Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 ... 7 8 9 10 11

#201 02-03-2014 o 18h11

Miss'OK
Sniezyczka
...
Wiadomości: 1 278

Link do zewnętrznego obrazka
Uśmiechnął się. Cieszył się, że mógł jej pomóc w jakikolwiek sposób.
Włożył rękę do kieszeni spodni w poszukiwaniu telefonu. Gdzie on był? Po przeszukaniu wszystkich kieszeni w końcu go znalazł. Sprawdził tylko godzinę i włożył go z powrotem do kieszeni.
-Robi się późno.-Powiedział, choć nie było to zbyt odkrywcze. Miał wyrzuty sumienia, że spędził tyle czasu w jej domu. Bał się też reakcji jej mamy.-Po prostu nie chciał,żeby Mio dostała szlaban. Nie wiedział też, czy powinien zostać, czy może wyjść. Nawet nie wiedział co powiedzieć. Głupia sytuacja. Stali tak, nie rozmawiając a Jayce czuł się coraz gorzej.


Link do zewnętrznego obrazka
Jeśli masz niższy poziom MN bardzo proszę rzuć mi dwa wyzwania bez zakładu /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png

Offline

#202 02-03-2014 o 18h26

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka
Czy on się denerwuje? To to jest ta niezręczna cisza? Tak dziko jakoś.
-Zaraz cię odwieziemy.
Martwi się, że już późno? Może chciałby już sobie pójść a ja go tylko przytrzymuję.
-Nadal nie dostałeś prawdziwej nagrody..
Zaczęłam i podeszłam do niego. Wspięłam się na czubki palców i cmoknęłam go w policzek. Byłoby super gdyby nie nagłe pojawienie się mojej mamy w pokoju.
Jak oparzona odskoczyłam od niego. Jak dużo ona widziała?
-Cześć mamo. To jest Jayce, mój zastępca. Przyszedł pomóc mi z ulotkami i zacięła się nam drukarka. Trochę zeszło. Odwieziemy go?
Nie wyglądała na zdziwioną więc chyba tego nie widziała. Wypuściłam z ulgą powietrze. Powiedziała do Jayce, że miło go poznać i, że poczeka na nas w aucie.
Zniknęła z pokoju a ja odetchnęłam z ulgą.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#203 02-03-2014 o 18h39

Miss'OK
Sniezyczka
...
Wiadomości: 1 278

Link do zewnętrznego obrazka
Nie miał nawet czasu żeby nacieszyć się z nagrody, gdyż Mio odskoczyła od niego równie szybko jak się zbliżyła. Chwilę później zrozumiał, czemu tak zareagowała. Mio mówiła jak szalona, z nieco zabawnym tonem, miał ochotę się roześmiać, ale powstrzymał się w ostatniej chwili.
-Dobry wieczór!-Zdążył powiedzieć, zanim wyszła.-Mogłem się przejść... Stąd do domu mam 15 minut piechotą a Twoja mama na pewno chciałaby odpocząć i coś zjeść.-Nie chciał sprawiać kłopotu.
-Ah no i co do tej nagrody, to się nie liczy, bo została przerwana.-Wyszczerzył się do niej.

Ostatnio zmieniony przez Sniezyczka (02-03-2014 o 18h40)


Link do zewnętrznego obrazka
Jeśli masz niższy poziom MN bardzo proszę rzuć mi dwa wyzwania bez zakładu /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png

Offline

#204 02-03-2014 o 18h47

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka
Zaśmiałam się cicho. Dobrze, że matule nie widziała tej "nagrody". Wypuściłam zadowolona głośno powietrze.
-Z reklamacjami do mamy. Powtórki dzisiaj nie będzie.
Znów się zaśmiałam i wyszłam z pokoju. Spojrzałam na niego.
-Chodź.
Powiedziałam i po chwili byłam już na dole. Założyłam szybko buty i płaszcz. A on znów się guzdrze.
-Jayce ruchy!
Krzyknęłam do niego. Mógłby się pospieszyć. Jutro znów się spotkamy. I to z rana. Nie mogę się doczekać.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#205 02-03-2014 o 18h52

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/584x72q90/849/ipjb.png

Tylko na to czekałem. Ledwo dziewczyna dokończyła pozwolenie, już zacząłem wypakowywać zakupy. Zatrzymałem rękę nad chrupkami. Ugh, musiała to powiedzieć. Cofnąłem rękę i skierowałem się w stronę lodówki. Mały bałagan widzę. Poukładałem wszystko tak jak powinno być. Nabiał do nabiału, warzywa do warzyw, wędliny do wędlin, a nie nabiał do warzyw, warzywa do wędlin a wędliny do nabiału. Mały mętlik, ale wszystko było schludnie ułożone. Jedynie chrupki zostały na blacie. Cicho podgwizdując wyszedłem z kuchni ruszyłem w stronę pokoju Liv.
- Gotowa? - zapytałem pukając. Nie miałem zamiaru wchodzić do środka. Jeszcze może się ubiera, i tylko by mi się oberwało za podglądanie. Oparłem się o ścianę czekając na dziewczynę. Spojrzałem na Mushi'ego stojącego w drzwiach. A ten czego stoi jak słup soli?

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (02-03-2014 o 18h52)

Offline

#206 02-03-2014 o 21h49

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Link do zewnętrznego obrazka

Liv widziała tylko jeden sposób na znalezienie deskorolki - przetrząśnięcie całego pokoju. Zaczęła przerzucać walające się po podłodze rzeczy z jednego miejsca na drugie, chaotycznie, bez większego porządku. Dopiero pod stanowczo za dużymi bluzami znalazła poszukiwany przedmiot. Całe szczęście, że, o dziwo, deskorolkę i ochraniacze trzyma razem. Były one takim przymusem jeśli chodzi o sam skateboarding. Liv usiadła na brzeg łóżka i kolejno założyła czarne ochraniacze na kolana i łokcie. Przy siłowaniu się z ostatnim, usłyszała pukanie do drzwi.
- Tia.. Już idę. -powiedziała na tyle głośno, aby chłopak usłyszał. Wzięła w rękę kask i deskorolkę, po czym wyszła z pokoju.
- Następnym razem możesz śmiało wejść do pokoju.. -mruknęła pod nosem do Tetsui'ego, nie widząc przyczyny, aby miał tak za każdym razem stać pod drzwiami jej pokoju i czekać na jej odpowiedź. Dziewczyna ruszyła w stronę kuchni. Widząc chrupki na blacie cicho westchnęła.
- Mówiłam, że masz ich nie zjadać, a nie, że masz ich nie schować do szafki. -bąknęła do stojącego obok Tetsui'ego- Ale i tak dzięki. -odparła po chwili, lekko szturchając chłopak łokciem w bok i posyłając mu złośliwy, acz przyjazny uśmiech. Ruszyła do blatu i wzięła wolną ręką paczki chrupek, po czym wrzuciła je do jednej z szafek. Zostawiła tylko paprykowe, z którymi ruszyła do drzwi wejściowych. Widząc, że Muchi nadal stał tam i głaskał Mai, lekko się skrzywiła i pokręciła głową. Nie ważne jak słodkie, to zaczynało się robić dziwne.
- Wystarczy tych pieszczoch albinosku, bo mi tu ją zagłaszczesz na śmierć. -powiedziała bez ogródek, biorąc od niego psinę i stawiając na podłodze- Idziemy? -spytała, zmieniając temat. Oparła się o framugę drzwi nie ukrywając, że się trochę niecierpliwi.


