Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2

#26 21-02-2016 o 12h53

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

<   A r i a n a M e n d o z a   >
Po krótszej rozmowie Antonio zgodził się na przejażdżkę konną a ja z tego powodu byłam zadowolona.Po czym pocałował mnie w czoło po bratersku  wstał i udała się do swojego pokoju.Nie mogę się doczekać gdy razem pogalopujemy konno.Wstałam razem z Antonio i poszłam do swojego pokoju spać.Byłam już w pokoju pościeliłam swoje łózko i nie widząc kiedy zasnęłam.Przebudził mnie promyk jasnego słońca padający na moją piegowatą twarz była wczesna godzina.Czas na śniadanie pomyślałam i poznanie nowej służki.Ciekawe jaka ona jest? Mam nadzieję,że ojciec wiedział kogo zatrudnia?Wstała zrobiłam poranną toaletkę,przebrałam się,umalowałam 
zrobiłam niechlujnego koka na czubku głowy  i zeszłam na dół do jadalni a tam czekała już prawie cała rodzinka.-Dzień dobry wszystkim.
Powiedziałam do wszystkich lekko zaspana ziewając.-Co jest dzisiaj na śniadanie?. Mam nadzieję,że coś dobrego?Za żartowałam i usiadłam na swoim miejscu przy stole w jadalni czekając na posiłek.Czekając na służącą poprawiałam swoje ubranie przed stołem.Rozmyślałam nad dzisiejszym dniem i co będę robiła w tak piękny słoneczny dzień? Na pewno pierwszą rzeczą co zrobię po śniadaniu jest wyjazd konny z Antonio a potem czas pokaże.

Offline

#27 21-02-2016 o 17h30

Miss'na całego
Satsuoki
...
Wiadomości: 290

//photo.missfashion.pl/pl/1/73/moy/58274.jpg

Dziś sprawnie udało nam się zagnać stado, zsiadłem z konia i podszedłem do koryta z wodą, które było przewrócone, prawdopodobnie przez zwierzęta. Przekląłem w myślach, chłopaki mieli to pożądanie wkopać, pokręciłem głową.
Ej Antonio, trzeba ponownie to postawić - krzyknąłem do chłopaka i rozejrzałem się. Na szczęście robotnicy zostawili wczoraj łopaty. Kiedy mężczyzna podszedł odciągnęliśmy poidło by mieć więcej miejsca do kopania. Złapaliśmy za łopaty do do roboty. Nie minęło zbyt wiele czasu gdy Antonio szturchnął mnie i kiwnął abym zerknął za siebie. Odwracając się ujrzałem jadącą Vestę, na moją twarz wpłynął ledwie widoczny uśmiech.
Jedzie królowa lodu, ale amazonka to z niej kiepskaZaśmiałem się do Antonio. Po chwili pojawiła się obok nas. Wbiłem łopatę w ziemię i oparłem się na jej trzonku.
Dzień Dobry, Marcelo. Będziesz miał wolną chwilę? Muszę z tobą porozmawiać, to dosyć pilne, bo późnij przychodzi weterynarz i nie będzie czasu Od razu przeszła do konkretów.
Muszę...to pilne...nie będzie czasu...Wiecznie słyszę tę samą gadkę.Zmieniłabyś coś od czasu do czasu, monotonia jest strasznie męczącapowiedziałem lekko pretensjonalnie
A przede wszystkim ten brak czasu Ostatnie podkreśliłem
No bo spójrz na siebie, kiedy ostatnio miałaś czas dla siebie. Każda kobieta musi jeść, musi spać, musi...tu zrobiłem znaczący gest ręką*
Przynajmniej jedna z tych rzeczy nie powinna być ci obca posłałem jej zadziorny uśmiech. Tak, lubiłem jej dokuczać, ta kobieta chyba nosiła zbyt ciasną bieliznę i za mało korzystała z życia.


