Ojeju, co ja piszę, gdy jestem szczególnie zaspana w środku jakiegoś śpiącego dnia... Otóż owe trzy lalki były na widoku. W zasadzie to miałam pięć, ale dwie zniknęły pięć lat temu. Mama twierdzi, że ona nie wie, gdzie one się podziały, ale ja jestem pewna, że wie. Na sto procent je gdzieś schowała. Jedna z nich nie była może najpiękniejsza, ale i tak fajna. A drugą po prostu kochałam... Chociaż była najmniejsza, była chyba najbardziej urocza. Ubrana w śliczną, ciemnoniebieską sukienkę i czepek tego samego koloru. Ale jestem pewna, że ona żyje ^^
Oprócz owych trzech lalek porcelanowych (i dwóch zaginionych) mam jeszcze jedną monsterkę (Lagoona), którą bardzo lubię. Dlatego, że to moja jedyna niebieska lalka ^^ No i do tego dochodzi jeszcze ze dwadzieścia lalek Barbie z czasów przedszkolnych. I kilka lalek 'niemowląt' również z przedszkola... Mam jeszcze jedną starą 'lalkę z historią', jeszcze po babci Może kiedyś jeszcze przytoczę ją tutaj, ale teraz jakoś nie mam na to weny.
Marzę o dolfie, ale takie lalki kosztują fortunę... Chociaż są przepiękne. ^^
Co do pullipów - owszem, chciałbym mieć taką. Może nawet kupię kiedyś, bo aż tak bardzo drogie jak dolfie nie są.
A tak z ciekawości - dlaczego niektórzy boją się lalek? Może ktoś z takim stracham się wypowie?
Ostatnio zmieniony przez Pineapple (03-01-2015 o 13h38)