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#207 02-03-2014 o 22h48

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1655856_509912882463040_893542152_n.jpg

Było mi niezmiernie smutno, gdy Liv zabrała ode mnie Mai. Ja chcę jeszcze! Głaskałem ją tylko przez chwilę! Eh... nie mogę się gniewać, to jej pies. Spojrzałem na dziewczynę...
- Łał, szybko się przebrałaś! (xD) - na pytanie czy idziemy spojrzałem na Tetsui'ego... no dobra, na jego tors - głowę ma za wysoko - To zależy od ciebie, bo teraz ty kierujesz, nie? - wysiliłem się na spojrzenie mu na twarz, ale szybko spuściłem wzrok na Liv.
No przepraszam bardzo, ale już wcześniej się dużo mu w oczy napatrzyłem przy rozmowie z nim, więc teraz mnie kark bolał. Więcej patrzenia na niego nie wytrzymam.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (02-03-2014 o 22h51)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#208 03-03-2014 o 00h29

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ To jakoś tak prawie wgl nie jest związane z historią i innymi bohaterami, więc jeśli niechcenie, to nie czytajcie /

https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-frc1/t1/1979674_517273531726975_2093086076_n.jpg

Zebranie skończyło się. Wyszedłem szybko z budynku.
Idąc do mego domu stanąłem, bo przypomniałem sobie kto tam na mnie najprawdopodobniej czeka…  Westchnąłem ciężko i spacerkiem ruszyłem dalej.
Kiedy przekroczyłem bramę posiadłości na powitanie od razu wyszedł – sprostuję – wyskoczył z domu i przybiegł do mnie Ryutaro.
- No opowiadaj, opowiadaj! Jak tam spotkanie i nowa przewodnicząca? westchnąłem ciężko.
- Daj chociaż człowiekowi wejść do własnego domu - powiedziałem błagalnym tonem.
Miałem jednak nadzieję, że znudzi mu się czekanie na mnie i sobie pójdzie się gdzieś poszlajać… eh, nadzieja matką głupich, co?
- Nie! Mów teraz!zagrodził mi przejście swym ciałem.
Ja mam jeszcze na niego nerwy? Zacząłem przepychać się z nim, aby dojść do domu. Skończyło się na tym, że wylądowaliśmy w ogrodzie… jakim prawem ja się pytam?
Zazwyczaj tak jest. Nie wiem jak, ale Ryutaro robi tak, że ostatecznie kończy się tam, gdzie on chce. Raz wylądowałem z nim na drugim końcu miasta, bo chciał mi nietypowego kwiatka pokazać w drodze do domu… Tylko dla niego on był nietypowy, bo tak naprawdę to był chwast…
Poddałem się i usiadłem przy ogrodowym stole. Na raz wyszła z domu moja siostra i przyniosła nam obiad : tuńczyk błękitnopłetwy z białymi truflami i szafranem.
- Proszę, jedzcie moi kochani – i położyła talerze przed nami.
Podziękowałem, ale zostało zagłuszone to przez niego.
- Dziękuję! Twoja kuchnia jest najlepsza Aneki-chan! Ryutaro zdążył zjeść już kawałek tuńczyka.
- Cieszę się, że ci smakuje –i z uśmiechem, jak to ona, wróciła do domu, nie chcąc nam przeszkadzać.
Podziwiam moją siostrę. Zawsze lubiła siedzieć w kuchni i nam coś przyrządzać, pomimo tego, że mamy kucharki i lokaja…
- Myślałem, że nie zdołasz wytrzymać do mojego powrotu i zjesz już coś - wziąłem do ręki sztućce i zabrałem się za obiad.
- A, to prawda. Zdążyłem już zjeść połowę Yubari i wciągnął następny kawałek.
Chwila chwila, królewskie melony Yubari są duże… ILE TY POTRAWISZ ZJEŚĆ!?
- Ale na kuchnię twojej siostry zawsze będę miał ochotę!to może się z nią ożeń? - Wiesz, że mam więcej i lepiej wyszkolone kucharki niż ma twoja rodzina. Ale nawet one nie gotują tak, jak Aneki-chan!spojrzałem na jego talerz.
SERIO?! Zniknęła już jedna trzecia, a to nie była mała porcja i jeszcze ta połowa Yubari…
- Nie jesteś człowiekiem… - i sam zjadłem trochę tuńczyka.
Trzeba przyznać mojej siostrze - umie gotować.

Gdy skończyliśmy obiad sprzątaczki zabrały zastawę, a Ryutaro się przypomniało…
- Eh… chyba nie mam wyboru, co?- i w tym momencie przyszła moja siostra z pokrojonym arbuzem Densuke na małe kawałki.
Podziękowaliśmy zaś, siostra zniknęła odprowadzona moim wzrokiem, a gdy spojrzałem na byłego przewodniczącego szczęka mi opadła. Już wcinał jeden kawałek po drugim!
- Nie żeby mi było szkoda, ale się tu nie rozchoruj jeszcze - jeszcze czego… jakby mi się rozchorował, to bym był zmuszony do odwiedzania go.
- Nie martw się, nie martw się, a teraz opowiadaj! -Westchnąłem ciężko - muszę inaczej mi nie odpuści.

Zacząłem opowiadać o tym, jak przebiegło całe zebranie. Jak to mniej więcej ma wglądać i jakie są do tego przygotowania. Oczywiście nie szczędziłem krytyki z mojej strony. Wreszcie skończyłem.
- Ale pomożesz im w tym, co nie, Moriś? - eh.. i co ja na niego poradzę?
- Oczywiście, że pomogę. Nie jestem tobą - ja wywiązuję się z swych obowiązków - nawet nie tykałem tego arbuza – nie mogłem już, a on wciął prawie całą miskę…

Przyszła do nas ponownie moja siostra.
- Cóż… nie chcę nic mówić kochani, ale zbliża się szesnasta –ostrzegła mnie siostra.
- Już? - spojrzałem na zegarek… - Rzeczywiście… - spojrzałem na Ryutaro, usta miał od ucha do ucha.
- No to chodźmy już, chodźmy! - wstał podziękował siostrze za pyszny poczęstunek… i pociągnął mnie do wyjścia.
Pomachałem jej, a ona z uśmiechem mi odmachała i skierowała się w stronę posiadłości. Wyrównałem kroku z Ryutaro i ruszyłem bez jego ciągnięcia.

Mieliśmy się spotkać z pełnym byłym składem samorządu uczniowskiego liceum Sakura.
Szliśmy spokojnie, spacerem. Nie śpieszyło się nam, bo mieliśmy dużo czasu. W między czasie Ryutaro opowiedział mi co tam na studiach. Oczywiście jego wersja była trochę – sprostuję – bardzo niewiarygodna, ale to cały on – wyolbrzymiający nadaktywny optymista po wsze czasy. Minęliśmy kawiarnię „Pan Ciastko”, gdzie przez jej duże okna zobaczyłem razem panienkę Redfox i pana Nowak. Miło, że spędzają wspólnie czas w tej kawiarni. Jest bardzo, że tak powiem sympatyczna.

Gdy już widzieliśmy pozostałych ludzi, a blondas chciał zacząć ich wołać, zadzwonił mój telefon. Zobaczyłem na wyświetlacz – ojciec. Kazałem Ryutaro lecieć do nich, a sam odebrałem. Na moje nieszczęście nie posłuchał i zaczął się koło mnie kręcić.
- Tak słucham? - powiedziałem do komórki.
- Wracaj do domu. Mam ważnych ludzi i chcę ciebie im przedstawić - odezwał się głos rodziciela.
- Hej! To nie fer - krzyknął oburzony Ryutaro, on tak na serio?!
- Wybacz ojcze, zaraz będę - rozłączyłem się szybko - A ty się na przyszłość puknij w łeb, zanim zrobisz coś takiego! - wydarłem się na niego.
- … Wybacz - powiedział z smutną miną - Ale ja już byłem z tobą umówiony! Czemu on mi cię teraz zabiera? Nie może! - i zrobił naburmuszoną minę… eh, jak dzieciak…
- Ogarnij się, on jest moim ojcem. Może mi rozkazywać co mu się żywnie podoba. A ja jestem najbardziej prawdopodobnym spadkobiercą jego firmy i mam swoje obowiązki - westchnąłem ciężko - Idź tam do nich i przeproś, że nie przyszedłem - wskazałem głową pozostałych.
Ryutaro naburmuszony dalej… ale ruszył. Szybkim krokiem i ja ruszyłem, ale do domu.

