Lukrecja Foks
Zjadłam kanapkę, spakowałam moje rzeczy do torby i zeszłam na dół. Przechodziłam przez chmary uczniów, którzy chcąc nie chcą odsuwali się by zrobić przejście. Nie jestem jakąś niby wielką królową szkoły, ale mam swoje wpływy no i wiem to i owo. Przechodziłam niedaleko wejścia do pomieszczenia z barem. Da niektórych to po prostu stołówka, ale wolałam określenie kafejka. Spojrzałam się na chmarę ludzi, który próbowali wyjść z "kafejki". Spostrzegłam wśród nich Megan, która usilnie chciała wejść co środka. A ci mi szkodzi uśmiechnęłam się do siebie w duchu. Stanęłam przez wejściem i niczym Mojżesz rozsunął wodę, tak i ja za pomocą jednego ruchu ręki rozsunęłam uczniów na boki. Stali i czekali aż przejdę. Natomiast ja spojrzałam na Megan, mrugnęłam porozumiewawczo a ona, mogła wreszcie spokojnie przejść. Zaczęłam iść w kierunku schodów by dojść na dole do hali. Nie wiedziałam że to z uczniami mi się uda. Byłam zachwycona. Widocznie jednak jeśli chodzi o moje umiejętności manipulacyjne, to mogę się sama zaskoczyć...
Ostatnio zmieniony przez Sidera (15-06-2013 o 08h57)
Inni nie mogą przeżywać wszystkiego za nas. Sami musimy popełnić wszystkie błędy i przeżyć nasze życie samemu...