Link do zewnętrznego obrazka
Seulgi sama wzięła kawałek ciasta i ucieszyła się, że tak bardzo mi smakuje. Zrobiłem zdziwioną minę, gdy mówiła o marchewce. Miała rację – w ogóle nie było czuć jej smaku. Chciałbym umieć piec na tyle, żeby poprosić ją o przepis. Niestety, w tej dziedzinie byłem raczej beztalenciem. Umiałem zrobić niemal tylko brownie, które wymagało zakalca, bo zakalec był jedną rzeczą, jaka mi wychodziła. Zwłaszcza, gdy się o niego nie starałem. Potrafiłem też upiec ciastka z gotowego ciasta francuskiego, chociaż one też czasem dziwnie mi wychodziły.
Dziewczyna wzięła łyk herbaty i nagle gwałtownie się wzdrygnęła, po czym zaczęła się krztusić. Zamarłem, patrząc na nią rozszerzonymi oczami. Odłożyła kawałek ciasta i uklęknęła przed łóżkiem, opierając głowę o jego ramę i waląc z otwartej dłoni w materac. Nie wiedziałem co mam zrobić. Już miałem zacząć klepać ją po plecach, gdy w końcu przestała. Uniosłem brwi w pytającym geście. Seulgi roześmiała się niemrawo i powiedziała, że to jej kara za bycie roztrzepaną. Milczałem, niepewien co powiedzieć. Teraz, gdy nic jej się nie stało, miałem ochotę się roześmiać. W gruncie rzeczy wyglądała zabawnie, uderzając w łóżko. Nie zrobiłem tego jednak przez grzeczność. Poprosiła mnie o chwilkę na dojście do siebie i przytuliła się do swojego pluszowego misia, wciąż klęcząc na dywanie. Wyglądała naprawdę uroczo. Warkoczyki oraz miś sprawiły, że naprawdę można było ją uznać za nastolatkę. Nie dałbym jej w tej chwili więcej niż 15 lat.
Zjadłem ostatni kęs swojego kawałka ciasta i dotknąłem kubka herbaty. No tak. Była naprawdę gorąca, nic dziwnego, że dziewczyna się oparzyła. Podniosłem naczynko ostrożnie i podmuchałem na napój, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Seulgi musiała czuć się głupio po tym co przed chwilą robiła.
- Nic ci się nie stało? – spytałem nieśmiało, zerkając na nią spod rzęs.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 2
#26 27-02-2016 o 17h57
#27 27-02-2016 o 19h08
Link do zewnętrznego obrazka
''Wadihoafadsdaw'' krzyczała moja dusza. Troszczy się o mnie! I jeszcze to ciepłe spojrzenie. Gdybym była górą lodową stopniałabym w sekundę. Wyglądał teraz bardzo słodko. To dziwne, ale tak właśnie go można było zobaczyć. Zdążyłam pomyśleć tylko o tym, że już odkryłam jedną z jego uroczych stron.
Z głośników zaczęła lecieć jedna z moich ulubionych piosenek, z koreańskich girlsbandów. Pokiwałam głową na boki, że nic mi nie jestem. Wprawdzie bardzo, ale to bardzo bolał mnie język, jednak starałam się tego nie pokazać. Nie wychodziło mi to za dobrze, zdradzała to moja bolesna ekspresja twarzy.
- Sądzę, że przez kilkanaście godzin nie będę mogła nic zjeść. To boli - wydukałam ze smutkiem w głosie. - Myślę, że jak wrócę do pracy trochę o tym zapomnę.
Pokazałam Minseokowi, że może dokończyć swój posiłek. Po chwili znowu miałam w ręce swoje przybory i totalnie zatraciłam się nad papierem. Minęło może 15 minut? Zaczęłam nucić do piosenek i kiwać się w ryt muzyki. Uśmiechałam się za każdym razem gdy nie zepsułam żadnego szczegółu w rysunku.
Gdy podniosłam głowę przypomniałam sobie, że przecież nie jestem sama. Zastygłam w trakcie rolowania swojego ciała. Na chwilę musiałam wyglądać na zdziwioną, ale zaraz przybrałam swój naturalny, przyjazny wyraz twarzy.
