Eithen River
Cait poprowadziła nas do sali, a po drodze spotkaliśmy Rosie i Lunę. Przytuliłem najpierw ognistowłosą, a potem dosłownie się do drugiej gryfonki przykleiłem. Mój ulubiony miś w całym Hogwarcie!
- Zielarstwo to zło! - jęknąłem, znów się wtulając w jej klatkę piersiową. Tss, i nadal nie wiem czemu ona jest taka mięciusia. - Nie chcę na nie iść... Musimy? - spytałem z nadzieją, że jednak jest inaczej. Żyję tylko dlatego, że chcę iść na transmutacje. Innych powodów naprawdę nie warto szukać. Chyba, że to tulenie Rosie i innych, ale jej głównie.
nie przeszkadza mi, że piszecie z innych kont, ale dziwnie się z tym czuje :-:'
Na twoje konto zapisać tą postać, Emi?
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#76 27-09-2013 o 22h35
#77 28-09-2013 o 10h17
Link do zewnętrznego obrazka
Po chwili, tuż za Cait pojawił się Eithen.
Najpierw przytulił się do Luny, a później do mnie.
-Tym razem się z tobą zgodzę-westchnęłam też się w niego wtulając-też nie chcę tam iść..-dodałam.
Ech...kiedy wybierałam przedmiot, na który miałam nie chodzić bez wahania wybrałam numerologię i z zadowoleniem zostawiłam zielarstwo.
'To przecież na pewno będzie łatwe!'-myślałam wówczas.
Jak się wkrótce okazało-nie będzie.
#78 28-09-2013 o 10h54
Luna Koichi
Kiedy doszłam z Rosalie, do ogrodu czy tam czegoś innego. A zresztą nie ważne! Zauważyłam już innych, Cait, Eithen'a i chyba był Maxwell. Nie jestem pewna. Po chwili zauważyłam że Eithen, biegnie z otwartymi rękoma do mnie żeby mnie przytulić. Zaśmiałam się z niego bo to śmiesznie wyglądało. Potem przerzucił się na Rosalie, skacze z kwiatka na kwiatek. Nudziło mi się, więc zaczęłam iść tam gdzie są drapieżne rośliny. Rzuciłam czar, a się uspokoił wzięłam jedną część rośliny i podeszłam do Eithen'a i Rosalie. Potem zaczęłam trzymać roślinę, a ta roślina zawinęła się na moim ręku. Śmiesznie to wyglądało i zaczęłam z samej siebie się śmiać że, mam roślinną rękę.
- Chcecie roślinkę? Ona połączy wasze ręce i Eithen nie będzie musiał Cię opuszczać Rosalie. Będzie mógł cały czas się do Ciebie przytulać! - Powiedziałam z jednym tchem w ustać, zaśmiałam się i pokazałam im tą roślinkę.
Szczerze, tak to przywiąże że nie będą mogli się opuścić. To nie jest okrutne, lecz śmieszne bo widok roślinki jest przyjemny..
*Też się dziwnie czuję że piszę, na tym koncie mojej koleżanki. ;/
Tak, zapisz moje konto, nie te. Bo zrobię na tym koncie, KP. Potem będę pisała na tym koncie, a potem na swoim. Tylko trzeba czekać do końca bana. >.<*
#79 28-09-2013 o 12h07
Eithen River
Popatrzyłem na roślinkę, a potem na Lunę. Cóż, nawet nie wiedziałem co to, a wolałem raczej nie ryzykować. Prędzej rzucę zaklęcie przylepca. Jest strasznie trudne do zdjęcia~! Choć w sumie, czemu nie...
- Ale to nie diabelskie sidła? - spytałem rozbawiony. Nie chciałabym tej rośliny nawet spotkać. Umarłbym szybciej, niż bym sobie przypomniał co powinienem w takiej sytuacji zrobić. To zawsze jest taka pocieszająca perspektywa... - Rosie, co ty na tą roślinkę? - spytałem, robiąc do niej słodkie oczka. Ha! Będę mógł z nią wszędzie chodzić! I nikt nas nie rozdzieli~. - Nie będę musiał puszczać misia... - mruknąłem rozmarzony, na samą taką perspektywę.
