Widziałam jak SeHun rozważa moją propozycję. Zagryzł wargi i skupił wzrok gdzieś poza mną. Gdy w końcu zastanowił się nad nią, spojrzał na mnie i pokiwał lekko głową.
- Tak. - zgodził się.
Wskazałam mu kanapę, by spokojnie na niej usiadł. Poczułam jak adrenalina krąży w mojej krwi. Sama byłam ciekawa informacji jakie zdobył dla mnie Baekhyun. Chwyciłam za laptopa i wróciłam z nim do chłopaka. W trakcie otworzyłam już emalia. nie chciałam niczego przeciągać.
Gdy położyłam sprzęt przed SeHunem szybko zaczął czytać zebrane informacje. Nos miał praktycznie utkwiony w ekranie. Zobaczywszy aktualne zdjęcie jego brata zdziwiłam się podobieństwem tego rodzeństwa. Byli praktycznie identyczni, tylko, że aura brata SeHuna wskazywała na to, że jest bardziej dojrzalsza od chłopaka siedzącego przede mną.
Informacje, które przeczytaliśmy wprawiły nas w osłupienie. Nie spodziewałam się, że będą miały taki charakter.
Spojrzałam na chłopaka niepewna tego, jak zareagował. Znowu przegryzał dolną wargę, a na jego skroni widoczne były żyły. Myślał nad tym intensywnie. Myślałam, że zapomniał jak się oddycha.
- Wszystko w porządku? - spytałam przywracając go do rzeczywistości.
Poruszył się i spojrzał na mnie tak, jakby wszystko sobie poukładał.
- Tak - powiedział dosyć przekonująco. - Może już pójdę.
Wstał gwałtownie i skierował się do wyjścia. Na odchodnym jeszcze raz na mnie spojrzał, ale wyglądał już na bardziej rozkojarzonego.
- Do widzenia.
Przytaknęłam mu na pożegnanie. Po tym jak wyszedł jeszcze raz spojrzałam na sprawozdanie Baekhyuna. Ogarnęło mnie poczucie przygnębienia. SeHun na pewno będzie chciał odnaleźć swojego brata. Chciałam mu w tym pomóc, bo wiedziałam, że będzie potrzebować wsparcia.
Zamiast wyłączyć laptopa postanowiłam sprawdzić w internecie plotki na temat chłopaka. Po ostatniej aferze powinnam była sprawdzać je na bieżąco. Na szczęście głupie pogłoski o jego dziewczynie zniknęły, ale coś mnie zaskoczyło. Większość wzmianek na jego temat poświęcona była jego jutrzejszym urodzinom.
W tej samej chwili pomyślałam o moich perfumach, które znalazłam w swoje urodziny. Teraz, jeśli mogłam pomyśleć logicznie, dziwne zachowanie SeHuna wskazywało na to, że to on mógł mi je ''wręczyć''. Uśmiechnęłam się chwile do siebie. Jako jedyny mógł wiedzieć, że wcześniej ich używałam.
Postanowiłam mu się odwdzięczyć. Wybrałam się na ekspresowe zakupy do sklepu całodobowego. Miałam zamiar upiec mu tort, w końcu całkiem nieźle gotowałam. Miał być to jednak mój pierwszy raz. Zdobywając przepis z zasobów internetu rzuciłam się na podbój mojej małej kuchni.
Z początku ciasto mi nie wychodziło. Wiele razy musiałam powtarzać jakąś czynność w efekcie czego zabrało mi to sporo czasu. W niektórych momentach przysypiałam, ponieważ byłam zmęczona. Jednakże nie poddałam się, a owoc mojego wysiłku uwieczniłam słodką, lukrowaną wiadomością dla SeHuna. Nie chciałam by pomyślał sobie o mnie nie wiadomo co, więc napisałam ,,Wszystkiego najlepszego debilu.''