- Widzisz, przestałam myśleć o tym, że boli! - ...i właśnie w tej chwili moje podrażnione kubki smakowe postanowiły zabrać głos - Tak samo było jak złamałam rękę pierwszy raz. Mama mówiła, że nic mi nie jest mimo tego, że bardzo mnie bolało. Zaczęłam wtedy studiować przez całą noc swoje podręczniki, by zmęczyć się i zasnąć. Na drugi dzień rękę już miałam w gipsie... - przerwałam ten bezsensowny wywód. - Będę musiała wyjść po jakieś kostki lodu.
Wskazałam palcem w stronę, w którą najpewniej znajdował się market.
Ostatnio zmieniony przez Mineo (27-02-2016 o 19h09)
We are in noir
#28 02-03-2016 o 20h00
Link do zewnętrznego obrazka
Seulgi wyglądała na bardzo zawstydzoną, ale kiedy z głośników zaczęła lecieć koreańska piosenka, od razu zaczęła się do niej bujać. Pokręciła głową na znak, że nic jej nie jest, ale jej bolesna mina mówiła co innego. Powiedziała, że przez jakiś czas nie będzie mogła nic jeść. Pokiwałem szybko głową, gdy stwierdziła, że powrót do pracy pomoże jej zapomnieć o bólu. Pokazała mi, że mogę spokojnie zjeść, więc zabrałem się z powrotem za ciasto, zerkając na rysunek, który tworzyła. Na razie był to tylko szczątkowy szkic, ale widać było, że będzie czymś naprawdę pięknym. Byłem ciekaw, jak długo zajmie jej tworzenie.
Dziewczyna po kilku minutach zaczęła nucić lecące w radiu piosenki i kiwać się do taktu. Przyglądałem się temu dość rozbawiony, bo najwyraźniej w świecie zapomniała o mojej obecności w pokoju. Uśmiechała się do siebie z zadowoleniem. Milczałem, cichutko popijając swoją herbatę i bardzo powoli jedząc ciasto. Nigdzie mi się nie śpieszyło, a obserwowanie Seulgi przy pracy było naprawdę zabawne. Nagle dziewczyna podniosła głowę znad rysunku i przypomniała sobie, że nie jest sama. Natychmiast przybrała neutralną minę, ale na jej policzki wpełznął rumieniec. Powiedziała, że zapomniała o bólu, ale w tej samej chwili boleśnie się skrzywiła. Opowiedziała mi też o swojej historii ze złamaną ręką. Roześmiałem się, wysłuchawszy jej. Na wzmiankę o kostkach lodu stropiłem się nieco. Chciała mnie tu zostawić samego...?
- Chętnie się z tobą przejdę – powiedziałem szybko, zaniepokojony myślą o zostaniu w jej pokoju. - Czy znów będziemy skradać się po korytarzach jak ninja? – spytałem z szerokim uśmiechem, przypominając sobie drogę, którą pokonaliśmy. Odstawiłem pusty już kubek na szafkę i zjadłem resztkę ciasta, która trzymałem w dłoni.
#29 03-03-2016 o 12h03
Link do zewnętrznego obrazka
Odwzajemniłam jego nieziemski uśmiech. Ucieszyłam się, że zechciał ze mną pójść.
Spojrzałam na zegarek, na swoim nadgarstku i aż się zdziwiłam. Minęło już sporo czasu odkąd tu ze mną siedzi.
- Jeśli będziemy bardzo cicho się poruszać nic nie powinno się stać. Nikt się nie kręci o tej porze już - tak naprawdę miałam taką nadzieję. - Jest też dosyć późno. Nie czujesz się zmęczony?
W tej chwili ziewnęłam i szybko zakryłam dłonią usta. Nie czułam się śpiąco do tej chwili. Moje oczy się uśmiechnęły.
- Nie zostało mi za wiele, ale dokończymy to niedługo. Zgadzasz się, prawda? Niech Ci Bóg błogosławi.
Posłałam mu spojrzenie wyrażające podziękę. Głupio mi było, bo nie wiedziałam w sumie jak mu to wynagrodzić. Pomyślałam, że spytam go przy najbliższej okazji.
- Muszę tylko znaleźć mój płaszcz i możemy wyjść.