#80 28-09-2013 o 12h19
Link do zewnętrznego obrazka
Przez chwilę nie byłam pewna czy Luna żartuje czy mówi poważnie.
Nie, jednak mówiła serio.
Przyjrzałam się roślince trzymanej przez przyjaciółkę.
Nie byłam nawet pewna co to takiego i raczej nie chciałam ryzykować.
Eithen upewnił się, że nie są to diabelskie sidła, następnie zrobił w moją stronę słodkie oczka licząc chyba, że zgodzę się na ten pomysł.
Po chwili rozmarzył się.
-Eithen,i tak możesz mnie przytulać kiedy chcesz-zauważyłam ze śmiechem.
Spojrzałam jak Luna zdejmuje z ręki roślinkę.
No dobra, skoro nie ściska to ręki na zasadzie diabelskich sideł to czemu nie?
Może być zabawnie.
Ostatnio zmieniony przez Melody3 (28-09-2013 o 12h26)
#81 28-09-2013 o 12h20
Luna Koichi
Śmiałam się przez dłuższą chwilę, że mam roślinkę. Nie no śmiesznie, wygląda to jak mam tą roślinkę na ręce. Po chwili usłyszałam, pytanie Eithen'a czy to przypadkiem diabelskie sidła. Złapałam roślinkę i zdjęłam ją z ręki, nie bo wtedy by się dłużej trzymała. Dużo czytałam o tych roślinach, jak się przywiążą do twojej ręki, to ciężko potem je zdjąć a tą się da zdjąć.
- Nie to nie diabelskie sidła, raczej by się trzymała mocniej na ręce. A ją bez trudu można zdjąć z ręki. - Powiedziałam, trzymając tą roślinkę w ręce.
Potem znowu się zawiązała na mojej ręce, ale zdejmowałam ją bez trudu więc jest dobrze. Patrzyłam się na Eithen'a, chyba się chce zgodzić ale nie wiadomo co z Rosalie. A może ona, nie chce? Zależy to od niej.
#82 28-09-2013 o 13h29
Cait Ross
Dziewczyny wydawały się miłe. Uśmiechnęłam si. Przynajmniej chciały ze mną gadać to dobrze. Mam nadzieję że sprawiam wrażenie miłej. Eithen obie je przytulił i się przykleił do Rosalie. Zabawne. Potem Luna wzieła kwiat. Nie to nie diabelskie sidła. Przywiązanie ich razem ciekawie by to wyglądało. Śmiałam się wraz z Czerwonowłosą. Może ją oświecę co to? Ale chyba wyjdę na kujonkę oj tam raz się żyje.
- To fruwokwiat jeśli się nie mylę w porównaniu do diabelskich sideł nie jest szkodliwy. Poza tym mają takie same właściwości - zaczerwieniłam się zakłopotana chyba zrobiłam mały wykład. Czasami tak mam ale dzięki temu jestem dobra w tłumaczeniu i pomaganiu w lekcjach. Naprawdę za dużo gadam.
Droga Nieve czy mogę dodać nauczyciela bądź nauczycielkę od eliksirów chyba że jest zajęta.
Ostatnio zmieniony przez Syndariela (28-09-2013 o 13h43)
#83 28-09-2013 o 13h52
Eithen River
Fruwokwiat? Chyba mama to coś hodowała w piwnicy. Tak dla nieprzyjemnych gości w razie czego. To się nazywa miła roślinka. Ale nigdy tam nie chodziłem, więc nawet nie wiedziałem jak wygląda. Nie interesowało mnie to, póki co.
- Mogę? - spytałem uradowany, po czym ucałowałem Rosie w policzek. Ha, mój miś, nie oddam nikomu. I ona jest taka mięciusia~! - Ale i tak to 'coś' może nas oplątać, prawda? - zapytałem, uśmiechając się figlarnie do niej. Będzie zabawnie, no! Tylko niech ktoś to uwieczni na zdjęciu... Wyślę rodzicom kopie.
