Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4

#1 26-10-2013 o 17h32

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

EVERYTHING CHANGES

Link do zewnętrznego obrazka

WHEN YOU'RE ALONE

Historia o tym, jak bardzo można się zmienić, niekoniecznie tego chcąc...

PLAYERS

~ Dziewczę- Vanitty > ...

~ Chłopaczyna- Lynn > ...

RULES

Znamy, kochać nie musimy, ale przestrzegać to i owszem. Wszystkie nieścisłości na priv, posty rozwinięte, co najmniej siedem linijek, jednak z pewnością stać nas na więcej. Zdania rozwinięte, poprawne gramatycznie. KaPe schludne i zadbane. Umieszczamy w nich co chcemy, jednak nie ma potrzeby rozpisywania się. Jedyne co mi pozostało to...

DOBREJ ZABAWY ^^


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#2 26-10-2013 o 19h22

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

KARTA POSTACI

Link do zewnętrznego obrazka

Godność

Finnian Vincent Darkbloom

Ksywka

Finny - używana niegdyś przez jego przyjaciółkę

Wiek

18 lat

Dzień urodzin

13 stycznia

Orientacja

Hetero

Rasa

Wampir

Wygląd

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Kolor włosów

Czarne

Kolor oczu

Niektórzy twierdzą, że ciężko go określić - i mają rację. I nie chodzi tu o sam fakt, że kolor jego tęczówek zwykł zmieniać się dość często. Dużo osób po prostu boi się stwierdzić, że są one czerwone, bowiem nie jest to zdecydowanie normalny kolor oczu, jednak brązowymi też nie zawsze można je nazwać.

Wzrost

182 cm




KP w budowie

Ostatnio zmieniony przez Lynn (27-10-2013 o 00h56)



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#3 26-10-2013 o 19h48

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

*Miejsce na moją karciałkę*

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

LIFE IS BRUTAL AND FULL OF ZASADZKAS.

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Imię Agness Pseudonim Ness Nazwisko Lager
Wiek Siedemnaście lat  Data urodzenia 31 listopada Znak zodiaku Skorpion
Płeć Kobieta Orientacja Heteroseksualna Rasa Człowiek

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Aparycja Proste, kruczoczarne włosy; Blada i delikatna cera; Oczy koloru szkarłatu (czasem nosi soczewki, dzięki którym są szare); Mały wzrost (sto sześćdziesiąt jeden centymetrów); Niska waga (czterdzieści osiem kilogramów); Szybkie i zwinne palce.

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka


Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)

Ostatnio zmieniony przez Vanitty (30-10-2013 o 21h20)


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#4 27-10-2013 o 17h19

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Decyzja, która na jej podjęcie czekała już niemało lat. Oczekiwanie, połączone z trzęsącymi się ze zdenerwowania dłońmi i ściskane w dłoni potencjalne narzędzie zbrodni. Wiedziałem, że będę się wahał, ale nie mogłem dłużej czekać. To miał być mój dzień, dzień, w którym wreszcie się uwolnię. W którym będę mógł wrócić i wszystko wyjaśnić, nawet jeśli niezdecydowanie więziło mnie tu razem z nim tyle czasu.
Zapach jego krwi, splamionej skazą naszej rasy, potrafiłem wyczuć z dala. Już dawno wiedziałem, że się zbliża, jednak dopiero, gdy zapach stał się tak intensywny, zacząłem się denerwować. Może to jeszcze nie pora?
Nie. To była moja chwila, musiałem to zrobić. Uwolnić się i pomścić tych, których utraciłem na rzecz jego chorych poglądów. Zrobić to dla nich, a przede wszystkim dla
niej, nawet jeśli ma twarz została już dawno wymazana z jej pamięci. Byłem świadom swej naiwności, a mimo to nie mogłem tak po prostu odrzucić wszystkiego w niepamięć. Zwłaszcza, że pamiętałem, rozmyślając całe dnie.
Moja broń okazała się kompletnie bezużyteczna, jednak tego właśnie mogłem się spodziewać. Planowane zabójstwo przerodziło się w brutalny pojedynek. Byłem świadom, że z dala czuć ode mnie nienawiść, która płonęła we mnie do tamtego dnia. I płonie nadal, nawet jeśli z jego krwią na rękach jestem świadom, że już nie powróci.
Niebywałe uczucie spełnienia i spokój po mojej zemście przerwał głód. Oczywiście byłem świadom, że teraz będę musiał się powstrzymywać pod tym względem, próbując wrócić do starych nawyków, jednak ostatni raz nie zaszkodziło wybrać się na łowy. Wyszedłem z kryjówki, a już po paru krokach w moje nozdrza uderzyła cała masa zapachów wzmagających mój apetyt. Ojcobójca musiał zaspokoić jeszcze jedną ze swoich potrzeb, zanim uda się na poszukiwanie przeszłości, którą żył przez ostatnie lata.

Ostatnio zmieniony przez Lynn (27-10-2013 o 20h47)



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#5 27-10-2013 o 20h35

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Gorsza kara od śmierci. Czy to w ogóle możliwe? Czy może być coś bardziej okrutnego, niż utrata własnego życia? Owszem. Jeżeli chodzi o samotność, codzienne budzenie się z faktem, iż nikogo nie ma w pobliżu, świadomość utraty bliskiej osoby, śmierć to tylko ukojenie od bólu, jaki nosi się w sercu. Bólu, który nigdy nie maleje, nigdy nie znika, jest cały czas. Ciąży, niczym jakiś cholernie solidny łańcuch zamknięty na kłódkę, do której brak klucza. Oplątany wokół słabego i tchórzliwego ciała.
Gdyby mogła, już dawno coś by zrobiła. Jednak nie potrafiła. Strach przed tym, co może czekać za rogiem sparaliżował ją na tyle, że zapomniała jak to jest czuć na twarzy ciepło promieni słonecznych, stąpać boso na łaskoczącej, soczysto-zielonej trawie. Odizolowała się. Od ludzi, od świata, od wszystkiego. Nie potrafiła już funkconować normalnie. Uśmiechać się jak dawniej, rozmawiać z ludźmi, po prostu żyć. Umarła. Tamtego dnia, kiedy wszystko się zaczęło, kiedy zabrano cząstkę jej. Cząstkę, bez której nie wyobrażała sobie dalszej egzystencji na świecie pełnym okrucieństwa. Świecie, który odebrał jej kogoś, bez kogo nie potrafiła się cieszyć.
Snując nogami po podłodze, podeszła do komody. Nie tak stara, jednak i nie taka nowa fotografia, oprawiona w drewnianą ramkę. Ten promienisty uśmiech, te rozczochrane włosy, te złączone przyjacielsko dłonie. A w głowie tyle pytań. Czy żyje? Jeżeli tak, to gdzie jest? Jak wygląda? Co robi? Czy myśli o niej? Pamięta? Odnajdzie się? Zaczynała, nie, już dawno straciła nadzieję, iż kiedykolwiek stanie przed nią i wypowie jej imię.
- Finny.- Wyszeptała cichutko, zaciskając dłonie w pięści. Każdego dnia to samo. Mokre policzki, zaciśnięte wargi, zaczerwienione od płaczu oczu, w których zaczynało brakować łez. Ktoś zapyta, czy to możliwe? Owszem. Możliwym jest dzień w dzień, nawet całą wieczność żyć przeszłością. Poprawka, nie można żyć bez nadziei, bez światła, które straciła. Nie można.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#6 27-10-2013 o 21h51

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Ktoś mógłby powiedzieć, że miałem go na sumieniu. Nic bardziej mylnego, w końcu z osiągnięcia swojego celu można odnieść jedynie satysfakcję. Niezwykłe podekscytowanie wolnością długo nie pozwalało mi skupić się na polowaniu. Najbardziej jednak nie mogłem się doczekać spotkania po latach, choć jednocześnie pragnąłem, by nigdy do niego nie doszło. Na samą myśl o tym moje serce wypełniała jednocześnie długo wyczekiwana radość, jak i strach połączony ze zwątpieniem.
A jeśli coś jej się stało? Może już dawno nie żyje? Albo... Zapomniała i żyje dalej, nie przejmując się kompletnie zupełnie jej nieznanym faktem, iż pewna ziemska egzystencja odczuwa nostalgię przy każdej myśli choć trochę z nią związanej. Nie chciałem jednak myśleć w ten sposób, to pogarszało jeszcze mój stan niezdecydowania...
Z zamyślenia wyrwał mnie pisk wydany przez mą białogłową ofiarę. Faktycznie, wbiłem się w jej szyję trochę mocniej, niż z początku planowałem. Właściwie to dawno już nie byłem głodny, więc zostawiłem ją w spokoju, licząc na to, że nie straciła przeze mnie zbyt dużo krwi, by stracić życie.
W tym momencie ogarnął mnie szok, który za wszelką cenę próbowałem stłumić. Może on wiedział... A jeśli wiedział o mej planowanej zemście, to może i
ona nie uniknęła losu mej matki?
Nie, nie. To niemożliwe. Nie mógł o niej wiedzieć, przynajmniej to próbowałem sobie wmówić. Musiałem kontynuować swą podróż. Odnalazłem w tym niedużym mieście stację kolejową, a ku mojemu szczęściu pociąg towarowy właśnie wyruszał, nieświadomie mając zamiar dostarczyć mnie do mojego celu. Nie wiedziałem bowiem, w którym kierunku podążać, by odnaleźć miejsce wciąż zwane przeze mnie domem. W końcu dom twój tam, gdzie serce Twoje.

Ostatnio zmieniony przez Lynn (27-10-2013 o 21h52)



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#7 28-10-2013 o 17h11

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Samotność to taka straszna trwoga... Ogarniała ją, przenikała ją. Bez niego, była jak zwiędnięty kwiat na środku ruchliwej ulicy. Opadnięta z sił, pozbawiona pozytywnych emocji, przytłoczona światem, od którego tak bardzo próbowała się odciąć. Była nikim. Nikt ważny... Ktoś, kto nikogo nie obchodzi. Ktoś, za kim nikt nie tęskni. Ktoś, o kim nikt nie myśli. Nikt...
Nie mogła wyzbyć się tych myśli, nawet kiedy miska płatków z mlekiem zdawała się mieć więcej emocji, niźli sama dziewczyna. Po prostu wyblakły kawałek starego pergaminu, chylącego się ku upadkowi. Takie było wnętrze szkarłatnookiej. Ciało należące do kogoś młodego, pozornie posiadającego przed sobą całe życie, zaś cała reszta tak pesymistyczna, iż można było odnieść wrażenie, że kiedyś była już po drugiej stronie. O ile taka w ogóle istniała.
Po skończonym posiłku i nie mniejszym niż zwykle mętlikiem w głowie, położyła się na blacie stołu, zamykając oczy. Cicha muzyka wydobywająca się z radia działała po części kojąco na dziewczynę, która poczuła się dziwnie znużona. Zmęczona, o ile w ogóle można to tak nazwać- życiem, już wiele razy zastanawiała się, czy nie lepiej by było, gdyby odeszła. Zniknęła, zakończyła swoją egzystencję. Czasem to wydawało się być najlepszym wyjściem. W końcu i tak nikt by po niej nie płakał, a sama dziewczyna zakończyłaby wreszcie męki, jakich doznawała bez niego.
Już zbyt wiele czasu wpatrywała się godzinami w ekran telefonu, oczekując na jakikolwiek znak. Zbyt często zerkała w stronę drzwi, oczekując pukania, dzwonka, czegokolwiek. Jedyne co odczuwała, to zawód. Dzień w dzień zawodziła się, oczekując zbyt wiele. Wiązała się z tym utrata jakiejkolwiek nadziei, iż on powróci...
Ale jednak coś ją trzymało. Coś powstrzymywało od podjęcia decyzji. Strach przed tym, co będzie na końcu? Może... Ukryta nadzieja, o której nie wiedziała, że jednak po tylu latach się odnajdzie? Prawdopodobnie... Jednak nie potrafiła zrozumieć, dlaczego nie mogła tak po prostu tego wszystkiego zakończyć. Za każdym razem, kiedy już była blisko podjęcia się tegoż strasznego czynu, miała dziwne przeczucie, że nie powinna. Tylko... Dlaczego?


Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)

Ostatnio zmieniony przez Vanitty (28-10-2013 o 17h12)


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#8 28-10-2013 o 19h48

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Im bliżej celu byłem, tym większe wahanie odczuwałem. Bo przecież dawno już mogła się wyprowadzić, mogła się zmienić tak, że w życiu bym jej nie poznał. Z resztą, jak miałem zamiar jej szukać, gdy jedyną poszlaką była fotografia sprzed dziesięciu laty?
Kiedy tylko sobie o niej przypomniałem, zacząłem nerwowo przeszukiwać swoje kieszenie. Odetchnąłem z ulgą. Była tam, gdzie zawsze. Nie mogłem jej schować nigdzie indziej, jak w kieszeni, ryzyko ukrycia mojego najcenniejszego skarbu gdzieś poza nią było zbyt wysokie. Poza tym lubiłem na nią patrzeć. Ja i Ness, trzymający się za ręce, wpatrzeni w obiektyw i uśmiechnięci jak najszczęśliwsze osoby na świecie.
A niedługo potem było Piekło. Przynajmniej dla mnie. Ale szybko odrzuciłem tę myśl, nie chcąc, by zdjęcie przywodziło mi złe myśli. Zwłaszcza, że je uwielbiałem. Dzięki niemu nie zapomniałem, jak wyglądała, co bez zdjęcia wydawało mi się niemożliwe, zwracając uwagę na to, że jej głos powoli zaczynał mi się zniekształcać w pamięci. Jednak nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie, zachęcało mnie do powrotu. Nie mogłem się wahać. Musiałem jeszcze raz usłyszeć jej głos, nawet jeśli nie usłyszałbym tego, co usłyszeć bym chciał.

Nagle przed oczami mignęła mi nazwa mojego rodzinnego miasta. A potem stacja kolejowa. A potem inne budynki. Dobrze, że w porę się zorientowałem. Rozsunąłem niedomknięte drzwi wagonu i wyskoczyłem. Myślałem, że zatrzymają się na stacji i dopiero wtedy wysiądę, zanim ktokolwiek zorientuje się, że w pociągu znajdowały się nie tylko stosy węgla. Jednak tak się nie stało i po chwili, ściskając w ręce zdjęcie, znalazłem się na ziemi, uprzednio nieco się po niej obijając.
Podniosłem się i ręką strąciłem piach ze spodni. Rozejrzałem się - w sumie to stacja kolejowa nie była aż tak daleko, a i tak musiałem przejść się tam, bo od strony torów większość budynków była ogrodzona. Zacząłem więc kroczyć w tamtym kierunku. Już z daleka widać było zapewne nieuniknioną podczas tylu lat zmianę w wyglądzie. Zastanowiło mnie to, ile razy już musieli ją przebudowywać. Wtedy do głowy przyszło mi coś, co zmusiło moje nogi do szaleńczego biegu.
Dotarłem na miejsce i odetchnąłem z ulgą. Może z punktu widzenia kogoś innego wydaje się to głupie, jednak dla mnie miejsce to miało niezwykłą wartość. Cieszyłem się, że pomimo tego, jak blisko dworca się ona znajduje, nikt nie tknął tej ławki. Choć przyznam, że wcześniej wydawała mi się większa... A moja umiejętność rzeźbienia nożyczkami w drewnie nieco bardziej opanowana. Podpisałem tam też Agness... Roześmiałem się w duchu, gdy przypomniałem sobie jej zdenerwowanie z tego powodu. Chciałem zostać tam nieco dłużej, jednak wygrała chęć jak najszybszego odnalezienia osoby, z którą związane były niemal wszystkie me myśli w ciągu ostatnich lat.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#9 30-10-2013 o 16h54

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Z każdą chwilą, kiedy tak leżała siedząc i rozmyślając co ze sobą zrobić, robiła się coraz bardziej znużona. Jednak nie chciała. Nie chciała zamykać powiek, bojąc się kolejnego koszmaru, który tylko czekał na zawitanie w jej głowie. Wszelakie wizje o jego losie pojawiały się w głowie Ness, kiedy dziewczyna najmniej potrzebowała krwawych historii z jego udziałem. Tylko dlaczego? Dlaczego nie potrafiła przestać myśleć o tak potwornych rzeczach... Okropne i straszne scenariusze przed oczami miała każdej nocy, przez co bała się chociażby na chwilę położyć do łóżka, aby znowu ich nie widzieć. Niby tylko koszmary senne, ale wydawały się nadzwyczaj realne. Nienaturalnie krwawe i brutalne, ale realne, będące w stanie przestraszyć niejednego nieustraszonego. Ale nie były w głowie kogoś silnego, kto poradziłby sobie z nimi bez problemu. Widywała je osoba o słabiej psychice, która raz po raz zastanawiała się, czy nie są prawdą.
Leniwie podniosła swoją nadzwyczaj ciężką głowę i oparłszy łokcie na stole, położyła ją na dłoniach. Wpatrując się w bielusieńką ścianę, poczęła myśleć nad jej dotychczasowym "życiem". Właściwie... To nie ruszała się z miejsca. Nie wyprowadziła, nie zaczęła czegoś nowego, innego. Przez cały ten czas, przez te wszystkie lata, nie mogła pogodzić się z faktem, że Finnian nie wróci. Aż w końcu to do niej dotarło. Nie wiedziała dokładnie kiedy, jednak jak to się stało, ból nie ustał, lecz zaczął narastać. Cierpiała jeszcze bardziej ze świadomością, że i tak nie spotka swojego najlepszego i jedynego przyjaciela. Tylko on jedyny ją rozumiał. Śmiał razem, pocieszał w złych chwilach... Nawet urządził pogrzeb dla zmarłego kreta dziewczyny. Na to wspomnienie kąciki ust dziewczyny uniosły się minimalnie do góry. Nawet rozpacz Agness po stracie zwierzęcia wydawała się po latach bardziej zabawna, niźli dramatyczna.
Chciała pamiętać tylko te chwile, które spędzili razem, jednak nie mogła, bo... Bo wiedziała, że to się nigdy nie powtórzy. Nawet jego głos miała gdzieś tam daleko, zniekształcony i niewyraźny. Gdyby tylko mogła znów usłyszeć... Chociaż jedno słowo. I mimo wiedzy, że było to niemożliwe, mimo braku nadziei, cholernie tego pragnęła.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#10 31-10-2013 o 07h21