* Ten znaczący gest to ruch zamkniętą pięścią w tył i przód oznaczający grzecznie mówiąc uprawianie miłości XD

Offline

#28 21-02-2016 o 18h53

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Link do zewnętrznego obrazka

Westchnęłam i spojrzałam na niego. Zeszłam z konia i stanęłam naprzeciwko niego. Założyłam ręce na piersi i spiorunowałam go wzrokiem. Ma szczęście, że jest dobry w tym co robi. Inaczej bardzo chętnie bym go odprawiła, może nawet i z uśmiechem na ustach.
- Jem, śpię, ale to ostatnie jest niepotrzebne w moim życiu.- powiedziałam z wściekłym uśmiechem.- Rozumiem, że irytowanie mnie sprawia ci przyjemność, ale się śpieszę. Jednak jak chcesz, powiem Panu Mendezowi, że nie chcesz podwyżki i reszta personelu też jej nie chce. Na pewno się ucieszą
Wsiadłam na konia i czekałam na jego decyzję. Nie mam czasu na słowne potyczki z nim, muszę wszystko załatwić. Niedługo przyjeżdża weterynarz, jego spotkanie trochę zajmie. Mam jeszcze pełno telefonów do wykonania i muszę wypisać kolejne umowy. Dlatego niech lepiej mi tego mężczyzna nie utrudnia.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#29 21-02-2016 o 19h50

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

//photo.missfashion.pl/pl/1/73/moy/58130.jpg

Stałam ze spuszczonym wzrokiem, gdy usłyszałam, że pani Ines jest nie zadowolona i nie będzie jadła posiłku. Tak, moją uwagę przykuła gospodyni w kuchni, która przygotowywała dwa odrębne posiłki. Kiedy zapytałam się czemu taka różnorodność odpowiedziała mi, że pani Ines jest niezwykle wybredna i jada tylko wyszukane dania z listy zawieszonej na słupie kuchni. Zdziwiło mnie to, kucharka i tak miała już dużo pracy a ta tylko dokładała jej stresu. Przejęłam inicjatywę i dziś to ja zajęłam się śniadaniem
- Proszę mi wybaczyć panno Ines, jednak dziś na śniadanie zostało przygotowane to co stoi przed panią. Jestem pewna, że danie nie wzbudzi żadnych protestów w żołądku. Jednak, jeśli pani odmawia jedzenia, będzie zmuszona czekać do obiadu. Także proszę nie wybrzydzać i smacznego. Spojrzałam na nią a następnie dygnęłam
A teraz przepraszam powiedziawszy to odwróciłam się i odeszłam. Wróciłam do kuchni, przekazując że śniadanie zostało podane. Gospodyni podziękowała i odesłała mnie mówiąc, że dalej już sobie poradzi.
Ana, jeśli jesteś wolna możesz iść zanieść te rzeczy do pokoju Antonio a następnie zabrać się za porządkowanie pokoi. Po obiedzie udasz się do Marcelo, pomożesz mu w stajni Zarządziła Eva
Tak już się tym zajmuje Wzięłam od niej wieszaki z upranymi i uprasowanymi rzeczami mężczyzny i natychmiast udałam się na górę. Oczywiście wiedziałam gdzie znajduje się pokój każdego mieszkańca, Eva świetnie mi to objaśniła, dodała również okrojony grafik domownika. Na przykład pan Antonio od świtu po wieczór pomaga w gospodarstwie, przynajmniej w teorii, pan Adrian niedługo idzie na trening i również nie będzie go w domu, pan Federico wyjechał, pani Ariana zawsze znajdzie sobie jakieś zajęcie natomiast pani Rosario wraz z Ines, cóż z nimi bywa różnie. Ostatecznie dowiedziałam się również abym omijała pokój najmłodszego z braci, nie był zbyt przyjaźnie nastawiony. Skoro nie to nie, powiedziałam w duchu i już stałam przed wejściem do " królestwa " Antonio. Jednym ruchem otworzyłam drzwi i wparowałam do środka. Na podłodze leżało pełno porozrzucanych ubrań, skarpety, spodnie koszulki a nawet bielizna. Łóżko wyglądało jak pobojowisku a zasłonki w niektórych miejscach pozrywane z żabek. Podparłam się jedną ręką na biodrze i z uśmiechem pokręciłam głową. Przesunęłam ruchome drzwi od garderoby po czym odwiesiłam ubrania. Moim następnym krokiem było pozbieranie wszelkich " brudów "z podłogi i poskładanie ich. Złapałam za krzesło, które stało przy biurko, będzie mi potrzebne aby dosięgnąć do zasłon. Szybko doprowadziłam okno do porządku i zabrałam się za posłanie łóżka. Znów rozejrzałam się po pokoju i kiwnęłam głową z zadowolenia, zabrałam brudne ciuchy i zaniosłam je pralni. Zanim znowu weszłam na górę, wzięłam ze sobą kilka rzeczy, które przydadzą mi się do sprzątania i ruszyłam do pokoju pana Adriana. Na pewno wyszedł już na trening. Bez zawahania otworzyłam drzwi i zeszłam po schodach do środka, gdy nagle moim oczom ukazały się stosy porozrzucanych książek. Odstawiłam środki czystości i zabrałam sie za ich układanie.