*wracamy do zagadki jej dziwnej miękkości xD*
#84 28-09-2013 o 14h00
Cait Ross
Zapytał czy to oplączę. Szybko przewertowała swoją pamięć no była dobra w nauce chociaż się nie uczyła. Po prostu patrzę na kartkę i już pamiętam to się nazywa chyba pamięć fotograficzna. Czy coś.
- Tak jeżeli chcesz to mogę wam nawet pomóc - uśmiechnęłam się szeroko. Eithen traktował Rosali jak swojego misia. Ciekawe czemu. Miałam już sięgnąć do swoich włosów gdy przypomniałam sobie że ich nie mam. Minął już miesiąc odkąd je ścięłam ale nadal się do tego nie przyzwyczaiłam. Ściełam je bo za bardzo mi przypominały brata. Zginął nie wiadomo jak ale wywnioskowano że cierpiał. Tamtego dnia kiedy się o tym dowiedziałam ściełam włosy. Nie chciałam aby przypominały mi jego czohranie lub to jak zaplatał mi warkocz lub robił jakieś fryzury. Tęsknie za nim.
* Możliwe że trochę za dużo je że jest taka mięciutka XD
Ostatnio zmieniony przez Syndariela (28-09-2013 o 14h01)
#85 28-09-2013 o 14h10
Link do zewnętrznego obrazka
Cait powiedziała jak nazywa się owa roślinka.
Nie ukrywam, sama nie miałam o tym zielonego pojęcia.
Blondyn nadal mnie przytulał.
Czułam się trochę jak pluszowy misiek.
-Możesz-westchnęłam z śmiechem.
W tym momencie Euthen ucałował mnie w policzek.
Ponownie rozpoczęła się dyskusja na temat tajemniczego 'cosia' zwanego
Fruwokwiatem, które miało nas oplątać
*Znowuuu pogadanka o mięciuśkości xD?
No cóż, NIE wydaje mi się, żeby Rosie jadła za dużo patrząc na obrazek w karcie gracza.
Bardziej byłabym przychylna stwierdzeniu, że chodzi o coś innego xD*
Ostatnio zmieniony przez Melody3 (28-09-2013 o 14h33)
#86 28-09-2013 o 14h39
Luna Koichi
Usłyszałam że się zgodzili, ucieszyłam się na tą wiadomość. Zdjęłam roślinkę z swojej ręki i trzymałam ją potem ręką. Patrzyłam się, na nich z takim śmiechem na twarzy! Szok! Zaczęłam podchodzić do nich i trzymałam w górze roślinkę.
- Złapcie się za ręce. - Powiedziałam z mniejszym entuzjazmem.
Kiedy złapali się za ręce to położyłam roślinkę, a ona się zaplotła. Teraz to nie mogli od siebie zrobić jeden krok, wszędzie razem siedzą potem razem idą. A potem wszystko robią razem! Zaczęłam się śmiać, bo roślinka zaplotła się i teraz nie mogą się opuścić. Rosalie, pewnie nie będzie zbytnio zadowolona, ale Eithen, będzie zadowolony bo ma swego misia koło siebie.
- No to teraz musicie wszędzie być koło siebie... - Powiedziałam śmiejąc się.
Usłyszałam dzwonek i poszłam tam gdzie miały, się zacząć kolejne lekcje. Czułam się jak w niebie!
#87 28-09-2013 o 15h03
Maxwell Fox
Postanowiłem pójść do pokoju trofeów. Tam zawsze panował spokój i cisza.
Usiadłem pod ścianą i otworzyłem książkę. Zajrzałem w głąb siebie. Przez całą godzinę udało mi się dwa razy zobaczyć postać lisa. Nic więcej. Ale to i tak sukces. Wcześniej był to tylko niewyraźny kształt ukryty za mgłą. Mój humor zdecydowanie się poprawił.
Zadowolony z siebie poszedłem jeszcze do Sowiarni. Tam czekała na mnie płomykówka...
