Max z Harrym nałowili skorupiaków i poszli do lasu po drewno. Ja zostałam sama, bo wzięli nawet Jo.
Wyprałam sukienkę w morskiej wodzie i rozłożyłam na moim hamaku.
Potem posprzątałam śmieci pozostałe po przypływie. Oczywiście oprócz butelki...
Złowiłam małego kraba i kilka małży. Odłożyłam je do reszty "zbiorów" i położyłam się na hamaku (czyli na sukience też).
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#51 09-06-2013 o 18h07
#52 09-06-2013 o 19h14
Elayer napisał
Dante Antonio
Powoli się uspokajała, delikatnie odsunąłem kamień, żeby jej pomóc. Kiedy już uwolniła kostkę przewróciła się i jęknęła. Popatrzyłem na nią, nasze spojrzenia się spotkały, wyglądała na zainteresowaną moją osobą... Kucnąłem obok niej, uśmiechnąłem, się i zapytałem:
- Warto było się tak bać?
Wyciągnąłem rękę, żeby pomóc jej wstać, myślę, że już się nie boi aż tak bardzo i stopniowo zyskam jej zaufanie. Może wtedy uda mi się czegoś dowiedzieć o tym skąd tu jesteśmy. Z resztą na pierwszy rzut oka myślę, ze pomoc może jej się przydać i mam nadzieję, że to właśnie ja będę jej pomagać.
Anastasia
Odwzajemniłam Jego uśmiech i wstałam trzymając go za wyciągniętą dłoń.
- Może...- mruknęłam cicho i przeczesałam włosy palcami. Nastała niezręczna cisza. Nie wiedziałam gdzie plaża... A po kilku minutach z tymi dziewczynami niechętnie chce mieć z nimi obozowisko. Nic do nich nie mam... Ale trochę za głośne dla mnie.
- No to...- zaczęłam i się zaczerwieniłam. Sama nie wiem czemu ale jakoś dziwnie się czułam. Z "zaciekawieniem"zaczęłam się wpatrywać w ziemię. Dopiero po krótkiej chwili zauważyłam, że mam zdartą kostkę... Trudno się mówi. Może mam jakieś środki odkażające w torbie, ale to później...
#53 09-06-2013 o 19h30
Dante Antonio
Hmm... wygląda na nieśmiałą, albo po prostu zawstydzoną ze względu na to, że pierwsze co zrobiłem to musiałem jej pomóc, trudno powiedzieć. Ciekawe czy coś wie... dobra to później, potem się zastanowię skąd się tu wziąłem, na razie trzeba przeżyć...
- Nic Ci nie jest? - zapytałem. - A tak w ogóle, Dante jestem. - Podałbym jej dłoń, gdyby nie to, że wciąż ja trzymała po tym jak pomogłem jej wstać. Uśmiechnąłem się znowu, w sumie bycie miłym nie jest złe, mógłbym częściej się uśmiechać. Chyba, że to ta dziewczyna tak na mnie działa, jakoś nigdy nie bywałem miły dla innych...
- Wiesz może, gdzie jesteśmy? Leżałem sobie spokojnie czytając książkę, zdrzemnąłem się chyba a jak się obudziłem leżałem wśród paproci, kompletnie nic z tego nie rozumiem...
może w końcu się coś dowiem, jak na razie to każdy krok jest niespodzianka i nie wiadomo co się może zdarzyć. mam nadzieje, że sztuki walki się nie przydadzą, chociaż zawsze dobrze jest umieć się bronić.. tylko trzeba umieć, kursy były dawno, potem tylko ćwiczyłem mięśnie, mam nadzieję, że coś jeszcze potrafię... w wolnej chwili będę musiał poćwiczyć...
#54 09-06-2013 o 19h40
Anastasia
Zachichotałam i puściłam Jego rękę. Spojrzałam mu w twarz.
- Przepraszam, jestem Anastasia. Ładne imię.- uśmiechnęłam się ukazując białe zęby. Przeczesałam palcami włosy jak miałam w zwyczaju. To on także się tu przypadkiem znalazł...
- Ja spokojnie zasnęłam w łóżku, a gdy otworzyłam oczy spadłam z drzewa. Ogromne zaskoczenie... Nikt nie wie co to za wyspa. Są tu jeszcze 4 osoby chyba. Nic a nic nie wiadomo. A tak w ogóle to też ćwiczyłam różne sztuki walki.- powiedziałam bawiąc się dłońmi. Okropne przygody... Ale będę miałam co opowiadać dzieciom i wnukom.
