Zimowa noc, za oknem ciemno i mroźno, dlatego zapraszam wszystkich do malutkiego kącika mojej osobowości. Proponuję poczęstować się doskonałą zieloną herbatą i maślanymi ciastkami - jedynymi, jakich nie przypalam
Jestem zawsze głodnym, zamyślonym i zaczytanym stworzeniem. Jedyne, czego potrzebuję do szczęścia, to wygodny fotel, ciepły kubek w dłoni i notes tudzież książka. No, może jeszcze jakiś drugi człowiek w fotelu obok (tak, uwielbiam filmy animowane, a ten fragment z historią miłosną w "Odlocie" zawsze mnie wzrusza).
Nie rozstaję się z Cylindrem - teoretycznie "tylko" elementem stroju, który całkowicie odmienił moje życie Czasem zdarza się nam występować w pewnym teatrze, gdzie śpiewam, a on mi dodaje odwagi. Podobno stanowimy dobry duet. :3
W przyszłości będę uczyć Wasze dzieci. Polskiego. Zadbam, by wyszły z moich lekcji nie tylko gotowe do jakichś egzaminów - tych na koniec podstawówki lub gimnazjum - ale gotowe do życia. Z rozbudzoną ciekawością, bagażem kulturalnym i umiejętnością odbierania dzieł sztuki - zarówno tej klasycznej, jak i współczesnej.
Jeżeli ktoś chciałby zapytać o cokolwiek, to zapraszam, mam jeszcze kilka zapasowych foteli na strychu, można się dosiąść Tymczasem - mam nadzieję, że komuś udało się dotrzeć do końca moich nocnych aktów odwagi Od kilku dni wędruję po grze i ciekawi mnie, czy dam radę kogoś bliżej poznać.
To jak, komu herbaty? :3
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1
#1 21-01-2016 o 01h23
#2 21-01-2016 o 22h08
Hejka! :3
Powiem szczerze, że to chyba najciekawszy opis jaki czytałam. I chyba najbardziej kreatywny, bo ten początek bardzo zachęcił mnie do dalszego czytania :3
Chyba się nie obrazisz za parę pytanek, nie? (;
1. Uczysz/uczyłaś się francuskiego? Tak mnie to jakoś zaciekawiło po "Bonjour" w tytule i francuskim napisie na sygnaturce c:
2. Jaki jest Twój ulubiony film?
3. A książka? W ogóle to jaki gatunek najbardziej Ci odpowiada?
4. Kiedy zdałaś sobie sprawę, że chcesz uczyć polskiego?
5. Jak trafiłaś na MissFashion?
Ostatnio zmieniony przez Sadist (21-01-2016 o 22h09)
#3 22-01-2016 o 01h40
Sadist napisał
Powiem szczerze, że to chyba najciekawszy opis jaki czytałam.
Dziękuję! Bardzo mi miło. Lubisz herbatę? Proponuję jak największy kubek i dużo cierpliwości, bo trafiłaś z pytaniami idealnie
1. Uczę się francuskiego, mam certyfikat i teraz przygotowuję się z niego do matury. Jestem zauroczona tym językiem, kulturą francuską, jedzeniem.. Zastanawiałam się nawet nad tym, czy nie spędzić tam starości - marzy mi się ogromny ogród, a tam jest nieco cieplej :3
2. Film? Trudno mi wybrać. Rzadko oglądam filmy, zawsze przy nich płaczę. Ostatnio niesamowicie wzruszył mnie "Nie opuszczaj mnie", bardzo dużym sentymentem darzę też "Czarnego łabędzia" (przez fragmenty baletowe), "Lśnienie" (genialny Nicholson), "Chłopca w pasiastej piżamie" (najpiękniejszy film wojenny) oraz "Małą miss" (po prostu zawsze bawi do łez, zawsze ). Nie mogę zapomnieć o trzech ulubionych filmach animowanych: "Barbie z Jeziora Łabędziego" (film mojego dzieciństwa, do tej pory zachowałam kasetę z nim), "Ralpha Demolkę" (świetny pomysł, byłam taka zła, gdy przegrał Oscara z "Meridą Waleczną", grrr) i "Gnijącą pannę młodą" (Burton jest taki doskonały..).
3. Z książką będzie jeszcze trudniej! Czytam właściwie wszystko, w zależności od nastroju. Najbardziej cenię literaturę dwudziestolecia międzywojennego (Kafka, Pawlikowska-Jasnorzewska, Bułhakow, Tuwim). Lubię czasem dobry romans, taki Austen albo stylizowany na niej, niekiedy sięgam po coś Kinga (jakoś niewielu pisarzy literatury grozy do mnie przemawia), uwielbiam kryminały - zarówno klasyczną Christie, dowcipną Chmielewską, czy też Gardner, Coben, Chandler, Mary Higgins Clark). Intrygują mnie powieści z jakimś problemem psychologicznym lub społecznym, jak np. te Emila Zoli. Czasem pochłaniam powieści historyczne - "Krzyżaków" lubiłam jako jedyna w mojej klasie
Do ulubionych zaliczyłabym z pewnością "Miasto Śniących Książek" Waltera Moersa, trylogię o Atramentowym Świecie Cornelii Funke, wszelkie poradniki prof. Bralczyka, "Granicę" Nałkowskiej, "Smażone zielone pomidory", opowiadanie "N." Kinga, "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" i "Małą księżniczkę", która również jest miłością z mojego dzieciństwa.
4. W drugiej klasie podstawówki, kiedy porzuciłam plany bycia archeologiem i piosenkarką w jednym, pomyślałam, że całkiem ciekawie byłoby też uczyć dzieci, tak, jak nasza pani Na początku rozważałam bycie przedszkolanką. W piątej klasie podstawówki, kiedy pani przerabiała ze mną na kółku polonistycznym materiał z gimnazjum, zakochałam się w tym języku miłością bezwarunkową. Od tamtej pory powolutku zmierzam do realizacji swoich marzeń... :3
5. Och, przypadkowa reklama, w którą przypadkiem kliknęłam. Był środek nocy - tak, jak to zwykle u mnie bywa - moi znajomi już pousypiali, a ja odkrywałam śliczne ubranka i czułam się ponownie jak mała dziewczynka, która dostała nową lalkę, zwiedzając Miss Fashion
Przepraszam za to rozpisanie, mam problem z tworzeniem zwięzłych wypowiedzi
#4 22-01-2016 o 16h18
Skoro tak ładnie zapraszasz na herbatkę to chyba się skuszę
*rozsiada się w fotelu i wyciąga dłoń na powitanie* Jestem Kim, miło Cię poznać.
Nie przepraszaj za rozpisywanie się, Twoje wypowiedzi bardzo przyjemnie się czyta
Także ode trzymaj kilka pytań:
1) Cylinder. Kiedy pojawił się w Twoim życiu i jak je zmienił? Krócej mówiąc, chciałabym poznać jego historię.
2) Pawlikowska-Jasnorzewska, Bułhakow, Tuwim i Chmielewska to także moi ulubieni autorzy, więc muszę zapytać; czy wśród utworów stworzonych przez nich znajdą się takie, które darzysz szczególnym sentymentem lub takie, które w jakiś sposób odmieniły Twoje myślenie?
3) Ulubiona muzyka i/lub muzycy?
4) Masz już jakieś motto, sentencję, cytat z książki, którym kierujesz się w życiu?
Jak na razie to z mojej strony tyle, ale ja tu jeszcze wrócę (^-^)/
#5 23-01-2016 o 01h03
Witaj, Kim, jestem Aga *ściskam Twoją dłoń i uśmiecham się, a potem wskazuję na dzbanek ustawiony na pobliskim fotelu* Śmiało, częstuj się! Dziękuję za komplement.
