Znowu się wydurniłem. Wyszedłem za nią, ale zatrzymałem się przy planie dnia.
- Dziś sztuka przetrwania - powiedziałem do siebie. - Będzie interesująco.
Tak. I to bardzo. Ciekawe, co nam przygotują. Nie ważne. I tak będzie ciekawie, zwłaszcza, że niektórzy
stąd nic się nie znają na przetrwaniu.
Przeszedłem do tablicy ogłoszeń. Czytałem co tam ciekawego się dzieje. Zobaczyłem podpis "Wasza Dyrektorka".
Zesztywniałem. Obudziły się dawne wspomnienia...
Dyrektorka, jeszcze za życia była przyjaciółką mojej mamy. Były ze sobą bardzo zżyte, tak bardzo, że nawet śmierć Elise (Dyrektorki) ich nie rozłączyła. Mama bardzo opłakiwała drogą przyjaciółkę. Ponieważ była medium, przywołała ją do siebie. Kiedy Elise sobie przypomniała, że ma szkołę i nie ma kto jej wziąć jako spadek poza mamą, postanowiła kontynuować pracę, ale z drobną zmianą. Zamiast normalnych ludzi, zaczęła zatrudniać potwory, które poznawała jako duch. A jako uczniów dzieci o specjalnych zdolnościach. Kiedy odkryła, że jestem elektryczny, zapragnęła, bym został jej uczniem. Mama nie chciała mnie oddać, więc uciekaliśmy. Co chwilę zmienialiśmy miejsce zamieszkania. Lecz tak się nie dało żyć. W końcu zostaliśmy na dłużej w Idaho. Niestety, Elise nie przestała mnie szukać. I niestety, znalazła mnie. Kiedy mama przeczytała list z zaproszeniem do szkoły, wiedziała, że już nie możemy uciekać. Spojrzała na mnie z wymuszonym uśmiechem, ale widziałem w jej oczach łzy.
- No cóż, widocznie to już czas, żebyś przestał ignorować swoją moc - powiedziała. - Ale żebyś się z nią oswajał i ją kształcił.
Następnie wypaliła mi na ramieniu słowo "memoria" co znaczyło pamięć.
Powiedziała, żebym obiecał, że o niej nie zapomnę. Obiecałem.
Dotknąłem ramienia. Zawsze. Zawsze będę pamiętał.
Poszedłem na kolację. To była jedyna rzecz z której się cieszyłam przyjeżdżając na miejsce.
Było dokładnie jak mówiła mama. Mnóstwo jedzenia. Do wyboru, do koloru. Mimo to przestałem być bardzo
głodny. Zwłaszcza, że przede mną sztuka przetrwania. Nie mogę być za ciężki. Wziąłem wody mineralnej,
sałatki i rogala. Gdyby to kumple zobaczyli, roześmialiby się.
Zawsze pytali, skąd mam takie bicepsy. Zawsze myśleli, że z jedzenia. Chyba jednak nie. Dużo ćwiczę.
Zobaczyłem jakąś parę. Po chwili się spostrzegłem, że kobieta to nasza wychowawczyni!
Była z jakimś wampirem. Całowali się namiętnie. Obrzydliwe.
Usiadłem przy przypadkowym stoliku. Nawet nie spojrzałem, czy tam ktoś siedzi czy nie. Zacząłem jeść,
popijając wodą. Nawet nie zauważyłem, że nie jestem przy stoliku sam.