Z trudem powstrzymywałem uśmiech. W zaciśniętej dłoni trzymałem karteczkę zapisaną pochyłym pismem. Gdybym mógł, skakałbym z radości.
Lekcja się skończyła, więc wyszedłem z zamku w stronę Zakazanego Lasu, gdzie za chwilę miała się zacząć Opieka nad Magicznymi Stworzeniami.
Judy Angel
Zaraz miała się zacząć kolejna lekcja. Z uśmiechem przyglądałam się mijanym uczniom. Mimo, ze pracuję w tej szkole dopiero trzeci rok, czuję się tu jak w domu. Ah...
Chwileczkę... teraz zajęcia z szóstoklasistami, tak?
Gdy byłam już przy Zakazanym Lesie zauważyłem, że kilkoro uczniów już jest. Poczekałam, aż zejdą się wszyscy i zaczęłam.
- Uwaga, dzisiaj zajmiemy się Testralami.
powiedziałam o nich kilka słów, po czy zadałam pytanie, kto je widzi. Kilka osób podniosło ręce, a inni popatrzyli ze zdziwieniem.
- Testrale może zobaczyć ktoś, kto był świadkiem czyjeś śmierci - podeszłam do jednego i go pogłaskałam. Uwielbiam te stworzenia.
Ostatnio zmieniony przez Alexanda (28-09-2013 o 15h04)
#88 29-09-2013 o 18h50
Widocznie wszystkich nas skonfundowało, ale żyjmy dalej. *czyli stołkiem wszystko w łeb, jak moja przeróbka Hobbita*
Eithen River
Zielarstwo szybko mi minęło i nic nawet nie zmieniło mojego dobrego nastroju. I wszędzie chodziłem z Rosie, bo już nawet nauczyciel nie chciał nam uwagi zwracać. Biedak, kiedyś z nami zwariuje.
Poszliśmy na opiekę, na której mieliśmy omawiać testrale. Nauczycielka zaczęła mówić, a ja patrzyłem znudzony. Świetnie, i tak ich nie widze. Cóż, nawet podczas wojny niewielu uczniów je widziało, więc co się dziwić.
- Rosieeee... Widzisz je? - spytałem jej cicho, zaciekawiony.
#89 29-09-2013 o 19h04
Link do zewnętrznego obrazka
Zielarstwo minęło dosyć szybko.
Wszyscy powędrowali na zajęcia opieki nad magicznymi stworzeniami.
Ja i Eithen nadal byliśmy związani.
Na zajęciach mieliśmy omawiać testrale.
Wtedy znów przed oczami stanął mi obraz mojej siostry, który szybko jednak wymazałam z pamięci- nie chciałam rozkleić się na miejscu, po co to komu?
Przyglądałam się tym stworzeniom.
Moje zamyślenie przerwał głos stojącego obok Eithena.
-Tak, widzę-skinęłam głową.
*Od następnego posta zaczynam uwzględniać prof. Sophię Queen ^^*
Ostatnio zmieniony przez Melody3 (29-09-2013 o 19h04)
#90 29-09-2013 o 19h07
Catie
Szłam za resztą lekko niewyspana. lekko? Za mało powiedziane strasznie niewyspana. Ziewałam co chwila na zielarstwie sobie jednak pospałam więc już było lepiej.Szłam z resztą miałam podobny grafik tylko jedna lekcja jutro się nie zgadzała. Na opiece no cóż dalej spałam aż tu się odezwał Eithen tym razem za mną. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem i zapytałam:
- O czym tam rozmawiacie jeśli można wiedzieć- uśmiechnęłam się. Jak mnie już obudzili to przynajmniej z nimi porozmawiam.
