jego głos tylko bardziej ją zdołował. Rana, którą tak długo próbowała zaszyć, rozpruła się na dobre.
Jej drżąca dłoń opadła, a ona zszokowana nie wiedziała co się dzieje. Sama miała wrażenie jakby przestała oddychać. Teraz to dopiero jej świat obrócił się o 180 stopni. Chciała zapomnieć, a jakaś nadludzka siła na to nie pozwalała. Teraz tylko marzyła uderzyć się w głowie i zapomnieć kilku miesięcy, lat, całego życia.
Mimowolnie z jej oka poleciała łza, początkująca falę smutku i rozpaczy.
Gemma wstała i uciekła. Nie widziała gdzie biegnie, bo łzy przesłaniały jej cały świat. Wcześniej nie chciała rozmowy, a tera tylko ona była jej potrzebna.

Offline

#11 09-04-2014 o 20h32

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

To nie tak miało być! Nie, nie, nie, nie, NIE!!!! Ona miała się dowiedzieć o wszystkim PO mojej śmierci. Po tym, jak zdąży już poukładać sobie życie. Absolutnie nie teraz, nigdy...!
Zostawiłem papiery i rzuciłem się w pogoń za nią. Mógłbym przysiąc, że płakała. A do tego naprawdę nie chciałem dopuścić...
Olałem całkowicie fakt, że ciemniało mi przed oczami, a gorączka zalewała mi powieki (napady ostatnio zdarzały się coraz częściej, widocznie to nie potrwa już długo...). Biegłem najszybciej, jak tylko potrafiłem, potrącając ludzi po drodze. W końcu udało mi się ją dogonić.
- Gemma...! - złapałem ją lekko za rękę i odwróciłem. Oczywiście spodziewałem się, że dostanę w twarz, albo nawet i gorzej. Zwyzywa mnie, pośle do wszystkich diabłów itp. I w sumie byłoby to uzasadnione. Tylko, że ja nie chciałem odejść z tego świata w taki sposób. Żegnać się z nią, po tym wszystkim, w taki sposób. - Ja... Ja ci o czymś nie powiedziałem... - mówiłem, próbując łapać oddech, co było o tyle trudne, że byłem rozpalony, co znacznie mi to utrudniało. Właśnie wtedy, usłyszałem, jak ktoś do nas podchodzi.
- To chyba panu wypadło, widziałem, jak pan to upuszczał. Naprawdę, bardzo mi przykro... - wyciągnął w moją stronę pozbierane dokumenty. Przeczytał.
- Nie trzeba, to nie pana wina. Ludzie się rodzą i umierają. Nikt z nas nie ma na to wpływu... - mówiłem niby do niego, ale patrząc prosto w oczy Gemmy. Co mnie do cholery podkusiło, żeby jej to teraz powiedzieć?! Choć w sumie miałem do wyboru : albo ona teraz odejdzie i zapamięta mnie, jako kretyna, zapominając o naszych dobrych chwilach, albo dowie się, będzie cierpieć, ale jest szansa, że odejdę z jej przebaczeniem. Wybrałem drugą opcję.

Offline

#12 10-04-2014 o 17h03

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Biegnąc potykała się o własne stopy, wpadała na ludzi i jednocześnie ich przepraszała. Słyszała szepty dziewczyn, że niby chłop z nią zerwał. A wolałaby, żeby ktoś z nią zerwał, niż teraz on wrócił.
Może Annie ma rację?, pomyślała. Powinna zacząć się spotykać z kimś, kto odgoni jej myśli od Samuela.
Wtedy, właśnie ów chłopak złapał ją za ramię. Odwróciła się i spiorunowała go wzrokiem, chociaż nadal spływały jej łzy z policzków. Zaczęła się wyrywać, jednak na próżno.
- Puszczaj! Na pomoc! Ratunku! - Darła się wniebogłosy, aby tylko ja puścił.
Nagle pewien mężczyzna podszedł i podał mu te papiery, mówiąc, że jest mu przykro. Następne słowa dotarły do Gemmy. Wyrwała się z jego uścisku i pobiegła dalej.