Otworzyłam szafę i zanurkowałam w niej rękoma szukając swojego odzienia. W głowie miałam swój jasnoróżowy płaszcz. Po jakiś kilkudziesięciu sekundach w końcu udało mi się go znaleźć.
Ból języka był nieznośny, ale dało się o nim zapomnieć. Kiedy byłam już gotowa poczekałam, aż chłopak się zbierze i dopiero wyszliśmy.
We are in noir
#30 04-03-2016 o 11h30
Link do zewnętrznego obrazka
Podążyłem za wzrokiem dziewczyny, który padł na zegarek na jej nadgarstku. Uniosłem brwi. Cóż, naprawdę długo już tu siedziałem. Seulgi spytała, czy nie jestem zmęczony i ziewnęła nagle. Uśmiechnąłem się, kręcąc głową. Poczułem jednak, że mięśnie mojej twarzy same wykrzywiają się do ziewnięcia i mruknąłem coś o tym, że ziewanie jest zaraźliwe. Dziewczyna powiedziała, że niedługo skończy rysować, więc postanowiłem jeszcze trochę u niej zostać. Oby nie zamykali drzwi akademika przed północą...
Seulgi zaczęła grzebać w szafie w poszukiwaniu swojego płaszcza, więc wstałem, przeciągając się. Założyłem swoją kurtkę i wyszliśmy na korytarz. Był całkowicie pusty i cichy. Lampy sufitowe paliły się, dając nieprzyjemne, białe światło. Gdyby nie zapach, mógłbym poczuć się jak w szpitalu. Wzdrygnąłem się lekko. Zeszliśmy na dół, starając się nie narobić hałasu, żeby nikogo nie zaalarmować. Na szczęście dziewczyna nie założyła mi już kaptura na głowę i nie kazała mi się skradać. Po chwili byliśmy już na zewnątrz. Odetchnąłem, głęboko wciągając zimne powietrze w nozdrza. Skrzywiłem się, gdy w jednej chwili zmroziło mi twarz, szczypiąc w policzki. Wyjąłem z kieszeni gładką, czarną maskę i założyłem ją dla ochrony przed chłodem. Podałem Seulgi ramię, puszczając jej oczko i ruszyliśmy do najbliższego marketu.
#31 04-03-2016 o 13h43
Link do zewnętrznego obrazka
Na szczęście akademik był już pusty. Bez problemu przedostaliśmy się z budynku na zewnątrz. Po przekroczeniu wyjściowych drzwi uderzyła we mnie fala zimna. Wzdrygnęłam się. Zrobiło się jeszcze zimniej niż wcześniej. Zazdrościłam Minseokowi, który właśnie zakładał maskę na twarz. Przydałaby mi się w tej chwili.
Chłopak podał mi ramię. Przez chwilę wpatrywałam się w nie zupełnie zaskoczona, ale zaraz potem posłałam mu uprzejmy uśmiech i złapałam się go. Puścił mi nawet oczko! Czy on chce, żebym straciła przytomność?
Starając się historycznie nie roześmiać skupiłam się na swoim gruncie pod nogami. Musieliśmy wyglądać jak para! Z pewnością. Para cudzoziemców. Pięknie.
Nie wiele czasu zatopienia się w swoich fantazjach wystarczyło, że śliski chodnik pod moimi nogami przywrócił mnie na ziemię. To znaczy - przewróciłby. Wywróciłabym się gdyby nie spostrzegawczość Minseoka. Upadlibyśmy wtedy razem, ale chłopak złapał mnie w pasie i uniknęliśmy spotkania z twardym podłożem.
Serce podskoczyło mi do gardła i na chwilę się zatrzymało. Byliśmy zdecydowanie za blisko. Na pewno trwaliśmy w uścisku parę długich sekund. Przetwarzanie tego zdarzenia trochę nam zajęło.
Wróciłam do zmysłów i odsunęłam się od niego nieśmiało. Podziękowałam mu, ale brzmiało to jak mamrot i odwróciłam.
- Ooh, to ten market! - wskazałam nagle widząc nasz cel, dziękując Bogu, że był w polu widzenia. - Całkiem blisko prawda? Mam nadzieję, że jeszcze go nie zamknęli.