Gdy się tam znalazłem, powoli, aby nie powitano mnie z zadyszką, wszedłem do posiadłości. Rozebrałem się, poprawiłem fryzurę, która się lekko rozwaliła i ruszyłem do salonu.
- Witaj ojcze. Witam pana i panią - w salonie znajdował się jakiś biznesmen z wieku ojca i prawdopodobnie jego córka. Piękna i dostojna, ale mam nadzieję, że ojciec nie szuka mi już żony…
Przywitaliśmy się, jak należy. Potem zasiedliśmy i przeszliśmy do interesów. Okazało się, że to była wspólniczka, a nie córka. Całe szczęście, że nie zostałem przyłapany na tej karygodnej pomyłce.
Ojciec chciał zaproponować naszemu gościowi spółkę z jego firmą. Czytałem o niej dużo. Związek firm, dałby nam w tym przypadku wiele korzyści. Zacząłem więc przedstawiać moje plany związane z rozwojem tych dwóch firm, jeśli byłyby one razem. Starałem się jak najbardziej opierać na statystykach.

Gdy skończyliśmy spotkanie była już dwudziesta. Goście pożegnali się, podziękowali i byli bardzo chętni na tę propozycję. Jak tylko odjechali limuzyną wraz z ojcem, podeszła do mnie siostra.
- Brawo braciszku. Ojcu bardzo zależało na partnerstwie z tą firmą. Zrobić ci coś? – kochałem siostrę, była po prostu cudowna – niezastąpiona.
- Poproszę coś do picia - poczułem ogarniające mnie zmęczenie - Nie obrazisz się, przynosząc mi to do pokoju? - spojrzałem na nią zmęczony.
- Żartujesz sobie ze mnie? Jestem twoją siostrą. Idź odpocznij, to dla mnie żaden porblem –więc ruszyłem.
Ociężale ruszyłem do pokoju. Położyłem się na sofie - nie chciałem położyć się na łóżku i przypadkiem zasnąć, w końcu miała przyjść siostra i dać mi picie.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (10-03-2014 o 10h38)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#209 03-03-2014 o 15h36

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/584x72q90/849/ipjb.png

Popatrzyłem na nią i wydąłem policzki.
- Ale założę się, że gdybym wparował Ci do pokoju kiedy byś się przebierała, to nie wyszedłbym żywy. - chociaż nie wiem czy ta istotka, która nie sięgała mi nawet do ramion mogłaby mnie ukatrupić. No cóż.
Uśmiechnąłem się na jej podziękowanie za rozpakowanie. Szturchnęła mnie, a rozbroił mnie ten jej uśmieszek. Chyba zmienię o niej zdanie. Ta dziewczyna jest świetna!
- Okej, to teraz do mnie. - pożegnałem się z psinką i lekko się zgarbiłem widząc że chłopaka już boli kark od ciągłego patrzenia na mnie do góry. Wybaczcie, że natura obdarzyła mnie wzrostem wielkoluda.
Wyszliśmy z apartamentowca i skierowaliśmy się do spokojnego osiedla domków jednorodzinnych.
Dotarcie na miejsce nie zajęło nam dużo czasu. Otworzyłem furtkę i stanęliśmy przed domkiem, w którym mieszkałem. Na powitanie przyleciał wielki pies - Kaze - i skoczył na mnie prawie mnie wywracając.
- Ka...Kaze, siad! - pies posłuchał wesoło zamiatając wybrukowaną ścieżkę do domu. Ogród był trochę zapuszczony, ale tylko dodawało to uroku. Nie był on zabójczo duży, ale idealny dla rodziny z dwójką dzieci. Tsa, dwójką niesfornych dzieci warto dodać.
Otworzyłem drzwi wejściowe, głośno zawołałem "Wróciłem" i zaprowadziłem Mushi'ego oraz Liv do salonu.
- Pozwólcie, że na moment zniknę. Lecę po rolki dla mnie i Mushi'ego... - ledwo co skończyłem a już wybiegłem z pomieszczenia w kierunku swojego pokoju. Minął mnie mój brat bliźniak, któremu rozczochrałem na powitanie włosy. Poleciał z tego co widzę ugościć gości. Ciekawe jakie będzie ich zdziwienie zobaczyć moją dokładną replikę, tylko w wersji albinos.
Wparowałem do pokoju i zamurowało mnie to co zobaczyłem. Wyskoczyła mi żyłka. Mój ukochany młodszy braciszek chyba wrzucił tu bombę atomową. Jeszcze nigdy nie było takiego bałaganu! Nie przejmowałem się tym zbyt długo. Skoczyłem w kierunku szafy - uważając aby się o nic nie zabić - i zacząłem ją przekopywać od góry do dołu. W końcu znalazłem to czego szukałem. Moje aktualne rolki oraz stary, dziecięcy zestaw. Oba w czarno-szarym kolorze z czerwonymi elementami. W sumie to co miałem dać Mushi'emu dziecięcego nie przypominało, zdradzał go tylko rozmiar. Nawet ochraniacze powinny na niego idealnie pasować. Zabierając z sobą cały ten majdan nabiłem sobie parę siniaków próbując wydostać się z pokoju, ale w końcu się to udało.
W salonie zastałem już rozmawiającego Akirę z gośćmi. Pięścią zrobiłem mu tak zwanego "kokosa" z jego głową i wysłałem do pokoju.
- Chodźmy. - wyszliśmy i zamknąłem drzwi wejściowe. Byliśmy przy furtce kiedy usłyszałem pisk. Późniejszy krzyk paniki jaki doszedł do moich uszu i bieganie od okna, do okna jakiejś postaci dało mi do zrozumienia, że Akira już odkrył, że w ramach zemsty cały pokój był teraz zawalony od góry do dołu. A nie jak wcześniej tylko podłoga. Zanim mnie wyklął z roli brata zniknęliśmy z domu.
Po paru minutach byliśmy już na Skate Parku. Podałem rolki z ochraniaczami Mushi'emu i posadziłem go na ławce.
- Pomóc Ci je założyć? - zapytałem chłopaka. O dziewczynę się nie martwiłem, widać że już nie raz była na Skate Parku.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (03-03-2014 o 15h39)

Offline

#210 04-03-2014 o 21h44

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Ja eso glolitei, ja eso gloitei, ja ha freude meine song ja eso glolitei /

https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1655856_509912882463040_893542152_n.jpg