Offline

#13 10-04-2014 o 18h50

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Wyrwała mi się i uciekła. Wiedziałem, że nie ma sensu za nią biec, bo nie miałem już siły.
- Gemma...! - krzyczałem tylko za nią, choć sam doskonale wiedziałem, jak bardzo to beznadziejne. Jak sen, z którego się budzisz i nie wiesz, czy to wszystko zdarzyło się naprawdę, czy było tylko wytworem twojej wyobraźni, pobudzonej gorączką.
Chyba przegiąłem z tym bieganiem, bo wyraźnie czułem, jak serce uderza o moje żebra w szaleńczym biegu. Zrobiło mi się strasznie gorąco, musiałem oprzeć się o ścianę, bo zakręciło mi się w głowie i bałem się, że mogę upaść. Jeśli po tym wszystkim w ogóle da się upaść niżej... Cholera.
Oderwałem się w końcu od ściany i słabym krokiem ruszyłem w stronę wyjścia, zaczynało padać. Stwierdziłem, że deszcz może mnie ochłodzić, więc nie próbowałem się zasłaniać. Zresztą czułem się tak beznadziejnie, że było mi naprawdę wszystko jedno.
Czy ja nie mogę umrzeć w spokoju? Naprawdę nie mogę...?
Ruszyłem w stronę jeziora, gdzie najpewniej było teraz późno. Gorąco mi, stanowczo za gorąco... Dotarłem w końcu na brzeg i nie zdejmując ubrań, wszedłem do lodowatej (marzec) wody, tak żeby oblała mnie całego z głową. Potem szybko wyszedłem, usiadłem na brzegu i czując,  jak cały drżę pozwalałem, by moczył mnie deszcz. Myślałem o przeszłości.
Znowu to samo...

Offline

#14 10-04-2014 o 19h08

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Do domu dotarła późnym wieczorem. W jednej ręce trzymała zgrzewkę piwa, a w drugiej siatkę z zakupami; między innymi były tam zimne napoje, chipsy i inne przekąski. Jej znajomi mieli wpaść niebawem, więc zabrała się za sprzątanie.
Pod sterta ciuchów do prania znalazła ich zdjęcie. Poczuła wielki ból, ale dzisiejszego dnia postanowiła z nim skończyć. Na zawsze.
Podeszła do okna i w geście desperacji podpaliła zdjęcie, a następnie wyrzuciła. Oczy zaczęły ja strasznie piec, ale mimo to postanowiła się uspokoić.
Usłyszała pukanie drzwi. Gdy je otworzyła zobaczyła całą swoją paczkę:
Annie, Melissa, Loretta, Anthony, Johnny i Justin
Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Wchodźcie. Od czego zaczynamy? - Dziewczyna mruknęła rozwalając się na kanapie.

Ostatnio zmieniony przez Maruki (10-04-2014 o 19h08)

Offline

#15 10-04-2014 o 19h33

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Wróciłem do domu zanim pojawił się Ben. I całe szczęście, zapewne zacząłby wypytywać dlaczego jestem taki mokry i dlaczego cały się trzęsę. Przebrałem się szybko w coś suchego, a potem zrobiło mi się po prostu słabo, więc położyłem się szybko na kanapie, zanim zdążyłem stracić przytomność. Po chwili tylko powoli odpływałem...

Wybacz mi, napiszę kawałek Benem (bratem Samuela) (;

Wróciłem do domu z zajęć dodatkowych. Otworzyłem drzwi z klucza, Samuel leżał na kanapie. Rzuciłem mu cześć, ale nie odpowiedział. Podszedłem do kanapy, myślałem, że pewnie udaje, że śpi, żeby się ze mną podrażnić, jak to miał w zwyczaju. Ale, kiedy zacząłem nim szarpać dotarło do mnie, że coś jest nie tak, bo nie tylko nie wydawał żadnych dźwięków, ale też był nieprawdopodobnie blady. Szybko wziąłem jego telefon ze stolika z zamiarem zadzwonienia do Georga, jego przyjaciela. Ale pomyliłem się i przez przypadek wybrałem numer zapisany, jako 'Gemma', o czym na początku nie wiedziałem. Szybko wypaliłem do słuchawki - George, Samuel leży na kanapie i się nie rusza! Nie wiem, co robić, mam zadzwonić po pogotowie? Byliście wczoraj na tej imprezie? Coś mu zaszkodziło? - zalewałem go lawiną pytań, nie mając pojęcia, że to nie on jest po drugiej stronie.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (10-04-2014 o 19h33)