1. Cylinder.. To, wbrew pozorom, dosyć krótka historia. Dostałam go na siedemnaste urodziny dwa lata temu, ale pierwsze spotkanie miało miejsce dwa tygodnie wcześniej. Wybierałam się na koncert Mikromusic i to miał być mój pierwszy samodzielny koncert - niestety, moi znajomi raczej nie słuchają takiej muzyki. Odwiedziłam kilka dni przed tym wydarzeniem przyjaciółkę - fotograficzkę, która ma w domu wiele różnych drobiazgów, kostiumów, ciekawych i niecodziennych przedmiotów. Słuchałyśmy razem muzyki (do dziś nie wiem, jak pogodziłyśmy Huntera i The XX w ciągu jednego popołudnia ), gdy nagle dostrzegłam na półce jej cylinder. Zapytałam, czy mogłaby mi go pożyczyć na koncert, na co oczywiście przystała. Dodała mi tym odwagi - czułam się tak, jakbym, mimo wszystko, nie szła sama, a choćby z nią. Podczas koncertu pierwszy raz ktoś do mnie zagadał - co prawda, podryw na "masz tam królika?" nie jest zbyt oryginalny, ale to zawsze coś. Za pierwszym razem zresztą rozbawiło mnie to pytanie. Potem, gdy wracałam, okazało się, że na obwodnicy był wypadek i wszystkie tiry przejeżdżają przez centrum Gdyni, co oznaczało, że nie miałam jak wrócić do domu, bo samochody ciężarowe zablokują wszystkie ulice. I wówczas.. kilku kierowców na mnie zatrąbiło, aż w końcu jeden z tirowców zaproponował mi podwózkę Mój pierwszy stop złapany właśnie "na cylinder", i to zupełnie przypadkowo.
Później przyszłam w nim do szkoły, bo nie wiedziałam, jak go oddać, nie niszcząc. Pokochałam tak bardzo uczucie noszenia go na sobie, że został u mnie na kilka dni. Na urodziny dostałam swój własny - identyczny. Moja przyjaciółka uznała, że kapituluje z cylindrem Od tamtej pory noszę ten mój codziennie. Dzięki niemu - temu, jak wiele spojrzeń ściąga i komentarzy wywołuje - nauczyłam się nie przejmować opinią innych, wyrażać siebie także poprzez wygląd, nabrałam pewności siebie, zaczęłam publicznie śpiewać, uwierzyłam w swoje umiejętności i przestałam bać się tego, że któregoś dnia wtopię się w szarą masę codzienności i ludzie przestaną mnie zauważać. Poznałam mnóstwo ciekawych ludzi - tylko tacy doceniają bowiem Cylinder i nie rzucają wrednych docinków, a ciekawe aluzje. Mnóstwo staruszek i staruszków zatrzymuje mnie, by opowiedzieć o swojej młodości, bo "tak mi się panienka z nią kojarzy". Do tego stał się troszkę moim znakiem rozpoznawczym. Nawet w szkole nauczyciele zaakceptowali fakt, że Cylinder - być może na przekór kulturze, choć jakże kulturalnie zapytałam o pozwolenie - zostaje na mojej głowie. I już. Do tego ma masę praktycznych zastosowań - mogę pod niego włożyć włosy z braku pod ręką czegoś do ich spięcia, od 2 lat nie miałam rozmazanego od deszczu makijażu ani mokrych włosów, nagle zimą przestało mi być tak zimno, dodatkowo latem nie świeci mi już słońce w oczy. Kobiety, noście cylindry! To najbardziej praktyczne nakrycie głowy.
2. Ojejku, czyli Twój gust też jest taki "rozskakany"? Jeszcze milej mi Cię poznać Pawlikowska - Jasnorzewska to moja miłość w całości. Uwiodła mnie historia jej życia (mam malutką obsesję na punkcie biografii), a później to, jak rysowała ją poezją. Jej wiersze są tak przepełnione uczuciami, że nie umiem wybrać ani jednego, który byłby lepszy. Znam mnóstwo na pamięć i często myślę właśnie fragmentami jej wierszy. Bułhakowa znam głównie z opowiadań, upodobałam sobie zbiór "Zapiski młodego lekarza'' - znowu z powodu wątków biograficznych. Podziwiam jego umiejętność łączenia dość poważnych kwestii polityczno-społecznych z inteligentną parodią (nie tylko "Mistrz i Małgorzata" o tym świadczą, moim zdaniem jego satyryczne umiejętności najlepiej pokazuje "Zamieć" z wyżej wspomnianego zbioru ). Tuwim jest mistrzem. Czy istnieje coś, czego nie był w stanie napisać? Zakochałam się w nim, gdy odkryłam, że to on jest autorem tekstu piosenki Hanki Ordonówny "Miłość ci wszystko wybaczy". To jest chyba najdoskonalsze podsumowanie szczerego uczucia. U Chmielewskiej "Kocie worki" zauroczyły mnie Alicją, Danią i koleją. Do tego jej poczucie humoru jest takie.. odprężające. Idealne do czytania w pociągu :3 A jak z Tobą? Które utwory cenisz najbardziej?
3. Bardzo często słucham indie folk oraz spokojnych gitarowych brzmień, wyważonych ballad, delikatnego głosu sączącego się powoli do ucha. Tutaj nie mam żadnego ulubionego zespołu ani wokalisty - wszystko w tym klimacie do mnie przemówi. Na co dzień jestem niespokojna i muzyka ma mnie wyciszyć. Do tego idealnie pasują takie perły, jak M83, The XX, Myslovitz, Tom Rosenthal, Evgeny Grinko.. Moi znajomi żartują, że jestem w stanie znaleźć wolny, romantyczny kawałek nawet w dorobku klasycznego metalowca, który o miłości nigdy nie wspomina bez pogardy
Czasem sięgam po new pop albo electro, ale.. nieoczywiste. Żadne "umcyk umcyk", jestem prawdziwą humanistką i żądam, by był w tym przekaz! Polecam mocno Apparat, Grimes, Jack'a Garrata, Lapsley, Jógę i Broods. Bardzo często mieszam to wszystko z muzyką klasyczną. Jestem miłośniczką Czajkowskiego. Niekiedy sięgam po rap - w polskim rapie prawdziwym skarbem jest Eldo: jego teksty można by spokojnie omawiać na lekcjach języka polskiego,
4. Mam problem z wybraniem jednego cytatu czy sentencji. Jestem paskudnym potworkiem, który niemiłosiernie zabazgruje ołówkiem całe książki w zauroczeniu wyrażeniami, zdaniami lub - nieraz - całymi akapitami. Za bardzo rozsmakowuję się w słowach. Jako życiowe motto mogłabym zacytować biografię Osieckiej - sposób, w jaki ona działała: pod wpływem emocji, chwili, marzeń, pragnień.. To jest według mnie życie ciekawe, godnie przeżyte, wyciśnięte do ostatniej kropelki.
