Alan Walker
-Ja nie mam - odparłem - Ale piguła ma.
Nie zważając na jakiekolwiek protesty i wyrywanie się, które prawdopodobnie zaraz miało nastąpić wziąłem Megan i przerzuciłem sobie przez ramię. Odwróciłem się i tylko kiwnąłem głową do Elizabeth, która została przy stoliku i pchnąłem nogą drzwi wyjściowe kierując się tym samym na drugie piętro tam gdzie znajdował się gabinet pielęgniarki. Zaśmiałem się pod nosem.
-Będziesz mi prała koszulę -odparłem zauważając, że ubrudziła mnie swoją krwią, która praktycznie ciurkiem leciała jej z nosa.
Boski prototyp. Mutant, który nie wszedł do masowej produkcji. Zbyt pokręcony by żyć i zbyt rzadki by umrzeć.