Przypominam osobą, które się zapisały do odpisywania. Wiem, że jest czas nauki ale jeden post nawet na tydzień nikogo nie zbawi. Do tego zaznaczam, że zapisując się DECYDUJECIE SIĘ NA PISANIE DO KOŃCA. Będę was męczyć na PW z wiadomościami przypominającymi, uprzedzam z góry więc proszę o piękne odpisywanie. ^^
Elizabeth Devil
Spojrzałam na kotkę i pokręciłam głową, na prawdę wybrała wspaniały moment by ze mną o tym rozmawiać. Nie dość, że nowy gość kręci się w mej pracowni i czegoś szuka to jeszcze moja kuzynka wariuje. Oby tylko nie znalazł tego czego chce, w końcu nie moje rzeczy odpowiednio ukryłam. Nie korzystam z mikstur jak i innych własności poprzedniczek, ponieważ moja magia stanowczo się od nich różni.
- Dobrze wiesz, że wybrałaś zły moment. Nawet nie mogę przebywać z nim w jednym pomieszczeniu.
Jednak Wiedźma nie wyglądała na zdziwioną, jedynie przeciągnęła się i przybrała wygodną dla niej pozycję. Przez chwilę mierzyła mnie swoim kocim spojrzeniem, by zamruczeć z zadowoleniem. Nigdy nie potrafiłam jej zrozumieć, ale nie mam prawa wygonić jej z tego domu. Jest on jej tak samo jak mój czy każdego innego domownika.
- Trzeba przyznać, że oboje odziedziczyliście po niej wygląd jak i pewne cechy charakteru. Więc nie jest to dziwnym, że będąc skrajnościami ale jednocześnie jednością nie możecie na siebie patrzeć.
Ciężko westchnęłam bo w końcu nie dowiedziałam się niczego nowego. Chociaż chwila. Jednością? Spojrzałam zaskoczona na kotkę, ale już jej tam nie było. Mój wzrok padł na okno, gdzie Wiedźma stała na parapecie.
- Zaprawdę zrobiła nam niezłego psikusa.
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć to mój niespotykany gość zniknął za oknem. Moje myśli krążyły w okół słowa "jedność" i nie mogłam zrozumieć jego sensu. Do tego wspomniany psikus. Co ta kotka miała na myśli? Z nerwów zaczęłam chodzić po gabinecie chcąc to ułożyć w jedną, logiczną całość. W końcu zrezygnowana opuściłam pomieszczenie i pewnie ruszyłam do biblioteki. Zadziwiające, że nie widzę żadnego gościa, jakby czas na chwilę się zatrzymał. Chociaż będę szczera i rozglądałam się za służbą obawiając się o nich. Gdy dotarłam do celu, moje nogi same wiedziały czego szukam. Ominęłam główną cześć pełną bezcennych zbiorów i zeszłam do najbardziej oddalonego działu tej biblioteki. Od razu rzuciło mi się w oczy, że nawet służba tutaj nie bywa biorąc pod uwagę pajęczyny i grube warstwy kurzu. Stanęłam naprzeciwko jednego z regałów i za pomocą magi go odsunęłam. Mym oczom ukazał się wielki gobelin przedstawiający stare drzewo genealogiczne mego rodu. Nawet widniała na nim Czarna Dama, która była jedną z przedstawicielek przed ostatniego pokolenia na gobelinie. Pozostałe perypetie rodziny zostały zapisane w księgach lub wyhaftowane na innych płótnach i rozrzucone po całym świecie.
Utworzyłam w dłoni małą kulę światła i zaczęłam dokładnie studiować historię rodziny. Niektóre osoby były dla mnie wielką zagadką, chociaż jedna rzecz mi się nie zgadzała. Członkowie rodziny, którzy zajmowali się tym domem byli zaznaczeni złotą nicią, jednak o dziwo nie była to jedna kobieta. Obok niej widniała godność męska także zaznaczona złotą nicią. Jakby było mało jeszcze taka para przypadała na każde pokolenie, a nie tak jak teraz jedna kobieta na kilkaset lat. Nigdy nie zwracałam na to głębszej uwagi ale teraz było to dla mnie oczywiste. Coś musiało się poważnego stać podczas dwóch ostatnich pokoleń. Jednak zamiast sobie ułatwić to jeszcze bardziej zagmatwałam myśli.
Ostatnio zmieniony przez Asuu (09-02-2015 o 13h33)
Zapraszam na mojego bloga *Klik*