#6 23-01-2016 o 04h02
*Częstuję się herbatką, słuchając odpowiedzi na swoje pytania, a później znów zaczynam mówić.*
No, no Cylinder ma naprawdę ciekawą historię i wpływ na ludzi. Kto by pomyślał, że część garderoby może tak odmienić życie ^-^
Cóż, moje "rozskakanie" związane jest z tym, że w mojej rodzinie każdy ma inny gust czytelniczy. Co prawda nie lubię książek historycznych i biograficznych jak moi dziadkowie, ale podobnie jak oni, cenię wątki polityczne i tło historyczno-kulturowe w książkach innych gatunków. Największy wpływ wywarli jednak na mnie rodzice. Tata-informatyk zaszczepił we mnie miłość do szeroko pojętej fantastyki - od tolkienowskiej fantasy przez s-f w wykonaniu Lema aż po Pullmana, Pratchetta i jeszcze paru innych twórców. Ale do polubienia matematyki, nawet pomimo całej sympatii, jaką darzę książki naukowo-fantastyczne, a także dziedziny nauki takie jak fizyka i astronomia, niestety nie udało mi się przekonać. Mama-polonistka z kolei dbała o to, żebym poznawała klasyki literatury, powieści obyczajowe, kryminały, Szymborską i Dorotę Terakowską, których twórczość również uwielbiam. Do tego dochodzą moje własne upodobania wykształcone "w pełni" mniej więcej tak w połowie gimnazjum. Wtedy na moich półkach pojawili się autorzy polscy (jak Rafał Kosik, Aneta Jadowska czy Andrzej Ziemiański) oraz zagraniczni (tutaj poza Pratchettem duże wrażenie wywierali na mnie Lauren Brooke, Christopher Paolini, i Michael Crichton. No i jeszcze George R. R. Martin, chociaż jego twórczość traktuję bardziej rozrywkowo niż opiniotwórczo.) Poza tym lubię różne poradniki (Przechytrzyć diabła Napoleona Hilla jest naprawdę dobre), mitologie całego świata i wszystko, co zawiera wątki miłosne osób tej samej płci (twórczość Safony, biografie niektórych znanych ludzi [wcześniej pisałam, ze nie lubię czytywać biografii, ale w tym przypadku robię wyjątek od reguły], a z bardziej współczesnych twórców podobają mi się tego typu wątki.u Trudi Canavan). Mówiąc natomiast o naszych wspólnych ulubionych autorach: Pawlikowską-Jasnorzewską polubiłam w momencie, gdy w pierwszej klasie gimnazjum dostałam tomik jej wierszy w ramach nagrody za jakiś konkurs. Tomik tego samego wieczoru pochłonęłam jednym tchem, a później pożyczyłam od mamy dwa inne. Ulubione... to chyba będą I jakże tu kochać ziemię, na której są pająki("lekka" arachnofobia tu przeze mnie przemawia), Ciotki, trzeba chodzić w masce, Erotyk i Wydarty bukiet. Bułhakowa poznałam właśnie przez Mistrza i Małgorzatę, która jednocześnie stała się moją ulubioną jego powieścią - nie będę ukrywać, że głównie ze względu na Wolanda i jego sposób myślenia ("Powiedz mi, czym byłoby twoje dobro, gdyby nie istniało zło i jak wyglądałaby Ziemia, gdyby nie było na niej cieni?") Tuwim stał się moim ulubionym poetą w chwili, gdy poznałam Do prostego człowieka, utwór, który przemawia do mnie st razy bardziej niż wszystkie patriotyczne hasła. Tyle lat minęło od kiedy ten wiersz został stworzony, a treści wciąż aktualne... to w pewnym sensie smutne. Jeśli chodzi o Chmielewską to nie mam ulubionego utworu - wszystkie jej kryminały są absolutnie wspaniałe.
Dobra, koniec tego dobrego, bo o czytaniu to ja mogę całe eseje pisać.
Co prawda z wymienionych prze Ciebie kojarzę tylko Myslovitz i Czajkowskiego, ale fragment Twojej wypowiedzi "Bardzo często słucham indie folk oraz spokojnych gitarowych brzmień, wyważonych ballad, delikatnego głosu sączącego się powoli do ucha", podpowiada mi, że mamy podobny gust muzyczny Ze swojej strony mogę polecić w tych klimatach Voltaire'a oraz Indilę, a z polskich twórców zespół Bracia. Jeszcze tak w temacie muzyki, lubisz może duety, musicale, arie operowe?
Kilka pytań, coby nie było, że znalazłam okazję, żeby narcystycznie pomówić o sobie ;]
1) Czytujesz może mangi lub komiksy (a jeśli tak, to jaka tematyka jest Twoją ulubioną)?
2) Skoro już jesteśmy w klimatach japońskich, oglądasz anime (jeśli tak, to jakie)?
3) Masz jakichś ulubionych aktorów/aktorki?
4) Było już pytanie o filmy, a jak ma się sprawa z serialami?
5) A co z grami (pytam zarówno o planszowe jak i gry video)? Jesteś fanką czy niekoniecznie?
6) Który z minionych etapów edukacji (przedszkole, podstawówka, gimnazjum, szkoła ponadgimnazjalna) wspominasz najlepiej?
7) Dużo znasz języków obcych?
8) Co myślisz o teoriach spiskowych? Lubisz, nie lubisz, nie masz zdania?
9) Gdybyś, z jakiegoś powodu, nie mogła zostać nauczycielką, jaki inny zawód chciałabyś wykonywać?
#7 23-01-2016 o 10h46
1. Tak, poproszę.
2. Lubisz się bawić piłka plażową?
https://discord.gg/XyTtcas
#8 24-01-2016 o 02h26
1. Kim
Czuję, że mogłabyś zostać na dłużej. Przyniosę jeszcze jeden dzbanek.
Ojeejku, jak dużo fantastyki. Nie ukrywam, że tego gatunku czytam najmniej, mnogość stworzeń i sposób budowania fabuły dosyć rzadko do mnie przemawiają. Zazdroszczę Ci bardzo takiej zaczytanej rodziny. W mojej byłam troszkę ewenementem - jakiś wujek podczytuje Clarksona, babcia romanse, mama harlequiny, a Aga? Aga czyta wszystko!
Mitologie faktycznie są ciekawe. Która najbardziej przypadła Ci do gustu? Niedawno sięgnęłam po irańską, dopiero się zagłębiam, ale - być może ze względu na moje historyczne namiętności - czuję, że tonę. Mam kilka luźnych skojarzeń z hinduizmem, a z powodu fascynacji tą religią wszystko, co do niej nawiązuje, układam na mentalnej półeczce "dążenie ku doskonałości". Nie sądziłam, że znajdę inną miłośniczkę Safony. W moim przypadku to jest akurat podyktowane feminizmem, nie miłością homoseksualną, jednak to wciąż bardzo miłe.Widziałaś może film "Życie Adeli"? Wpasowuje się tematyką, a jest fantastyczny. Ojejku! Miałam dokładnie tak samo z Szymborską. Dostałam jej biografię i tomik "Chwila", a potem przepadłam.. Boisz się pająków? Też odczuwałam strach. Uznałam, że najlepiej jest się z nim zmierzyć bezpośrednio i w ten sposób od prawie 4 lat mam w domu ptasznika - Maurycego.
W "Mistrzu i Małgorzacie" byłam całkowicie zauroczona Behemotem i Korowiowem oraz tym wszystkim, co wspólnie wyczyniali Choćby zmuszenie pracowników do śpiewania wspólnie tej pieśni (tytule, wleć mi na powrót do głowy ) czy spalenie Gribojedowa. Przy Behemocie kupującym bilet w tramwaju popłakałam się.
Kojarzę Indilę, Voltaire'a przesłucham w wolnej chwili, dziękuję! Co do Braci.. W teorii mają wszystko, żeby przypaść mi do gustu, ale jakoś nie przepadam za nimi. Kiedyś, zupełnie przypadkowo, trafiłam na ich koncert i nawet zadedykowali mi ze sceny jakąś piosenkę - mi, jedynej osobie, która naprawdę tego nie chciała. Niemniej, takie wyróżnienie jest też miłe. Duety są świetne, aczkolwiek jeżeli na jakieś trafiam, to tylko podczas poszukiwań coverów. Uwielbiam harmonijne połączenie dwóch głosów, chwilę, w której łączą się i wzajemnie wzbogacają i wspierają. Zawsze jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy potrafią zgrać się w duecie. To wcale nie takie proste To głównie z tego powodu tak kocham The XX. Musicale oglądam raczej sporadycznie, ale od dawna już zabieram się do nadrobienia tego. Arii operowych czasem słucham na żywo, raz na miesiąc lub dwa jeździmy do Filharmonii ze szkołą lub znajomymi. A Ty? Lubisz muzykę klasyczną i musicalową?