Moja komórka mnie dobija
#91 29-09-2013 o 19h32
Luna Koichi
Zadzwonił dzwonek na lekcje zielarstwa. Weszłam i zaczęłam słuchać pani. Czyżby a może wypuszczałam drugim uchem? Zaśmiałam się w duchu, potem mieliśmy coś robić. Nauczyciel zaczął nam pokazywać to, a my powtarzaliśmy. No tak za pierwszym razem, mi to nie wyszło. Skrzywiłam minę bo byłam nie zadowolona, z siebie że mi nie wychodzi. Po drugim razem się skupiłam i mi wyszło. Ucieszyłam się z tego, potem nauczyciel coś zaczął gadać do dzwonka. Wtedy właśnie zadzwonił dzwonek, wyszłam i zaczęłam iść tam gdzie miały być zajęcia opieki nad magicznymi stworzeniami. Kiedy doszłam były już lekcje, nie spóźniłam się. Mieliśmy dziś omawiać testrale. Tylko dziwnym trafem je widziałam. Dlaczego? Może widziałam czyjąś śmierć? Nagle coś wyjęłam z kieszeni, był to pamiętnik. Schowałam go do tej samej kieszeni i zaczęłam się przyglądać stworzeniom. Kogo widziałam śmierć? Moi rodzice nic mi nie powiedzieli! Może ten pamiętnik coś mi powie..
Jednak zrobię, nową wiadomość z KP. xd
Ostatnio zmieniony przez Loliq (29-09-2013 o 20h44)
#92 29-09-2013 o 20h14
Judy Angel
- Rosalie, możesz tu podejść? - może wzrok mnie czasami zawodzi, ale słuch mam bardzo dobry.
- Nie bój się, nic ci nie zrobią - szepnęłam do niej i zachęciłam do pogłaskania jednego. Potem zwróciłam się do reszty klasy.
- Testrale są przez niektórych uznawane za omen śmierci. Są płochliwe i łagodne. Żywią się mięsem. Niech każdy weźmie kawałek i wyciągnie rękę przed siebie - po chwili mięso zniknęło.
- Dobrze, na zatydzień macie napisać półtorej stopy o zwyczajach i występowaniu Testrali. A teraz zmykajcie.
#93 29-09-2013 o 21h06
Link do zewnętrznego obrazka
Nauczycielka przywołała mnie do siebie i zachęciła do pogłaskania jednego z Testrali.
Z początku nieśmiało wyciągnęłam rękę w stronę jednego z nich.
Później już z nieco większą odwagą pogłaskałam go po grzbiecie.
Cały czas przysłuchiwałam się temu co mówiła profesor Angel.
Zanotowałam w myślach pracę domową i wróciłam do reszty swojej klasy.[/center
Link do zewnętrznego obrazka
-Doskonale-pochwaliłam jednego z pierwszorocznych, gdy dobrze odpowiedział na zadane mu pytanie.
Spora ilość pierwszoroczniaków swoje pierwsze zetknięcie z magią miała własnie w tej szkole- dlatego nie należy spodziewać się, że będą wszystko wiedzieć.
Niektórzy byli jednak dla mnie wielkim, miłym zaskoczeniem.
-No dobrze, to tyle na dzisiaj-oznajmiłam żegnając się z uczniami.
Przerwa...usiadłam wygodnie w swoim krześle, przy biurku popijając herbatę
Ostatnio zmieniony przez Melody3 (29-09-2013 o 21h07)
#94 29-09-2013 o 21h47
Kaguya Rain
Imię | Kaguya
Nazwisko | Rain
Godność | Kaguya Rain
Ksywki | Kag, Kagu, Kaguy
Wiek | 25 lat
Data Urodzenia | 22 czerwiec
Miejsce Urodzenia | Dundee, Szkocja
Znak Zodiaku | Rak
Płeć | Kobieta
Orientacja | Hetero
Grupa Krwi | 0Rh-
Status Społeczny | Wolna
Charakter | Kaguya, to bardzo miła i wymagająca nauczycielka. U niej miła pozycja, to pomoc, a nawet czasami szczerość. Potrzebujesz pomocy ona Ci pomoże, szczera jest dla osób które mówią prawdę. Jest wymagająca, każdemu każe uczyć się na kolejną lekcję, bo może Cię przepytać a jeśli już uczeń/uczennica nie umie to jest bardzo źle. Na co dzień na jej twarzy maluje się uśmiech, często gniew bo jak ktoś ją z lekka zdenerwuje to od razu ma zły dzień. Kaguya, potrafi być łagodna może Ci nic nie zrobić, jeśli będziesz dobry i grzeczny a jeśli nie to odwrotnie się stanie. Ty na tym stracisz, ona na tym zarobi.