- Spotkałeś jakieś dzikie zwierzęta? Bo ja nie i zaczyna mnie to martwić... Za cicho jak na dżunglę czy puszczę.- rozglądnęłam się i dopiero wtedy zauważyłam iż już świta. Nie wiedziałam co zrobić czy powiedzieć, nie odzywając się wyjęłam z torby gumkę i związałam Nią włosy w wysokiego kucyka.
- Może przejdziemy się wokół wyspy? Chyba nie jest zbyt duża... A tak możemy znaleźć innych i zorientować się mniej-więcej gdzie wylądowaliśmy.- powiedziałam śmiało i aż kilka razy lekko podskoczyłam.
#55 09-06-2013 o 19h57
Dante Antonio
Zaśmiałem się cicho, zbliżał się ranek, byłem wykończony i głodny, zastanawiałem się czy Anastasia też jest zmęczona... Rozejrzałem się wokoło, znalazłem bananowce. Może moje "pedalskie", jak to kumple mówili, umiejętności gotowania się przydadzą? Tylko trzeba znaleźć jeszcze jakieś mięso, a raczej upolować... z tym może być gorzej... Zaraz, przecież to wyspa, to znaczy, że jest morze, a skoro jest morze to są i ryby, może znajdzie się dodatkowo jakieś skorupiaki...
- Daleko stąd do morza? Możemy pójść złowić jakieś ryby na śniadanie, a po drodze pozbierać drewno na ognisko.
Ciekawe, czy dżungla jest na całej wyspie, czy są jakieś otwarte przestrzenie... ok, zastanowię się potem... Chwila... Anastasia ma obtarta kostkę.
- Czemu nie mówiłaś, że masz obtartą kostkę? Trzeba to przemyć czymś, nie wiadomo co żyje na tych skałach i czy się nie wda zakażenie... szkoda, że na tym się nie znam, ale woda na pewno wystarczy...
#56 09-06-2013 o 21h15
H a r y J a m e s S t r y d e r
W przeciwieństwie do Max, on tylko otworzył jedno oko by rozeznać się w sytuacji, po czym podniósł się, rozciągając przy tym. Dookoła była woda, lecz mało zwrócił jej uwagi, wsłuchany w "wykład" dziewczyny z wymalowanym uśmiechem na twarzy. Czy wiedział co oznacza przypływ? Oczywiście, że tak. W końcu był prymusem w najlepszych szkołach. A dlaczego udawał, że nie? Cóż... dla miny Max było warto. Uważnie przyglądał się poczynania dziewczyny. Trzeba było przyznać - ma łeb na karku. Sprytnie wymyśliła z tą butelką i szczerze - chłopak był pod lekkim wrażeniem, widząc jej połów, choć krył to za uśmiechem.
- Może też będę miał tyle szczęścia. -zaśmiał się, biorąc od dziewczyny butelkę. Okazało się, że miał go więcej. Nie wiedział, czy to jego czujne spojrzenie, czy fart, ale znalazł i wyją, jedną po drugiej, sześć kolosalnych małż. Widząc oburzenie ze strony Max, bo okazał się lepszy, parsknął śmiechem. No, no, no... Czyżby była zazdrosna o miano osoby "Dzięki której przeżyjemy tu"? To sprawiło, że jeszcze bardziej chciało mu się śmiać, jednak zdołał się opanować.
- Pewnie byście sobie równie dobrze radziły. -odpowiedział, ze swoim słodkim uśmiechem, puszczając do dziewczyny oko. Jakby nie patrzeć to ona wpadła na ten pomysł z butelką... Jednak teraz jego głowę zaczęło zaprzątać pytanie Max. Na wierzch znów wylazł jego zamyślony wyraz twarzy i w skupieniu przyglądał się otoczeniu. Nagle jakby żarówka zapaliła się nad jego głową - miał pomysł.
- Chodź. Będziesz mi potrzebna. -rzucił do Max, nic nie wyjaśniając dziewczyną i złapał ją za rękę ciągnąc za sobą w stronę dżungli. Jo skorzystała z okazji, że chłopak był blisko i zaraz wskoczyła mu na głowę.
- Sonia, popilnuj naszych łupów! -zawołał jeszcze do dziewczyny, która została na plaży, nim znikną z Max wśród drzew. Ciągną dziewczynę coraz bardziej w głąb lasu nie zwalniając kroku. Nagle dziewczyna mogła poczuć, że idą pod górę... bo w istocie tak było. Z każdym następnym krokiem ziemia pod ich stopami była suchsza. Tak jak przewidział - tu woda nie dosięgła. Wreszcie zatrzymał się przy starym, obumarłym drzewie, które trzymało się jeszcze ziemi tylko dlatego, że było wsparte o dwie, znacznie młodsze palmy.