Zadowolona upchnęłam ciasto do swojej lodówki. Nie chciało mi się spać, więc usiadłam w salonie i zastanawiałam się, co mogę przygotować na przesłuchanie. W głowie wyobraziłam sobie choreografię i muzykę. Czym prędzej spisałam swoje pomysły na papier i kalkulowałam, co mogę jeszcze zrobić.
Uznałam, że tej nocy w ogóle nie prześpię. Rano wzięłam rześki prysznic. Mimo wszystko czułam się jednak bardzo śpiąca. Wyjęłam tort z lodówki i czym prędzej przemknęłam się do mieszkania SeHuna. W międzyczasie ziewałam, aż wzrok mi się załzawił.
Plan był taki: Miałam położyć ciasto gdzieś na widoku chłopaka. To jedyne, co wtedy krążyło mi po głowie. Nie pamiętam jednak jak wróciłam do mieszkania, bo w końcu zasnęłam.
Obudził mnie hałas obok mnie. Nie spałam długo. Nie byłam jednak zadowolona z tego widoku. Przede mną leżał zaskoczony tak samo jak ja SeHun nie ogarniający tak jak ja, co robimy w jednym łóżku razem.
- Sehun. Co ty tutaj robisz? - zapytałam ospałym głosem.
- Mieszkam.
- Mieszkasz tam za drzwia... - ledwo wskazałam palcem na drzwi i uzmysłowiłam sobie gdzie się znajduję. W tym pomieszczeniu był bałagan. W moim nie pozwoliłabym, żeby się znalazł.
Zrobiłam zniesmaczoną minę. Jak mogłam tu zasnąć?!
- To, co robisz na mym zacnym łóżku? - na jego twarzy pojawił się cień rozbawienia, niż bardziej zdenerwowania.
Starając się nie zaczerwienić myślałam, jak się z tego wytłumaczyć. Nagle przypomniałam sobie o zrobionym przeze mnie torcie i zaczęłam go szukać.
- Wytłumaczę ci, jak zamkniesz oczy, i będziesz udawał, że śpisz.
Musiałam położyć go gdzieś na podłodze. Cholera, gdzie on się podział? Musiał gdzieś tu być, przekonywałam siebie w myślach.
- Słuchaj, mogłabyś przesłać mi wyniki śledztwa? - - zapytał mnie w między czasie.
Wydałam z siebie przytłumiony wraz zgody. Nadal nie wiedziałam, gdzie położyłam ciasto, jednak z przebłysków mojej pamięci musiało ono być gdzieś tutaj. Gdy zdałam sobie sprawę, że tylko wypinam się na łóżku chłopaka poczułam się zażenowana. Mogłam po prostu z niego zejść. Wstałam na materacu, gdy wtem zobaczyłam po drugiej stronie łóżka, czyli obok chłopaka mój wypiek. Chciałam się po niego ruszyć. Na moje ogromne nieszczęście, moja stopa wplątała się w pościel i w efekcie czego wylądowałam głową w kolanach chłopaka.
Moje zażenowanie wtedy było na granicach wytrzymałości. Musiałam być czerwona jak krew człowieka. Mimo, że był to tylko SeHun czułam naszą granicę chłopak-dziewczyna.
- I gdzie się pchasz? - chłopak wybuchnął śmiechem obracając całą zaistniałą sytuację w żart. - Wstydź się.
Jego dobry humor uspokoił mnie i po prostu wstałam, i ruszyłam do wyjścia.
- Tylko patrz pod nogi, gdy będziesz wstawał. - rzuciłam na odchodnym mając tak naprawdę nadzieję, że jakimś cudem wpadnie na ten głupi wypiek swoją przystojną twarzą.
Tak jak myślałam. Chłopak chciał rozwiesić wiadomość o zaginięciu swojego brata. Nie wiedziałam, dlaczego tak po prostu nie może zadeklarować w mediach o pomoc, ale musiał mieć swoje powody. SeHun nie poprosił mnie o wspólne rozwieszanie i rozdawanie ulotek, które zamówił. Przystałam na tym, żeby z nim pójść. Mi też zależało na znalezieniu jego brata. Na szczęście zgodził się.