1 i 2. Klimaty japońskie są mi obce. Ani mangi, ani anime nie trafiają, niestety, w pełni w moją estetykę.
3. Ulubionych raczej nie. Jestem zakochana w Nicolasie Cage'u, ale raczej w jego antytalencie, niźli nim samym. Uwielbiam Emmę Stonę, do tego jest piękną kobietą. Zakochałam się w Mili Kunis, jest, w moim odczuciu, niesamowicie zmysłowa, a jednocześnie skromna - w zależności od sytuacji. Sam Claflin także do mnie przemawia - częściowo znów z powodu urody. Och, no i Leo DiCaprio Szczerze mówiąc, trochę się zawstydziłam przy tej odpowiedzi. Po pierwsze - nie sądziłam, że aż tak wartościuję aktorów ze względu na urodę. Po drugie - uświadomiło mi to, jak niewielką wagę przywiązuję do samego aktora, a jak mocno zakochuję się w konkretnej roli. Auć.
4. Mam słomiany zapał w kwestii seriali. 2 sezony "Glee", 2 "The Vampire Diaries", 4 "Plotkary", 2 "Arrow", aktualnie próbuję oglądać "How I Met Your Mother" i skończyłam chyba na 6. sezonie, ale mam drugi etap w trzech olimpiadach i brakuje mi czasu na oglądanie... Jest mnóstwo seriali na mojej liście "chciałabym", ale nie potrafię wytrzymać i po jakimś czasie po prostu odczuwam znużenie. Zarwę 2-3 noce na oglądanie bez przerwy, po czym odkładam w kąt i moja ciekawość umiera.
5. W gry komputerowe nie gram, w ogóle - stosunkowo mało czasu spędzam przed komputerem, bardzo rzadko jestem w domu i to częściowo dlatego. Kocham wszelkie endless runnery na telefon. Za to planszówki dopiero odkrywam. Wszystko dzięki lekcjom etyki, na których pani pokazała nam "Dixit", które mnie zauroczyło. Do niedawna chodziłam ze znajomymi grać w jakieś popularniejsze gry do kawiarni "Playground", gdzie do kawy dorzucano planszówkę (oczywiście, tylko wypożyczano), niestety - niedawno ją zamknięto Zostało mi granie z młodszymi braćmi, jednak są oni we wczesnych klasach podstawówki i nasze gry planszowe są ograniczone ich wiekiem, niestety.
6. To zależy, ze względu na jakie wspomnienia. Z przedszkolem nie mam większych wspomnień - poza takim koszmarnym Konradem, który mnie męczył, albo przedstawieniem z okazji świąt dziadków, w którym miałam grać główną rolę, ale dostałam zapalenia spojówek i zwyczajnie nie mogłam wziąć w nim udziału. Dramat mojego dzieciństwa. W szkole podstawowej poznałam najlepszych ludzi - nigdy później nie spotkałam tak zgranej klasy, a z przyjaciółmi z tamtych lat nadal utrzymuję kontakt. Do tego miałam doskonałą kadrę. W gimnazjum miałam swoją paczkę i stamtąd pochodzą moje ''najdziksze'' wspomnienia - jak choćby organizacja przyjęcia-niespodzianki na działce, spontaniczny wylot do Glasgow czy też zrobienie korkiem od szampana dziury w wiacie przystanku autobusowego. Natomiast liceum w tym roku skończę. Nie wspominam go jeszcze, wciąż przeżywam. Z pewnością to okres najcięższej pracy i najbardziej szalonych nocnych pomysłów - siedzenia na plaży w oczekiwaniu na wschód słońca, zwiedzania pubów, włamania się na teren budowy, wyjazdu do Krakowa z świeżo poznaną trupą artystyczną.. Wszystko dzieje się szybko, nagle, bez namysłu. Lubię tak spontaniczne życie.
7. Znam bardzo dobrze angielski i francuski. Od roku zbieram się do nauki któregoś z języków skandynawskich, ale nie mogę znaleźć na to czasu.
8. Teorie spiskowe? Niewiele z nich znam. Te, które poznałam, raczej mnie rozbawiły.
9. Jeżeli mi nie wyjdzie.. Nie mam pojęcia. Nie czuję, żebym potrafiła robić coś innego. Kilka razy rozważałam 4 inne opcje: korektor, tłumacz francuskiego, bibliotekarka albo wyjazd do Francji i otworzenie malutkiej piekarni. W końcu - to właśnie tam chcę się zestarzeć
2. KanapkaczusHighus
1. *nalewam filiżankę gorącej herbaty i podaję ją z uśmiechem*
2. Nie lubię wszelkich aktywności fizycznych poza wieczornym bieganiem.
Ostatnio zmieniony przez miserycardia (24-01-2016 o 02h28)
#9 25-01-2016 o 02h00
Miło nam się rozmawia Przynieś koniecznie. A tak w sumie, to jaką my herbatkę pijemy? Czarną, zieloną, białą?
Cóż, każda z mitologii ma w sobie coś ciekawego, coś innego, co sprawia, że mnie do niej ciągnie i chyba nie byłabym w stanie wybrać ulubionej. Aczkolwiek chyba mitologie wschodnie bardziej przypadły mi do gustu niż mitologie zachodnie (za wyjątkiem słowiańskiej, ale to akurat przejaw mojego... bo ja wiem... czegoś na kształt patriotyzmu czy może więzi z ludźmi, którzy wieki temu mieszkali tu, gdzie ja teraz - brzmi to strasznie pogmatwanie, ale myślę, że zrozumiesz, o co mi chodzi).
I po raz kolejny potwierdziła się internetowa reguła, że w necie można znaleźć wszystko i wszystkich Filmu nie widziałam, ale po takiej rekomendacji, gdy tylko będę miała trochę czasu to znajdę i obejrzę.
Nawet może nie tyle się ich boję, co brzydzę. Oglądanie pająka czy dwóch w podręczniku od biologii czy na ekranie komputera/telewizora jest okej. Natomiast oglądanie filmu o całej chmarze pająków czy przebywanie w tym samym pomieszczeniu co pająk jest dla mnie dość niekomfortowe. A stosunkowo duży (powiedzmy, że wielkości przeciętnego kątnika domowego) siedzący mi na jakiejś części ciała powoduje u mnie paraliż całego ciała i prośbę (zdejmij go, zdejmij, zdejmij) w kierunku najbliżej stojącej osoby. Tak więc raczej nie dla mnie trzymanie pająka w domu. Ale podziwiam. Tak a propos ptaszników - w Kambodży uchodzą za pyszną przekąskę (podobno co biedniejsi mieszkańcy i dzieci potrafią zjeść je żywcem, ale nie wiem czy to prawda czy tylko miejska legenda).
Ta pieśń to było "Morze przesławne, Bajkale ty nasz..", sprawdziłam przed chwilą, bo nie dałoby mi to spokoju przez całą noc ;]
Łał, to ci się trafiło. Ja raczej nie chodzę na koncerty - niezbyt dobrze się czuję, gdy muszę stać w tłumie ludzi (może to kwestia tego, że przy moim nieco ponad 150 centymetrach wzrostu mam w tłumie nieco ograniczony dostęp do powietrza xD). Też uwielbiam duety, z kolei klasyczną muzykę lubię lub nie lubię, zależy od kompozytora (na przykład Mozart, którego całkiem sporo ludzi lubi, mi kompletnie nie przypasował). Natomiast muzyki musicalowej mogę słuchać pasjami. W marcu wybieram się z moim rocznikiem (piszę rocznikiem, bo w moim LO zwykle jest tak, że planujemy, że jedziemy na wycieczkę tylko my i "b", a koniec końców zawsze trzeba dobrać kilka osób z "a") do opery na Upiora w operze. Co prawda widziałam go już cztery razy, ale jako że jest to mój ulubiony musical, to nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności. Nie wspominając o tym, że będzie to w środę, a kto by chciał siedzieć na lekcjach, kiedy można posłuchać pięknej muzyki? Jeszcze w temacie muzyki - kojarzysz może Studio Accantus? Prywatnie uważam, że są świetni i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się posłuchać ich na żywo, a nie tylko na YT ^^
Drugi etap w trzech olimpiadach? Brawo i powodzenia życzę Z jakich przedmiotów jesteś tak utalentowana?
ad.5 Ou, to szkoda że taką fajną kawiarnię zamknęli. A nie masz gdzieś w okolicy żadnego innego miejsca w którym można w nie grać? Jeśli lubisz, to może warto się rozejrzeć? Wspomniałaś, że masz młodszych braci? Ilu, jeśli można wiedzieć?
ad.6 Nie powiem, masz bardzo spontaniczne, a przy tym ciekawe życie. Rodzice nie martwią się o Ciebie za mocno, gdy przykładowo, znikasz na całą noc?