Ruszyliśmy. Gdy dotarliśmy do domu Tetsui'ego przywitał nas pies! Duża fajna psina!
Niestety nie mogłem się z nią pobawić - chłopak zabrał mnie do domu... Ale czemu?! Ja chcę się pobawić!
Wylądowałem w salonie, a zaprosiciel poleciał po rolki
- Okey, dzięki! - Tetsui nauczy mnie jeździć na rolkach, super!
Zaraz po swoim wyjściu, wrócił, ale ja nadal byłem w obłokach, wyobrażając sobie jak przyjeżdżam na rolkach do Yoichi'ego. Po chwili jednak wróciłem ze smutkiem do rzeczywistości. Spojrzałem na chłopaka i aż wstałem z przerażenia.
- Tetsui, co ci się stało? Czemu wyblakłeś?! - moja twarz w tym momencie była wyrazu jak najbardziej tępego.
Chłopak zdziwił się chwilę, a potem zaśmiał.
- Nie jestem Tetsui. Jestem Akira- brat bliźniak Tetsui'ego, tylko że... w dużo jaśniejszej wersji - że... co?!
Brat... bliźniak??? Ciekawe jakby było gdybym ja miał bliźniaka? Na samą myśl robi mi się wesoło.
- Miło mi cię poznać Akira, macie fajnego psa! Ka ka... Kaze? Tak go nazwał, nie? Liv? -spojrzałem na nią.
- Mhm, Kaze - nasz kochany wariat - chłopak uśmiechnął się pod nosem - Mnie też miło... jak masz na imię jeśli można wiedzieć? - o rety... nie przedstawiłem się?
No w sumie... wziąłem go za Tetsui'ego, więc gdzie tu myśleć o przedstawieniu.
-Jestem Mushi, znaczy się... Joshua... możesz mi mówić jak chcesz - imię czy przezwisko... nie lubię tego!
- Miło mi cię poznać Mushi. Hm... a ty jesteś jego straszą siostrą... Liv, tak? - yey, wybrał przezwisko!
Zaraz,  zaraz... starszą siostrą?! Zacząłem się śmiać. Przez śmiech zapytałem się Olivii, czy chciałaby mieć młodszego braciszka.
Gdy po chwili się uspokoiłem, zobaczyłem zdziwioną minę Akiry.
-Nie, nie jesteśmy nijak spokrewnieni - spojrzałem na jego twarz, rety... kark mi zaraz odpadnie... - Po za tym ja jestem starszy od Liv i Tetsui'ego o rok, więc nie wiem na czym się opierasz - uśmiechnąłem się do niego.
Zaraz, chwileczkę... czy on przypadkiem uważa, że jestem młodszy, bo jestem niższy? A weź się botnij!
-Hmm... jakoś nie wyglądasz, abyś był starszy ode mnie... chociaż może to przez twój wzrost - jaki bezpośredni! - Cóż, przepraszam za tę pomyłkę... Jednakże przyszedłem zaproponować wam coś do picia lub coś na przekąskę, chcielibyście coś? - te przeprosiny były raczej skierowane do Liv... a ja to co? Też mnie uraziłeś tym wzrostem.
- Nie nie trzeba. Zaraz wychodzimy... idziemy na skate park - powiedziałem przepraszająco.
W tym momencie przyszedł Tetsui i zabrał nas z domu. Przy wychodzeniu usłyszeliśmy pisk i jakiś krzyk.
- To Akira? -nie zdążyłem otrzymać odpowiedzi, bo Tetsui szybko ruszył do skate parku... czemu mu się tak śpieszyło spod domu uciec?

Gdy dotarliśmy Tetsui posadził mnie na ławce i zaproponował pomoc w założeniu jego sprzętu.
- Z ochraniaczami raczej sobie poradzę, ale nie wiem jak z rolkami... - zaraz zaraz... czemu on mi pomógł usiąść na ławce... czteroletnim dzieckiem nie jestem!
Ale będzie fajnie! Nauczę się jeździć dobrze na rolkach! Już nie mogę się doczekać!

/ Ja wam mówię - mój Mushi będzie rasowym hipokrytą xD /

Ostatnio zmieniony przez Minwet (04-03-2014 o 21h58)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#211 05-03-2014 o 07h44

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/584x72q90/849/ipjb.png

Westchnąłem i ściągnąłem chłopakowi buty. Następnie założyłem rolki, sprawdzając czy pasują i czy wszystko leży. Zawiązałem, aby były stabilne i woila! Gotowy do jazdy. Ochraniacze sam sobie założył. Usiadłem obok niego i powtórzyłem czynności - aczkolwiek bez części z ochraniaczami i z o wiele większymi rolkami. Po chwili już stałem i podawałem rękę Mushi'emu.
-Okej, czas zacząć od podstaw - pokazałem mu krok po kroku jak utrzymać równowagę, jak się przemieszczać - płynnymi ruchami raz jednej raz drugiej nogi - a w razie czego go łapałem kiedy upadał. No cóż, uczy się szybciej od Yukiko ale to nie jest zabójcze tempo. W pewnym momencie, kiedy uznałem że już sam sobie poradzi - puściłem go. Jaka wielka radość zagościła na jego twarzy. Aż sam zacząłem się śmiać. Kątem oka spojrzałem na przeszkody. Ugh, ciągnie mnie. Zadowolony patrzyłem za chłopakiem. Nagle coś wypadło z jego bluzy. Podjechałem i chwyciłem do ręki. Telefon. Miałem już mu go oddać, kiedy na wyświetlaczu zobaczyłem tapetę z jakimś psiakiem.
- Twój? - zapytałem wskazując tą poczciwą mordkę.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (05-03-2014 o 20h27)

Offline

#212 05-03-2014 o 22h59

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1655856_509912882463040_893542152_n.jpg

Tetsui zaczął przebierać mnie jak kopciuszka! Przecież nie o to mi chodziło w potrzebowaniu pomocy z rolkami. Chodziło mi raczej o ich zapięcie, czy w jego rolkach - zawiązanie... Dwóch lat naprawdę nie mam... Po prostu jestem za słaby, aby dobrze je zawiązać, ale założyć to na prawdę umiem sam...
Podał mi rękę i zaczął mnie uczyć... od podstaw. Chciałem powiedzieć mu - "Ale ja umIĘ!!
O matko... prawie się wywaliłem gdyby nie Tetsui... widać jak się dwa lata nie jeździło, to nawet podstawy są liche...
Zacząłem więc uczyć się na nowo podstaw, które chyba każdy kocha...

Byłem niezmiernie uradowany gdy po jakimś czasie, Tetsui dał mi swawolkę w jeżdżeniu. Owszem zauważyłem, że telefon mi wypadł, ale widząc, że Tetsui już po niego podjeżdża, to nie zbyt zwróciłem na to uwagę. Cieszyłem się jazdą! Na pytanie czy to mój i wskazanie na wyświetlacz domyśliłem się o co chodzi. I podjeżdżając po telefon, bez namysłu palnąłem.
- Tak, to Ali. Należy do mnie i Yoichi'ego - o matko... co ja zrobiłem? - ano... znaczy się... tego... - zabrałem szybko telefon i go schowałem, uciekając wzroku Tetsui'ego (nie było to trudne) - Wróćmy do jazdy! - ta... jasne... przepięknie odwróciłeś ich uwagę od Yoichi'ego... teraz na pewno o nim nie zapomną.

Minęła jakaś godzina. Ja nadal męczyłem jazdę na rolkach na płaskiej powierzchni jeżdżąc wokół ramp, oglądając i rozmawiając z Liv, oraz Tetsui'm. Gdy byłem lekko dalej, zauważyłem, że jacyś debilni dresiarze dręczą kogoś, kto leży na ziemi. Czemu się nie broni?
Wtedy zobaczyłem, że to Yoichi... raz dwa znalazłem się obok nich i przywaliłem jednemu w głowę z cegłówki. Rozsypała się na nim. Miałem gdzieś co się z nim stanie. Atakował Yoichi'ego, a tego nie wolno robić nikomu. Usłyszałem szczęśliwe "hau" i spoglądając w tym kierunku zobaczyłem ją. Zachciało mi się płakać i jak na zawołanie poczułem spływające mi po policzku łzy. Opadłem na kolana i przytulałem ją jak najmocniej.
- Ali, o boże kochanie, nic ci nie zrobili? - <cenzura> dresiarze zaczęli się otrząsać, z tego, że ich kolega leży na ziemi... chcieli zemsty.
Yoichi wstał, trzęsąc się na nogach. Dopiero teraz zauważyłem, że był nieźle poobijany. Ba! Poobijany to chyba mało powiedziane. I do tego jeszcze wstał, zasłaniając nas ciałem. Czemu?! Przecież umiesz się bić, więc czemu jesteś aż w tak złym stanie?
Kolejne łzy poleciały mi z oczu.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (05-03-2014 o 23h03)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#213 06-03-2014 o 17h05

