Link do zewnętrznego obrazka
Liv przekręciła tylko oczami, gdy chłopak wspomniał os soku rabarbarowym. Ten chyba by nie przeżył bez niego.. Dziewczyna nie zdziwiłaby się, gdyby Mushi już pierwszego dnia wykupiły cały zapas tego różowawego ohydztwa. Tym lepiej dla tych wszystkich, którzy nigdy nie pili tego soku i uznaliby jego zakup za ekstrawagancki.
Gdy chłopak skończył mówić, doszli do supermarketu znajdującego się najbliżej apartamentowca, w którym mieszkała wraz z ojcem.
- A co ja mam ci opowiadać.. -odparła lekko, wzruszając ramionami. Wzięła wózek i zaczęła przemierzać alejki wrzucając produkty, z których przyrządzenie czegoś nie będzie kosztowało dużo wysiłku. Płatki, mrożone pizze, ryż..
- Od czasu tego pamiętnego wyścigu w wózkach sklepowych jakoś nic specjalnie się nie działo.. -zaczęła, z uśmiechem wspominając wydarzenia z poprzedniego tygodnia. Może i skończył się paroma siniakami, ale za to jak! A filmik z niego tyle osób już obejrzało na YouTube..
- Mai, nie Mei.. -poprawiła go z przekąsem- Mała ma energii jak za dwóch. Powiem tak o niej i tylko o niej, że jest słodka. -powiedziała, mimowolnie się uśmiechając. Co jak co, ale Liv nie przepadała zbytnio za tymi wszystkimi przesłodzonymi rzeczami, na których widok inne dziewczyny zaraz się rozczulają. Jednak Mai jest wyjątkiem. To najsłodszy szczeniak na świecie niezależnie od tego, czy dziewczyna to przyznaje.
- A o Angli mówiłam ci już wystarczająco dużo razy.. -fuknęła, odwracając się do niego z skrzyżowanymi rękami na piersi. I wtedy przyszedł czas na ogromny szok. Gdzie był Mushi? Liv zamrugała parę razy nie dowierzając, że przez ten cały czas mówiła do pustki za nią. Dziewczyna z zażenowania ukryła twarz w dłoni. Jak on się mógł zgubić w sklepie?!