Nie wiem, czy znów tego nie robię, ale przekręcam po raz kolejny kolejność jej kwestii ;w;
Link do zewnętrznego obrazka
Kiwnąłem głową.
- A jak myślałaś? Że dam Ci do zjedzenia byle co ze sklepu? ...Z resztą, tu czegoś takiego nie ma, więc i tak musiałbym zrobić! - powiedziałem, choć tak naprawdę już jej to nie interesowało, bo chciała jeszcze lepszej sztuczki. To mnie tylko zachęciło, liczyłem tylko, że jej się spodoba, jako że wiedziałem, że jest wymagająca. A pierścionek? To była wyłącznie rozgrzewka.
Zakryłem jej oczy dłonią na ułamek sekundy, by gdy je otworzy zapanowała całkowita ciemność. Nie wiedziała tego jeszcze, ale już nie byliśmy w kuchni. W sumie to sam nie wiem, gdzie byliśmy, po prostu w ty miejscu robi się świetne sztuczki z kolorowymi płomieniami, a z tego co pamiętam pokazy z ogniem zawsze bawiły Risę w cyrku.
Machnąłem palcem w powietrzu i wywołałem pierwszy, niebieski. Zaraz po nim, dosłownie po chwili, pojawił się kolejny, zielony, potem pomarańczowy, różowy, brązowy, fioletowy i we wszystkich innych kolorach, jakie można nazwać i zobaczyć. Układały się wokół nas nierównomiernie w nieznane wzory. Popatrzyłem na Risę. Chyba Jej się spodobało, ale unikała zbliżających się ogni jak... Ognia.
- Nie bój się - powiedziałem i chwyciłem jej dłoń, lekko kierując ją do ognika. Tutaj one nie parzą, jedynie dają przyjemnie ciepło. - Widzisz? Nic Ci się nie stanie... Choć teraz uważaj - powiedziałem. Koniec tej zabawy, na moje pstryknięcie palców okrągła ściana ognia utworzyła się wokół nas z ogników, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy. Po chwili zgasła, światło się zapaliło, byliśmy w jednym z pokoi. Otworzyłem drzwi i poczekałem na jej reakcję.
- Liczę, że przynajmniej to się podobało, hm?
Ostatnio zmieniony przez Lynn (27-12-2013 o 20h27)