Rozdział 1
Rozdział 1
Jestem Natalia mam osiemnaście lat jeszcze nie skończone bo mam urodziny za cztery tygodnie. Mieszkam w małej wisi o nazwie Dobre już od siedmiu lat. Szczerze nie chce tu mieszkać, nic tu się nigdy nie dzieje. Przeprowadziłam się do tej dziury, tylko dlatego, że moja babcia ożeniła się już piąty raz i przeprowadziła się do swojego męża.Na pewno nie mówię do niego ,,Dziadku'', bo to on nim nie jest. Okej od początku mam dwójkę rodzeństwa. Marcina ma on lat piętnaście lat ciągle się z nim sprzeczam. On mnie się wstydzi, a ja jego. Żyjemy w różnych światach i mamy innych kolegów. Moja młodsza siostra Zuzie jest ona najmłodsza ma zaledwie dziesięć lat. Wkurza mnie. Ciągle coś psuję lub bierze bez pytania. Moi rodzice to Krzysztof gdyż babci się podobało to imię tak bardzo że dała to drugiemu synowi. Z ojcem mam dobry kontakt zawsze mogę na niego liczyć i o wszystkim pogadać. Mama ma na imię Danka od Danusi z ,,Krzyżaków''z nią już się tak dobrze nie dogaduję jak z tatą. Zawsze chciałam mieć z nią lepszy stosunek ale nie możemy znaleźć wspólnego języka. Chodziłam do technikum na ,,Glebie'' tak wszyscy mówili na tą szkołę. Ponieważ ona ma więcej profili rolniczych i jest otoczona polami. Jednak był tam taki nauczyciel Remis, który przez cały rok na mnie gnębił. Jasne nie mówię płynie po Angielsku ale to chyba przesada nazwać ucznia że nadaję się tylko do pasienia gęsi lub że ma spadać z drzewa. Więc po rozmowie z rodzicami postanowiłam od nowego roku szkolnego przenieś się do ,,Mechana''. Ta szkoła ma bardzo złą opinie. Uważano że tam są młodzież która sprawia problemy. Wybrałam Liceum profilowane administracja i ekonomia czyli klasa mundurowa. Lecz to nie ważne mam jeszcze kilka tygodni wakacji. Chce urządzić swoje urodziny więc pracuję polu.
Jest dzisiaj czwartek obudziłam się o pół do piątej żeby zdążyć do pracy na ósmą. Byłam zaspana bo wczoraj do 23 gadałam z moją przyjaciółką Konopą. Tak naprawdę to ma na imię Ania ale nazwisko Konopińska i wszyscy mówią na nią Konopa jest ona wieku mojego brata. Traktujemy się jak siostry, bo jesteśmy ze sobą blisko. Jednak wrócimy do poranka. Zrobiłam sobie na śniadanie kanapki na szczęście tata domyślił się że nie będę miała czasu zrobić sobie posiłek do pracy bo wszystko już było gotowe i leżało na blacie w kuchni. Zjadłam szybko śniadanie i ubrałam się dresy czarne do tego bokserka siwa oraz bluza z kapturem tego samego koloru co bluzka.
http://img.stylistki.pl/sets/tn-sportowo-1-1380130344-s365944.jpg
Kiedy już zakładałam buty usłyszałam jak ktoś puka. Wiedziałam kto nie musiałam pytać.
- Wchodzi już jestem prawię gotowa. - powiedziałam pakując potrzebne rzeczy do plecaka. Paulina weszła do przedpokoju. Była to znajoma z gimnazjum nigdy zbytnio nie gadaliśmy ale ostatnio spędzamy dużo czasu razem. Ponieważ pracujemy na tym samym polu. Dowiedziałam się o tej pracy właśnie od niej i ona mnie zapisała. Paulina jest osobą wysportowana. Wysoką, szczupłą dziewczyną o śniadej cerze i brązowych włosach.
- Jak zwykle zaspałaś. Ja nie wiem jak ty wyrabiasz się do szkoły. - powiedziała do mnie z wyrzutem.
- Sorry ale już możemy jechać. - wiedziałam że całą drogę będę od niej i jej mamy słuchała że jestem leniuchem i marnuję ich czas. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi. Mama i tak będzie wiedziała że spałam. Wsiadłam na rower i wyjechałam z bramy na drodze czekały już mama Pauliny i Natalia. Chodzi mamy te samo imię jesteśmy same. Do pola jechaliśmy około dwóch godzin. Odbyło się bez komentowania mnie chyba mają dobry humor. Od razu nas skierowano na pole. Jak zwykle te straszę p anie wybrały najlepsze. Ja miałam tak szeroką że nie wiedziałam gdzie ogórki moje, a które Pauliny. No trudną porozciągam się dzisiaj znowu. Zrywałam ogórki tak szybko jak umiałam ale i tak byłam lekko w tyle.
- Natalia bierz się do pracy. Nie płacą ci tu za obijanie się. - powiedziała babka zło. Jest to kobieta starsza ale tak brzydka przez wiele lat palenia że nie widać nic co można nazwać urokiem.
- Przecież pracuję. Nie potrzebuję żeby pani mi pomagała. - zawsze tak się zaczynało najpierw mówi że wolno zrywam a później że mi nie pomoże. Jest tu taka zasada jak skończyłeś swoją grządkę wchodzisz na kogoś od końca i mu pomagasz, żeby wszyscy zaczynali nowe tym samym czasie.
- No pewnie że Nie. - powiedziała i wróciła do pracy. Jak ja nie lubiłam tej kobiety. Za każdym razem kiedy ona lub ktoś od niej zwracał mi uwagę powtarzałam sobie, że dam radę i wytrzymam do końca bo mam cel. Tak szło do przerwy ciągle zrywanie ogórków. Na przerwie musieliśmy my siedzieć na ziemi, schodach i na rowerach, a one te starsze panie w letniej kuchni. Niech ktoś spróbuję ich spytać czy można trochę ciepłej wody. Po przerwie znowu na pole tak do godziny osiemnastej. Zawsze jak schodziłam z pola byłam tak wykończona że tego nie da się wyrazić słowami, a czekał mnie jeszcze 30 km drogi powrotnej. Kiedy wchodziłam do domu była około godziny dwudziestej. Zostało mi się wykopanie i pójście spać. Oczywiście nie szłam gadałam z chłopakiem, który mi mówił że może mi dołożyć do urodzin lub z koleżankami kiedy w końcu przestanę być niewolnikiem.
Zapraszam do komentowania
Ostatnio zmieniony przez natasza793 (29-09-2013 o 13h23)
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka