Akihiro Zenko
Matka demona zamachała wachlarzem, który trzymała w dłoni, zaśmiała się i spojrzała na syna. Ten jak by w amoku krzątania zdawał się tego nie zauważyć.
~ Mamo wymyśl jakieś przebrania. Muszę ją zabrać do jej świata, do świątyni w której się wychowała, zdajesz sobie sprawę, że nie zna żadnych legend i opowieści babki! - rzucił wściekły przez ramię szykując jakieś tobołki. Jego matka zaśmiała się przerażająco. Spojrzała to na Saki, to na syna, chwyciła dziewczynę za ramię idąc w stronę Akiego. Jego złapała za kołnierz yukaty i pociągnęła w stronę stolika przy którym siedzieli chwilę wcześniej.
~ Zdajecie sobie sprawę, że to może być nieco niebezpieczne, ale myślę, że to dobry pomysł! Zostawicie mnie przebrania, a wy szykujcie się! Byle szybko. Jego matka chwyciła swoją torebeczkę i zaczęła wyciągać z niej pełno drobiazgów, ciągle mrucząc pod nosem "gdzie ja to mam". Aki w tym czasie kończył pakowanie. Następnie wyjęła z małego tobołka tyle rzeczy, że wyglądała niczym Hermiona upychająca do torebki cały obraz. Rzuciła na stół rzeczy, prosto przed nos ludzkiej dziewczyny podetknęła jakiś wisiorek.
~ Zakładaj to, lisi urok, dzięki temu nikt cię nie pozna. Tylko bez marudzenia proszę, jadę tam z wami. - rzuciła lisica i popatrzyła na syna groźnym wzrokiem.
Miała już plan, który nie spodoba się obojgu, ale nie obchodziło jej to zbytnio.
~ Jestem gotowy - rzucił lis pokazując walizki z rzeczami, a jaki jest twój plan? Zapytał w czasie gdy jego matka pakowała Saki w jakieś kolorowe barwne kimono.
~ Zobaczycie, Aki otwórz portal. - rzuciła radośnie, on postąpił tak jak kazała matka i po chwili cała trójka stała przed starą świątynią Inari. Aki i jego matka znów wyglądali jak zwykli ludzie. Zadowolona lisica pognała schodami w górę ciągnąc za sobą dziewczynę, a synowi zostawiła bagaże. Kiedy dotarli na szczyt schodów ciemnowłosa pomachała do jakiejś starszej kobiety ubranej w strój kapłanki.
~ Oh witam, dzwoniłam ostatnio w sprawie noclegu. Mój syn i jego żona chcieli by spędzić kilka dni w świątyni, aby ich małżeństwo zdobyło pomyślność! - wypaliła niczym zawodowa aktorka. Starowinka przez chwilę jak by zastanawiała się czy odbierała ostatnio jakieś telefony, ale spojrzenie w oczy matki kitsune rozwiało wszelkie wątpliwości. Gestem zaprosiła ich do środka. W tym samym czasie Aki dusił się z wrażenia po tym co usłyszał. Za to jego matka świetnie się bawiła, ciągnąc za sobą zaskoczoną Sayuri. Wciągnęła też w rozmowę starą kapłankę, która teraz zaczęła opowiadać z pasją o świątyni. Przydzieliła im pokoje, o zgrozo tylko dwa, lis miał dzielić pokój z Saki. Przez tą sytuację czuł, że jego ogony są w niezłej opresji, z resztą nie tylko one,ale i całe jego lisie życie. Choć z drugiej strony dziewczyna była sama sobie winna. Gdyby była mniej nadęta i słuchała babci, mogła by spokojnie siedzieć sobie w krainie demonów, a przy takim obrocie spraw to była tylko i wyłącznie jej wina! - tak przynajmniej sądził lis.