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Link do zewnętrznego obrazka

Dziewczyna zamknęła drzwi za sobą i chowając kluczę do kieszeni, ruszyła za chłopakami.
Rozglądała się po ulicy, w którą skręcili. Nieraz szła przez to osiedle, jednak wtedy nie wiedziała, że mieszka tutaj Tetsui. I pomyśleć, że ani razu na niego nie wpadła.. Zatrzymali się przed jednym z domów. Liv zmierzyła budynek wzrokiem. Wyglądał.. miło. Taki rodzinny i przyjemny.. Weszła przez otwartą furtkę, a widząc psa Tetsui'ego, uśmiechnęła się szerzej. Jakie fajne, energiczne stworzonko.. I jeszcze rozmiarami idealnie dobrane do właściciela!
- Ale z ciebie fajne psisko.. -powiedziała, przykucając na chwilę przed Kaze i głaszcząc go pieszczotliwie. Widząc, jak chłopacy wchodzą do domu, szybko podbiegła do nich. Jeszcze by jej drzwi przed nosem zamknęli.. Weszła wraz z Mushim do salonu. Gdy Tetsui poszedł po rolki, obróciła się wokół własnej osi, rozglądając się wokół. Wzrok zatrzymała w końcu na jasnowłosym chłopaku, który właśnie wszedł. Uniosła lekko brew i szerzej się uśmiechnęła. Wyglądał jak połączenie Mushi'ego i Tetsui'ego. Chociaż nie.. Gdyby tak było, to byłby niższy. Brat bliźniak Tetsui'ego w dużo jaśniejszej wersji? To chyba mało powiedziane..
Dziewczyna kiwnęła twierdząco głową w odpowiedzi na pytanie Mushi'ego. Jednak następne pytanie ją zamurowało. Starszą siostrą..? Liv wybuchnęła głośnym śmiechem. On naprawdę myślał, że są spokrewnieni? To było dla niej komiczne. Próbowała się wysilić na odpowiedzenie Mushi'emu, czy chciałaby mieć młodszego braciszka, jednak wręcz dławiący śmiech nie pozwalał jej wydusić z siebie ani słowa. W końcu jednak udało jej się opanować. Och.. Dawno się tak nie śmiała.
- Szczery do bólu.. Jak ja to lubię. -powiedziała na wzmiankę Akiry o wzroście chłopaka, zaczepnie się uśmiechając- A ja chętnie napiłabym się jakiejś mrożonej herbaty, czy oranżady.. -odparła na jego pytanie, stając bliżej niego. Wtedy zjawił się Tetsui i wręcz wyciągnął ich z domu. Pff.. A ona chciała się czegoś napić. Zrobiła nadąsaną minę, jednak słysząc krzyki i przekleństwa kierowane pod adresem czarnowłosego, uśmiechnęła się szelmowsko, przyglądając mu się zaciekawiona. Co on tam takiego zrobił..? Cokolwiek to było, musiał ostro pojechać po bandzie.
W końcu byli na miejscu. Dziewczyna założyła kask i zerknęła na chłopaków. Chciało jej się śmiać, widząc jak Tetsui cacka się z Mushim.
- Mamusiu, ja idę na rampę.. -rzuciła do czarnowłosego sarkastycznie z lekko kpiącym uśmieszkiem na twarzy i korzystając z tego, że właśnie zakładał albinosowi rolki, potargała jego czuprynę. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę największej z ramp.
Czas szybko jej mijał. Między jazdą gadała z chłopakami i zajadali się razem paprykowymi chrupkami. Mogliby częściej razem gdzieś wychodzić.. Nagle Liv dostrzegła, że Mushi gdzieś biegnie. Zmarszczyła czoło i ruszyła wolnym krokiem za nim, nie wiedząc zbytnio, co się stało. Widząc jak się sprawy potoczyły z początku stanęła wryta, jednak chwilę później już pędziła w stronę tej grupki. Czy Mushi właśnie komuś przywalił cegłówką?! Ten mały, lekko zdziecinniały albinos?
- Ej! -zawołała, stając między dresiarzami a poturbowanym chłopakiem, który osłaniał Mushi'ego, przerywając na chwilę bójkę- Może zmierzycie się z kimś, kto będzie w stanie wam oddać! -parsknęła wyzywająco, prostując się jak struna, dodając sobie tym samym parę centymetrów do wzrostu. Dresiarze spojrzeli po sobie, po czym wybuchnęli obrzydliwym rechotem. Liv wzięła rozmach i z pięści walnęła w twarz stojącego bliżej małpoluda, tak mocno, że aż się zatoczył. Może i jest z wyglądu drobną osóbką, jednak nie taką słabą. Gość, którego uderzyła, próbował jej oddać, jednak dziewczynie udało się odskoczyć w tył. Zerknęła na roztrzęsionego Mushi'ego. Dostanie się tym dresom za to.. Zamachnęła się znowu na nich, jednak tym razem nie trafiła, co ją srogo kosztowało. Jeden z nich złapał ją za kucyki i pociągnął ją za włosy z całej siły. Liv wbiła w jego rękę paznokcie, próbując się wyswobodzić, jednak było to bezskuteczne. Zacisnęła mocno zęby, czując jak łzy zaczynają napływać jej do oka. Nie da im tej przyjemności.. Nie okaże słabości..


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#214 06-03-2014 o 20h14

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/584x72q90/849/ipjb.png

Oderwałem obserwując jak chłopak sobie radzi. Nie najgorzej, aczkolwiek rekordów jazdy pod różnymi względami nie pobija. Ale czego chcemy oczekiwać.
Uśmiechnąłem się. A więc ta psinka należy do jego przyjaciela. Na jego jąkanie się i zakłopotanie uniosłem jedną brew. Jakiś sekret? Uspokajająco rozczochrałem chłopakowi jego jasne włosy. Korzystając z samodzielności Mushi'ego - oraz że Liv szalała na jednej z ramp - sam dorwałem się do jednej.
Jednakże wykonując 360-kę kątem oka zauważyłem jakąś grupę dresów. Zmarszczyłem brwi a na moim czole pojawiła się pionowa bruzda. Dostrzegłem, że Liv i Mushi mają kłopoty.
W tempie ekspresowym zdjąłem rolki i podbiegłem do bandy. Wściekłe płomienie zatańczyły w moich oczach. Chwyciłem za nadgarstki tego, który szarpał dziewczynę za włosy. Wymierzyłem w niezwykle szybkim tempie prostego w jego twarz, aż poleciał do tyłu. Zdążyłem zauważyć, że jego nos był dziwnie wykrzywiony, a on sam jęczał z bólu.
Stanąłem między nimi dając swoją postawą jasno do zrozumienia, że nie skończy się dla nich najlepiej prowokowanie bójki. Niestety, jeden był na tyle tępy iż nie zrozumiał ostrzeżenia. Zanim się obejrzał otrzymał cios w podbrzusze - i zatoczywszy się upadł na plecy z jękiem. Reszta grupy jakoś zbierając do kupy swoich towarzyszy zaczęła uciekać.
Westchnąłem i pomogłem wstać Mushi'emu oraz Liv. A także temu chłopakowi, który starał się obronić resztę. Przy moich nogach zaczął się kręcić pies z tapety - Ali. Pogłaskałem psiaka i natychmiast przeniosłem wzrok na całą trójkę.
- Wszystko w porządku? - zapytałem. Nie, nie jest w porządku. Chłopak-obrońca jest mocno poobijany, dziewczyna też ma obolałą skórę na głowie, a Mushi pewnie nieźle wystraszony. Podobnie pies. Spojrzałem na nich zmartwiony, sprawdzając czy nie odnieśli poważniejszych obrażeń.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (06-03-2014 o 20h14)