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Bardzo naiwnym wydawało mi się teraz pójście do jej mieszkania. Tyle lat... Ale cóż zrobić, skoro nogi same mnie tam prowadziły. Nawet nie chciałem im przeszkadzać. W końcu miałem zobaczyć ją jak najszybciej, choćby usłyszeć jedno słowo. Nie mogłem jej powiedzieć, co się stało, nie wiedziałem przecież, jak to przyjmie i czy w ogóle zainteresuje się moją obecnością. Z resztą, póki nie pytała, nie musiałem ani jej okłamywać, ani ukrywać czegokolwiek.
Przemierzałem kolejne ulice, spotykając ludzi, których może poniekąd kojarzyłem, ale te dziesięć lat zdążyło zmienić ich na tyle, że rozpoznałem w większości tylko najbardziej rozpoznawalne twarze. A oni albo jedynie patrzyli na mnie ze zdziwieniem, albo wypowiadali moje imię w formie pytania. Pewien chłopak w moim wieku podszedł nawet i spytał, co ja tu robię. Kojarzyłem go, Damon był całkiem w porządku, ale teraz nie było czasu na pogawędki. Mówiąc coś o odwiedzaniu rodzinnych stron - nawet jeśli moja rodzina dawno już odeszła - pożegnałem się z nim. Blok, który odwiedzałem częściej, niż własny pokój, był coraz bliżej.
Chwila prawdy nadeszła szybciej, niż bym tego chciał. Stałem chwilę przed drzwiami w bezruchu, wahając się, czy to na pewno dobre wyjście. Ale co mogło tak właściwie pójść nie tak? Nie wiedziałem, więc zastukałem raz w drzwi, a potem zaraz kolejny i jeszcze jeden, jakbym wygrywał na drzwiach jakieś melodie. Zabawne, że jeszcze pamiętam, w jaki sposób informowałem o swoim przyjściu.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#11 31-10-2013 o 08h17

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Kap... Powoli zaczynało ją to denerwować. Kap... Kap... Zgoda, bardzo denerwować. Kap... I wcale nie powoli. Kap... Kap... W pewnym momencie po prostu nie wytrzymała. Musiała to zakończyć, nawet, jeżeli miała porywać się z motyką na słońce. Nie mogła dłużej tego znieść. Kap... W tempie rakiety wstała na równe nogi i podeszła poddenerwowana do zlewu, który kapał niemiłosiernie denerwująco, przerywając co chwila dźwięki muzyki z radia. Na szczęście, bo dziewczyna hydraulikiem nie była, aby takie rzeczy naprawiać, wystarczyło jedynie dokręcić kurki. Westchnęła cicho... Wszystko przeciwko niej. Nawet pragnienie złapało czarnowłosą, jakby nakazując wyjęcie napoju z lodówki.
Tak też zrobiła. Ze szklanką napełnioną sokiem z kiwi, stała oparta o blat i raz po razie przechylała naczynie do swoich ust. Pomimo lekkiego drapanie w gardle, jak to po kiwi, uleczyła swoją potrzebę połową zamierzonej porcji cieczy. Którą miała zamiar zostawić na później, rzecz jasna. Co oczywiście nie wyszło, kiedy Ness w szoku wypuściła szklankę z rąk, a ta rozpryskała się na podłodze. Plama rozlanego soku nie dosięgnęła na szczęście stóp długowłosej, która zaskoczona i właściwie również przerażona, podeszła powoli do drzwi. Jak... Ale przecież... Nie. To nie był on. Nie mógł być. Zniknął, na tyle lat, nie pojawiłby się ot tak. Ale kto inny tak pukał? Z pewnością nie był to listonosz, który polecenie miał zostawiać listy w skrzynce, której i tak nigdy nie otwierała... W jej drzwi nikt nie pukał właściwie od bardzo, bardzo dawna. Pomijając dostawcę internetowych zakupów, który był przed jej drzwiami tydzień wcześniej.
Już miała nacisnąć na klamkę, nawet odkręciła zamki, kiedy w ostatniej chwili zatrzymała się. Ze strachu. Przed tym, kto mógł stać po drugiej stronie. Nie mogła po samym pukaniu być pewna, że to on. Właściwie, to była pewna, iż to ktoś inny właśnie. Całe dziesięć lat czekała i nic. Porzuciła już nadzieję, nie chciała jej mieć, aby nie zawieść się po raz kolejny, kiedy ktoś stał po drugiej stronie drzwi. Wolała dalej żyć w swoim własnym świecie, niż znowu poczuć ból w sercu, jaki był zawsze, kiedy po kolejnym dniu oczekiwania nie przychodził. Zbyt wiele czasu minęło.
- K-kto?- Wydusiła w końcu z siebie, opierając się plecami o drzwi. Powoli osunęła się na podłogę, siedząc i chowając twarz w dłoniach. Przerażona odpowiedzią, jaką mogła usłyszeć, chciała nawet zakryć uszy, jednak nie. Musiała się dowiedzieć, kto robił sobie z niej żarty. Bo z pewnością tak było.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#12 31-10-2013 o 19h23

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Zacisnąłem dłonie w pięści. A więc nie pamięta. Choć możliwe, że to nie był jej głos. Jej rodzice byli w końcu dość młodą parą, więc mogli sobie pozwolić na drugie dziecko w ciągu tych kilku lat. Jednak nawet jeśli urodziłoby się tuż po moim zniknięciu, nie miałoby teraz takiego głosu, jak usłyszałem. To była ona, z pewnością.
Westchnąłem ciężko. W sumie fakt, do tej pory upierałem się przy tym, by choć przez chwilę móc słyszeć jej głos. I mam to, czego chciałem... Choć tak naprawdę byłem tym rozczarowany. A czego się spodziewałeś?! - krzyknąłem na samego siebie w myślach. - że po dziesięciu latach nadal będzie Cię pamiętać i wystarczy byle zastukanie w drzwi, żeby je otworzyła i rzuciła Ci się w ramiona?!
Przez chwilę stałem przed nimi w milczeniu. Byłem kompletnie nieprzygotowany, nawet jeśli miałem całe dziesięć lat, by wymyślić cokolwiek na powitanie. Spojrzałem w dół. Światło pod drzwiami było pośrodku przerwane przez cień. Wiedziałem, że pod nimi siedziała, więc przykucnąłem i wsunąłem nasze zdjęcie między drzwiami a podłogą.
- Bardzo przepraszam - powiedziałem. - Zabrałem to ze sobą dziesięć lat temu. Nie wiem, czy dalej je chcesz, więc jeśli nie, wezmę je z powrotem. - odpowiedziała mi cisza. - To... Trzymaj się, Ness.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#13 01-11-2013 o 21h15

