[Łaskawie zignorujcie trolla]
Bardziej romantycznego... Hmm, w brew pozorom wiersze romantyczne nie wychodzą mi aż takie dobre :"D
Ale proszę:
Dla Felicji
Radości moja,
Prawdziwa miłości,
Kochanko jedyna,
W obliczu wielkości,
Miłości mojej,
Do twej osoby,
Rzeknę tylko: jej!
Mam nadzieję oby,
Podzielasz me zdanie,
I wraz ze mną,
W godzinie na śniadanie,
Staniesz ze mną,
Przed krucyfiksem,
Wiszącym na ścianie.
I wypowiemy razem,
Formułki mniałe,
Ale wiążące niczym,
Łańcuch stalowy.
Na twoje serce liczyłbym,
Będąc niczym służący nowy.
A ty mi królową,
Panią, władczynią,
Serca właścicielką,
A w końcu żoną!
Felicjo! Nigdy tak,
Nikogo nie kochałem,
Jak ciebie! Czy to znak,
Że jesteś moim przeznaczeniem?
Jednak wciąż mówię o sobie,
A ty, co czujesz do mnie?
Czy kochasz się w mej osobie?
Chciałabyś spędzić życie przy mnie?
Cóż mam ci do zaoferowania,
Serce szaleńca,
Stała zakwaterowania,
Miłość ojca twego do zięcia.
Czy dla takiego zjawiska,
Jak ty to wystarczy?
Jeśli nie to skoczę z urwiska,
By ominął mnie bez ciebie wiek starczy.
Mówię nieskładnie,
Od twego blasku,
Co otacza cię ładnie,
Dźwięk wydając podobny do trzasku.
Kończąc te wywody dla ciebie zapewne nudne,
Przyznam, że mam tylko dwa powody,
By sądzić złudnie,
Że istota tak cudnie,
Obdarowana przez Pana,
Zechce spojrzeć, choć przelotnie,
Na takiego jak ja szarlatana.
Jest to moja miłość gorącą,
I to, że mimo mej głupoty,
Wciąż spędzasz ze mną soboty,
Rozmawiając niekiedy do późnej nocy.
Tak, więc łudzę się nadzieją,
Że na pewne pytanie,
Wraz z północną wieją,
Tak usłyszę stwierdzenie.
Jeszcze na ostatki,
Powiem tylko,
Że chciałbym widzieć gagatki,
W ogródku naszym tylko,
Droga Felicjo!
Ostatnie słowo,
Które nie będzie się wiło,
Bo wypowiem je na nowo,
Kocham Cię, Felicjo!
Jezioro Łabędzie
Gdy baletnica tańczy taniec miłości,
Żyjąca w niej Odylia krzyczy ze złości.
Dlaczego łabędziu jesteś tak smutny?
Jakiż to los spotkał cię okrutny?
Czy dane mi są uczucia,
Bez bolesnego ukłucia?
Jestem zagubioną Odettą, czyż nie?
Dlatego w miłości me serce łamie się.
Czy istnieje coś piękniejszego niż łabędzi śpiew,
Gdy wszędzie w okół cieknie kochanka krew?..
Ach...
Przyciągnąć go do siebie,
I poczuć się jak w niebie...
Kochany Zygfrydzie, nareszcie razem...
Och, ucieknijmy przed czasem...
Odejdźmy w głębiny jeziora,
Tam nie dosięgnie nas żadna zmora...
Dlaczego łabędziu jesteś tak szczęśliwy?
Czyżby kolejny zakochany myśliwy?
Gdy biały łabędź umiera z miłości,
Biedna Odylia cierpi z żałości.
A funduszy wciąż brak i brak!
Lecz nie zamierzam leżeć na wznak!
Choć wciąż czuję się jak wrak!
O, tam! Widzę szczęścia znak!