Dom | Revenclaw
Przedmiot | Obrona przed czarną magią (Opiekuna Revenclaw'u)
Różdżka | Morska lilia, włókno z czarnej orchidei, 13 cala
Czystość Krwi | 100%
Zainteresowania | Czary, książki, uczenie uczniów/uczennic, różdżki
Wygląd | Kaguya, ma długie brązowe włosy. Jej oczy są koloru szarego. Na plecach, ma tatuaż czarnej orchidei to podkreśla jej charakter i wygląd. Ma jasną karnację skóry. Ma mały nosek i jasno różowe usta. Jej sylwetka jest szczupła i zgrabna, a jej wzrost jest wysoki. Jej waga nie jest za bardzo przytyła, ani za bardzo chuda, jest w sam raz na nią.
Lubi |
• Miłe słowa
• Dobrych i pilnych uczniów
• Się uśmiechać
• Słuchać prawdę
• Pomagać uczniom i uczennicom
Nie Lubi |
• Być okłamywana
• Niepilnych i złych uczniów
• Chaosu w klasie
• Krzyczących osób
• Przemądrzałych osób, które nie znają tej rzeczy
Zalety |
• Miła
• Spokojna
• Powtarza trudne rzeczy
• Pomocna
• Uśmiech na twarzy
Wady |
• Wymagająca
• Nie miła
• Niecierpliwa
• Kłótliwa
• Gniew na twarzy
Ciekawostki |
• Zawsze jest przygotowana do swoich zajęć
• Nie zapomina o leniwych uczniach
• Zawsze coś ma na głowie
• Karci osoby które na przerwie się śmieją, zamiast iść pod salę
• Chodzi po korytarzach, czasami zamyślona
Wzrost | 190 cm
Waga | 59 kg
Kolor Oczu | Szary
Kolor Włosów | Brązowy
Długość Włosów | Dość długie
Ostatnio zmieniony przez Loliq (30-09-2013 o 17h43)
#95 29-09-2013 o 21h53
Eithen River
Poczułem się przez chwilę tak, jakby wszyscy zapomnieli o moim istnieniu, mimo iż z Rosalie byłem związany. Wywróciłem oczami, nie myśląc o tym. W każdym razie teraz powinien być obiad, więc będzie ciekawie. Chyba, że jakaś zła dusza spróbuje mnie odciągnąć od misia.
- Zgłodniałem~! - jęknąłem, opierając głowę na ramieniu dziewczyny i robiąc do niej maślane oczka. Prośba oczywista, w moim mniemaniu. Chciałem iść na obiad, ewentualnie do kuchni. - Choć na obiad... Usiądę obok ciebie. - dodałem szczęśliwie, znów się do niej przytulając. Puściłem ją i zarzuciłem sobie torbę na ramie, uśmiechając się szeroko.
Damon Moon
Wielkim szczęściem dwie lekcje miałem wolne i zdąrzyłem odpocząć. Oraz się 'podchmielić' od ilości wypitego alkoholu. Cóż, i tak nikt uwagi nie zwróci, a ja się zdąrze ogarnąć przed lekcją z szóstym rokiem. A potem czwartym... Ah, kto układał te plany? Pierwszy dzień po świętach, a tu taki wspaniały plan, że chcesz się powiesić.
Wyszedłem z pokoju nauczycielskie w swej zwykłej, złej postawie. W wielkiej sali usiadłem na tym samym miejscu co zwykle - po prawej stronie dyrektorki i zacząłem jeść. Powoli schodzili się uczniowie, a salę ogarniał nieprzyjemny gwar rozmów. Szkoda, że za to nie mogę im za to punktów odejmować...