- To tak: ja cię posadzę, a ty zerwiesz te suche gałęzie na samej górze. -powiedział wskazując palcem na rzeczone kawałki drewna- Jo na pewno ci z chęcią pomoże. -rzucił po chwili, a widząc jej zdziwione spojrzenie, zaśmiał się. No tak... Przecież ona wtedy spała.
- Nie uważasz, że wygląda jak Jo? -zadał to retoryczne pytanie, wskazując na małą kapucynkę na jego głowie, uśmiechając się do dziewczyny. W każdym razie Hary podsadził Maź, a po niej wspięła się Jo i zaczęła razem z dziewczyną zbierać suche gałązki.
#57 09-06-2013 o 21h22
Simon
Po kilku godzinach tak bezczynnego leżenia usłyszałem jakieś głosy, widziałem zza krzaków to była jakaś "szczęśliwa" parka z jakąś małpą na głowie, no proszę kiedy mnie nie było już zdążyli zajść w związki i zadomowić sobie pupile... boże z kim ja jestem na wyspie, a pomyśleć że to jest ta "dziewczyna" która uważała się za nie wiadomo kogo i że niby jest ode mnie lepsza od razu jej nie lubiłem, wiedziałem że już sobie znajdzie jakiegoś gościa ofiarnego który pod jej urokiem zakocha się w niej mniej niż 5 godzin spędzonych tu lub chcą przetrwać na tej wyspie i sprawić sobie chłopczyka
*przepraszam za taki obraźliwy post dla innych postaci ale mam nieźle zły humor jeszcze do tego słucham metalu i muszę się na czymś wyżyć*
#58 09-06-2013 o 22h53
Zrywałam gałęzie gdy nagle Jo zeskoczyła z mojej głowy i pobiegła w krzaki. Harry spojrzał się w stronę zarośli a ja szybko wyskoczyłam z jego rąk i pobiegłam za małpką. Wybiegłam na jasne, odsłonięte pole pomiędzy drzewami i zobaczyłam że Jo stoi i przygląda się jakiemuś chłopakowi. Podeszłam bliżej i zobaczyłam krew. Przyjrzałam się twarzy chłopaka i zorientowałam się że to ten sam dziwak, którego spotkałam rano. Udawał marywego, ale ja dobrze umiem odróżnić nieboszczyka od oszusta.
- Nie udawaj że jesteś martwy, bo się na to nie nabiorę. Wiem że za mną nie przepadasz ale ta rana nie wygląda dobrze - wzięłam Jo i powstrzymałam ją przed bawieniem się raną chłopaka. On zaś przeklną po cichu, odwrócił się w moją stronę i próbował wstać, ale głęboka rana z której nadal sączyła się strumieniami krew nie pozwoliła mu na to. Zniesmaczona tym widokiem bezradneho chłopczyka, który uważa że jest samowystarczalny i nikogo nie potrzebuje, powoli i niepewnie wyciągnęłam do niego rękę...
*spoko Wannesa. Ale kednak smuci mnie, że moja Maxia ma już 2 wrogów *
Ostatnio zmieniony przez Sidera (09-06-2013 o 22h58)
Inni nie mogą przeżywać wszystkiego za nas. Sami musimy popełnić wszystkie błędy i przeżyć nasze życie samemu...
#59 09-06-2013 o 23h01
Simon
-Czy ja udaje że nie żyje?-Co do mnie podchodzi to robi aferę, na serio nie rozumiem tej kobiety, słyszałem dużą część ich rozmowy i przy tam chłopaku była potulna jak owieczka, już wolałem żeby mnie ta dziewczyna z niebieskimi włosami znalazła, przynajmniej nie robiła afer o byle g**no. W sumie to nie ta wielka rana na ręce robiła mi kłopot, jej nie czułem bo byłem przyzwyczajony do tego typu bólu, tu bardziej chodziło o moja uszkodzoną rękę która albo została skręcona lub złamana. Sięgnąłem po torbę i wziąłem ją pod swoją obrone, jeszcze tego brakowało żeby ta głupia małpa mi w plecaku szperała, wtedy to bym ją chyba wykopał na drugi koniec wyspy.
*Może jeszcze uda ci się odbudować relacje, a kto jest tym drugim wrogiem?*
#60 09-06-2013 o 23h17
- Nie patrz się tak na mnie. Błagam cię - co on do mnie ma ? - Chciałam ci tylko i jedynie pomóc. Nie rozumiem co do mnie masz ?
Chłopak zdecydowanie miał mnie dość, ale ja nie chciałam że przyszło tu jeszcze może jakieś zwierze i go zrzarło. Jo wiedząc że sytuacja jest nieprzyjemna uciekła z pkwrotem do Harrego. Obejrzałam się za nią i błagalnym głosem powiedziałam:
- Daj sobie pomóc. Twoja ręka ewidentnie jest złamana.