Ruszyłam w jego stronę idąc przodem.
Ostatnio zmieniony przez Mineo (04-03-2016 o 13h47)
We are in noir
#32 05-03-2016 o 21h03
Link do zewnętrznego obrazka
Szliśmy przez chwilkę w ciszy, aż nagle Seulgi poślizgnęła się na lodzie. Wzmocniłem uchwyt, żeby się nie przewróciła i sam nieco się zachwiałem. Odzyskałem równowagę, łapiąc dziewczynę w pasie. Potrząsnąłem głową z uśmiechem, którego chyba nie zauważyła przez moją maskę. Czułem, jak jej serce łomocze. Pewnie od adrenaliny, w końcu o mało nie zaliczyła bolesnego upadku na lodzie. Poczekałem chwilę, żeby upewnić się, że się nie przewróci, gdy się odsunę. Podziękowała mi po kilku sekundach, po czym sama odstąpiła krok do tyłu. Znów wyglądała na zawstydzoną. Poruszyła ustami. Nic nie usłyszałem, ale podejrzewałem, że po prostu mi dziękuje. Uśmiechnąłem się szerzej. Po kilku minutach Seulgi wskazała palcem market i powiedziała, że to ten, do którego idziemy. Pokiwałem w zamyśleniu głową, gdy stwierdziła, że jest całkiem blisko. Przekląłem swoją sklerozę. Przed chwilą patrzyłem na zegarek dziewczyny, ale już kompletnie nie pamiętałem, która jest godzina. Miałem tylko pewność, że jest późno. Przyjechałem do niej około dwudziestej...
- Cóż, jest spore prawdopodobieństwo, że jest zamknięte, Seulgi – powiedziałem, doganiając ją i równając swój krok z jej. - Już koło dwudziestej drugiej, prawda? – spytałem zaniepokojony i ominąłem sporej wielkości bryłkę lodu, leżącą sobie spokojnie pośrodku chodnika. Może powinniśmy po prostu zerwać skądś sopel i przyłożyć go dziewczynie do języka? Zresztą, powinna wystarczyć zimna woda, której na pewno pełno leci z kranu w jej akademiku. Odniosłem nagle wrażenie, że dziewczyna jest bardzo, bardzo roztrzepana.
#33 08-03-2016 o 17h00
Link do zewnętrznego obrazka
Popatrzyłam na chłopaka z coraz większym rozczarowaniem na twarzy, a zaraz potem westchnęłam smutno. Mój zapał jednak się nie poddał.
- Wydaje mi się, że zdążymy. Pracowałam niedawno w supermarkecie, zawsze o tej porze ktoś się jeszcze po sklepie kręci - pokiwałam głową. - Tak bardzo chce te kostki... W akademiku zaraz by ktoś je zabrał i wykorzystał bez pytania, a mam ogromną ochotę na mrożoną kawę i byłby czymś bardzo do przełknięcia... Wierzyć się nie chce, cud, że nie wyczaili mojego ciasta!
Na całe szczęście sklep jeszcze normalnie funkcjonował. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i pomachałam Minseokowi, by się odrobinę pospieszył.
W sklepie pracownik ochrony poinformował nas, że zaraz zamykają, a ja obiecałam zrobić szybko zakupy. Bez przeglądania zbędnych produktów, na które pewnie miałabym ochotę ruszyliśmy do lodówek. Gdy już znalazłam to czego szukałam musiałam wyglądać komicznie. Jestem tak niziutka, że prawie całym tułowiem zanurkowałam sięgając po paczkę.
Uśmiechnęłam się zadowolona pokazując chłopakowi moją zdobycz, chwilę potem byliśmy już przy kasie. W kolejce trochę posmutniałam. Będę musiała rozstać się z tym nieziemskim chłopakiem, tylko o tym myślałam.
Niewiele czasu później byliśmy już na zewnątrz.