Offline

#16 10-04-2014 o 19h57

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Przyjaciele dziewczyny weszli do mieszkania i rozwalili się po całym pokoju.
- Etta, w kuchni jest żarcie - Gemmie nastrój się poprawił od razu.
Sama obecność tych osób była dla niej darem.
Loretta zaraz przyszła z jedzeniem oraz piciem. Johnny zarządził przegląd filmów. Zawsze robili tak, że każdy z nich coś wypożyczał i wybierali co pierwsze oglądają.
Na małym stoliku znalazło się siedem płyt. Zdania były podzielone, ale w końcu wybrali film 'Turysta'. Film był z ulubionymi aktorami Melissy, więc nic dziwnego, że to ona go przytargała.
Zanim zaczęli oglądać film zadzwonił telefon dziewczyny. Gemma przeprosiła i odebrała telefon. Który o dziwo był od Samuela.
- Po pierwsze mam na imię Gemma, a po drugie nie będę z tobą rozmawiać. Jesteś kłamcą! Nienawidzę cię! - Warknęła do telefonu i rozłączyła się.

Ostatnio zmieniony przez Maruki (10-04-2014 o 19h57)

Offline

#17 10-04-2014 o 20h29

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Kiedy w końcu się obudziłem, zobaczyłem mojego brata z moim telefonem. Dzwonił do kogoś i wyglądało na to, że panikuje. Chwilę potem odłożył słuchawkę.
- Ben? Z kim ty rozmawiasz? Spokojnie, wszystko w porządku. Nic mi nie jest - szybko zerwałem się do pozycji siedzącej, co jednocześnie znów przywróciło ten cholerny ból. - Dzwoniłeś do Georga? Nie ma sensu go niepokoić, to naprawdę nic takiego... - mówiłem, nawet nie czekając, aż Ben zdąży cokolwiek odpowiedzieć.
- Ale... Ty się nie ruszałeś! - zaoponował. Uśmiechnąłem się tylko do niego, a potem wstałem i z lekkim trudem podszedłem do okna, przy którym siedział. Poczochrałem go po głowie i objąłem ramieniem.
Poczułem się podle, wiedząc,  że umieram i będę musiał zostawić go samego z Georgem, który już mi zresztą obiecał, że w razie czego się nim zajmie. To mój prawdziwy przyjaciel i jednocześnie jedyny człowiek, który wie, że jestem chory.
- Idź pod prysznic, już późno. Jak się szybko uwiniesz, to pooglądamy jakiś film - obiecałem mu. Szybko pokiwał głową i pobiegł do łazienki. Ja tymczasem usiadłem na kanapie z zamiarem napisania do Georga, żeby się nie martwił. Okazało się jednak, że mały chyba pomylił telefony, bo w spisie połączeń zobaczyłem wyraźnie napis Gemma. Zrezygnowany postanowiłem napisać jej smsa :

Przepraszam, to mój brat do Ciebie dzwonił. Najwidoczniej pomylił Twój numer z numerem Georga. Już usuwam Twój numer z komórki.
Jeszcze raz przepraszam, Sam.
- skończyłem pisać i szybko wyłączyłem telefon. Potem Ben przyszedł i zaczęliśmy oglądać jakiś film akcji.

Offline

#18 10-04-2014 o 20h47

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Dziewczyna czuła jeszcze przez długą chwilę ból w klatce piersiowej. Chciało jej się płakać, ale nie mogła. Nie mogła tego zrobić, bo jej przyjaciele się przejmą. Dowiedzą się. Chociaż była ona pewna, ze Annie doskonale wie o co chodzi. A bynajmniej mniej więcej.
Dziewczyna wypuściła głęboko powietrze i zignorowała sms'a od niego. Uśmiechnęła się i wszystko wytłumaczyła.
- Sorry, to tylko taki tam facet. Okłamał mnie, ale wiecie ta zdrada nie boli. To jak włączamy? - Kolejny fałszywy uśmiech Gemmy poleciał w stronę jej przyjaciół.
Gdy film się zaczął, jako pierwsza wzięła piwo i upiła spory łyk. Odstawiła puszkę na stolik i w spokoju rozkoszowała się filmem. Wiedziała, że to totalna szmira, ale sama troszeczkę lubiła Deep'a. Do Jolie tez nic nie miała, chociaż te jej usta przyprawiały ja o obrzydzenie.
Film się zakończył, więc pora było wybrać kolejny. Jako, iż wszyscy nie chcieli wybierać i robić niepotrzebnych głosowań, wybrali film osoby, która siedziała obok Melissy, a mianowicie Justin'a. Ten jak zwykle poszedł w dziwne klimaty i wybrał film "Kapitan Phillips".
Gemma tym razem zaczęła chrupać chipsy.

