Odwzajemniłam uśmiech Sky'a. Wspięłam się na łapę, a potem na grzbiet smoka. Powoli weszłam po jego szyi na głowę. Usiadłam na jednym z wielkich, zrogowaciałych wyrostków, typu rogi, na jego głowie; zaczęłam przyglądać się Sky'owi z góry. Jednak mój wzrok szybko przeniósł się na biały zadek z ogonem miotający się w krzakach. Maleńkie futrkowate coś zaplątało się w ostre kolce jeżyn. Nie sądziłabym by było groźne, nie brałam więc łuku. Delikatnie się osunęłam i zjechałam po głowie smoka prosto na Sky'a. Odbiłam się jednak nogami od jego ramion. Przeskoczyłam nad nim i zeskoczyłam na ziemię. O taki efektowny zjazd właśnie mi chodziło. Nie wiem czy nie przesadziłaś pomyślałam. Powoli ruszyłam w stronę miotającego się, szarego "czegoś". Przyjrzałam się bliżej... To był... Ależ to przecież maleńki kotek ! Jaki słodziusi ! Sam nie da rady się wydostać. Włożyłam ręce do krzaków.
- Auć - powiedziałam cicho tak, aby nie usłyszeli tego chłopacy. - Zabrałam się do uwalniania kotka. Zgięłam jedną, drugą, trzecią i czwartą gałąź po czym maleństwo było wolne. Jeszcze raz się zakołysało i klepnęło tyłkiem o ziemię. Zwierzątko obróciło głowę i z pod za długiego, skołtunionego, brudnego, szarego futerka spojrzały na mnie dwoje ogromnych, złotych oczu z seledynowymi refleksami. Zakochałam się w nich. Kotek spokojnie da się pogłaskać i podnieść. Otrzepałam go delikatnie z kurzu i kolców. Mieścił mi się spokojnie w jednej dłoni. Podeszłam do chłopaków ani na chwilę nie spuszczając zwierzątka z oczu.
- Czy on nie jest uroczy ? - spojrzałam się na chłopaków z wielkim uśmiechem. Zapomniałam na chwilę o wojnie. Moje oczy były żywe i kipiały szczęściem. Błyszczały się odbijając światło słoneczne, co dawało niesamowity efekt...
// Chyba trochę zaszalałam z tym ślizgiem Xd A co do kota to musiałam coś takiego napisać. Mam w rodzinie nowego, maleńkiego ślicznego kotka i się tak jakby trochę jaram *u* //
Inni nie mogą przeżywać wszystkiego za nas. Sami musimy popełnić wszystkie błędy i przeżyć nasze życie samemu...