Ostatnio zmieniony przez DoniaClementina (22-02-2016 o 09h08)

Offline

#30 22-02-2016 o 21h08

Miss'na całego
Madelleinee
Not killing people is hard
Miejsce: Underground
Wiadomości: 458


A d r i á n
Link do zewnętrznego obrazka

     Brwi Adriána niemal bez jego woli uniosły się ku górze, słysząc skargę Iñes. Już jakiś dłuższy czas widział jej wyjątkowy stosunek do podawanych dań. Na jego gusta - trochę za mocno się uniosła, ale zwracała uwagę na jej dietę jakiś czas temu. A jakby nie patrzeć, kucharki były przystosowane do spełniania najgłupszych zachcianek. Z kącikiem ust uniesionym ku górze, chciał zagadać do kuzynki, aby aż tak się nie denerwowała i że jeśli tak bardzo chce, to nawet on może jej zrobić coś, na co miała ochotę, kiedy usłyszał głos ich nowej obsługi - Any.
    - Proszę mi wybaczyć panno Iñes, jednak dziś na śniadanie zostało przygotowane to co stoi przed panią. Jestem pewna, że danie nie wzbudzi żadnych protestów w żołądku. Jednak, jeśli pani odmawia jedzenia, będzie zmuszona czekać do obiadu. Także proszę nie wybrzydzać i smacznego.
     Aż się zachłysnął. I to chyba nawet dość widowiskowo. Kaszlał kilka sekund, próbując złapać oddech.
     Czy on się nie przesłyszał?
     Ok, dobra, powinien to rozumieć. Nowa dziewczyna, nie zna swojego zawodu... Zrobiła błąd w podawaniu jedzenia... Ale dlaczego nie zachowała się jak powinna i wymieniła danie na inne? To zdecydowanie należało do jej obowiązków.
     I jeszcze jedna rzecz. Do jej zadań z pewnością nie należało zachowywanie się w niemal arogancki sposób w stosunku do rodziny. Nigdy nie spodziewałby się, że dziewczyna, która poprzedniego dnia uniknęła cudem gwałtu i mieszkała przez jakąś określoną ilość czasu na ulicy, pozbawiona jakiegokolwiek schronienia i formy zarobku... zachowuje się tak niedojrzale w odniesieniu do wybawicieli. Aż naszły go podejrzenia, że odegrała wczoraj jakąś scenkę, która wypadała wyjątkowo realistycznie, a tak naprawdę planowała podwyższyć swoje standardy życiowe.
     Cóż, jakakolwiek by nie była prawda, Adriána zdecydowanie bardziej oburzyło zachowanie Any, niż Iñes. Chciał ją jakoś skomentować, ale zanim złapał oddech, wyszła z pokoju.
     Jego wzrok zwrócił się ku kuzynce. Dziewczyny są jednocześnie genialne w ukrywaniu emocji i uwalnianiu ich nadmierną ilość. Zależnie, czego chcą od sytuacji. Czy to zachowanie wywoła wojnę?

Ostatnio zmieniony przez Madelleinee (22-02-2016 o 21h13)


    •    d e v i a n t a r t    •     y o u t u b e    •    t u m b l r    •   
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#31 22-02-2016 o 22h48

