Alexander Mustang
Z ciężkim westchnięciem usiadłem przy jednym ze stolików. Oparłem się rękami pod brodę i zamknąłem oczy. Mam dość tych wszystkich ludzi. Mam dość tych bachorów. Mam dość tej głupiej Angeliny i jej kluczyków. Normalnie mam dość każdej osoby na Ziemi. Demony mają na serio przerąbane, a szczególnie ja. Zacząłem się bawić swoim naszyjnikiem. Gdyby nie te dzieci, wszystko byłoby dobrze. Nawet z tym Latynosem bym się dogadał na spokojnie. Ta włoszka też wydawała się rozsądna, ale ten cały Jasper, Rose i Angelina postanowili się wwalić w paradę i kompletnie zniszczyli całą sytuację.
Kiedy kelnerka do mnie podeszła zamówiłem sobie tylko kawę, aby dodać sobie energii. Teraz musiałem wyglądać na prawdę spokojnie i grzecznie, bo nie szamotałem się, nikt mnie nie atakował jakimś wielkim bykiem, naszyjnik przestał mi się świecić a oczy znowu stały się pomarańczowe. Wszystko było dobrze, emocje mi opadły. Leniwie rozglądałem się po knajpie. Zobaczyłem dwójkę Latynosów, ale nie miałem ochoty patrzeć się na ich włoskie gęby.
Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Dzwoniła matka. Westchnąłem ciężko.
- Cześć mamo... - zacząłem cicho, drapiąc się po karku. Słuchałem przez chwilę jej paplaniny o niczym. W końcu powiedziała:
- Gdzie jesteś?
- W jakiejś knajpce, dzisiaj miałem szalony dzień. Spadł ten cały deszcz krwi, był czerwony księżyc, a jakieś dzieciaki wzięły mnie za legendarnego Czerwonego Demona, bo stałem z boku. Komiczne, nie uważasz?
Mama od razu wiedziała, o co chodzi. Żaliłem jej się na tyle głośno, aby tamci Latynosi mnie usłyszeli. W końcu mruknąłem płaczliwie.
- Mamo... Ja chcę już wracać do domu, do Polski... Ile będę musiał tu siedzieć? Mam dość tutejszych ludzi.
Oby mnie słyszeli, oby mnie słyszeli...
Ostatnio zmieniony przez Olga31082000 (05-07-2013 o 17h16)
Światem rządzi wyobraźnia ~ ♥
Chętna do wszystkich możliwych RPG - mogę być nawet drzewem ;-;