I jeszcze kilka pytanek, cobyś się nie nudziła
A) Czemu Maurycy nazywa się Maurycy?
B) Które określenie bardziej do Ciebie pasuje: rozważna czy romantyczna?
C) Gdybyś miała możliwość podróżowania w czasie wolałabyś wybrać się w przeszłość czy przyszłość? A może wolałabyś nie ryzykować z mieszaniem w czasie?
Ostatnio zmieniony przez KimKas (25-01-2016 o 02h01)
#10 26-01-2016 o 23h22
Zieloną Ale - jesteś moim gościem, mogę zaparzyć Twoją ulubioną, jeśli zechcesz.
Sądzę, że rozumiem Mnie również niekiedy ciągnie "na wschód", ale potem.. to taka swoista lojalność wobec miejsca narodzin. Nie chciałabym, zgodnie z przysłowiem, skupić się tylko na cudzym, a nie poznać swego. Zresztą, jestem lokalną patriotką. Znam dokładnie historię mojej dzielnicy (wcześniej była osobną osadą), staram się też dobrze orientować w historii całego miasta. Czuję satysfakcję, będąc stosunkowo dobrze zorientowaną w tym, co jest wokół mnie. Wówczas fascynację innymi kulturami traktuję bardziej jak pasję.
Ojej, ta moja recenzja nie była najbardziej rozbudowana Sama jestem dopiero po "pierwszym oglądaniu", dlatego wolę nie mówić za dużo, bo zacznę zdradzać fabułę i zachwycać się do nieprzytomności, muszę trochę poczekać z ocenianiem. Jeżeli się za niego zabierzesz, to zarezerwuj dużo czasu, bo film jest dosyć długi, to nie standardowe 1,5 - 2 godziny.
Słyszałam, że żywych ptaszników nie jedzą, zawsze je przysmażają. Potem są bardzo chrupiące i pożywne, mają jakieś pożyteczne składniki odżywcze, czytałam o tym trochę, jednak myśl o tym, że gdyby Maurycy nie był u mnie, to ktoś by go zjadł, doprowadza mnie niemal do płaczu i wolę się w to nie zagłębiać Zresztą - żywe ptaszniki mają jad, wydaje mi się, że choćby z tego względu nie mogliby ich jeść w takim stanie Większość ptaszników nie jest w stanie zabić, ale spokojnie mogą sparaliżować ofiarę na kilka dni.. Jedzenie takiego stworzonka mogłoby nie skończyć się dobrze Jak rozumiem, nie przepadasz za Spidermanem?
O, dziękuję! Nie mam, niestety, swojego egzemplarza, więc średnio mi wyszło sprawdzenie
Hmm, też nie jestem za wysoka.. Co prawda, 160 cm przekroczyłam, ale w podstawówce byłam najwyższa w klasie i teraz bardzo wstydzę się bycia niską. Niemal nie rozstaję się z butami na obcasie, chociaż takim niewielkim. Na koncerty takie typowe także nie lubię chodzić, tłum czasami bardziej przeszkadza.. Polecam bardzo mocno koncerty "siedziane". Właśnie taki był ten Braci i kilka innych, na które jechałam sama - każdy ma krzesełko, muzycy grają w jakimś Centrum Kultury czy niezależnej, niewielkiej salce, nie ma dusznego tłumu, do tego o wiele bardziej docenia się klimat.. Mikromusic jako akustyczne trio daje tylko takie koncerty i nie przegapiam żadnego w okolicznych miastach, specjalnie pracuję więcej, żeby dorobić sobie do biletów i dojazdów. Przy niewielkiej publiczności - przynajmniej w moim odczuciu - muzycy więcej pokazują, bardziej czarują głosem i dźwiękami. Zawsze mnie to zachwyca.
Skoro nie Mozart, to kogo chętnie słuchasz?
Upiora w operze widziałam tylko raz, bardzo Ci zazdroszczę Często macie szkolne wyjazdy? U mnie tylko jedna pani organizuje czasem wyjścia do teatru lub filharmonii, zwykle to uczniowie mają sobie coś znaleźć, zarezerwować bilety i ewentualnie autokar, a jedyną rolą nauczyciela jest wyjazd na nasz koszt jako "opiekun".
Niestety, nie kojarzę Przy najbliższym wolnym wieczorze chętnie poznam! Życzę Ci także, żebyś miała szansę ich posłuchać na żywo. To zawsze dodaje dużego ładunku emocjonalnego do piosenek. Za to w zamian mogę polecić Pentatonix, jeżeli ich nie znasz. To, co robią ze swoimi głosami, jest tak imponujące, że brak mi słów, by wyrazić doskonałość ich śpiewu.
Dziękuję! Historia, j. francuski i j. polski. Human w pełnej krasie. Powodzenie się przyda. Z historii już wiem, że nici, z francuskiego czekam na wyniki, a polski mam za dwa tygodnie i stresuję się najmocniej, ponieważ na tej olimpiadzie najbardziej mi zależy
Szukam takiego miejsca. Wiem, że jest kilka podobnych w Gdańsku, ale to daleko. Zawsze bliżej mi do miejsc w centrum Gdyni, dokąd mam 10 minut podróży autobusem, niż do Gdańska, gdzie dojazd zajmuje mi godzinę
Mam dwa małe (chociaż kochane) potworki - jeden ma 6, a drugi 10 lat.
Ponownie dziękuję Nie jestem pewna, czy ciekawe, ale na pewno spontaniczne - nie umiem nigdzie usiedzieć i właściwie nie ma wieczoru, który potrafiłabym w całości spędzić w domu. Jeżeli muszę się uczyć, to wpadnę do jeden z dwóch bardzo bliskich mi przyjaciółek, które mieszkają 10 minut ode mnie. Mieszkam tylko z Tatą (i babcią, ale to od niedawna). Tata ma do mnie duże zaufanie - wie, że nie robię niczego nielegalnego/bardzo niebezpiecznego, dlatego raczej nie oponuje. Może też trochę się przyzwyczaił, mnie od dziecka wszędzie jest pełno. Nadto jeżeli nie planuję powrotu na noc do domu, to staram się Tatę uprzedzić, żeby nie martwił się o mnie. Babcia natomiast mieszka z nami od niedawna i jedyne, co powtarza, to "już jesteś pełnoletnia, niczego nie możemy ci zabronić".