Offline

#19 10-04-2014 o 20h57

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

NEXT DAY

Obudziłem się na kanapie, obok Bena, który wciąż jeszcze spał. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zawalisty dzieciak...
Wstałem z kanapy i przykryłem brata kocem, a potem ruszyłem do kuchni, żeby mu zrobić śniadanie. Szybko usmażyłem jeden omlet z czekoladą i nalałem mu do szklanki soku ze świeżych pomarańczy. Sam nie byłem specjalnie głodny. Chyba już się zaczyna. Za wcześnie...
Chyba nigdy nie ma jednoznacznie dobrej pory na śmierć...
Po południu miał wpaść George pozajmować się Benem, bo byłem umówiony z doktorem Parkerem na kontrolę. Osobiście wątpiłem, by miała wykazać jakiekolwiek zmiany na lepsze, ale on uparł się, że chce mnie obejrzeć. To nasz lekarz rodzinny, więc nie będę protestował. Dobrze, że dzisiaj niedziela... Nie wiem jak odebrałbym małego ze szkoły i ze wszystkim zdążył...
- Cześć - usłyszałem z tyłu głos brata. Podszedłem do niego, uśmiechnąłem się i uścisnąłem go mocno na powitanie. Cholera, będę tęsknił w zaświatach...
- Cześć, mały. Zrobiłem ci śniadanie. Ja już jadłem- skłamałem, żeby nie wpychał we mnie jedzenia na siłę. Chyba rzeczywiście zmizerniałem przez ostatni rok... Ben zjadł, a ja się ubrałem i teraz czekałem już tylko na Georga, żeby móc wyjść.

Offline

#20 11-04-2014 o 14h25

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Obudziła się na kanapie z bólem głowy. Musiała zasnąć podczas filmu, a reszta sobie poszła. Podniosła się i oparła głowę na dłoni. Uświadomiła sobie, że wczorajszy dzień to nie był sen. A ona chciała tylko zapomnieć. I wtedy pomyślała sobie, ze spotka się z tym kolegą, kolegi Annie.
Wybrała jej numer i po trzech głos usłyszała swoją najdroższą przyjaciółkę.
- Możemy się spotkać? - wymruczała cichutku do telefonu, ubierając się.

Spokojnie czekała na przyjaciółkę w ich ulubionym miejscu - kafejce o nazwie 'Tears'. Była to bardzo pesymistyczna nazwa, ale Gemmy i Annie nie odstraszała, bo samo wnętrze było bardzo przytulne.
Niebawem pojawiła się blondynka i przysiadła się do dziewczyny. Zanim cokolwiek powiedziała, Gemma wyparowała z prośbą o spotkaniem z tym kolegą.
- Chodzi o S?
- Tak, ale nie musisz znać szczegółów - jednak po kilku zachętach ze strony Annie dziewczyna wymiękła i wszystko powiedziała. No, prawie wszystko. - On jest śmiertelnie chory, ale to przeszłość.
Blondynka spuściła głowę i obiecała, że spotka ją z Robertem.

Offline

#21 11-04-2014 o 16h17

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

W końcu wpadł George, zabrał Bena i kazał mi iść do przychodni. Podziękowałem mu, a potem poczochrałem brata po głowie i wyszedłem na ulicę. Wreszcie wsiadłem w tramwaj i dojechałem na miejsce, z racji niedzieli nie musiałem czekać aż doktor Parker mnie przyjmie. Kazał wykonać kilka badań, a potem przyjść z analizą.
- Będę z panem szczery - zaczął. - Nie jest dobrze... Choroba rozwija się szybciej, niż obaj mogliśmy przypuszczać. Jestem nawet skłonny powiedzieć, że to już dawno przestała być białaczka typu trzeciego. Wdały się jakieś powikłania i...
- A tak w skrócie? - spojrzałem mu prosto w oczy, czując, że kawałek duszy zdążył już ze mnie ulecieć.
- Dwa tygodnie. Przeszczep, albo... - przestałem go słuchać. Zacząłem się zastanawiać co z Benem. I co z Gemmą? Boże, przecież ja nie mogę umrzeć tak szybko...! Cholera, gdyby nie to, że mam brata, najchętniej sam bym się zabił, nie czekając, aż pochłonie mnie ta przeklęta białaczka. Łyknąłbym jakieś tabletki, nie wiem sam co, byle nie musieć już brać w tym wszystkim udziału.
- Niech się pan nie martwi, znajdziemy dawcę. Na pewno znajdziemy, tylko... - próbował mnie pocieszać lekarz. Najpewniej zrobiłem się strasznie blady.
- Nie trzeba. Pójdę już. Muszę pomyśleć... Do widzenia.