Usłyszałam jakiś chałas dochodzący zza krzaków i nagle z nich wyłonił się Harry z Jo uwieszoną na ręce. Stanął i przyjrzał się chłopakowi. Skrzywił swój uśmiech w lekkii grymas na widok chłopaka leżącego na ziemi. Czyżby go znał ?
*Nie tyle co wróg, ale za nią nie ptzepada. Anastasia *
Ostatnio zmieniony przez Sidera (09-06-2013 o 23h20)
Inni nie mogą przeżywać wszystkiego za nas. Sami musimy popełnić wszystkie błędy i przeżyć nasze życie samemu...
#61 09-06-2013 o 23h34
Simon
-Nic do ciebie nie mam tylko że jak tak dalej będziesz do ludzi wyskakiwać to może być źle-powiedziałem szczerze i wprost. Kiedy ta małpa sobie poszła od razu poczułem jakąś minimalną ulgę, ale kiedy przyszła w towarzystwie tego gościa to normalnie zamarłem, niech jeszcze się tu całe miasto zbierze i patrzy jak leże na ziemi. Szczerze powiedziawszy najbardziej ze wszystkich zwierząt nienawidziłem małp, jakoś od dzieciństwa żywiłem do nich urazę.
-Przeleżę, przytulnie i milutko-powiedziałem głosem sarkastycznym do dziewczyny nie chciało mi się nigdzie iść a tym bardziej na słońce gdzie jest strasznie gorąco i słońce świeci od przebywania na słońcu później jakoś dziwne mam samopoczucie czyli ewidentnie mówiąc jestem "uczulony" na słońce. Wolałbym już tu przeleżeć całe wieki niż tam wyjść
#62 10-06-2013 o 05h27
- może i przytulnie oraz miło, ale nie możes tu zostać - Harrh nie wiadomo czemu szybko wycofał się w z spowrotem. Jego zachowanie było dziwne. Może po prostu nie chciał pomagać temu chłopakowi ? Ale dlaczego ? Teraz to nieistotne. Wiele złego może się stać temu chłopakowi jeśli tu zostanie. Najgorsze jest to że on nie chce pomocy.. no chyba że po prostu nie chce jej ode mnie.
- Ehhhh... słuchaj, sumienie mi nie pozwolii ciebie zostawić tutaj na pastwę losu - Boże, czy on zdaje sobie sprawę z tego ile drapieżników czycha aż on wreszcie opadnie z sił, żeby wtedy zaatakować ? - Chyba zdajesz sobie sprawę że jesteś w sytuacji z dwoma opcjami ? Jedna to zostać tu i czekać aż coś cię pożre a druga to taka że z nami pójdziesz i przeżyjesz - starałam się pkwiwdzieć to w taki sposób aby nie zdwnerwować teho chłopaka znowu, ale nie wiem czy mi się udało...
Inni nie mogą przeżywać wszystkiego za nas. Sami musimy popełnić wszystkie błędy i przeżyć nasze życie samemu...
#63 10-06-2013 o 15h48
H a r y J a m e s S t r y d e r
- Nie zarządziłem jeszcze przerwy na kawę! -zawołał za kapucynką, która pobiegła w zarośla. To aż zadziwiające, że mimo sytuacji, w której się znajdował, nadal trzymał się żartów. Po niespełna chwili Max, stojąca na jego ramionach, zeskoczyła i pobiegła za małpą. Kobiety zawsze gdzieś pędzą, pomyślał rozbawiony i biorąc zebrane gałęzie i trochę zerwanej kory z drzewa, ruszył w ślad za małpą i dziewczyną. No, no, no... jednak w tej dziczy jest jakaś otwarta przestrzeń. Wtedy dostrzegł krwawiącego chłopaka na ziemi. Skrzywił się na widok jego rany. W milczeniu przysłuchiwał się ich rozmowie. Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. Chłopak wykrwawiał się tu, a i tak zachowywał tupet i nie chciał pomocy. Wtedy Harry wpadł na kolejny pomysł. Wycofał się w zarośla tak, aby chłopak nie podejrzewał niczego, po czym, znikając z jego pola widzenia, ruszył biegiem w stronę obozowiska. Gdy już dotarł na miejsce, rzucił na ziemię drewno i zdjął z drzewa jeden z hamaków.
- Masz! -powiedział, rzucając zapalniczkę do Sonii- Rozpalaj już ognisko. Ja zaraz wrócę. -powiedział szybko i nim dziewczyna zdążyła coś odpowiedzieć, on znikną wśród drzew. Max i chłopak nadal byli na polanie. Uff... wkurzyłby się trochę, gdyby jego plan diabli wzięli. Podszedł do nich i rozłożył obok chłopaka hamak.