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Ciche westchnięcie i brak odpowiedzi na zadane przez nią pytanie tylko utwierdziło dziewczynę w przekonaniu, że to jakiś chory żart. Ktoś kpił sobie z niej, grając na uczuciach czarnowłosej. Schowała twarz w dłoniach, aby stłumić nimi swoje szlochanie. Nie chciała, żeby wiedzieli, iż udało im się to, co zamierzali. Kimkolwiek by nie byli, ilu by ich nie było. Z resztą... Czego się spodziewała? Sama przekonywała siebie, że nie wróci, nigdy go nie zobaczy, nie usłyszy... I nagle o tym zapomniała? Nie powinna była...
Chciała tylko wstać i odejść od drzwi. Zaszyć się w pokoju, pod kołdrą i zasnąć a najlepiej już się nie obudzić. Jednak coś ją zatrzymało. Zszokowana panna Lager patrzyła na zdjęcie, jakie leżało na podłodze. Skąd... Jakim cudem... Kolejne łzy spływały po jej policzkach a sama dziewczyna już nie wiedziała. Nie wiedziała co myśleć, ani tym bardziej co zrobić. To nie mógł być on. Po prostu nie. Minęło całe dziesięć lat... Nawet słowa osoby stojącej po drugiej stronie nie pomagały, tylko mieszały jeszcze bardziej. Wzięła starą fotografię do rąk, jakby upewniając się, że jest prawdziwa. To było niemożliwe. Jednak, aby się tego dowiedzieć, nie mogła siedzieć i płakać.
Nie chcąc, aby było za późno, szybko podniosła się z podłogi i otworzyła na oścież drzwi, spuszczając głowę. Czarne kosmyki włosów opadły w dół, zasłaniając blade policzki zalane łzami i zaczerwienione od płaczu oczy.
- Pytałam... Kim jesteś i skąd to masz?- Nie starała się nawet zapanować nad drżeniem głosu, wiedząc, iż to  nie pomoże. Rękawem bluzy zaczęła wycierać coraz to nowe łzy. Bojąc się podnieść głowę, wyczekiwała odpowiedzi, wlepiając wzrok w czubki swoich czarnych trampek.

Ostatnio zmieniony przez Vanitty (01-11-2013 o 21h16)


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#14 01-11-2013 o 22h32

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Odwróciłem się gwałtownie, gdy usłyszałem otwieranie się drzwi. Teraz byłem pewien, że to ona, czego nie wywnioskowałem jednak po wyglądzie, choć jeśli o  chodzi też mógłbym ją rozpoznać, ale po wypowiedzianych przez nią słowach. Ogarnęła mną radość, której nie spodziewałem się przez całą dekadę.
- Ness, to naprawdę ty? - spytałem, podchodząc bliżej. Schyliłem się, by zobaczyć jej twarz, co było trudne przez zasłaniające ją włosy.
Miałem zachowywać się, jak gdyby nigdy nic. Zachować spokój do chwili, aż pojmie, że wróciłem. Albo aż powie mi, żebym odszedł. Ale miałem to gdzieś. Po tylu latach znalazłem swoją Ness, jedyną bliską mi osobę.
Ale z drugiej strony wiedziałem, że moje zachowanie może zostać odebrane źle. Dlatego zaraz się uspokoiłem, przypominając sobie, że przecież zadała mi pytanie. Odsunąłem się nieco i oparłem o ścianę.
- Myślałem, że przez zdjęcie będziesz wiedziała, kim jestem. A mam je, bo zrobiła je nam moja matka. Ty miałaś drugie, takie same. - stwierdziłem oczywistość.
Przez dłuższą chwilę stała w milczeniu. Miałem wystarczająco czasu, by pomyśleć, jakim jestem idiotą, przy okazji wymyślając, kogo mogłem udawać i w jakiej sprawie przyjść.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#15 02-11-2013 o 13h41

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Czy to była ona? Odpowiedź aż nazbyt prosta nasuwała się na usta dziewczyny, jednak milczała, potwierdzając jedynie ruchem głowy. We własnej osobie... Stała tam, zszokowana, zdezorientowana i przestraszona zarazem. Bała się, że to urojenia, halucynacje, cokolwiek innego, przez co chłopak zaraz zniknie, rozpłynie się w powietrzu a ona znów zostanie sama.
Po raz ostatni przecierając oczy, podniosła głowę, patrząc wprost na opartego o ścianę szatyna. Jego słowa... To musiał być on. Niemożliwością było, aby ktoś inny o tym wiedział. Warga dziewczyny zadrżała, jakby Agness miała za moment wybuchnąć rzewnym płaczem. Przez tyle lat chciała, aby ją przytulił, powiedział, że wrócił, aż w końcu to było możliwe. I mimo, że z wyglądu nie był taki sam jak wcześniej, w oczach chłopaka potrafiła rozpoznać starego Finny'ego.
- A-ale mówili, że... To niemożliwe. Że to za długo i...- Urwała, przypominając sobie te słowa. Nie chciała kończyć, nie chciała mówić tego słowa. I chociaż taka była prawda, chociaż mówili, że on z pewnością nie żyje... Wtedy już resztki nadziei w dziewczynie przygasły. Te osoby, które zawsze mówiły, że będzie dobrze, że się odnajdzie, dzięki którym sama czarnowłosa w to wierzyła, zniszczyli w niej jakąkolwiek wiarę.
- Na pewno to jesteś... Ty? Finny?- Zrobiła krok w jego stronę, jakby chcąc przyjrzeć się bardziej. Jednak w kolejnej chwili nie wytrzymała. Nie wytrzymała i wybuchając płaczem, wręcz rzuciła się na przyjaciela, wtulając w niego. Czekała zbyt długo, aby to zrobić. Całe dziesięć lat, które dłużyły się w nieskończoność.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#16 02-11-2013 o 15h44

