Link do zewnętrznego obrazka

- Nie wiedziałem, żeś taki strachliwy, braciszku - nad moją twarzą pochylał się nikt inny, jak tylko Jacob Black.
- Co ty tu robisz? Jakim cudem mnie znalazłeś? - powiedziałem lodowato, wstając z podłoża.
- Wystarczyło dobrze poszukać - uśmiechnął się krzywo. Przysięgam, byłem pewien, że nigdy więcej go nie zobaczę. - Pewnie się zastanawiasz po co cię szukałem, hę? - jego uśmiech poszerzył się nieznacznie. Ale miał rację. Naprawdę bardzo mnie to ciekawiło. Nie czekając na moją odpowiedź kontynuował. - Z matką coraz gorzej. Chce, żebyś przyjechał - powiedział, a uśmiech momentalnie zniknął z jego twarzy, za to wskoczył na moją.
- Jaja sobie robisz? Nie po to się ukrywałem przez kilka ładnych lat, żeby teraz z własnej woli wracać. Nie licz, że nagle stanę się kochającym synem. Nie po tym wszystkim - podniosłem z ziemi moją torbę i ruszyłem z powrotem do szkoły.
Szybkim krokiem wkroczyłem do szkoły. Zauważyłem, że Jayson znowu chce uprzykrzyć życie Hakyeonowi. - Dałbyś mu trochę spokoju, co? - poklepałem go po ramieniu i zdobyłem się na jak najszczerszy uśmiech. - Będziesz miał całe wakacje, a ja naprawdę nie chcę ZNÓW łazić za wami do dyrektora - wywróciłem oczami i ukradkiem spojrzałem na drzwi szkoły. Jacob wciąż tam stał.