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

/ I Ñ E S /

To była chyba jakaś kpina, inaczej tego nazwać nie mogłam Pewna jednak nie byłam z kogo, bo z czyjej strony było aż nazbyt jasne. Nowa zdecydowanie nie za dobrze wiedziała, jak w takowej pracy powinnam się zachowywać, i naprawdę to było nieodpowiedzialne ze strony wszystkich innych, że nikt nie sprawował nad nią pieczy przez te kilka dni, pilnując czy na pewno wszystko dobrze robi. Nie zmieniało to faktu, że i ona sama powinna wiedzieć jak się zachować, a żadna normalna służka nie zwróciłaby się tak do członka rodziny, u której pracuje.
Przymknęłam oczęta, zaciskając pięści na kolanach i starając się nie wybuchnąć. I naprawdę, fakt, że to czupiradło tak sobie po prostu wyszło wcale w uspokojeniu moich nerwów nie pomagał. Bo hej, nie została odprawiona, ani też nie skończyliśmy śniadania, naprawdę. Powinna tu być do końca, tak? Proste. Czy tylko ja mam wrażenie, że coś tu jest jawnie nie tak w jej postawie?
Głęboki wdech i wydech. Raz... Dwa... Trzy... Spokojnie. Dam radę, tak? W końcu nie chcę wybuchnąć. Ah, kogo ja oszukują! Jestem przecież taką królową dramaty, przecież robię sceny przy każdej okazji. Naprawdę uspokajanie się nie ma tu sensu, biorąc pod uwagę moją osobowość.
- Mały nierozgarnięty troll... - mruknęłam, a cała następna wiązanka, która się pojawiła poleciała oczywiście w tak znanym angielskim. Co z tego, że prawdopodobnie starsze pokolenie nie zdawało sobie sprawy z moich słów, jak dla mnie to i lepiej. Mniej upomnień. Oczywiście wszystkie przydomki jakimi ją później uraczyłam były już o wiele bardziej kreatywne. Oh, tak... Nie mogłam się wręcz doczekać tego, jak Adrián zareaguje. Zresztą, wyrzucanie z siebie tych wszystkich słów było w pewnym sensie dalszą próbą uspokojenia się. Nieskuteczną, naprawdę. - Czy ta pomyłka genetyczna naprawdę musi tu przebywać? - prychnęłam w końcu głośno, podrywając się i możliwe że 'lekko' uderzając pięścią o stół. I naprawdę, słuchanie odpowiedni potrzebne mi nie było, uniosłam głowę dumnie i wyszłam z pomieszczenia. Z tym, że jak tylko znalazłam się poza oczami wszystkich to jakoś tak, zrobiło mi się... przykro? I oczy zaczęły piec, uh, niefajnie.



/A tak poza tym, mam pytanie. Donia, czy mogłabyś nie zmieniać koloru swoich wypowiedzi? To naprawdę dezorientujące, ludzie z reguły trzymają się jednego. I może jeszcze jedno - myślniki przed i po wypowiedziach nie bolą, naprawdę. Interpunkcja jednak jest ważna w języku polskim. Dziękuję/

Ostatnio zmieniony przez Nieve (23-02-2016 o 17h04)

Offline

#32 22-02-2016 o 23h52

Miss'na całego
Madelleinee
Not killing people is hard
Miejsce: Underground
Wiadomości: 458


A d r i á n
Link do zewnętrznego obrazka

     Tak, Iñes zdecydowanie wybrała drugi, głośniejszy sposób na okazanie niezadowolenia. W sumie to jej się nie dziwił aż tak bardzo, jak powinien. Bo - hej, w końcu był tylko facetem. A dla facetów kobiety to niemal inna rasa. Wiecie, rodzaj książki, która teoretycznie napisana jest po angielsku, ale jak próbujesz przeczytać, wychodzi z tego coś w rodzaju chińskiego...
     Cóż, więc dzisiejszy dzień zaczął się wyjątkowo... agresywnie. Ostatnie poranki nie należały do najprzyjemniejszych. No dobra, sam moment przebudzenia się był dość.. słodki.
     Słodki. Słowo przemknęło przez jego myśli z prędkością światła, a tak delikatnie. Popatrzył na wściekłą Iñes i naprawdę się zdziwił. Wczorajszego wieczora, kiedy zasnęła, wydawała się taka delikatna i bezbronna... Cóż, przynajmniej słownie potrafi się wykazać, więc wątpił, czy była aż tak słaba (choć to nie najlepsze słowo na określenie jej osoby). Ale nie potrafił zaprzeczyć temu, aby nie była grubo-skórna. Pamiętając kilka lekcji z życia zdawał sobie sprawę, że gdyby tak było, aż tak by się nie uniosła. Nie w taki sposób. Prędzej zrobiłaby coś gorszego stosunkiem Any. Nie, ona po prostu wyładowała się słownie.. i trochę na stole. Albo i bardziej na sobie - to musiało boleć.
     Szybko wyszła z jadalni, a on sam nie wiedział co myślał, kiedy w pierwszym odruchu skoczył za nią. Zatrzymał się dopiero przy drzwiach. Może to jednak nie była jego sprawa? Lepiej było ją zostawić sobie samą? Może najzwyczajniej miała te dni?
     Rachując szybko plusy i minusy pomysłu, aby w tym momencie pójść za Iñes, Adrián zdecydował się nie ryzykować. Mógłby źle poprowadzić rozmowę, oberwać, albo coś w ten deseń. Zamiast tego, naszła go inna myśl. Poszedł szybko do kuchni i poprosił kucharkę o drobną przysługę. Musiał się też śpieszyć na trening...
     Sięgnął po małą kartkę i napisał na niej szybko.