- Pomóż mi go tu przełożyć. -powiedział do Max- Skoro nie może nawet wstać, to z tych "noszy" raczej nie zwieje. -powiedział, uśmiechając się jakoś niemrawo. Zerknął na chłopaka. A gdzie pytanie o zgodę "pacjenta"? Pff... Po co marnować czas na takie bzdety.
#64 11-06-2013 o 15h29
Simon
Zanim zdążyłem wyrazić swoje zdanie ten chłopak jakoś podsunął podemnie jakąś szmzliczegotam, co mnie bardzo wkurzylo bowiem jak zaniesie mnie na tą. głu.pią plażę to będzie źle, nienawidzę słońc. Bardziej wolałbym. sidzieć tutaj o wielkich bólach niż tam iść
zanim jeszcze zdążyli mnie przenieść to w ostatniej chwili wziąłem moją torbę. Jeszcze by tego brakowało żebym zostawił tutaj moją torbę, co jak co ale żebym tutaj zostawił tak cenne rzeczyjak by się inni dowiedzieli że tutaj to zostawiłem to by mnie hejtowali na maxa. Tylko mam nadzieję że kiedy będę leżał gdzieś bez bólu nikt nie będzie mi grzebal po torbie bo będzie źle
*sorry za wszelkie błędy językowe ale mam tak zabrany telefon że się nie da*
#65 11-06-2013 o 17h22
Elayer napisał
Dante Antonio
Zaśmiałem się cicho, zbliżał się ranek, byłem wykończony i głodny, zastanawiałem się czy Anastasia też jest zmęczona... Rozejrzałem się wokoło, znalazłem bananowce. Może moje "pedalskie", jak to kumple mówili, umiejętności gotowania się przydadzą? Tylko trzeba znaleźć jeszcze jakieś mięso, a raczej upolować... z tym może być gorzej... Zaraz, przecież to wyspa, to znaczy, że jest morze, a skoro jest morze to są i ryby, może znajdzie się dodatkowo jakieś skorupiaki...
- Daleko stąd do morza? Możemy pójść złowić jakieś ryby na śniadanie, a po drodze pozbierać drewno na ognisko.
Ciekawe, czy dżungla jest na całej wyspie, czy są jakieś otwarte przestrzenie... ok, zastanowię się potem... Chwila... Anastasia ma obtarta kostkę.
- Czemu nie mówiłaś, że masz obtartą kostkę? Trzeba to przemyć czymś, nie wiadomo co żyje na tych skałach i czy się nie wda zakażenie... szkoda, że na tym się nie znam, ale woda na pewno wystarczy...
Anastasia Katherine
Zastanowiłam się chwilę i zajrzałam do torby. Była tam woda utleniona, ale tylko małą buteleczka i kilka wacików. Ale uporam się z kostką później. Jeśli znajdziemy morze, tam będą też ryby. I rekiny... Mam mieszane uczucia ale to nic.
- Wspaniały pomysł, jednakże tam gdzie morze i ryby tam także i rekiny... Ale jakoś sobie poradzimy.- uśmiechnęłam się pokazując białe zęby. Przeczesałam palcami włosy i spojrzałam na kostkę. Kilka razy okręciłam nogę by zobaczyć "zniszczenia".
- A kostką zajmę się później.- dodałam po czym ruszyłam prosto przed siebie licząc na to iż Dante pójdzie za mną.
- Moglibyśmy nie budować szałasu, jednakże potrzebne nam schronienie. Byłabym za jakimś niskim drzewem, na którym mogło by się położyć i zasnąć. Ja się na Jednym z takich obudziłam a więc musi ich być więcej...- rozgadałam się i zamilknęłam gdy moim oczom ukazała się piękna, piaszczysta plaża i wschodzące słońce. Piękny widok....
#66 11-06-2013 o 17h43
Dante Antonio
Zauważyłem, ze Ana zaczęła gdzieś iść... trochę odeszła zanim wyrwałem się z zamyślenia, więc truchtem do niej podbiegłem. Zaśmiałem się i powiedziałem:
- Rekinów nie ma przy brzegu, za to ryb może być sporo.
Dopiero teraz zauważyłem, jak ona pięknie wygląda, gdy przeczesuje włosy. Myślę, ze jak każda dziewczyna, ale nigdy nie zwróciłem na coś takiego uwagi... ciekawe czy to ona tak na mnie działa czy ta wyspa... przy niej zauważam wiele nowych rzeczy... ale z drugiej strony prawie cały czas na tej wyspie spędzam z nią, więc nie mogę sprawdzić co jest przyczyną.