#96 30-09-2013 o 14h35
Judy Angel
Dotarłam do Wielkiej Sali. Nareszcie! Zajęłam miejsce obok Damona, zresztą jak zwykle.
- Witam pana - przywitałam się z nim. Po chwili wyczułam zapach alkoholu. Ah... Czyli pierwszy dzień musi być dla niego ciężki. Ja tam lubię pracować z młodzieżą. Zwłaszcza na świeżym powietrzu.
- Jakieś plany na wieczór? - zapytałam przechylając swój puchar z sokiem dyniowym. Co by tu dzisiaj zjeść?
Maxwell Fox
Podszedłem do Eithena i zwróciłem mu książkę. Ah... Testrale. Te stworzenia mnie fascynują. Chociaż kiedyś się ich bałem.
Wciąż szczęśliwy, ściskając skrawek pergaminu w ręce ruszyłem w kierunku Wielkiej Sali.Po drodze spotykałem zdziwione spojrzenia innych uczniów. Czyżbym miał coś na twarzy? Przejechałem po niej dłonią. Nie... Ja tylko się uśmiecham. Po raz pierwszy od... dawna.
Usiadłem przy stole Krukonów i zacząłem jeść. Trzeba się wzmocnić przed Transmutacją.
#97 30-09-2013 o 18h47
Cait Ross
Oh no cóż oczywiście musi być praca domowa. Na szczęście zabierze mi to nie więcej niż 10 minut więc się zbytnio nie przejmuję. Wyszliśmy z sali. No i dopiero do mnie dotarło że burczy mi w brzuchu. Westchnęłam. Podeszłam do Luny:
- Jesteś tak samo głodna jak ja? Bo umieram - właśnie w tej chwili usłyszałam donośni dźwięk z wnętrza mojego brzucha. Roześmiałam się i nie mogłam przestać. Dopiero po dłuższym czasie się ogarnełam. Nie pamiętam kiedy mogłam śmiać się tak swobodnie jak teraz.
- No to trzeba coś pochłonąć bo mój brzuch się upomina o swój przydział - uśmiechnęłam się szeroko chyba jak na ślizgonkę. Naprawdę to określenie pasowało do moich znajomych. Byli jak węże takie jadowite i bezduszne. Kiedyś ja tez taka byłam. Smutne.
#98 30-09-2013 o 19h13
Link do zewnętrznego obrazka
Głos Eithena ponownie wyrwał mnie z zamyśleń.
Powiedział abyśmy poszli już na obiad i usiedli obok siebie.
W prawdzie byliśmy ze sobą związani (dosłownie), więc nie miał wyboru, ale to i tak miło.
-Jasne, chodźmy-skinęłam głową z uśmiechem.
Link do zewnętrznego obrazka
W między czasie poukładałam wszystkie dokumenty i zdążyłam dopić swoją herbatę.
Później miał zacząć się obiad.
Wyszłam z sali i umiarkowanym tempem ruszyłam w stronę Wielkiej Sali.
Tam zajęłam swoje miejsce wśród nauczycieli.
Siedziałam obok Judy, która z kolei rozpoczęła własnie rozmowę z Damonem.
-Witam-rzuciłam z uśmiechem i więcej nie zdołałam powiedzieć, gdyż w Sali zaroiło się od rozmawiających uczniów, decydujących gdzie kto ma usiąść.
Nie denerwowało mnie to jednak, a wręcz przeciwnie.
To dobrze, że wszyscy się tak ze sobą zintegrowali, nieprawdaż?
*Takie tam ogłoszenie parafialne: gdybym nagle zniknęła i nie pojawiała się przez kilka dni, oznacza to, że dorobiłam się szlabanu .__.*
Ostatnio zmieniony przez Melody3 (30-09-2013 o 19h16)
#99 30-09-2013 o 19h27
Kaguya Rain
Zaczęłam iść do wielkiej sali, weszłam chyba trochę z opóźnieniem. Znaczy było połowę osób, usiadłam koło Sophie. Spokojnie patrzyłam się na każdego. Czy tak na prawdę, coś mi tu przeszkadza? Spojrzałam kątem oka na Sophie.
