/ Tamten mnie jakoś irytował, więc zmieniłam /
Link do zewnętrznego obrazka
Podczas jazdy zostałem już obrzucony obelgami wszelakiego rodzaju co najmniej przez siedmiu kierowców, dwóch pieszych i jednej matki z dzieckiem. Pędziłem na złamanie karku, pokonując przecznice w błyskawicznym tempie, a w moich uszach rozbrzmiewała muzyka oraz dźwięk klaksonu kiedy śmignąłem przed maską jakiegoś samochodu.
Skierowałem się na mniej zatłoczone obrzeża miasta, w kierunku mniejszych osiedli. Minąłem również wczorajszy nieszczęsny Skatepark. Potrząsnąłem głową, muszę poukładać myśli. Toteż zacząłem szukać jakiegoś ustronnego miejsca, gdzie nikt nie będzie mnie niepokoić. Przypomniałem sobie o starej, opuszczonej fabryce. Może poza paroma menelami nie powinna tam się czaić żadna żywa dusza.
Już po chwili wjechałem na teren fabryki upewniwszy się, że nikt mnie nie obserwuje. BMX-a ukryłem wśród okolicznych krzaków, a sam z słuchawkami w uszach jak zahipnotyzowany ruszyłem w stronę budynku. Wskoczyłem do wnętrza przez dziurę w wybitym oknie, uważając na odłamki szkła. W środku panował półmrok, więc chwilę spędziłem na tym, aby przyzwyczaić do niego mój wzrok a następnie ruszyłem w stronę hali produkcyjnej.
Minąwszy jej próg zatrzymałem się jak wryty. Do moich uszu dobiegł głos Liv, pomimo założonych słuchawek. Natychmiast je zdjąłem i wyłączyłem MP3-kę kierując się w stronę dźwięku. Zamurowało mnie. Siedziała tam na taśmociągu rozmawiając z Mushim. Kiedy się odezwał na moim czole wyskoczyła żyłka. Jakim prawem on się tak do niej odzywa?
- Może trochę grzeczniej?
Mój głos rozniósł się echem w hali, a sam stałem ukryty w cieniu, obserwując ich z pulsującą żyłką na czole. To ja miałem prawo do bycia poirytowanym, a nie on.
Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (01-04-2014 o 08h41)