-Szałas na razie to rzeczywiście nie najlepszy pomysł, najpierw powinniśmy zwiedzić wyspę i znaleźć dobre miejsce. A pamiętasz dokładnie te drzewa? Niskie drzewa w takiej puszczy... mogę się mylić, ale myślę, że możemy je wykorzystać nie tylko do spania. Widziałaś na nich jakieś owoce?
Jeśli to te drzewa o jakich myślę, to mogą być bardzo smacznym pożywieniem... Mango jest pyszne, a ja świetnie przyrządzam ryby z mango... Mam nadzieje, że Anastasii będą smakować moje dania... Nie wiem czemu, ale bardzo mi na tym zależy. Ok, słychać już szum morza. Czas zająć się ważniejszymi sprawami...
#67 11-06-2013 o 17h52
Anastasia Katherine
Zastanowiłam się chwilę, a gdy stanęłam na piasku zamyśliłam się.
- Wszystko możliwe... Ale nie, nie pamiętam tych drzew.- powiedziałam i znów przeczesałam palcami włosy. Jeśli mamy szybko zwiedzić tą wyspę, to może to być także zabawa... Ze mną nigdy nie jest nudno a więc... Ściągnęłam powoli buty na koturnach i na nagich stopach przeszłam kilka kroków. Piasek był przyjemnie gorący, a więc zdjęłam jeszcze bolerko i wsadziłam je do torby razem z butami. Odłożyłam ją na pień i rozejrzałam się.
- Patrz tam jest takie samo drzewo !- krzyknęłam gdy zobaczyłam niedaleko brzegu niskie i wystarczająco wysokie drzewo by się ochronić i mieć tam schronienie. Na dodatek było tam pełno pomarańczowych owoców.
- Ale jeszcze zwiedźmy wyspę. Złap mnie jeśli potrafisz! - powiedziałam i pobiegłam ile sił w nogach w przeciwną stronę do Niego, po piasku i wzdłuż oceanu.
#68 11-06-2013 o 18h01
Chłopak brawie bezsprzecznie pozwolił się przenieść na hamak. Z początku nie byłam pewna tego pomysłu. Myślałam że na sto procent zacznie się wiercić, krzyczeć, bić nas torbą i co on by tam jeszcze wymyśli, ale nie Zamiast tego pozwolił się położyć na hamaku. Chwycił swoją torbę. Jo na niego wskoczyła, ale nie byłam pewna jak zareaguje więc od razu ją wzięłam i położyłam sobie na ramieniu. Złapaliśmy z Harrym hamak, ja z jednej, on z drugiej. Po jakimś czasie doszliśmy do plaży. Sonia czekała tam na nas z utęsknieniem, jednak jej wyraz twarzy z wesołego, na widok chłopaka i jego krwawiącej ręki zmienił się na zaskoczony. Zanieśliśmy go w cień pod palmy, tak aby światło mu nie przeszkadzało. Opatrzyliśmy jego ranę, usztywniliśmy patykiem rękę i owinęliśmy w moją wstążkę w kolorowe kwiatki, którą miałam na szyli. Chłopakowi chyba jednak nie spodobały się te wzory, widać było to po jego minie, ale niech nie narzeka. Usiadłam na moim hamaku obok Soni i zaczęłam obrabiać kraba. Smutno mi było zabijać takie małe, bezbronne zwierzątko, ale jeśli chce się przeżyć, to nie mam innego wyboru. Jo cały czas zeskakiwała z mojego ramienia i próbowała do stać się do... n właśnie, nie wiem jak ma na imię chłopak, któremu pomogliśmy. W każdym razie cały czas próbowała się do niego dostać. Nie mogła utrzymać jej w jednym miejscu. Harry widząc moje zmagania z kapucynką kiwnął na nią palcem, spojrzał się groźnie i powiedział:
- Zostań ! - a małpka od razu go posłuchała. Znów zawładnęła mną zazdrości i spojrzałam się na niego z pogardą, po chwili jednak odwróciłam wzrok mając na dzieję że nic nie widział i wtedy wpadłam na genialny pomysł, który przebije wszystko co zrobił.
-Ej, mam coś genialnego ! - krzyknęłam - Zróbmy na piasku wielki napis "S.O.S" tak, żeby jeśli ktoś będzie tędy przelatywał, widział to - po chwili ja, Harry i Sonia układaliśmy wielki napis "S.O.S" z ciężkich, palmowych liści. Ułożyliśmy go dość daleko od wody w ten sposób, aby był widoczny i tak, aby nie zmyła go woda ani nie zwiał wiatr. Gdy skończyliśmy ja wróciłam do kraba, Sonia bawiła się z Jo a Harry chodził przy brzegu i wypatrywał ryb. Wyglądał na zamyślonego. Wstałam, podeszłam do niego, oparłam mu głowę na ramieniu i zapytałam wpatrując się w wodę:
- O czym myślisz ? - Nagle usłyszałam Jakieś krzyki. Rozejrzałam się i zauważyłam biegnącą w naszą stronę Anastazię. Jeszcze nic jej nie zjadło ? Widać że dobrze jej samej. pomyślałam i spostrzegłam się, że za nią biegnie dość przystojny, wysoki mężczyzna. Odeszłam na chwilę od Harrego i pomachałam dziewczynie z wielkim uśmiechem na twarzy. Gdy to zobaczyła odwzajemniła gest i biegła dalej...