I kawałek Georgem.... ;P

Mały był głodny, więc zabrałem go do kawiarni. Starałem się nie myśleć o Samie. Cholera, mój najlepszy przyjaciel... Zaszliśmy do lokalu pod osobliwym szyldem "Tears". Chyba na nic innego niemiałbym dzisiaj ochoty. Mały wyrwał mi się i podbiegł do jakichś dziewczyn.
- Gemma! - ucieszył się i chwycił na chwilę jej rękę, ale szybko puścił. - Możesz mnie nie pamiętać, bo byłem mniejszy rok temu i... - mówił, jak katarynka.
- Chodź, Ben. One nas chyba nie lubią... - spojrzałem na Gemmę poważnie, a potem zabrałem małego na zewnątrz. Czy ona naprawdę nie widzi, że Sam ją kocha...? Przecież inaczej by nie wyjechał. Chciał tylko, żeby poukładała sobie życie...

Offline

#22 11-04-2014 o 16h34

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Gadała jeszcze z Annie o jakiś drobnostkach, gdy nagle podbiegł do niej mały chłopiec. Jego twarz promieniała. Ale co gorsza był on bratem Samuela. Gula w gardle, ściśnięte serce. Pomimo to, że siedziała nogi się pod nią uginały. Jednak ten mały chłopaczek niczemu nie był winien. Nie on ją okłamał. Uśmiechnęła się i poczochrała mu włosy.
- Jasne, że cię pamiętam - wstała i wyrzuciły kubek po kawie do śmieci. Brała kawę na wynos, ale że Annie ją zatrzymała wypiła ją tutaj.
Gdy nagle podszedł do niej Georg, oczy zaczęły ja strasznie piec, a chwilę później rozpłakała się.
Robiąc aferę na całą kawiarenkę, uderzyła przyjaciela Samuela w twarz i wybiegła z niej. Kolejny dzień, w którym płacze.

Offline

#23 11-04-2014 o 18h08

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Długo się zastanawiałem, zanim zdecydowałem się wrócić do domu. Poszedłem do apteki i kupiłem opakowanie tabletek. Tak na wszelki wypadek, gdybym jednak zmienił zdanie co do pozostania na Ziemi i miał ochotę się z niej katapultować.
W sumie co to za różnica, czy umrę teraz, czy za dwa tygodnie? I tak i tak stąd odejdę, czy tego chcę, czy nie... Poszedłem nad jezioro i usiadłem przy kamieniu. Zacząłem pisać list do Gemmy, a potem położyłem go pod kamieniem. Skoro nie mogę jej tego wszystkiego powiedzieć, może po porostu to napiszę? Jest jakaś szansa, że jak to z siebie wywalę, to mi ulży, więc... Zacząłem pisać. Po półgodzinie wyszło z tego to :

