Clair
Dziewczyna wstała, gdy zobaczyła, a raczej poczuła, ze chłopak tu idzie. Rzuciła książkę w powietrze, która w iskrach znikła. Oparła się lekko o drzewo i uniosła wysoko brwi. Zamiast zacząć od tego co trzeba cicho westchnęła.
- I jak poród?- Spytała. Miałaby wyrzuty sumienia, gdyby coś tam się stało. W końcu to ona jest ta jasna, czysta. Co z resztą znaczy jej imię. Cicho westchnęła krzyżując ręce na piersiach.
- Majki... O anioł.- Pisnęła widząc jak ląduje przed nimi dziewczyna. Tak sobie miło rozmawiają.
- Cześć.

Ostatnio zmieniony przez KoszatA7 (20-11-2013 o 17h49)

Majkelangelo

-Poród bardzo dobrze. Urodziła 5 zdrowych małych-powiedziałem. Po chwili się wykrzywiłam.
-Nazywam się Majkelangelo a nie Majki.-dodałem sucho. Nienawidzę gdy się zdrabnia moje imię. Mam na imię Majkelangelo i tak chce być nazywanym. Nie mam ochoty by jakaś czarownicy mówiła mi zdrobniale. Tylko Matka tak może.

Clair
Dziewczyna zaśmiała się cicho.
- Ale Majki tak słodko brzmi.- Powiedziała patrząc n niego tęczowymi oczyma. Ciekawe czemu tęczowe. Otóż dlatego, że ta czarownica nigdy nie popełniła żadnego grzechu. W przeciwieństwie do Ombre, która ma na swoim karku ich duuuużo. Clair spojrzała na swoje sandałki.
- Wiec Majki... Dobrze teraz poważnie. Nie jestem zapatrzona w sobie. Przez przypadek usłyszałam twoje myśli. Nadal nie potrafię panować nad tą mocą, więc wiem, ze pozwalasz tylko matce tak na siebie mówić. Nie jestem zapatrzona w siebie. I jeszcze jedno. Czemu traktujesz mnie jak dziecko?

Majkelangelo

Pokiwałem głową na znak iż zrozumiałem.
-Nie traktuje cię jak  dziecko. Mam tyle kultury że ci się przedstawiłem gdy mnie oto zapytałaś. Ale ty nawet nie zechciałaś zdradzić mi swego imienia. A w dodatku ja jako Elf wysokiej klasy mam na pierwszym miejscu ochronę i pomoc zwierzętom w moim kwartale. A ponieważ mi przeszkadzacie poważnie was traktować nie mogę-powiedziałem. Niech sobie czyta moje myśli. Gdy będę chciał też tak zrobię. Posłużę się magią elfów.

Clair
Dziewczyna przekrzywiła głowę uważnie go słuchając. Przymknęła oczu uważnie się nad czymś zastawiając.
- Nie przedstawiłam ci się, bo nie zapytałeś. Mama mnie tak uczyła, gdy miałam 700 lat, Clair jestem, a mój cień to Ombre. Ja nie przeszkadzałam. Czekam, aż skończysz. To Ombre. Chwila moment. Majki, widziałeś ją, może jak tu wracałeś?- Spytała. Włosy jej się napuszyły ze strachu jak i oczy załzawiły. Przecież one bez siebie mogą zginąć. Wpatrywała się w niego z nadzieją, ze widział powtarzając w myślach, ze ni chce umierać.

Majkelangelo

Mimo że znów to zrobiła to jej wysłuchałem.
-A ile masz lat Clair?-zapytałem. Gdy zapytała o Ombre wzruszyłem ramionami. Nie widziałem jej i mnie nie interesowała. Nie raz trzeba było ją z tond wyganiać bo niszczyła przyrodę a zwierzętom niszczyła domy. Co było karygodne.

Clair
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. On potrafi zadawać pytania? Wow. Cicho westchnęła.
- 1600 lat.- Powiedziała. Teoretycznie jest od niego starsza, ale w praktyce... Lepiej nie wspominać. Dziewczyna skupiła się i przymknęła oczy po chwili zza krzaków wybiegła Ombre i weszła do ciała jasnowłosej.
- Jeszcze trochę, a będę ją na smyczy trzymać.- Powiedziała w nadmiarze emocji. Od razu pożałowała, bo poczuła ostry ból w okolicy mostka. Skrzywiła się mocno i przycisnęła w tamto miejsce pięść. Tego nie lubiła w niej. Zawsze się mściła.