Ostatnio zmieniony przez Sidera (11-06-2013 o 18h11)
Inni nie mogą przeżywać wszystkiego za nas. Sami musimy popełnić wszystkie błędy i przeżyć nasze życie samemu...
#69 11-06-2013 o 18h49
Simon
Kiedy zobaczyłem co ta babka wyprawia aż mi się jej żal zrobiło, ona jeszcze wieży że ktoś tutaj będzie przelatywal. Jeszcze kiedy ten gościu zaczął się patrzyć w niewiadomo co a tą dziewczyna oparła się o jego ramię to aż mi się zdjęcie zachcialo zrobić, jednak brak techniki dawał we znaki. Kiedy tak sobie lezalem przypomniało mi się to że zostawiłem bluzę na miejscu wypadku. Kiedy nikt nie patrzył i zkozystalem z sytuacji że wszyscy się gapili na biegnaca dziewczynę przyczalgalem się ledwo co do pierwszego drzewa i próbowałem wstać udało mi się do połowy i zgarbiony poszedłem na przód
Ostatnio zmieniony przez Wannesa (11-06-2013 o 18h51)
#70 11-06-2013 o 19h02
H a r y J a m e s S t r y d e r
Hary jakoś zbytnio nie okazywał zdziwienia z powodu braku sprzeciwu ze strony chłopaka. Szczerze mówiąc, miał to gdzieś. I tak, czy siak, zaniósłby go razem z Max do obozowiska. Gdy doszli na miejsce, posłał zdziwionej Sonii lekki uśmiech i wzrok mówiący "Mówiłem, że zaraz będę". Położyli chłopaka w cieniu palm. Wedle życzenia, pomyślał sarkastycznie, po czym pomógł Max zrobić dla niego opatrunek. Nie ma co, ale trudno było mu się powstrzymać od śmiechu, widząc wstążkę w barwne kwiaty, którą była owinięta ręka chłopaka.
- Co za męski opatrunek. -zażartował, akcentując słowo "męski". Nie można było nie zauważyć, że to sprawiło, że jeszcze bardziej patrzył na nich spode łba. Dobrze chociaż, że nie odzyskał w pełni sił. Dzięki temu uda im się uciec, kiedy będzie ich gonił z tasakiem w ręku, z zamiarem zamordowania ich (xD). Hary przez jakiś jeszcze czas wpatrywał się w chłopaka, jakby oczekiwał, że zaraz wyjmie skądś piłę mechaniczną, do puki biegająca w tą i z powrotem Jo nie zwróciła jego uwagi. Chłopak uśmiechną się, rozbawiony zmaganiami Max. Do głowy wpadł mu zwariowany pomysł, jak uspokoić małpę.
- Zostań! -kiwną na nią palcem, mówiąc stanowczym głosem i patrząc na nią z udawaną grozą w oczach. Pomysł okazał się na tyle zwariowany, że wypalił. Kto by się spodziewał, że jest zaklinaczem małp. Chyba zacznie skrupulatnie zapisywać, ile razy miał farta. I gdyby nie pogardliwy wzrok Max, kierowany w jego stronę, to zaczął by się z tego wszystkiego śmiać. Wtedy dziewczyna rzuciła pomysł. Hary przeanalizował go dokładnie. W sumie to był sensowny plan, choć sprawdzał się tylko w dzień. W nocy musieliby podpalać go... choć to groziłoby pożarem całej wysepki. Poza tym raczej w takiej okolicy częściej pływają statki, niż latają helikoptery lub małe samoloty. Jednak może zrobić tą przyjemność i ułożyć napis. Lepsze to niż nic. Po wykonaniu owej pracy, Hary zagłębił się w własnych myślach, które niczym przypływ, zalały jego umysł. Wpatrywał się w wodę, będą myślami daleko stąd. Co się teraz dzieje w jego domu? Czy policja, bo zapewne jego rodzice ja zawiadomili po jego zniknięciu, znalazła jakiś trop w sprawie jego zagadkowego zaginięcia? Jak bardzo jego matka się martwi? Czy ojciec zaczął już myśleć o kimś, kto będzie zarządzał jego firmą, jakby nie znaleźli jego pierworodnego? Z zamyśleń wywarło go pytanie Max i ów fakt, że położyła głowę na jego ramieniu. To go... zaskoczyło. Już miał coś odpowiedzieć, kiedy dziewczyna odeszła od niego i pomachała do jakiejś niebieskowłosej. Hary skupił na chwilę na niej wzrok, po czym omiótł wzrokiem zebrane tu osoby, jakby chciał zobaczyć, jak każdy z nich zareaguje na ów dziewczynę. Jego wzrok zatrzymał się na chłopaku.