A) Przede wszystkim dlatego, że to piękne imię! Chciałam tak kiedyś nazwać dziecko. Niestety, poznałam pewnego Maurycego - najmniej inteligentną osobę, jaką kiedykolwiek spotkałam. Jest także ze mną w klasie, przez co skojarzenie z nim byłoby zbyt silne i nie mogłabym pokarać swego przyszłego synka takim imieniem. Natomiast ptasznika - cóż, w jego przypadku jest to próba odczarowania złych wspomnień wiążących się z tym imieniem. Kiedy go kupowałam, bardzo się bałam tych kosmatych ośmionogich żyjątek - wtedy też uznałam, że skoro tak lubię to imię, to przynajmniej nie będzie mi go szkoda wykorzystać, aby nazwać jeden z moich lęków. Później jednak pokochałam pajączka, a strach znikł. Samo imię natomiast zachwyciło mnie w filmie "Maurycy" w reż. Ivory'ego. Aktor grający tytułową rolę nie był zniewalająco przystojny, ale mężczyzna, z którym miał romans (tak, to też mogę polecić jako piękny film o miłości homoseksualnej, nadto osadzonej w wiktoriańskiej Anglii *o* ), przepięknie je wymawiał. :3
B) Och. Nie jestem na pewno rozważna, bo za wiele we mnie lekkomyślności, ale.. cóż, każda moja druga połowa narzekała na brak romantyczności Może ujmę to tak - mam romantyczne wyobrażenia i spojrzenie na życie, ale, mimo wszystko, nie zawsze wcielam to w życie: tak dla własnego spokoju i bezpieczeństwa emocjonalnego.
C) Bardzo chciałabym móc wybrać się w przeszłość. Fascynuje mnie starożytność na Bliskim Wschodzie - wiesz, że kobiety miały tam więcej praw, niż w takich Atenach? Mogły swobodnie podróżować (w tym także opuszczać dom), miały prawo dziedziczenia, nie były także całkowicie uzależnione od męża lub ojca. Tamtejsza kultura w ogóle jest szalenie intrygująca.
Najchętniej jednak żyłam w osiemnastowiecznej Anglii. Bardzo "kręci" mnie ówczesny poziom kultury (kulturo, gdzie się podziałaś? ) i obyczajowość. Do tego ten moment stopniowego wkraczania w industrializację jest dla mnie ciekawy z punktu widzenia człowieka, który nie wyobraża sobie życia bez prądu i elektryczności.
Upiekłam dzisiaj ciasteczka z żurawiną. Do zielonej herbaty pasują, ale mogę upiec inne, jeżeli nie przepadasz za żurawiną. Może chciałabyś kocyku? Niestety, za oknem dalej ziąb, a ja zapomniałam zamknąć okno i mam wrażenie, że troszkę tutaj chłodno.
Ostatnio zmieniony przez miserycardia (26-01-2016 o 23h23)
#11 27-01-2016 o 03h12
Uwielbiam każdą herbatę, więc zielona jak najbardziej mi pasuje
No właśnie tak mi się wydawało, że z jedzeniem żywych to musi być tylko urban legend, właśnie ze względu na jad. Wiem co czujesz, miałam kiedyś świnkę morską, Sarę, a kilka lat starszy znajomy hodował w tamtym czasie węża (pytona, czy innego z tych dużych) i wspomniał, że karmi go gryzoniami m.in. świnkami morskimi. Jak to usłyszałam to chyba tylko siłą woli powstrzymałam napływające do oczu łzy. Z drugiej strony wąż też coś musi jeść, żeby przeżyć, ale mimo wszystko... Jakoś do "swoich" zwierzątek i ich żywienia człowiek podchodzi jakoś inaczej niż do cudzych ;]
Ja oprócz niskiego wzrostu mam jeszcze "młodą" twarz - co zwykle skutkuje tym, że ludzie biorą mnie za gimnazjalistkę, mimo tego, że jestem w połowie liceum. Niby później tuszują pomyłkę, mówiąc, że jak będę miała 40 lat to się będę cieszyć, że tak młodo wyglądam... pozostaje mi chyba opanować sztukę makijażu na najbliższe dwadzieścia lat xD Zazdroszczę Ci umiejętności chodzenia na obcasach - ja potrafię chodzić tylko na koturnach lub płaskim - w "normalnych" szpilkach zwykle się wywracam xD
O "siedzianych" koncertach jeszcze nie słyszałam, jak będę miała kiedyś okazję to z pewnością się na takowy wybiorę ^^
Beethovena Jeśli jestem akurat "w nastroju" na muzykę klasyczną, potrafię przez kilka godzin słuchać Dla Elizy i Sonaty księżycowej, bo te dwa najbardziej lubię (chociaż uwertury do oper to też wspaniałe dzieła, ale raczej do słuchania "na żywo" niż na komputerowych głośnikach).
Dla mnie to będzie pierwszy raz na Upiorze ze szkołą, wcześniej byłam niejako "prywatnie" bo z rodzicami. Cóż, mieszkam i uczę się w niewielkim mieście niedaleko Białegostoku, więc warunki mamy idealne, żeby jeździć w miarę często do opery, ale trzeba brać pod uwagę, że nie każdy uczeń może "ot tak" rzucić 55zł na bilet do opery i 20zł za autokar, dlatego też raczej takich wyjazdów nie robi się zbyt często. Niemniej raz czy dwa w roku, biorąc pod uwagę problemy organizacyjne (i zapewnienia wychowawczyni - w przyszłości nic wam nie zorganizuję! - o których i tak zawsze zapomina) to też dobrze
Nazwę Pentatonix kojarzę, ale nie pamiętam czy słuchałam - sprawdzę to o jakiejś bardziej "ludzkiej" godzinie, żeby nie ryzykować, że kogoś obudzę x]
Panowanie nad stresem i wiara we własne siły to już połowa sukcesu. Teraz tylko trochę szczęścia i dużo umiejętności
Haa, no i mam kolejny film do listy must see (męska miłość w wiktoriańskiej Anglii *u*) Dzięki
Ogólnie starożytność i początki średniowiecza (tak powiedzmy I-II wiek) na Bliskim Wschodzie były bardzo ciekawe pod względem kulturowo-obyczajowym i szkoda, że w szkole przeważnie mówi się o nich tylko na historii i tylko przy okresie Mezopotamii, a później dopiero przy krucjatach.
Przełom wieków i cały wiek XIX był, jak dla mnie, bardzo ciekawy na całym świecie, choć to Anglia była "graczem, który rozdawał karty", że tak to ujmę. Prąd, maszyny parowe, kolej, pierwsze aparaty z błonami fotograficznymi i marzenia o maszynach latających... Generalnie mój drugi ulubiony okres historii po starożytności ^^
Jak normalnie żurawiny nie lubię, tak w ciasteczkach (zwłaszcza jak je umoczę w kubku z herbatą) zawsze zjadam, więc bardzo chętnie się poczęstuję. A że jestem nieco podziębiona, to i kocykiem nie pogardzę. W międzyczasie, pozwolisz, zadam jeszcze kilka pytań;
1) Wspomniałaś, że śpiewasz, a grasz może na jakimś instrumencie? Czy może wolisz jak ktoś ci przygrywa albo śpiew ac apella?
2) Zdarza ci się rysować na marginesach/tylnych okładkach w zeszytach szkolnych?
3) Lubisz rozwiązywać testy (w sensie takie rozrywkowe testy, quizy może to lepsza nazwa)?
#12 29-01-2016 o 02h45
*przynoszę duży dzbanek zielonej herbaty i stawiam go na pobliskim stoliczku*
Och, nigdy nie zrozumiem hodowania świnek morskich, chomików i tym podobnych stworzeń. Jak na mój gust, są zbyt hałaśliwe nocą. Maurycy też chętniej wtedy poluje na wszystko, co mu przyniosę (pewnie mnie znienawidzisz, ale ostatnio dostał myszkę, dzięki czemu przez dłuugi czas nie musi nic jeść), ale jest przy tym cichszy. Taki chomik czy świnka morska niemiłosiernie dokuczają po nocach (pamiętam to tylko z nocowania u przyjaciółek, chomik jednej z nich nie dawał nam zawsze spać ).