Kochanie, wiem, że już dawno straciłem prawo, by tak się do Ciebie zwracać. I wiem, że nigdy się nie dowiesz o tym, co chcę tutaj napisać, ale czuję, że muszę Ci powiedzieć, chociaż nie mogę. Bo nigdy mi już nie uwierzysz i w sumie miałabyś rację... Sam mam dosyć siebie samego, nie chcę rano patrzeć w lustro i widzieć tej zapadniętej twarzy ginącego pasożyta.
Wiem, że śmierć mi się należy. Może, gdybym Ci powiedział, jak było naprawdę, nie musiałbym dzisiaj odchodzić...? Chociaż to tylko głupi przesąd. Ja sam wydaję się sobie nieprawdopodobnie głupi. Straciłem Cię, zaraz stracę życie. Nie sądzę, by mogło być jeszcze gorzej. Więc... Moi rodzice nigdy nie pojechali pracować do Irlandii. Owszem, pojechali tam, ale po to, żeby znaleźć leki na chorobę ojca. I dlatego musiałem wziąć się za studia w wieku siedemnastu lat i zostawić Cię tutaj. Samą. Nie mogłem zostawić Bena, nie miałem wyboru. Zabraliby go do sierocińca... Potem chciałem iść do pracy, ale kiedy poszedłem na wstępne badania, powiedzieli mi, że mam białaczkę. Że się nie wyliżę i...
Skończyłem ze studiami, teraz opiekuję się Benem. Nasz ojciec nie żyje, zmarł w zeszły piątek. Mama nie zamierza wracać do Stanów - za dużo wspomnień. Kiedy i ja umrę, Ben zostanie sam. A ja chyba wolałbym sam zabić się teraz, niż czekać na śmierć...
Kocham Cię, Samuel.

PS Masz sobie ułożyć życie, masz być szczęśliwa, zapomnieć o mnie i cieszyć się każdym dniem. x, Sam.


Potem wróciłem do domu.

Offline

#24 13-04-2014 o 18h56

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Gemma ☆

Nim się spostrzegła krążyła po ulicach. Było jej zimno, bo zapomniała kurtki. Było jej smutno. Nie, ona czułą rozpacz. Chciała utopić się w rzece; to odczucie często towarzyszyło jej przy takich momentach.
Weszła do jakiegoś z hoteli i wynajęła pokój na jedną dobę. Sama nie wiedziała po co. Nie chciała jednak wracać tamtą drogą. Za dużo wspomnień z tamtymi ulicami wiązało się z Samuelem.
Odebrała kluczyki i pobiegła na trzecie piętro. Jej pokój utrzymany był w złocistych kolorach, co nie zdziwiło Gemmę, bo na pierwszy rzut oka można śmiało stwierdzić, że tu wszystko było pozłacane.
Dziewczyna wskoczyła do wanny i wzięła długą kąpiel.

Offline

#25 13-04-2014 o 19h44

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Kiedy wszedłem do środka George siedział przed telewizorem, a Ben spał w swoim pokoju. Zdjąłem z siebie płaszcz i powiesiłem go na wieszaku i rzuciłem klucze na szafkę z butami.
- Sam? - usłyszałem z salonu głos przyjaciela.
- Tak - wkroczyłem do pokoju i od razu opadłem na fotel.
- Dostałem dzisiaj w twarz od twojej byłej, stary... - mówił, ale wyłączyłem się.
Ciągle myślałem o jednym i tym samym - zostało mi coraz mniej czasu. Poczułem, jak zaczynają mnie piec oczy. Oto i ja : frustrat, desperat, cień człowieka.
- Samuel? Co się stało? - George w mgnieniu oka znalazł się naprzeciwko mnie i uklęknął przed fotelem, usiłując zajrzeć mi w oczy.
- Zostały mi cholerne dwa tygodnie, rozumiesz? Czternaście dni życia! - wrzasnąłem, zapominając całkiem o moim śpiącym na piętrze bracie. Potem zakryłem twarz dłońmi. - To już koniec - powiedziałem, czując jak łzy bezradności moczą moją rozpaloną twarz.
George w ułamku sekundy przygarnął mnie do siebie, jak brata. Nic nie powiedział, najwidoczniej nie miał pojęcia co powiedzieć. - Zostawię cię z Benem, a na dobrą sprawę powinieneś zajmować się sobą, nie moim bratem. Kiedy umrę weźmiesz na siebie moje problemy, a ja wcale nie chcę cię nimi obciążać, mam wyrzuty sumienia, Gemma mnie nienawidzi, na przeszczep nie ma już szans i... - mówiłem to wszystko na jednym wdechu, chwytając się ramienia przyjaciela.
- Spokojnie... Zobaczysz, to się jeszcze jakoś ułoży... Ja ci pomogę, nieważne co z resztą, przecież wiesz, że cię nie zostawię... - poklepał mnie po plecach. - Wiesz, prawda...? - odsunął mnie od siebie i spojrzał mi w oczy.
- Wiem i właśnie dlatego nie mogę sobie wybaczyć, że cię w to wciągnąłem.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (13-04-2014 o 19h46)

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2