We are in noir
#34 12-03-2016 o 16h51
Link do zewnętrznego obrazka
Seulgi powiadomiła mnie, że pracowała niedawno w supermarkecie i powinien być jeszcze otwarty. Postanowiłem jej w to uwierzyć. Zresztą nie miałem nic przeciwko temu małemu spacerowi. Wprawdzie wolałem siedzenie w wygodnym i ciepłym mieszkaniu, ale od czasu do czasu warto się przejść. No, może nie w środku zimy, gdy wiatr mrozi uszy i dłonie, ale tak też było okej.
Dziewczyna machnęła na mnie, więc przyśpieszyłem kroku. Po chwili byliśmy już w środku. Owionęło mnie rozgrzane powietrze, więc zdjąłem maskę i wepchnąłem ją do kieszeni. Mężczyzna przy wejściu poprosił, żebyśmy się pośpieszyli, więc Seulgi ruszyła niemal biegiem na podbój półek. Uśmiechnąłem się i poszedłem za nią. Gdy znalazła to, czego potrzebowała, zanurkowała w zamrażarce. Wyciągnęła stamtąd paczkę lodu. Stanęliśmy za dwojgiem ludzi, którym najwyraźniej także postanowili zrobić zakupy tak późno. Ja o tej porze prawdopodobnie siedziałbym na kanapie i przeglądał internet albo oglądałbym film. Nagle zatęskniłem za swoim małym mieszkankiem. Westchnąłem głęboko. Byłem typem samotnika i totalnego leniwca. Sam się sobą zdziwiłem, gdy zaproponowałem Seulgi spotkanie.
Stanęliśmy przed marketem. Westchnąłem, niepewny tego, co powinienem teraz zrobić.
- Myślę, że powinienem już wracać - powiedziałem, zerkając na ekran telefonu. Faktycznie, godzina była już naprawdę późna. - Odprowadzę cię i będę znikał.
Samochód zostawiłem gdzieś pod akademikiem, więc nie widziałem problemu w tym, żeby wrócić z nią. Miałem tylko nadzieję, że nie będzie jej przykro, że już odjeżdżam.
#35 16-03-2016 o 13h53
Link do zewnętrznego obrazka
Pokiwałam głową, to był już czas, by wracać. Nie chciałam tego robić, chętnie bym się jeszcze przeszła, ale po pierwsze było diabelnie zimno, a po drugie Minseok z pewnością miałby jutro prace i chciałby chociaż trochę odpocząć. Zaczęły mnie męczyć odrobinę wyrzuty sumienia, że zabrałam mu sporo czasu. Poza tym...
- Muszę posiedzieć jeszcze trochę nad historią sztuki - powiedziałam, by nie było między nami ciszy i po części by ponarzekać - Gdyby tylko mi się chciało tak jak mi się nie chce. Wolę pracować zamiast się uczyć, ale na tych studiach trzeba robić więcej. Mimo tego jest całkiem zabawnie.
Opowiedziałam mu kilka ciekawych i zabawnych historii związanych z ASP, takie jak zajęcia z rysowania aktu czy o karach dla spóźnialskich. Przerywałam za każdym razem, gdy czegoś nie rozumiał, ponieważ znowu zaczęłam nawijać po koreańsku.
Gdy już byliśmy pod akademikiem kończyłam tłumaczyć mu jak wymówić ''purpurowy''. Korzystałam z każdej okazji by przyjrzeć się jego słodkim oczom. Ukłoniłam się formalnie i podziękowałam po raz kolejny za cały dzień.
- Możesz iść pierwszy - poinformowałam go - Odprowadzę Cię wzrokiem, chociaż tyle mogę zrobić.
Pomachałam mu na pożegnanie. Gdy już był poza zasięgiem mojego wzroku, w końcu miałam okazję dać upust swojej radości. Podskoczyłam i wydałam z siebie bliżej niezidentyfikowany dźwięk. Przechodząca właśnie obok studentka popatrzyła na mnie na wariatkę, ale nie przestałam się ciszyć. Pobiegłam radośnie do swojego pokoju i przytuliłam misia, nie rozbierając się z płaszcza, tylko buty cisnęłam gdzieś w kąt. Wtulałam swoją twarz w głowę rilakkumy i przypominałam sobie każdą chwilę gdy na mnie patrzył. To było tak miło zawstydzające.
Jakiś czas później uparcie przyglądałam się swojemu wyświetlaczowi i zastanawiałam się, czy byłoby dziwnie wysłać mu SMS-a na dobranoc.