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Przez chwilę, podczas której podniosła wzrok, by na mnie spojrzeć, zobaczyłem jej oczy i twarz. Nie zmieniła się za bardzo jeśli chodziło o twarz, bez problemu mógłbym ją rozpoznać nawet na ulicy. Choć przyznam, ze teraz była w opłakanym stanie. Wiedziałem, że to moja wina. Wiedziałem też, co chciała powiedzieć. I poniekąd miała rację. Z tym, że ja nie żyłem już od bardzo dawna, jeśli nie od zawsze. Przecież byłem zwykłym śmiertelnym, a wampirem, tak jak moja matka i mój ojciec... Nie, mój ojciec nie był wampirem. Akurat on był człowiekiem. Wampirem był ten potwór, za sprawą którego przyszło mi się urodzić.
Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, Ness przytuliła mnie mocno. Wtedy zapach jej krwi uderzył we mnie. Kiedyś już go czułem, ale zanim wiedziałem, co to takiego, zdążyłem go zapomnieć. Z pewnością musiała być strasznie słodka, ale zarazem mieć lekki, kwaskowaty posmak. Prawdziwa uczta, nawet dla niespragnionego wampira... O czym ja myślę?!
Spojrzałem na nią. To przecież Ness... Nie mogę jej skrzywdzić, nie ważne, jak jej krew by nie pachniała. Musiałem od nowa przyzwyczaić się do tego, co było dziesięć lat temu. Znów być Finnym, najlepszym przyjacielem Agness, posłusznym dzieckiem swoich rodziców, które odżywiało się, jak każde inne, nie potrzebując odbierania komuś życia, by utrzymać własne.
Objąłem ją lekko i zacząłem głaskać po włosach, próbując powstrzymać wampirzą rządzę krwi, której mój ojciec, jeśli tak go w ogóle można nazwać, domagał się bez przerwy w ciągu tych dziesięciu lat.
- Tak, wróciłem - powiedziałem cicho. Przez jej zapach nic innego nie chciało mi przyjść do głowy. - Wybacz, że tak długo.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#17 03-11-2013 o 00h17

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Na to właśnie czekała całe dziesięć lat. Żeby znowu ją przytulił, aby znów usłyszeć jego głos, poczuć jego bliskość, wiedzieć, że w każdej chwili może na niego liczyć. Tak jej tego brakowało, że kiedy już było to możliwe, ściskała chyba aż nazbyt mocno. Rozluźniła lekko ręce i spojrzała w górę, wprost na twarz Finniana. Od razu spostrzegła, że coś jest nie tak.
- Wszystko okey?- Rzuciła niepewnie, bojąc się, że rzeczywiście coś było nie w porządku. Najbardziej bała się tego, że chłopak znowu ją opuści, zniknie... I nie wróci. Na samą myśl... Nie, lepiej nie mówić co chciała zrobić. W końcu miała go przy sobie i nawet nie myślała, że to mogło się zmienić. Niby jak na kimś zależy, to pozwala się odejść... Głupszej rzeczy nie słyszała. I może było to samolubne podejście, jednak inaczej nie potrafiła.
- Wejdziesz?- Wskazała ręką na drzwi. Jednak nie czekała na odpowiedź, tylko złapała Finny'ego za rękę i zaprowadziła do środka. Kiedy już byli wewnątrz mieszkania, usiadła na kanapie, spuszczając wzrok. W głowie znowu miała tysiące pytań, na które odpowiedź znał tylko on. Mianowicie... Gdzie był przez ten cały czas? Co się z nim działo? Dlaczego trwało to tak długo? Jednak zamiast zadać chociażby jedno z nich...
- Tęskniłam.- Nie wiedziała dlaczego, ale bała się zapytać. Wydawało jej się, że kiedy to zrobi, że kiedy zacznie pytać, aby dowiedzieć się czegokolwiek więcej, chłopak zniknie i okaże się tylko wytworem umysłu szkarłatnookiej. Po raz kolejny łzy zaczęły spływać jej po policzkach, jednak już ich nie wycierała. Tylko czekała. Na co? Gdyby tylko wiedziała...


*Brak weny, wybacz ;-;*


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#18 03-11-2013 o 12h01

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Nie zdążyłem powiedzieć czegokolwiek zanim zostałem wciągnięty przez Ness do wnętrza mieszkania. Rozejrzałem się. Może nie wszystko było takie, jak dziesięć lat temu, ale czułem się tu jak w domu. W końcu. Zwłaszcza, że za rękę ściskała mnie osoba, o której myślałem każdego dnia przez te ostatnie lata. Strasznie chciałem, by to nie okazało się tylko kolejnym z moich aż zbyt cudownych snów, z którego zaraz obudzę się, wracając do podłej rzeczywistości.
Usiadła na kanapie, a ja kucnąłem przed nią. Wiedziałem, że chce mnie o to wszystko pytać. Ale tak szczerze mówiąc, czy kogoś to dziwi? Ludzie znikają na tydzień, a rodzina i znajomi robią z tego wielki hałas. A mnie nie było dziesięć lat... Jednak w porównaniu z tymi, którzy zaginęli na krótko, ja na żadne z jej pytań odpowiedzieć nie mogłem. Nie wiedziałem też, jak z tego wybrnąć, ale na szczęście Ness dała sobie z nimi spokój.
Znów zapłakała. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Nic nie wiedziałem. W ciągu dziesięciu lat moje kontakty ze śmiertelnymi ograniczały się do zaspokajania potrzeby głodu. Cała aż drżała. Otarłem płynącą po jej policzku łzę i złapałem jej dłoń w swoje obydwie. Tak jak kiedyś, kiedy była w szpitalu, a ja musiałem zostawić ją na cały tydzień. To była wówczas nasza najdłuższa rozłąka. Pamiętam, że wtedy przyniosłem jej lizaka. Teraz musiałbym chyba przynieść ich kilkaset, tyle tygodni...
- Proszę, nie płacz - wyszeptałem, usiłując ją uspokoić. - Też bardzo tęskniłem, wiesz?