- Ktoś próbuje nam nawiać. -szepnął, nachylając się do ucha Max i wrokiem wskazał jej w pół zgiętego rannego.
#71 11-06-2013 o 19h13
Kleopaatraa napisał
Anastasia Katherine
Zastanowiłam się chwilę, a gdy stanęłam na piasku zamyśliłam się.
- Wszystko możliwe... Ale nie, nie pamiętam tych drzew.- powiedziałam i znów przeczesałam palcami włosy. Jeśli mamy szybko zwiedzić tą wyspę, to może to być także zabawa... Ze mną nigdy nie jest nudno a więc... Ściągnęłam powoli buty na koturnach i na nagich stopach przeszłam kilka kroków. Piasek był przyjemnie gorący, a więc zdjęłam jeszcze bolerko i wsadziłam je do torby razem z butami. Odłożyłam ją na pień i rozejrzałam się.
- Patrz tam jest takie samo drzewo !- krzyknęłam gdy zobaczyłam niedaleko brzegu niskie i wystarczająco wysokie drzewo by się ochronić i mieć tam schronienie. Na dodatek było tam pełno pomarańczowych owoców.
- Ale jeszcze zwiedźmy wyspę. Złap mnie jeśli potrafisz! - powiedziałam i pobiegłam ile sił w nogach w przeciwną stronę do Niego, po piasku i wzdłuż oceanu.
Dante Antonio
Doszliśmy do plaży, Anastasia pokazała mi drzewa takie, jak to, na którym się obudziła, jak to dobrze, że było to drzewo mango! Ale jedzeniem zajmę się potem, Ana zdjęła buty i krzyknęła, żebym ja dogonił, odkrzyknąłem jej:
-Ej, to nie fair, nie ostrzegłaś mnie, że będziesz uciekać!
Zaśmiałem się, szybko zdjąłem adidasy i skarpetki i pobiegłem za nią. Ciekawe jak długo uda jej się uciekać, starałem się biegać systematycznie, ale z systematycznością u mnie słabo... a do tego ten piasek, jak tu biegać po piasku skoro nogi się zasypują... chociaż przyjemnie jest tak biec i czuć ciepły piasek między palcami... o, widzę, że jest coraz bliżej, mam nadzieję, że nie wpadnę w żaden dół. Kurcze... cała noc na nogach, z dobę nic nei jadłem, jak szybko jej nie dogonię to będę musiał się przyznać do porażki...
I przyspieszyłem.
#72 11-06-2013 o 19h49
Simon
Boże czuje się jak jakieś dziecko-pomyślałem, szczerze mówiąc to nie było dziwne że pod ich nie uwagę próbuje nawiać jak jakiś bachor robiący na złość rodzicom, ale cóż najwyżej mnie będą szukać, pieprzy mnie to. Już wszedłem w dżungle więc z pola widzenia tych ludzi jak narazie zniknąłem mam nadzieje że jak najpóźniej się kapną że mnie nie ma. Podszedłem kilka kroków i potknołem się o głupie korzeń wystający z pod ziemi.
-Debi*** korzeń-powiedziałem sam do siebie w ciszy. Wstałem po woli, na szczęście było do pomocy drzewa. Już prawie byłem na miejscu.
#73 11-06-2013 o 21h18
OGŁOSZENIE PARAFIALNEEEEE !
Ze smutkiem ogłaszam że nasza droga założycielka wątku (Katie501) prawdopodobnie się usuwa T^T Więc też i nasz wątek zostanie usunięty...
Ostatnio zmieniony przez Sidera (11-06-2013 o 21h19)
Inni nie mogą przeżywać wszystkiego za nas. Sami musimy popełnić wszystkie błędy i przeżyć nasze życie samemu...
#74 11-06-2013 o 21h20
o men (moje odruchowe powiedzenie) szkoda
#75 11-06-2013 o 22h57
Może, jeść wszyscy zaczniemy ją przekonywać to się nie usunie, dlatego proszę was, o to abyście zaczęli do niej pisać. KTO JEST ZE MNĄ ?
Inni nie mogą przeżywać wszystkiego za nas. Sami musimy popełnić wszystkie błędy i przeżyć nasze życie samemu...