"Coś na lekką poprawę humoru.
Złość piękności szkodzi, kuzynko. ;)"


     Powinna za kilka minut dostać pudełko czekoladek, wraz z odpowiadającą jej wersją śniadania. Jakie szczęście, że mieszkali w domostwie, gdzie nigdy nie brakowało jedzenia każdego rodzaju!
     Nie myśląc dłużej, zaufał jednej z pokojówek.. jak jej było.. Hana? Nieistotne, pracuje tu długo, powinna sobie dać radę. Podarował jej jeden z jego "zabójczych uśmiechów" po czym szybko ruszył w stronę wyjścia. Szkoda, że czas nigdy nie czeka i ucieka tak szybko!
     Kilka chwil później znajdował się już w samochodzie, jadąc na kolejny, zwyczajny trening. Miał nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Zapisał sobie też w myślach, aby złapać pewnego razu Anę, przywitać ją i może lepiej pouczyć jak działają "maniery".


-ok, od razu przepraszam za błędy, nie powinnam tego pisać, tylko się uczyć (zaś ta matura za pasem, wszystkim się nagle na coś zbiera!) Ale.. chciałam (i trochę obiecałam) :v Hejo!

Ostatnio zmieniony przez Madelleinee (23-02-2016 o 20h33)


    •    d e v i a n t a r t    •     y o u t u b e    •    t u m b l r    •   
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#33 23-02-2016 o 20h26

Miss'na całego
Satsuoki
...
Wiadomości: 290

//photo.missfashion.pl/pl/1/73/moy/58274.jpg

Jej mina i wzrok był dla mnie wystarczająco zadowalający. Ahhh....Jak ja lubiłem drażnić to stworzenie. W sumie to nie wiedziałem dla czego, coś było w niej takiego co mnie ciągnęło w tamtym kierunku, ale jej pogoń za karierą była swego rodzaju szlabanem. No cóż mogę zrobić, ciężko roztopić serce królowej lodu. Obserwowałem uważnie każdy jej ruch,a  po jej odpowiedzi parsknąłem śmiechem. Bo przecież jej groźby są śmieszne. Mendoza dobrze wie, że nigdzie nie znajdzie zarządcy mojego pokroju a podwyżka i tak nam się należy.
- Twoje groźby są urocze, ale jeśli chcesz ze mną rozmawiać to odciąż to czterokopytne zwierze, zsiądź i "zniż" się do mojego poziomu aby ze mną porozmawiać.- z łobuzerskim uśmiechem uniosłem jedną brew do góry. Żarty żartami, ale jeśli ma jakaś ważną wiadomość lepiej o tym wiedzieć, niż później świecić oczami przed szefostwem
- Tak więc słucham Cię moje słońce lodowe - Wpatrywałem się wprost w jej twarz.

Offline

#34 23-02-2016 o 20h57

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Link do zewnętrznego obrazka

Chęć uderzenia go i wkopania w ziemię była bardzo silna. Ledwo co się hamowałam by nie odjechać i olać te podwyżki. Mężczyzna powinien być mi wdzięczy, a nie się zachowywać jak napalony nastolatek. Chętnie bym się jakoś odgryzła na te wszystkie teksty, ale nie jestem tak głupi ai płytka jak on. Mam swoją godność. Mimo to zsiadłam z konia i stanęłam naprzeciwko niego.
- Musimy pojechać do biura. Mam z tobą ustalić kto dostaję jaką premie i podwyżke. A jakoś trudno mi się to będzie wypisywało na polu, więc rusz się łaskawie i dam i pracować. im szybciej to zrobimy tym szybciej będziemy mogli się pożegnać i zniknąć sobie z oczu.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#35 15-03-2016 o 15h49