Offline

#215 08-03-2014 o 20h56

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1655856_509912882463040_893542152_n.jpg

Cały czas przytulałem szczeniaczka. Nic jej nie było, nic a nic, jak dobrze. Po chwili przykląkł do mnie Yoichi i zaczął pocieszać. Spojrzałem w stronę gburów... gdzie oni się podziali? Cóż, dobrze, że ich nie ma, tylko co tu robią Liv i Tetsui? Sunia wyskoczyła mi z rączek i podskoczyła do nóg Tetsui'ego.
- Ali! - była cała radosna... polubiła go.
Yoichi również uśmiechnął się na widok merdającego okonka Ali. Tylko skąd on ma jeszcze sił? Przecież jest strasznie poobijany...
- Yoichi, nic ci nie jest? - zapytałem przerażony, ale on spojrzał w górę na Tetsui'ego.
- Mnie wszystko dobrze, było gorzej... ale panienka? - tak jak on spojrzałem na Liv.
O matko, co jej się stało?! Czemu ma czerwone oczy, a mina jej jest roztrzęsiona?!
- Chociaż w sumie nie mam co się obawiać. Nie wyglądasz na słabą - zaśmiał się... od kiedy to Yoichi potrafi ocenić czyjąś siłę po wyglądzie?!
Przestał się śmiać. Jest poważny? No sądząc po minie...
- Dziękuję. Gdyby nie wy, nie wiem co by się nam stało - i zaś się lekko uśmiechnął, głaszcząc Ali, która do niego podeszła.
Zaraz, zaraz... co mnie ominęło?! Co się stało?! Co jest grane?! Za co on dziękuje?!
Hej, moment, chwila... skoro oni tu są, a ja teraz to gadałem... O matko, co ja zrobiłem?! Teraz wiedzą, że go znam... już się z tego nie wywinę!
- Ano... wiem, że bogacze nie powinni spotykać się z tą drugą stroną, ale proszę, nie wydajcie mnie! - oczy zaczęły mnie szczypać, jeśli się wygadają, to już nigdy nie będę mógł spotkać ani Ali, ani Yoichi'ego! - Błagam...

Ostatnio zmieniony przez Minwet (08-03-2014 o 20h57)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#216 09-03-2014 o 17h46

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Link do zewnętrznego obrazka

Czuła się, jakby dresiarz próbował wraz z włosami oderwać jej głowę od szyi. Nie przestawała zaciekle się z nim szarpać, próbując się wyswobodzić, kiedy poczuła jak puszcza jej kucyki, które bezsilnie opadły na jej ramiona. Dziewczyna zrobiła parę kroków w tył nim złapała równowagę, po czym nic nie rozumiejąc spojrzała przed siebie. Tetsui.. Patrzyła jak grupka dresów szybkimi krokami oddala się. Więc to on tu jest rycerzem w lśniącej zbroi..?
- Tak.. W porządku. -mruknęła w odpowiedzi, prostując się jak struna i krzyżując ręce na piersi. Próbowała nadal trzymać fason i nie okazywać przed nimi słabości. Choć głowa bolała ją, a oczy lekko szczypały stała dumnie wyprostowana z beznamiętnością wymalowaną na twarzy.
Lekko uniosła brwi, gdy nieznajomy nazwał ją panienką. Ile czasu minęło od kiedy ktoś się tak do niej zwrócił? Ostatnio zrobiła to matka, kiedy jeszcze z nią mieszkała, a brzmiało to mniej więcej tak - "Panienka w twoim wieku nie powinna się szlajać po ulicy w nie wiadomo jakim towarzystwie..". Słysząc jednak jego następną wypowiedź, powróciła do rzeczywistości.
- Masz dobry wzrok.. -mruknęła z zadziornym uśmiechem. Czy ona się tak trochę przechwalała? Nie.. Ona tylko potwierdziła jego słowa. Kiwnęła lekko głową w stronę Yoichi'ego, słysząc podziękowała. Zerknęła w stronę Tetsui'ego. Jemu się bardziej należały..
Nagle Mushi zaczął ich błagać ich, aby nic nikomu nie mówili o jego znajomości z tym chłopakiem. Liv szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia. Brakowało jeszcze tylko, aby padł przed nimi na kolana i całował ich stopy. Stała tak przez chwilę oniemiała, po czym wybuchnęła śmiechem.
- Mushi, to nie wiek XIX.. -zaczęła, ocierając łezkę, która aż się w oku zakręciła od tego śmiechu- Co z tego, że twój kumpel nie ma bogatych rodziców? Myślisz, że osoby, z którymi jeszcze w skateparku, czy gram w paintballa są bogaczami? -zadała te retoryczne pytania, lekko rozbawiona jego przejęciem- To, że ktoś jest bogaty, nie oznacza, że musi się zadawać tylko z bogaczami. -podsumowała, targając ręką jego blond czuprynę.


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#217 14-03-2014 o 18h00

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/584x72q90/849/ipjb.png

Nie byłem do końca przekonany słowami Liv...Ale postanowiłem jej zaufać. Jeśli zmieni zdanie, poczuje się słabo czy zachwieje, wtedy już nie będzie wymówek i jeśli będzie trzeba weźmie ją na ręce i zaniesie do domu. Martwiło mnie to, ale nie pytałem ponownie. Pozwoliłem jej na zachowanie twarzy, byle tylko potem nie narzekała.
Pokręciłem głową i spojrzałem na Yoichi'ego. Liv? Panienką? O mało nie wybuchnąłbym śmiechem. Przecież ona prędzej nadawałaby się na prywatnego ochroniarza takowej panienki. No ale cóż. I do tego ten komplement. Uśmiechnąłem się kiedy dziewczyna wyraźnie poczuła się nim połechtana. No tak.
Na nagłe błagania Mushi'ego uniosłem brwi. Zaraz, zaraz. Że co? Podszedłem do niego i rozczochrałem jego blond czuprynę. Miałem mu udzielić reprymendy, ale Liv mnie uprzedziła i powiedziała dokładnie to, co myślę.
- Mushi, naprawdę jesteś idiotą. Co w związku z tym, że się kolegujecie, powiedz mi.
W sumie nie czekałem na odpowiedź, a jedynie pomogłem wstać jego koledze oraz wziąłem na ręce roztrzęsionego psiaka. Kątem oka zauważyłem cegłę...
- Ty tak na serio się z nią na nich rzuciłeś?
Zapytałem wskazując kiwnięciem głowy przedmiot. To doprawdy zdumiewające aby taki mały knypeć rzucił się na grupkę olbrzymów i huknął jednego z nich cegłą w łeb. Gdyby ie to, że byli poobijani, zapewne teraz śmiałbym się do rozpuku.