Ojej, też mam dziecięcą twarzyczkę. Wszędzie mówią mi, że wyglądam na 13, a nie prawie 6 lat więcej.. Polecam ładne kreski na powiekach, po nich w pubie zagadywali mnie tylko mężczyźni ok. 30 roku życia. Miła odmiana po wszystkich 15-latkach. A w szpilkach uczyłam się chodzić, odkurzając. To także polecam. Odkurzacz wiele jest w stanie zrozumieć. I chyba nie znalazłam lepszego nauczyciela.
Och, widzę, że nie tylko ja jestem wielką fanką "Sonaty" :3 Beethoven zawsze towarzyszy mi, gdy mam jakiś duży sprawdzian i muszę się uczyć. Jego muzyka działa na mnie kojąco i pozwala się skupić. Hmm, z tymi głośnikami.. Tak chyba jest z każdym rodzajem muzyki. Na żywo jest klimat, kontakt z artystą, znaczeni więcej emocji. Nie potrafię słuchać przez słuchawki niczego, co miałam przyjemność usłyszeć stojąc bądź siedząc pod sceną. Nie czuję już takiej piosenki.
Ojej, dziękuję bardzo! Stres mnie zawsze przerasta, niestety. Z tego powodu w tym roku na olimpiadę biorę ze sobą ekipę "odstresowaczy", dwóch najbliższych przyjaciół. Obaj są bardzo kochani i zawsze potrafią wywołać mój uśmiech. To najlepsze zaplecze psychologiczne.
Aww. widzę, że historycznie też się dogadamy Na historii w ogóle zazwyczaj pomija się obyczajowość, czego nigdy nie potrafiłam zrozumieć, bo to jeden z ważniejszych elementów epoki i wydaje mi się kluczowy, by zrozumieć np. dzieła kultury, a niekiedy nawet przyczyny wojen czy też poczynań rządzących. Kompletną bzdurą jest też ograniczanie historii Egiptu do jakiś śmiesznych, legendarnych początków i kilkorga bóstw. Historia wschodu także zwykle jest pomijana. Jestem w klasie z rozszerzoną historią i o Chinach czy Japonii słyszę co najwyżej, kiedy mają duży konflikt z Rosją. Rozumiem, że mieszkamy w Europie, ale to nie pępek świata. Bardzo mnie smuci podstawa programowa. Okrojona i krzywdząca.
Bardzo przepraszam, że tyle zwlekałam z odpowiedzią, ale dosyć poważnie się rozchorowałam i niespecjalnie nadawałam do dłuższych wypowiedzi. Chętnie zrekompensuję to dalszą rozmową *podaję Ci ciepły, mięciutki kocyk i uśmiecham się przepraszająco*
A teraz pytania!
1) Uczyłam się kiedyś gry na pianinie, ale z powodu przeprowadzki na niemalże drugi koniec Polski wszystko się rozmyło.. Szkoda. Natomiast mój były chłopak świetnie gra na gitarze i zwykle to on nagrywa mi podkłady. Często wyszukuję sobie także jakieś w internecie, ale kiedy dopiero uczę się piosenki, to tylko a'capella. Wystąpiłam też tak kilka razy, jednak wydaje mi się, że muzyka i słowa są w pewien sposób nierozerwalne i rozłączanie ich zubaża przekaz.
2) Ojej, niemal nie mam lekcji, na których szaleńczo nie notuję. Jeżeli takowe są, to nie założyłam dla nich osobnych zeszytów Stąd rysunków nigdzie nie uświadczysz. Swoją drogą, w maju mam maturę, a niektóre nauczycielki nadal sprawdzają mi zeszyty i oceniają ich "ładność" - czy tematy są podkreślone, a jeśli tak, to falką czy od linijki? Czy zaznaczamy definicje na kolorowo? To jest tak głupiutkie, że aż zabawne.
Za to mam zeszyt, w którym na luźniejszych lekcjach z takimi zabawniejszymi nauczycielami piszę z koleżanką z ławki prześmiewcze wiersze. Nawet na urodziny wydrukowała mi to, oprawiła i zrobiła z nich tomik Także rysunków nie mam, ale powstają tak ambitne dzieła poetyckie, jak "Humanie, na co ci matematyka" oraz "Och, zjawisko fotoelektryczne, w swej prostocie takie magiczne!".
3) Uwielbiam odpowiadać na pytania, bo mam trochę egocentryczną naturę, dlatego quizy, testy i wszelkie zabawy w Jaki jest Twój magiczny kamień/wymarzony mężczyzna/idealny typ dżinsów/najlepszy czas na załatwianie "dwójki" zawsze sprawiały mi dużo satysfakcji Tym bardziej dziękuję zatem za to, że usiadłaś tutaj ze mną.
#13 30-01-2016 o 01h01
*Dolewam sobie herbatki i grzeję dłonie ciepłym kubkiem*
Heh i mówi to ktoś, kto po nocach pisze na forum Ale tak na poważnie, to człowiek może się przyzwyczaić do wszystkiego - do hałasującego w nocy zwierzaka też ^^ I nie znienawidzę cię, w końcu każdy musi coś jeść, ptasznik też (swoją drogą nazwa wskazywałaby na to, że polują na ptaki, nie?)
Podpisuję się pod twoimi słowami "ręcami i nogami". Historię realizuję na poziomie podstawowym, a materiał, który mamy w podręcznikach to jakaś kompletna porażka. Nie wspominając o tym, że historyk, który uczy moją klasę "wyznaje" pewną opcję polityczną i zawsze potrafi jakoś wpleść w wątek historyczny swoje przekonania - czasem jest to strasznie irytujące -.-'
Spokojnie, sama jestem "wiecznie przeziębiona" w okresie zimowym, więc rozumiem. Poza tym wiem, że nie zawsze człowiek ma chęć na robienie czegokolwiek w tej zimnej i ciemnej porze roku (choć wyjątkowo nie mogę narzekać na wczorajszy dzień, bo świeciło słońce, nawet dość mocno świeciło). *Opatula się szczelnie kocykiem*
O, masz chłopaka; Jak się poznaliście? Długo jesteście razem? To ten jedyny? No i życzę szczęścia wam obojgu
Przepraszam, ale roześmiałam się na głos - śmieszna sytuacja, żeby maturzyści musieli podkreślać tematy. U mnie tylko dwie czy trzy nauczycielki sprawdzają zeszyty ale nie pod względem "ładności", a odrabiania prac domowych. Przy czym robią to raz na ruski rok, więc jak już sprawdzają, to mało kto ma zrobione zadania xD
Ej, ej, ej, ja bym chciała przeczytać te dzieła, pochwalisz się nimi na forum? Heh, swoją drogą, to mi przypomina, że z tyłu jednego z zeszytów od polskiego mam przerobiony przeze mnie fragment wiersza "Romantyczność" na "O dzieweczce, co chce z ukochanym w jednej klasie kiblować" xD
Jaki jest Twój najlepszy czas na załatwianie "dwójki"?, w pierwszym momencie omal nie padłam ze śmiechu, a w drugim zdałam sobie sprawę, że to chyba jedyny tego typu teścik, jakiego jeszcze nie rozwiązywałam xD Przyjemność po mojej stronie, Miserycardio.
Kontynuując naszą rozmowę:
I) W sumie to dziwne, że to typowe do bólu pytanie, jeszcze nie padło. A mianowicie: Skąd się wziął twój nick?
II) Interesujesz się może psychologią albo filozofią? A jeśli tak, to które teorie bądź filozofie uważasz za najbardziej życiowe lub po prostu najciekawsze?
III) Pytanie opiniotwórcze: Dlaczego kosmici się z nami nie kontaktują?