Ostatnio zmieniony przez Mineo (16-03-2016 o 16h10)
We are in noir
#36 26-03-2016 o 18h06
Link do zewnętrznego obrazka
Powolnym krokiem wróciliśmy pod akademik. Seulgi zdawała mi się być zamyślona, więc jej nie zagadywałem. Stanęliśmy niedaleko mojego samochodu i dziewczyna wspomniała, że musi nauczyć się czegoś na historię sztuki. Ponarzekała trochę na to i opowiedziała mi kilka zabawnych historii o swoich studiach. Śmialiśmy się razem, chociaż czasem musiałem prosić ją o tłumaczenie, bo nie do końca rozumiałem o czym mówiła. Powtarzałem po niej niektóre zapomniane słówka i te, które wymawiała z innym akcentem, niż zapamiętałem. W końcu jednak musieliśmy się pożegnać. Strasznie zmarzłem i miałem wrażenie, że kupiony przez Seulgi lód mimo chłodu już dawno zmienił się w wodę. Dziewczyna ukłoniła mi się grzecznie, więc powtórzyłem po niej ten gest. Bardzo dawno nie miałem okazji komuś się kłaniać. Na początku dziwiłem się, że w Polsce niemal nikt tego nie robi, ale z czasem sam się odzwyczaiłem. Pożegnałem się z Koreanką i spokojnie wsiadłem do samochodu.
Droga do domu minęła mi bez żadnych niesamowitych zdarzeń. Od razu po wejściu do mieszkania udałem się pod prysznic. Byłem już naprawdę zmęczony. Niemal cały dzień spędziłem w pracy, a potem jeszcze to spotkanie z Seulgi... Szczerze mówiąc, byłem szczęśliwy, że udało mi się wyjść dziś do kogoś, kto przypomniał mi o moich korzeniach, odświeżył nieco naszą tradycję i język. Dzięki dzisiejszemu wieczorowi jeszcze bardziej zatęskniłem za Koreą.
W jakieś pół godziny później leżałem już na kanapie, szczelnie owinięty kocem. Włączyłem telewizor, bo mimo zmęczenia nie chciałem jeszcze kłaść się spać. Najpierw musiałem uporządkować jakoś swoje myśli. Miałem nierealne pragnienie rzucenia wszystkiego tutaj w cholerę i wyjechania do swojej ojczyzny. Wiedziałem jednak, że to nierozsądne. Może i stać mnie na bilet na samolot, ale co potem? Jeśli wierzyć słowom mojej mamy, nie miałem dokąd wracać.
Stłumiłem westchnienie i sięgnąłem po telefon, tknięty nagłą myślą.
Do: Seulgi
Dziękuję, że zechciałaś się ze mną spotkać i odświeżyłaś moje koreańskie wspomnienia! Śpij dobrze ~
Wysłałem sms'a i odłożyłem komórkę, mając nadzieję, że dziewczyna jeszcze nie śpi, a przynajmniej - że jej nie obudzę.
Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (26-03-2016 o 18h07)
#37 11-04-2016 o 10h19
Link do zewnętrznego obrazka
Wpatrywałam się w wyświetlacz i powstrzymywałam swój palec wskazujący przed wciśnięciem ikonki wiadomości, gdy telefon nagle zaczął wibrować. Przestraszyłam się. Myknęło mi przed oczami, że to wiadomość od Minseoka. Telefon wypadł mi z ręki, ale na szczęście spadł na łóżko.
Zaczęłam piszczeć tak głośno, że dziewczyna z sąsiedniego pokoju przyszła sprawdzić czy nic mi nie jest. Udałam, że dostałam skurcz, chociaż na twarzy miałam uśmiech. Popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem i wróciła do siebie.
Sięgnęłam prawą dłonią po smartfona i odczytałam SMS'a. Moje policzki podszyły się różem, a serce zapikało niespokojnie, ale przyjemnie. Miło z jego strony. Postanowiłam mu odpisać
Do: Minseok <3
To ja dziękuję, za Twoją fatygę! Wiszę Ci dużą przysługę. Dobranoc, niech Ci się przyśni coś dobrego :]!