Offline

#218 14-03-2014 o 20h50

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Zostaw żeś tego psa! Yoichi specjalnie dawał się bić, aby całym sobą zasłonić psinę, więc ona nie ma kompletnie pojęcia o tym wydarzeniu. Jest radosna! xD /

https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1655856_509912882463040_893542152_n.jpg

Olivia gra w paintball... ja też chcę! Chociaż czy to nie boli? Bogaty może spotykać się z biednym? Ale... ale jak to? Co z tego, że się kolegujemy? Dla mnie nic, ale dla rodziców...
-Niektórzy mają coś, jeśli dziecko bogacza spotyka się z tym biedniejszym. W końcu dla większości bogaczy, my z slamsów jesteśmy patologią. W sumie to są przypadki i odwrotne - no właśnie - nie wiem jak zareagują moi rodzice na taką wiadomość - A co do cegłówki to w bójce nigdy nie jest ważna siła - tylko gniew - poczułem, jak nogi mi drętwieją.
- Yoichi, pomożesz mi je rozwiązać? - i wyciągnąłem do niego nogi, na których miałem nadal rolki Tetsui'ego.
- Mushi, ty jeździsz na rolkach? - ach no tak, miałem mu pokazać!
Uradowany na całego zacząłem wstawać.
- Um, oczywiście! Patrz! - zacząłem jechać takie większe okrążenia, Yoichi mi gratulował, a Ali zeskoczyła z rąk Tetsui'ego i zaczęła mnie gonić.
Po chwili zaczęło się ściemniać... muszę wracać do domu... ale ja nie chcę!
- Nie marudź, tylko już idź - odezwał się Yoichi... spojrzałem na niego lekko zdziwiony, potem złączyłem fakty i podjechałem do niego.
- Yoichi, jak ty to robisz, że czytasz mi w myślach? - z smutkiem usiadłem na ławce i pozwoliłem, aby Yoichi pomógł mi je ściągnąć. Poczułem, że nogi zaczną mi zaraz odpadać, ale założyłem buty - Jutro się spotkamy, obiecuję! - powiedziałem do niego uradowany.
Zaraz, zaraz... skąd ja miałem te czarne rolki?

Ostatnio zmieniony przez Minwet (22-03-2014 o 20h32)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#219 23-03-2014 o 16h02

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/584x72q90/849/ipjb.png

Spojrzałem na wyświetlacz telefonu, a następnie na niebo. Ściemnia się. Po tym wydarzeniu lepiej będzie zmyć się stąd, zanim banda nie wróci nie wróci z posiłkami. A poza tym, z pewnością rodzice Mushi'ego i Liv nie byliby zadowoleni gdyby szlajali się o tej porze po ulicach. A po słowach chłopaka, zwłaszcza jego.
- Proponuję wracać. Odprowadzę Was.
Jako, że dom Liv był najbliżej, ją odprowadziliśmy pierwszą. Pomachałem jej na pożegnanie i już moment później mały blondyn prowadził nas do swojego domu.
Mushi oraz Yoichi z tego co widzę byli w niezwykle...bliskich relacjach. Rozmawiali ze sobą jakby byli rodzeństwem, albo wręcz parą. Pomińmy fakt, że ten drugi wykonywał dziwne gesty oraz ośmielił się go dotykać. Czułem się jak piąte koło u wozu. Nie włączałem się do rozmowy, właściwie przez całą drogę nie odezwałem się ani jednym słowem. Na początku mi to zwisało i powiewało, następnie czułem lekkie zażenowanie. Jeszcze później irytację, a później coś pomiędzy gniewem a fochem. A później zazdrość. Uhh... Zaraz, że co?
W końcu łaskawie sobie poszedł. Szkoda tylko że zabrał psa, sam mógł iść do diabła! Ale pieska mógł zostawić. Naburmuszyłem się i zapadła niezręczna cisza.
Stanęliśmy przed jego domem. Już się pożegnał i zniknął za furtką domu, kiedy trybiki w mojej głowie zaczęły pracować. Śledziłem go wzrokiem, aż zniknął za drzwiami domu. Czy ja?...On...O kuźwa.
Uradowany, że mogę wracać do domu i nie muszę przebywać, od teraz w lekko niezręcznym towarzystwie Mushi'ego odsunąłem się od furtki i ruszyłem powolnym krokiem w stronę swojego domu, zastanawiając się jakim to ja jestem idiotą, żeby zakochać się <cenzura> w chłopaku.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (23-03-2014 o 16h10)

Offline

#220 23-03-2014 o 17h07

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1655856_509912882463040_893542152_n.jpg

Moje rozmyślania, nad właścicielem rolek, przerwał Tetsui.
- Odprowadzisz? Super! - to znaczy, że jeszcze z nimi pobędę!
Z zacieszem na twarzy wstałem z ławki. Dom Liv był najbliżej, więc postanowiliśmy ją odprowadzić najszybciej.
Potem nadeszła kolei na mój dom. Lekko huśtając ciężkimi i nie wiem czyimi, rolkami podskakiwałem po drodze. Po chwili wrócił dawny Yoichi i zaczął ze mną rozmawiać. Czasami się przekomarzał, podnosił coś*, głaskał, czapirował*, przytulał, przepychał...
- Haha, skąd ty masz tyle sił, Yoichi? - ja też zdobywałem - jego towarzystwo zawsze dodawało mi sił!
Psina latała i szczekała uradowana między naszymi nogami. Nie raz, podczas zabaw Yoichi'ego, potykaliśmy się razem o nią i nieomal wywracaliśmy. I tak co chwila rozlegał się krzyk, pisk, a potem śmiech.
W końcu Yoichi musiał skręcić w inną stronę.
- To ja lecę - wziął psinę pod pachę i ruszył w swoją stronę - Zostawiam Mushi'ego w twoich rękach! - krzyknął jeszcze na odchodnym.
Zaraz... w czyich rękach mnie niby zostawia? Spojrzałem do tyłu. T-t-Tetsui?! Co ty tu robisz?! Ach, odprowadzał nas...
Och... resztę drogi przeszliśmy w tej głuchej ciszy... co mu jest? Ach... pewnie się gniewa, że o nim zapomniałem. No, ale, no! To jego wina! Trzeba było zwracać na siebie uwagę... a może zwracał? Ech... Doszliśmy pod mój dom.
- No... to... ten tego... do zobaczenia w szkole - przeszedłem przez furtkę i ruszyłem do domu.
Gdy stałem już za drzwiami, mama, która otworzyła je mi, zapytała się czyje to rolki. Spojrzałem jeszcze raz na nie i przypomniałem sobie. Szybko wybiegłem z domu i dogoniłem Tetsui'ego.
- Wybacz, zapomniałem oddać ci rolek. Znaczy, no ten tego... zapomniałem wgl, że są twoje i wgl... no i tak też skoro już przepraszam... to przepraszam, że wgl o tobie zapomniałem... jak nas odprowadzałeś... może się gniewasz... ale, no... ten... tego... - powoli ściszałem głos. Kompletnie nie miałem pojęcia, co mu powiedzieć.

* Podnosił ubrania
* Czapirował fryzurę


Ostatnio zmieniony przez Minwet (23-03-2014 o 17h10)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#221 23-03-2014 o 17h24

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Link do zewnętrznego obrazka