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

/ I Ñ E S /

Na szczęście wszelkie oznaki nadchodzącego płaczu udało mi się jakoś od siebie przegonić i żadna z tych zdradzieckich kropli nie spłynęła po moich policzkach. Może dlatego, że jedną, która to zrobić chciała zwyczajnie starłam nim zrobić to zdążyła. Okey, może i byłam niemiła, praktycznie dla wszystkich przez większość czasu, ale hej, też mam uczucia. A tej dziewczynie bynajmniej nic zrobić nie zdążyłam. I panoszy się tu, jakby nie wiedziała, że jest jedynie służbą i nie znała zakresu swoich obowiązków. W tym momencie zwyczajnie miałam ochotę zacząć się pakować, pomijając wszelkie głupie argumenty mojej matki, które z pewnością by wysunęła byle bym została.
No dobra, może poza tym, była tu jedna osoba, dla której to mogłabym zostać.
Gdy tylko dotarłam do swojego pokoju, włączyłam cicho muzykę i zaszyłam się w fotelu przy kominku, który nadal nie wiem czemu tu stał, ale ładnie wyglądał, z moim dziennikiem. Po chwili uderzania długopisem, wysuwając i wsuwając wkład, w końcu zaczęłam pisać. W pewnym sensie chyba można było uznać, że słowa same się ze mnie wyrywały, na papierze zwyczajnie układając się we wszelkie targające mną w ostatnim czasie emocje. Te dobre, jak choćby z wczorajszego wieczora, czy dzisiejszego poranka, a także te negatywne. I tu naprawdę nie było trzeba mówić które to, większość czasu spędzona z ludźmi w tym miejscu taka była.
I naprawdę nie wiem kiedy, choć gdzieś na początku zarejestrowałam wejście jakiejś służki, którą to i tak zaraz odprawiłam, zaczęłam to wszystko układać w piosenkę. Bo takie były najlepsze, tak? Te szczere, w które wykonawca mógłby się potem wczuć, pokazując swoim fanom, że tak, on również jest tylko człowiek, który ma swoje wzloty i upadki.
Dopiero chcąc sięgnąć po telefon, zauważyłam, że na stoliku koło mnie stoi to, co z reguły jadałam na śniadanie, a zaraz obok leżała karteczka. Sięgnęłam po nią i, och, naprawdę podpis nie był potrzebny, bo nie szło się nie domyśleć, kto mógł to napisać. Szczerze mogłam wątpić, że któryś z braci Adriána by się o coś takiego pokusił, a poza tym, nie było ich już wtedy w jadalni. I, uch, boże, nie mogłam się wtedy mnie przejmować o to, że będę miała zmarszczki od tego szerokiego uśmiechu, który zagościł na mojej twarzyczce.
Upiłam łyk mleka, chwytając w końcu telefon, by móc zadzwonić do przyjaciela. Rozmowa raczej była krótka, zanuciłam mu jakiej mniej-więcej muzyki potrzebuję, zarzuciłam częścią słów. A tak poza tym, wspomniałam, że nie obraziłabym się, gdyby wpadli tu do mnie. Naprawdę, takie planowanie na odległość, bo ta farma oczywiście musiała być po środku niczego, było odrobinę denerwujące. Przynajmniej dla mnie, bo jednak mieszkanie w środku miasta w tym momencie mogło tak odrobinę dawać o sobie znak.
Jakimś cudem już godzinę później miałam całą ekipę, z nadbagażem, w moim pokoju. Zrobił się jeden wielki harmider, układanie muzyki, dopasowywanie słów ewentualnie, moje ciągłe docinki wszystkim, ich udawane zranienie owym faktem... Uh, tak, taka atmosfera mi o wiele bardziej pasowała. Koniec końców, gdy po kilku godzinach stwierdziliśmy, że wszystko jest okey, a na dopracowanie będzie czas w razie czego, zaczęliśmy w tym kółku wzajemnej adoracji, śpiewać nasze ulubione piosenki, do których to chłopcy na gitarach i basie nam przygrywali. I chyba w ten sposób minął mi cały dzień, nie byłam pewna, ale na kolację nas nie wołali jeszcze, a obiad i tak zjedliśmy u mnie w pokoju wcześniej.
I chyba tylko tak trochę, tsa..., w międzyczasie oczekiwałam powrotu Adriána, by móc mu podziękować.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2