Odczekałam krótką chwilę i wysłałam wiadomość. Pokręciłam się trochę na łóżku, wciąż nie wierzyłam, że dzisiejszy dzień się zdarzył. Kiedy już się uspokoiłam przypomniałam sobie o kawie i lekcjach. Lód jakimś cudem jeszcze do końca się nie roztopił i mogłam cieszyć się napojem mimo podrażnionego języka. Nauka zajęła mi krócej niż myślałam... po prostu zasnęłam z głową na biurku.
Z rana obudziła mnie współlokatorka. Miała ubaw z mojego widoku. Ośliniłam sobie przez sen okładkę książki. Dodatkowo bolał mnie kark. Podkład i puder nie potrafiły zamaskować moich worków pod oczami, ale mimo to nadal wyglądałam 11/10. Zdarzało się dosyć często, by tutaj, w stolicy zaczepiali mnie agenci, proponujący mi modeling. Zawsze odmawiałam, ale to było wspaniałe uczucie czuć się piękną.
Schowałam swoje projekty do teczki i ruszyłam na zajęcia.
Nie działo się na nich nic szczególnego. Taka sama nuda jak za zwyczaj. I tak myślami byłam na nich gdzie indziej. Chciało mi się piekielnie spać, ale jakoś wytrzymałam.
Około godziny piętnastej miałam już czas wolny. Zdecydowanym krokiem wyruszyłam do kawiarni, w której pracował obiekt moich westchnień. Jednakże nie zauważyłam go nigdzie za blatem. Poczułam rozczarowanie, ale gdzieś tam miałam nadzieję, że się pojawi.
Zamówiłam najmocniejszą kawę jaką serwują. Musiałam się obudzić. Przysiadając do stołu, przyszło mi połączenie z Korei. Mama zadzwoniła by po prostu ze mną porozmawiać. Ponarzekałam, że powinna szykować się do snu. W tym samym czasie, co trwająca pogawędka zaczęłam kreślić coś na kartce. Po ckliwym rozłączeniu się, zauważyłam, że narysowałam rzekę Han. Zakręciła mi się łezka w oku.
- Tęsknie za domem... - wydobył mi się szept z gardła.
Nagle poczułam, że ktoś za mną stoi.
Ostatnio zmieniony przez Mineo (08-05-2016 o 15h02)
We are in noir
#38 19-04-2016 o 19h48
Link do zewnętrznego obrazka
Czekałem jakąś minutę na odpowiedź od Seulgi, ale przyłapałem się na tym, że moja świadomość zaczynała się rozjeżdżać i po prostu przysypiałem. Poszedłem więc się umyć, zostawiając telefon w sypialni. Po jakichś dwudziestu minutach wróciłem odświeżony do pokoju i wślizgnąłem się pod kołdrę. Uśmiechnąłem się, odczytawszy sms'a od dziewczyny, ale jako że nie wiedziałem, co jeszcze mógłbym do niej napisać, po prostu poszedłem spać.
***
Po południu znów miałem swoją zmianę w kawiarni. Pracowałem jak zwykle, kompletnie nie spodziewając się tego, że Seulgi dziś się pojawi. Wcześniej nigdy jej tu nie widziałem, więc sądziłem, że wstąpiła przypadkiem i jakoś nie myślałem o tym, że może tu wrócić. Przyszła jednak, mniej więcej o tej samej porze co poprzedniego dnia. Musiała wejść do środka, gdy kręciłem się po zapleczu, bo jak wróciłem, siedziała już przy stoliku i rozmawiała przez telefon, szkicując coś wolną ręką. Podszedłem do niej cicho, nie chcąc jej przeszkadzać. Zauważyłem, że narysowała rzekę. Byłem pod wrażeniem - nawet gdy nie zwracała uwagi na to, co robiła, jej dzieło było śliczne.
- Wygląda cudnie - zauważyłem półgłosem, gdy odłożyła telefon.
#39 09-05-2016 o 14h35
Link do zewnętrznego obrazka
Wzdrygnęłam się i szybkim ruchem starłam łezki z kącików oczu. Odwróciłam się i ku mojemu zaskoczeniu ujrzałam Minseoka. Jego widok, ubranego w fartuch firmowy, będzie chyba zawsze należeć do jednych z moich ulubionych. Posłałam mu uśmiech i spojrzałam na swoje artystyczne bazgroły.