Mina lekko jej zrzedła i w zamyśleniu pokiwała głową na słowa Yoichi'ego. To prawda, że dorośli zupełnie inaczej na to patrzą. Uważają się za lepszych, bo mają pieniądze, piękne domy i ubrania.. A potem to, jak patrzą na świat, wpajają swoim dzieciom. Liv, kiedy jeszcze mieszkała w Wielkiej Brytanii, obcowała z dziewczynami, które już w wieku dziesięciu lat zadzierały wysoko nosa. Tak zwane córki koleżanek mamy.. Matka Liv zawsze chciała, aby jej córka też miała tak nienaganne maniery, grację i wspaniałą dykcję.. a przede wszystkim, aby nie zadawała się z biedniejszymi dziećmi. Na szczęście dziewczyna nie dała sobie tego wpoić.
Blondynka parsknęła śmiechem, widząc jak to się Yochi obchodził z Mushi'm. Jej.. Cackają się z nim jak z jakąś królewną. Jeden mu zakładał rolki, drugi je zdejmował.. Brakowało tylko, aby albinosek zażyczył sobie zaniesienia go do domu, a Tetsui i Yochi wzięliby go zaraz na ramiona. Liv sama klepnęła się w czoło za własne wyobrażenia.
- Nie licząc tej małej bójki, to było całkiem fajnie. Musi kiedyś znów razem gdzieś wyskoczyć. -podsumowała, kiedy chłopcy odprowadzali ją do domu. Gotowa była już teraz zaproponować im jakąś ekscytującą rozrywkę, jednak była świadoma, że oni z pewnością chcieli odpocząć po tak emocjonującym dniu.
- To na razie! -rzuciła im przez ramię i pomachała na przez chwilę na pożegnanie, zanim zniknęła za drzwiami wejściowymi do apartamentowca. Musiała przyznać, że i ona opadała z sił. Wjechała szybko windą na odpowiednie piętro, po czym weszła do apartamentu. Nawet nie wiecie jak się zdziwiła widząc, że jej ojciec już jest. Widziała przez otwarte na oścież drzwi, jak pracował przy biurku w swoim gabinecie. Rzuciła mu więc tylko "cześć", po czym ruszyła w stronę swojego pokoju, ziewając przeciągle.
- Olivio, mogę cię prosić na słowo? -usłyszała nagle głos swojego ojca. Odwróciła się, unosząc brwi z zaskoczenia. Stał wyglądając zza framugi drzwi. Był blady jak ściana z nerwów..
- Możemy jutro porozmawiać? Jestem strasznie zmęczona.. -odparła i ziewnęła jakby na oznakę szczerości swoich słów. Posłała mu pół uśmiech, jednak czuła, że zaraz oczy jej się zamkną i zaśnie na korytarzu.
- Oczywiście.. -odpowiedział, jednak był wyraźnie zawiedziony przełożeniem rozmowy na jutro.
- Dobranoc! -rzuciła i zniknęła za drzwiami pokoju, słysząc jeszcze niemrawe "dobranoc" swojego ojca. Liv zdjęła ochraniacze i rzuciła je wraz z deskorolką obok łóżka. Nie miała nawet sił, aby pogłaskać Mai na powitanie.. Wgramoliła się jeszcze do łazienki i wzięła szybki prysznic przed pójściem spać. W starej koszulce z nadrukiem zespołu AC/DC i szortach, co stanowiło jej piżamę, wręcz padła na łóżko. Ostatnie co miała przed oczami, zanim zasnęła, to Mai wskakująca na materac i kładąca się obok niej.


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#222 23-03-2014 o 20h19

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/584x72q90/849/ipjb.png

Byłem już ciutkę oddalony od domu Mushi'ego, kiedy usłyszałem czyjeś szybkie kroki. Spojrzałem przez ramię, a moje źrenice się rozszerzyły. Mushi?! Zaczął mówić z przerwami, coraz bardziej ściszając głos.
Zmarszczyłem brwi.
- A co jeśli powiem, że się gniewam?
Nachyliłem się nad nim, cofając jego ręce z rolkami. Dałem jasno do zrozumienia, że są jego.
- Są Twoje. A ja jestem rozzłoszczony, zazdrosny i chyba w Tobie zakochany. Liczę, że to naprawisz.
Nim się zorientowałem...pocałowałem go. Bo jak inaczej można nazwać fakt, iż dotykałem swoimi wargami jego ust, coraz bardziej pogłębiając to co robiłem?
Wsunąłem jedną rękę w jego włosy, wciąż pochylony. Muskałem jego usta, stopniowo pogłębiając pocałunek. Jednakże tak, aby go nie spłoszyć. W pewnym momencie stało się coś dziwnego. Jakby ktoś włączył mi jakiś przełącznik.
Uświadomiłem sobie co robię i natychmiast się od niego oderwałem. Na moich policzkach pojawiły się czerwone rumieńce, już nie do końca widoczne ze względu na porę dnia, zapadł już zmrok. Powoli się wyprostowałem. Co ja do jasnej anielki zrobiłem?!

Offline

#223 24-03-2014 o 15h39

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1655856_509912882463040_893542152_n.jpg

Gniewa się? Ph, jakiś zadufany... Rolki, są moje? Ale ja mam własne - stać mnie. Zazdrosny? O, co niby? ZAKOCHANY?! Śpię czy jak? Co mam naprawiać? Oj zaraz, co ty robisz? Czekaj! Czemu mnie całujesz?! Chociaż... to takie przyjemne, no ale, no... Jego ręka... w moich włosach... Rolki wypadły mi z rąk i już chciałem odwzajemnić ten pocałunek, gdy wszystko się nagle skończyło.
Ale... czemu? Czy on... zabawił się mną? Chciał zobaczyć, jak to jest pocałować chłopaka? A może po prostu chciał się ponabijać?! Jestem mały i słaby, to sobie może?!
- D-dlaczego...? - głos mi się łamał, a ja byłem cały roztrzęsiony.
Do moich oczu napłynęły łzy. Ja się nie zgadzam! Nie zgadzam się, aby ktoś mnie wykorzystywał! Aby ktoś bawił się mym kosztem! Biegiem uciekłem do domu. Trzasnąłem drzwiami. Na pytanie mamy co się stało - nie odpowiedziałem, a tylko pobiegłem na górę. Padłem na łóżko, przytuliłem swoją dużą poduchę i zacząłem płakać. Yoichi... Ali... chcę was przytulić...
- Tetsui... dlaczego? Dlaczego, dlaczego, dlaczego?! - dlaczego~...

/ No to teraz tylko Ragnusia niech napisze, że wróciła do domciu, czy co tam robiła i już możemy robić następny dzień, bo się ktoś doczekać nie może : D, a nie... przecież jeszcze Jaycuś nie opuścił mieszkania Mio... No to teraz już nie do mnie bunty, proszę. /

Ostatnio zmieniony przez Minwet (28-03-2014 o 01h21)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#224 24-03-2014 o 16h02

Miss'OK
Sniezyczka
...
Wiadomości: 1 278

Link do zewnętrznego obrazka

Dlaczego Mio zawsze zostawiała go w tyle? Skrzywił się trochę, poirytowany tym faktem ale w końcu założył trampki w pośpiechu bez uprzedniego wiązania tylko wepchnął je do butów. Zapiął bluzę pod szyję i narzucił kaptur na głowę.
-Idę, idę, nie musisz się tak pultać...-Wymamrotał i otworzył przed nią drzwi.
-Widzisz, teraz Ty się guzdrzesz.-Zaśmiał się, czekając na nią przy wyjściu. Chciał być już w domu. Był zmęczony a jedyna rzecz o której marzył znajdowała się w jego pokoju. Ciepłe łóżko.


-Najmocniej Was przepraszam. Miałam trochę problemów, mało czasu, potem brak weny i sporo imprez... Będę już pisać na bieżąco! /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png


Link do zewnętrznego obrazka
Jeśli masz niższy poziom MN bardzo proszę rzuć mi dwa wyzwania bez zakładu /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png

Offline

#225 24-03-2014 o 16h11

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka
Uśmiechnęłam się lekko i pognałam do auta. Moja mama kocha samochody. A ja kocham jeździć tym czerwonym kabrioletem. Wspaniała maszyna. Usiadłam na tylnym siedzeniu, klepiąc miejsce obok.
-Wsiadaj.
Gdy chłopak to zrobił mamuśka z piskiem opon ruszyła. Jayce podał jej adres, gdzie już po chwili byliśmy. A teraz powiem jedno: moja mamuśka za szybko jeździ. Na zakrętach wręcz nie wyrabiała.
-Pamiętaj jutro o 10:00.
Ma nie zapomnieć. Wysiadłam z auta a mamie powiedziałam tylko, że go odprowadzę do drzwi. Z uśmiechem stanęłam na krawężniku. 


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 ... 7 8 9 10 11