Adam zdecydowanie zasiedział się w bibliotece, stracił poczucie czasu i kontakt z rzeczywistością...
Nagle usłyszał jak wielkie skrzypiące drzwi się otworzyły. Pomyślał, że może jednak nie jest to takie odludne miejsce i czasem, ktoś tutaj przychodzi. Tym razem była to jakaś dziewczyna, nie znał jej, zdziwił się, gdy zaczęła ona iść w jego stronę. O co mogło chodzić? Dziewczyna przedstawiła, się miała na imię Suzan, ciekawe czy znała Blankę, albo Elizabeth, to jedyne osoby, które Adam zdążył poznać.
- Cześć. Jestem Adam, miło Cię poznać. Co Cię sprowadza do biblioteki?
Dyskusję przerwało kolejne głośne otworzenie się drzwi do sali. To Blanka. Cóż za zbieg okoliczności. Kupiła jakąś książkę po czym i ona podeszła do Adama. Spytała o powód przebywania samotnie tyle godzin w bibliotece. Adama zawstydziło to pytanie. Na prawdę nie chciał wyjść na odludka. W Polsce jego relacje z rówieśnikami nie układały się najlepiej. Liczył, że w nowym otoczeniu uda mu się nawiązać jakieś przyjaźnie.
- Wiesz, musiałem się trochę pouczyć. Dla was angielski to taka oczywista sprawa, ja muszę go szlifować, aby wszystko zrozumieć i nie brzmieć śmiesznie. Szukałaś mnie? Dzieje się coś ciekawego?
Okazało się, że Blanka przyjaźni się z Suzan, skoro ona ją polubiła, to Adamowi pewnie również przypadnie do gustu...
Ciekawe gdzie teraz jest dziewczyna spod drzewa, Elizabeth. Adam jakoś nie mógł zapomnieć o ich niezwykłym spotkaniu.