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#19 03-11-2013 o 20h22

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Nie płakać? Łatwo powiedzieć... Nawet kiedy trzymał dziewczynę za jej delikatną dłoń, kiedy był przed nią, ona wciąż bała się, że za moment się obudzi, że otworzy oczy i jego znowu nie będzie. Nie chciała tego. Jednak jeżeli tak właśnie miało być, to wolała się nie budzić i wiecznie żyć snem. Nawet, jeżeli miałaby zostać uznana za martwą i pochowana, wolała śnić, niż się ocknąć i znowu go stracić.
Jednak dopiero kiedy się uspokoiła, poczuła jak nienaturalnie chłodne były dłonie Finniana. Wolną rękę zbliżyła do jego czoła, które również okazało się mieć taką samą temperaturę, co zdziwiło młodą pannę Lager. Był zimny właściwie jak... Trup, którego na pewnym pogrzebie dane jej było dotykać. Po jej skórze przeszedł dreszcz niepokoju. Dlaczego? Nie wiedziała, co mogło spowodować tak niską temperaturę ciała u żywej osoby. Chyba że...
- Zimny jesteś... W-wszystko w porządku?- Wolała zapytać i albo się uspokoić, albo wręcz przeciwnie. To nie było normalne, aby mieć tak chłodną skórę. Ruchem ręki zagarnęła do tyłu kaskady kruczoczarnych włosów, tym samym odsłaniając szyję, w jaką ją łaskotały. Wciąż oczekiwała odpowiedzi, zupełnie zapominając o swoich poprzednich zmartwieniach. Był na coś chory? Czy tylko jej się zdawało... Zawsze mogła przecież mieć gorączkę i przez nią odczuwać większą różnicę temperatur pomiędzy kimś, kto przed chwilą był na zewnątrz. Ale nie czuła się specjalnie osłabiona, jak bywa podczas choroby... Przygryzła lekko dolną wargę, zastanawiając się co mogło być przyczyną jego zimnej skóry. Albo rzeczywiście miała jakiś spaczony zmysł dotyku...


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#20 04-11-2013 o 17h05

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Nie mogę stwierdzić, że jej pytanie mnie nie zaskoczyło. Dopiero wtedy sobie uświadomiłem, że mogła to poczuć. W dodatku czekała na odpowiedź. A nie mogłem jej tak po prostu powiedzieć "A wiesz, Ness, tak się okazało, że jestem wampirem". Szybko wymyśliłem jakąś wymówkę.
- No tak, przepraszam - powiedziałem i puściłem jej dłoń. Tak, to wyglądało naturalnie. Zacząłem się zastanawiać, czemu ludzie z filmów, które oglądałem kiedyś, mieli takie kłopoty z udawaniem. Albo po prostu mnie szło to zbyt dobrze. - Przecież byłem na dworze... Dość długo Cię szukałem. Idiota ze mnie, że nie przyszedłem tu od razu... - tu teatralnie uderzyłem się dłonią w czoło i przymknąłem powieki. Zaraz jednak otworzyłem je lekko i skierowałem wzrok na czarnowłosą. Zawsze bawił ją ten gest, zastanawiałem się, czy i tym razem udało mi się ją rozbawić. Choćby po to, by odwrócić jej uwagę od poprzedniego tematu rozmowy.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#21 13-11-2013 o 18h36

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Wzrok cały czas miała zawieszony na twarzy przyjaciela, oczekując odpowiedzi na pytanie, Zbyt się martwiła, aby chociażby na chwilę go odwrócić. I do tego był jakiś taki... Bledszy, niż pamiętała. Chociaż to może tylko jej wyobrażenia, bądź w przeszłości, jako dziecko, nie zwracała na taką rzecz uwagi. Prędzej to z panienki Lager była kretynka, niż z Finny'ego idiota, jednak na jego gest kąciki warg dziewczyny uniosły się w górę.  Niby inny, ale wydawał jej się tym samym, starym przyjacielem, o którym myślała i nad którego zniknięciem ubolewała przez ostatnie lata.
- To ja... Herbaty zrobię.- Z trudem podniosła swoje rozleniwione ciało z kanapy i, równie wolno co wstała, znalazła się w kuchni. Mógł odmawiać, jednak raczej dobrze wiedział, iż wypije coś gorącego nawet, jeżeli miałaby wlać to ciemnowłosemu siłą. Jakkolwiek by to nie wyglądało i nie brzmiało... Wyjęła na kuchenny blat dokładnie siedem różnych opakowań. Nadzieję miała, że któraś z nich przypasuje chłopakowi i nie będzie musiała szukać kolejnych... Tak, trochę tego miała.
Kilka sekund zajęło, zanim przypomniała sobie o rozbitej szklance, którą upuściła, kiedy tylko usłyszała pukanie do drzwi. I gdyby nie to, pewnie wszystko byłoby w porządku, jednak tak czy siak, mocno skaleczyła się w rękę... Próbując zebrać drobne odłamki szkła gołymi dłońmi... Lepiej nie pytać, co ją do tego podkusiło, jednak jak wiadomo, chwilowa bezmyślność skończyła się kapiącą na podłogę czerwoną cieczą.
- Cholera... Bolało.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#22 16-11-2013 o 18h00

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Do kuchni poszedłem zaraz za nią, gdzie stojąc w drzwiach zostałem oszołomiony ilością wyciąganych przez nią opakowań z herbatą. A może to była jakaś nowa metoda na robienie herbaty, o której nie miałem okazji usłyszeć? Nic dziwnego, w końcu nie piłem jej przez ostatnią dekadę, nie wiedziałem więc nic o żadnych nowych zasadach, jakie powstały odnośnie procesu jej tworzenia. Choć jakby nie patrzeć, nigdy nie rozumiałem i nie podążałem za modą, także nawet jeśli istniałoby coś, o co posądzałem wówczas ten napój, miałem do tego prawo i Ness z pewnością nie miałaby mi tego za złe.
Kiedy już przestałem zastanawiać się nad tajemnicą posiadania przez Agness takiej ilości herbaty w domu, zauważyłem, że znika ona gdzieś przy blacie. Chwilę potem usłyszałem jej głos mówiący coś o bólu, jednak nie zdołałem zidentyfikować treści i znaczenia jej słów, bo nagle uderzył we mnie zapach krwi. Niesamowitej krwi. I wiedziałem, że to jej, w końcu nie było nikogo innego w pobliżu. Z resztą, jak już wspominałem, nieczęsto można spotkać tę czerwoną ciecz tak wyśmienitą, jak w jej przypadku. Może jednak pozwoliłaby mi...
Co jest z Tobą nie tak, Finnian?! - skarciłem się w myślach i szybko się przy niej znalazłem. Skaleczyła się w dłoń, jednak krew w większości wylądowała na podłodze. Taka szkoda...
- Pod zimną wodę - powiedziałem szybko, odrzucając od siebie jakiekolwiek wychodzące poza normę myśli. Obydwoje skierowaliśmy się w stronę zlewu, gdzie szybko odkręciłem kran tak mocno, jak tylko to było możliwe.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#23 16-11-2013 o 20h18