Majkelangelo

Więc "była" starsza. Haha chciałaby.
-Clair nie chce cie zasmucać ale jesteś ode mnie młodsza. Widzisz my elfy urodziny obchodzimy co 4 lata a nie co rok. W praktycy jestem 4 razy starszy-powiedziałem. Ciekawe jak na to zareaguje. Nie chciałem jej wkurzyć  a jedynie wyjaśnić. Gdy Ombre weszła w nią wydało mi się to podobne do mocy mego brata. Tylko że Azi wchodził w drzewa. Podszedłem do niej i dotknąłem jej lub ich ramienia.
-Radze być ostrożną. W okolicy chodzi znany nam elfom biały tygrys. A radze go nie zabijać bo elfy was znajdą-powiedziałem w stronę Clair i Ombre siedzącej w niej.  Podskoczyłem wysoko  w korony drzew i tak też się położyłem by skupić się na otaczającej przyrodzie.

Clair
Dziewczyna cicho westchnęła. Właściwie, to, że miał urodziny co cztery latanie dawało mu zbyt dużej różnicy.
- Za bardzo lubię zwierzęta.- Mruknęła nadal trzymając się za mostek. Mocno uderzyła. Boli. Odwróciła się. Szkoda chciała się z Majkim zaprzyjaźnić.
- Do zobaczenia kiedyś Majki.- Powiedziała smutno i zduszonym od bólu głosem. Denerwujące.

Majkelangelo

Nazywając mnie Majki porządnie mnie wkurzyła. Zeskoczyłam przed nią.
-Zapamiętaj sobie Clair mam na imię Majkelangelo a nie żaden Majki-warknąłem. Nie lubiłem byc ostry ale musiałem. No cóż. Nie życzę sobie by tak na mnie mówiono. Mam imię to niech go dziewczyna używa.
-Jak znajdziesz niebieskie motyle to i mnie znajdziesz Cai-powiedziałam zgonie z prawdą. A tak o dla zaczepki skróciłem jej imię. Choć Clair dla mnie było wspaniałe. Nigdy takiego nie słyszał.

Clair
Nadęła policzki powstrzymując się od wybuchu śmiechu. Ale długo nie wytrzymała. Po napadzie śmiechu otrzepała się lekko i uśmiechnęła uroczo. Podeszła i przytuliła na pożegnanie.
- Spotkamy się jeszcze? Obiecaj. Jesteś fajny Po niebieskich motylach, Zapamiętam.- Powiedziała odsuwając się i omijając go ruszyła w stronę głębokiego i ciemnego lasu. Może napotka tego białego tygrysa? Była ciekawa.
- Papa Majkelangelo. Majki- Pomachała i rozpłynęła się miedzy drzewami.

Majkelangelo

Przytuliła mnie. A to dziwne. Poszła sobie pewnie w nadziei że spotka tygrysa. Ale tak łatwo się jej to nie uda. Szybko do niej podbiegłem do niej. Wziąłem ją na ręce i wskoczyłem na drzewo. Przeskoczyłem z drzewa na drzewo. W pewnym momencie stanąłem na jeden z gałęzi. Postawiłem ją lecz mimo wszystko dalej ją trzymałem żeby nie spadła. Pokazałem jej palcem tygrysa leżącego na trawię i wiercącego się w trawię. Bawił się. A jej się to chyba podobało.

Clair
Dziewczyna zamknęła oczy zasłaniając je sobie dłońmi przestraszona. Dodatkowo pisnęła. Nie lubi wysokości, bardzo nie lubi.Kiedy poczuła, że się zatrzymali odważyła otworzyć oczy spojrzała na białego tygrysa. Cudowny. Westchnęła zachwycona.Po długim wpatrywaniu się w bawiące się zwierze mimowolnie spojrzała w dól. Byli wysoko. Bardzo wysoko. Zakręciło się w jej głowie i [poczuła, że ma mdłości. Złapała się dłoni chłopaka i spojrzała w jego stronę załzawionymi, przestraszonymi i zamglonymi oczami. Czysta paranoja.
- Zejdźmy, proszę.

Majkelangelo

-Boisz się?-zapytałem zmartwiony. Mimo wszystko zrobiłem o co mnie prosiła. Wziąłem ją znów na ręce i zeskoczyłem. Trzymałem ją mocno żeby się nie bała. Gdy stałem na ziemi tygrys spojrzał na mnie groźnie. Ale ja tylko gwizdnąłem. A on zadowolony wrócił do zabawy. Odstawiłem dziewczynę na ziemi.
-Mam nadzieję Cai że ci się podobało-powiedziałem zadowolony.