- Dziękuję. Nie przypomina Ci to może żadnej znanej Ci rzeki? - dałam mu czas na zastanowienie się. - Tak, to rzeka Han. Ile bym dała, żeby znowu przejechać się wzdłuż jej pasa rowerem. Zdecydowanie to jedno z najlepszych miejsc w Seulu. O ile natężenie smogu nie jest za duże. Smog w Korei południowej to największa zmora. - dodałam.
Zrobiłam niezadowoloną minę. Dawno mnie nie było w kraju, ale znam zdecydowanie minusy mieszkania w stolicy. Mogłabym też powiedzieć o krzyczących ahjummah, ale sobie darowałam.
Nagle zapragnęłam się dowiedzieć coś o chłopaku, ale bałam się, że zajmę mu niepotrzebnie czas. Mimo wszystko spróbowałam zapytać:
- A Ty, pamiętasz może jakieś miejsce, do którego lubiłeś chodzić, będąc małym chłopcem? I czy w ogóle to w porządku, że ze sobą teraz rozmawiamy?
Posłałam mu zmartwione spojrzenie.
We are in noir
#40 06-06-2016 o 22h42
Link do zewnętrznego obrazka
Seulgi wzdrygnęła się, zaskoczona moim nagłym odezwaniem się i otarła policzek, zanim się odwróciła. Czyżby płakała? Zdziwiła się na mój widok, ale po chwili na jej twarz wypłynął szeroki uśmiech, który automatycznie odwzajemniłem. Spytała, czy jej rysunek mi czegoś nie przypomina, ale jak dla mnie wszystkie rzeki były takie same. Może gdyby narysowała coś bardzo charakterystycznego na brzegu, to rozpoznałbym, o której mowa? Nie odezwałem się, nie chcąc się zbłaźnić swoją niewiedzą, a dziewczyna po chwili dodała, że to rzeka Han i zaczęła mi opowiadać, że bardzo tęskni za Koreą. Pokiwałem głową ze zrozumieniem, patrząc na kartkę. Przez kilka sekund podziwiałem idealny szkic, zastanawiając się, jak będzie wyglądał dokończony, ale Seulgi przerwała mi, zadając pytanie.
- Miałem domek na drzewie koło domu - przyznałem się. - Ale oprócz tego, to raczej nie wychodziłem zbyt często. I tak, możemy rozmawiać, w końcu nie ma zbyt wielu klientów.
Dosiadłem się do jej stolika, wcześniej rozglądając się, czy ktoś nie będzie potrzebował obsługi. Na szczęście moja współpracownica właśnie obsługiwała ostatniego człowieka, więc miałem chwilę dla siebie.
#41 02-07-2016 o 09h28
Link do zewnętrznego obrazka
Minseok przysiadł się do mnie, przez co moje ciało zareagowało spinając mięśnie. W obecności crusha to raczej normalne. Domek na drzewie? Brzmiało jak dobra zabawa. Opowiedziałam mu, że jak byłam mała moi kuzyni też taki mieli, ale nigdy na niego nie wchodziłam.
- Do tej pory mam lęk wysokości.
Wzięłam większy łyk kawy przypominając sobie jak ciężko znoszę loty samolotem czy zwyczajne przejście po moście. Wzdrygnęłam się na samą myśl o przejściu się wysoko nad wodą.
- Dobrze ci się spało dzisiaj w nocy? - zapytałam nieśmiało. - Trzymałam cię do takiego późna. Przepraszam. Powinnam w ogóle znaleźć inne, spokojniejsze miejsce do rysowania. Cieplejsze przede wszystkim. Można się przeziębić
Nagle zebrało mi się na to, by kichnąć. Szybko odwróciłam się do tyłu i cicho kichnęłam w porwaną przeze mnie serwetkę.
- Właśnie o tym mówię - wzięłam kolejny łyk ciepłego napoju. - Pomyślę nad innym miejscem.
Ostatnio zmieniony przez Mineo (02-07-2016 o 09h30)
We are in noir
Strony : 1 2