- Jak tam na lekcjach? - Spytałam się uśmiechając się lekko.
Dzisiaj zbytnio nie jestem w nastroju, tak można o mnie powiedzieć. Spojrzałam się na zegar, a potem na stół. Skierowałam wzrok, na Sophie a potem na swoje dłonie.
Luna Kochi
Skończyła się lekcja opieki nad magicznymi zwierzętami. Miałam iść do sali od transmutacji, ale Cait mnie zaczepiła. Spytała się czy pójdę z nią na obiad, jasne też czuje jakieś burczenie w brzuchu.
- Jasne, to chodźmy na ten obiad. - Powiedziałam z malutkim uśmiechem na twarzy.
Zaczęłam z nią iść, na obiad. Po chwili wyjęłam ten pamiętnik i zauważyłam na okładce napis, własność: 'Caroline Koichi', czyżby to był ktoś z mojej rodziny? Otworzyłam pamiętnik, tu były wszystkie wypisane zdarzenia i sekrety. Tak otworzyłam że mi wypadło, na takiej kartce która mnie zadziwiła. Przeczytałam to z wytrzeszczonymi oczami, pisało tam że ta Caroline ma siostrzyczkę o imieniu Luna. Był mój wygląd opisany, a dalej moi rodzice napisali w jej pamiętniku, o jej śmierci że ją stracili. Czyli że miałam siostrę.. A rodzice mi nic o tym nie powiedzieli? To pewnie widziałam jej śmierć jak byłam mała. Dlatego teraz widzę testrale, schowałam pamiętnik i próbowałam nie uronić żadnej łezki. Wtedy doszłam z Cait na obiad i usiadłam koło niej. Zaczęłam się wpatrywać w stół..
Ostatnio zmieniony przez Loliq (30-09-2013 o 19h35)
#100 30-09-2013 o 21h02
Eithen River
Maxwell oddał mi książkę i nawet nie wiem kiedy odszedł. Normalniej, jak jakieś mugolskie ninja, też ich nie widać i są jak cienie. Nadal uważam, że to podejrzane. Ignorując to jednak, posłałem szeroki uśmiech Rosie, po czym poprowadziłem ją do Wielkiej Sali. Usiedliśmy przy stole Gryffindoru, a ja skutecznie ignorowałem zdziwione spojrzenia. Jakby mnie obchodziło ich zdanie, naprawdę.
Zacząłem się przyglądać jedzeniu, zastanawiając się, ja ja to nałożę jedną ręką. Po chwili, jakże pomysłowo, wyciągnąłem różdżkę i zacząłem sobie przy pomocy magii nakładać.
- Smacznego. - powiedziałem wesoło do Rosie, zerkając na jej talerz. Przy najbliższej okazji ją utuczę~.
Damon Moon
Spojrzałem lekko zdziwiony na Judy, gdy zapytała o moje plany na wieczór. Ale że serio ją to interesuje? Nie zdąrzyłem się nad tym zastanowić, bo przyszła Sophie. Na Merlina, ale Qeen nadal wygląda jak nastolatka... Mam wrażenie, że to jedna z moich uczennic ciągle. A chyba jest ledwo rok młodsza.
- Cześć... - mruknąłem do nich, nadal mając nieodparte wrażenie, że coś mi umyka. Później nad tym pomyśle. - Mam zamiar wyjść na miasto, upić się w trzy... Trupy, a potem mieć nadzieje, że rano będę zbyt skacowany, by pamiętać o tym, że jestem czarodziejem i powinienem właśnie prowadzić jakieś lekcje. - odpowiedziałem szczerze, uśmiechając się do Judy i ignorując oburzone prychnięcie dyrektorki. Nadal nie lubię tej wrednej kocicy, niech się wypcha.
*mogę zacząć bywać rzadziej - więcej poniżej*
Ostatnio zmieniony przez Nieve (30-09-2013 o 21h13)