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Chciała zaprzeczyć, powiedzieć coś, jednak reakcja Finny'ego była tak szybka, iż ledwo zdążyła pomyśleć, zanim jej dłoń znalazła się pod wodą, która uderzyła w ranę z taką szybkością i siłą, iż dziewczyna krzyknęła trochę ciszej niż głośno, wyrywając dłoń spod strumienia. Patrząc dosyć zdziwionym wzrokiem na czarnowłosego, zbliżyła kończynę do ust, zlizując kapiącą krew językiem. Zawsze tak robiła i niespecjalnie przeszkadzało to Finnianowi, jednak w końcu... Mógł przez te dziesięć lat zapomnieć i się zmienić, prawda?
- Nie trzeba...- Mruknęła cicho do przyjaciela, równocześnie co jakiś czas liżąc krwawiący ślad po niemyśleniu na dłoni. Mniej wtedy bolało i tak jakoś... Słyszała, iż jej krew może być słodka, jednak sama nieszczególnie to czuła. Może musiałaby być wampirem, albo co... Jakie to było, hehe, śmieszne. Jeszcze gdyby takie istniały, nie licząc oczywiście wariatów-kanibali, lubujących się w czerwonych obiadach. Jeny, o czym ona myślała. Powinna bardziej zainteresować się światem rzeczywistym, nie odległymi w książkach i filmach fantasy postaciami.
- Ych... Chyba nie jest głęboka, nie trzeba bandażu ani nic, jak sądzisz?- Wysunęła rękę przed przyjaciela, chcąc aby ocenił. Hyh, wspomnienia wracały. Ona zawsze bagatelizowała wszelkie obrażenia i skaleczenia, on zawsze, po zobaczeniu jak się sprawy miewają, nakazywał przemyć wodą utlenioną, robił opatrunek i takie tam... Wolała chociaż udawać, iż wszystko jest w porządku i jak dawniej. Zostawić swoje pytania bez odpowiedzi, ale do czasu... W końcu zapewne jej ciekawość sięgnie granicy i będzie musiał odpowiedzieć.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#24 17-11-2013 o 14h45

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Finnian

Ta dziewczyna. Moja najlepsza przyjaciółka od zawsze. Nie wiedziałem jednak, czy aby nie zna mojego sekretu i teraz nie próbuje mnie sprowokować, bym wszystko jej powiedział. Przecież to chyba nie było kwestią przypadku, że najpierw na moich oczach zlizała sobie krew z dłoni, a potem podsunęła mi ją pod samą twarz, jakby zamiast zadanego przez nią pytania powiedziała "Masz, jedz.". I dorzuciła jeszcze "Smacznego".
Na szczęście wiedziałem, jak wybrnąć z tej sytuacji. Tak było zawsze, kiedy ona się kaleczyła, to niezależnie od wielkości i głębokości rany rzucała tylko ciche "Auć" i żyła dalej, podczas gdy ja latałem za nią z opatrunkami wszelkich rodzajów i opowieściami ku przestrodze, mniej lub bardziej wiarygodnymi.
- Żartujesz sobie - bardziej stwierdziłem, niż spytałem, odsuwając rękę lekko od siebie. Co jak co, ale już ledwo co wytrzymywałem. - A jak dostanie się tam zakażenie? Możesz stracić całą rękę, wiesz? Albo jak się... No... Wykrwawisz? - ostatnie słowo ciężko przechodziło mi przez gardło, ponieważ samo myślenie o sprawach dotyczących mego dotychczasowego pożywienia doprowadzało mnie do szału, a co dopiero wypowiadanie takich rzeczy na głos. Na szczęście wyglądało to tak, jakbym tylko szukał odpowiedniego słowa.
Odwróciłem się od niej w stronę jednej z zawieszonych na ścianie szafek kuchennych. Jedyna, która nie była przeznaczona ani na naczynia, ani na jakiekolwiek przyprawy. Akurat tam zawsze były medykamenty. Pamiętałem, bo pan i pani Lager zawsze chowali "kolorowe, ale trochę niesmaczne cukierki" poza zasięgiem Ness... I przy okazji moim też. Wyciągnąłem stamtąd wodę utlenioną i wszystkie możliwe opatrunki, po czym położyłem je na blacie przed Agness.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#25 18-11-2013 o 20h48

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Stracić całą rękę? Wykrwawić? Po jednym skaleczeniu. Haa, czyli było dokładnie jak myślała. Nie zmienił się prawie wcale, równie jak jego przesadzone konsekwencje lekceważenia wszelkiego rodzaju urazów. Przyłożyła kończynę do ust, trzymając krwawiące miejsce w ustach, coby nie nakapać więcej. I się nie wykrwawić, oczywiście.
Widząc przed sobą wodę utlenioną i inne rzeczy konieczne do opatrunku, lekko się zlękła. To już chyba wolała stracić całą krew, niż dać sobie polać tym rękę. Przecież to... Piekło i się pieniło. Dodatkowo bandaże i inne plastry bardzo utrudniały życie. Przynajmniej jej. Czarnowłosa odniosła również wrażenie, iż to ona miała sobie opatrzyć ranę. Tylko... To się najpierw polewało, potem robiło opatrunek? Czy może jeszcze przed tym spłukiwało? Albo najpierw dawało opatrunek, potem polewało wodą utlenioną, potem jeszcze spłukiwało i... Z pewnością pielęgniarka pierwszej klasy to z Agness nie była. Dlatego też, jak zawsze z resztą, postanowiła poprosić o pomoc przyjaciela.
- Mógłbyś... No wiesz.- Westchnęła cicho, wpierw pokazując skaleczenie, potem na środki medyczne, jakie wyjął z szafki. I nawet po tylu latach, wciąż orientował się w jej własnym domu lepiej niż ona sama. Czyż to nie było... Dziwne? Co najmniej. Ewentualnie to przez to, iż nie miała ona potrzeby zaglądać do takowych miejsc, gdzie znajdowały się wszelakie leki i takie tam... Właściwie niczego prócz tabletek na sen oraz ból głowy nie przyjmowała, a takie miała przy łóżku.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4