Upewniając się, że tym razem nikt nie rozpozna sławę wyszliśmy na miasto. Nie spodziewałam się takiego chłodu. SeHun najwyraźniej zauważył, że mi zimno, bo objął mnie ramieniem.
Zaczerwieniłam się jak burak naszą ponowną bliskością tego dnia. Chciałam wstrząsnąć tę rękę, ale poczułam jak ciepło mi się robi. Uznałam, że chwilę tak możemy jeszcze razem pobyć.
Doskwierała mi jednak ta cisza panująca między naszą dwójką. Dzięki Bogu, chłopak postanowił ją przerwać.
- Co zamierzasz zaprezentować na przesłuchaniu? - zagadał.
Ale ja już nie słuchałam. Mój wzrok utkwił w pewnej dwójce przy parku, która wydawała się być dobrą parą. Ktoś przytulał od tyłu chłopaka, który grał na gitarze. Pomyślałam sobie, że to bardzo słodkie, ale mina mi zrzedła gdy w końcu dojrzałam twarze tej pary.
Wybuchnęłam histerycznym śmiechem jak nigdy w życiu.
- Wow, hyung szybko się po Tobie pozbierał i TO JAK - - SeHun zaśmiał się ze mnie - Noona, are you okay? - dla efektu zapytał mnie po angielsku i poklepał po ramieniu.
Popatrzyłam na niego marszcząc nos.
- Przestań, dobrze? Ehhh... - westchnęłam. - Nie wierzę, że moje miejsce zajął Kyungsoo.
- Kyungsoo? Ten wielkooki chłopak? Kto to? - zapytał wciąż rozbawiony SeHun.
- Chłopak, z którym pracowaliśmy razem w kawiarni.. Zresztą nie ważne. Moje uczucia do tego tam chyba właśnie wyparowały. Daj mi to wszystko, pora poszukać twojego brata.
Zabrałam sporą część plików arkuszy SeHunowi i popatrzyłam na niego groźnie.
- Jeśli coś Ci się stanie, to pamiętaj, że bierzesz mnie ze sobą do grobu, więc będziesz miał mnie na sumieniu! Uważaj na siebie. Widzisz tą fontannę? - wskazałam na jedną niedaleko nas. - Widzimy się przy niej za dwie godziny. Błagam Cię, nie zrób nic głupiego.
Rozwieszanie szło mi całkiem dobrze. Dzięki temu, że łatwo nawiązuje kontakt z drugim człowiekiem udało mi się wręczyć ulotki wielu osobą. Dostałam nawet w zamian siatkę owoców, talizman na szczęście i przemiły buziak w policzek od słodziaśnego przedszkolaka.
W umówionym miejscu pojawiłam się pierwsza. Byłam zestresowana, bo chłopaka nie było jeszcze przy fontannie, ale pozwoliłam sobie mu zaufać i poczekać na niego jeszcze trochę zanim zacznę wydzwaniać na jego numer.
Akurat przy miejscu naszego spotkania pojawiła się grupka młodzieży, która przyszła publicznie potańczyć. Uznałam, że to może mnie zainspirować do przesłuchania i podeszłam przyglądając się poczynaniom młodych tancerzów. Nawet nie wiem kiedy ktoś mnie wciągnął w środek i zaczęłam nieporadnie tańczyć. Mimo wszystko śmiałam się jak nigdy, to mi się podobało. Mój taniec był wyzwolony. Świetnie się przy tym bawiłam.
Z wielkim uśmiechem na ustach zauważyłam SeHuna przyglądającego się mi z daleka.
Ukłoniłam się wszystkim i pożegnałam, a następnie pobiegłam do czekającego na mnie chłopaka.
Ostatnio zmieniony przez Mineo (24-02-2015 o 22h12)