#14 31-01-2016 o 22h49
*przysłuchuję się Tobie z uwagą i uśmiechem na ustach*
Bardzo mi miło, że tu ze mną zostajesz, KimKas
Byłam chora, mogłam sobie pozwolić na nocne pisanie Lubię noc. Jest cicho, refleksyjnie, wszystko się uspokaja.. Herbata smakuje lepiej, kocyk wydaje się jakby cieplejszy, ciastka smaczniejsze, a filmy i książki bardziej poruszające. A Ty także jesteś nocnym, czy raczej dziennym stworzeniem?
Mogę spytać, na jakim profilu w liceum jesteś? Masz świetny styl, a - skoro nie masz historii - to nie czuje humanistki U mnie nauczycielka jest potworną służbistką. Uczy mnie też wosu. Z jednej strony jestem szczęśliwa, bo naprawdę zmusza do regularnej nauki i podaje zawsze sprawdzone informacje, ma także ogromną wiedzę. Z drugiej - mam w tym tygodniu 4 sprawdziany od niej i dzisiaj byłam bliska płaczu z powodu zbyt dużej ilości materiału na jeden weekend :c Wiesz już, co chcesz studiować? Kim chciałabyś być w przyszłości? Kim chciałaś być w dzieciństwie? *wyjmuję z rozbawieniem podręczny notesik i udaję dziennikarkę*
Mój chłopak.. To całkiem zabawna historia, bo poznałam Go, gdy weszłam na 6obcy w środku nocy po naprawdę okropnym dniu, żeby trafić tam na kogoś i trochę z tej osoby pożartować, poudawać kogoś innego - taka niegroźna "zmiana płci", szkoły, marzeń.. Nie wiem, z jakiegoś powodu to mnie zawsze odpręża (chociaż może okrutnie brzmi). Trafiłam na Niego po 4 rozbudowanych rozmowach, które można by streścić (nie)sławnym "ru***** się czy trzeba z tobą chodzić?" Z Nim tak nie było. Zaczęło się od tego, że wspomniał o złym humorze. Zbliżały się święta i zaproponowałam, żeby poczekał ze mną na Mikołaja. Przegadaliśmy ponad 6 godzin, na końcu wymieniliśmy mailami. Pisaliśmy codziennie. Potem smsy, po 12 godzin. Noce przestały dla mnie istnieć, mogłam spać pół godziny, byle nie przerywać. Jesteśmy razem od trzech tygodni, więc nie mogę powiedzieć, że to "ten jedyny", ale z nikim tak szybko nie złapałam nici porozumienia i zaufania od pierwszych zdań. Dziękujemy :3 A Ty już znalazłaś swoją romantycznie pokrewną duszę?
Nie przepraszaj. Mnie też by to bawiło, gdybym zawsze nie dostawała złych ocen za prowadzenie zeszytu - bo pismo niechlujne, bo dużo skreśleń, bo nie piszę kolorowo.. Pff U mnie tak jest z matematyką - pani raz (ewentualnie dwa razy) w semestrze przejdzie po klasie, postawi 15 jedynek za brak pracy domowej i wszyscy są względnie zadowoleni, haha.
Większość tych dzieł jest dosyć... "zboczona", to chyba nie pasuje na forum Za to ostatnio przypomniałam sobie fragment wiersza fizycznego (nie potrafiłam nauczyć się definicji, a to wiele ułatwiało!):
Och, zjawisko fotoelektryczne,
W swej prostocie takie magiczne!
Jak solarium ogrzewa kobietę
Tak traktujemy metal nadfioletem -
Aby wybić wszystkie elektrony,
By się żaden nie czuł odrzucony.
I jak pies się zajmuje hydrantem
Tak każdy foton jest kwantem
Niestety, dalej nie pamiętam Ale dzięki takim rymowankom zdałam znienawidzoną fizysię na porządne 4. Pamiętam też, że gdy mieliśmy napisać referat o promieniowaniu, to napisałam historię, w której promieniowanie było szatańskim wynalazkiem i służyło do kuszenia chrześcijan na złą drogę xD O tej fizyczce (była okropna, koszmarnie nie uczyła, tylko wymagała) wiedziano, że zadaje referaty wszystkim klasom, które uczy, na raz, i z każdej czyta po dwie prace, innym stawia 4 lub 5 w zależności od objętości. Na moje szczęście, wybrała akurat moją spośród 32 prac hahaha
Chętnie posłucham przeróbki "Romantyczności", akurat uczę się do sprawdzianu powtórkowego z romantyzmu Zawsze byłam w drużynie Słowackiego. Nadaje się na forum czy mogę poprosić o ten z pewnością piękny utwór w prywatnej wiadomości?
*podciągam nogi pod siebie i przykrywam się kocykiem*
1) Mój nick to jest dosyć krótka historia xD Jestem absolutnie zakochana w "Krzyżakach" i jest to jedyne strawne dla mnie dzieło Sienkiewicza. Tam poznałam mizerykordię - krótki miecz, którym dobija się ofiary. To słowo jest przepiękne, zachwycam się nim za każdym razem. Wtedy uznałam, że ono będzie dobre na nick w mailu, jednak po krótkich przemyśleniach doszłam do wniosku, że nic o mnie nie mówi. Uznałam więc, że przerobię to na "sercową zagadkę", z tym, że zagadka ustąpiła miejsca tytułowi powieści Stephena Kinga, którą również w tamtym czasie uwielbiałam (to jest, w moim odczuciu, znacznie lepsze słowo na "tajemnicę".
2) Filozofia to jedno z moich rozszerzeń Jestem wielką fanką etyki Hobbesa - tego, że ludzie z natury są egoistyczni i troszczą się tylko o zaspokojenie własnych potrzeb. Sama tak postrzegam naturę ludzką. Także jego wizja umowy społecznej odpowiada mi bardziej, niż ta Locke'a i Rousseau. Bardzo odpowiadają mi również poglądy Marksa, socjalizm naukowy jest ciekawą koncepcją, ponownie też jego poglądy na naturę ludzką zbiegają się z moimi (tak, mój obraz człowieka jest dosyć negatywny). Trafiły też do mnie poglądy Heraklita z Efezu - panta rei, czyli wszystko płynie (rzeczywistość podlega ciągłym zmianom; nie wejdziesz do tej samej rzeki dwa razy, bo woda przepłynie i to już jest inna rzeka). Zainteresowała mnie filozofia Leibniza, monadologia jest po prostu zakręcona. Jeszcze sposób, w jaki pierwszy raz o niej usłyszałam, tylko dodatkowo wpłynął na moje oczarowanie nim:
Wtorkowe popołudnie, trwa lekcja filozofii. Za oknem szarość, powoli zbliża się zmrok. Krople deszczu rytmicznie uderzają o parapet, powiększając tylko wszechobecne uczucie senności. Kwadrans do 17. Za chwilę zakończy się lekcja.
- No, moje drogie dziewczyny, zostało 10 minut, to przelecimy szybko Leibniza - nauczycielka dziarsko zeskoczyła z ławki, na której dotychczas siedziała, chcąc nas rozbudzić.
- Pani profesor, musiiimyyyyy? - z naszych gardeł dobiegł jednakowo zniechęcony jęk.
Nauczycielka zapatrzyła się na chwilę w okno. Patrzymy na nią z nitką zainteresowania: z jakiego powodu nagle przestała się ruszać? Wtem coś jakby wytrąciło ją z odrętwienia i głosem pełnym radości powiedziała:
- Wszystkie jesteście monadami i nie macie okien, dlatego jesteście samotne.
3) Opiniotwórcze - rozumiem, że jeśli odpowiem źle, to będzie -20 do sympatii i zainteresowania?
Wydaje mi się, że istoty pozaziemskie po prostą nie są wybitnie inteligentne i mają podobny do naszego poziom rozwoju techniki. Może jestem po prostu zbyt ograniczona, by widzieć ich jako postaci z latającymi krzesłami, interaktywnymi zwierzątkami i wielofunkcyjnymi roślinami doniczkowymi. Sądzę, że oni prowadzą dość podobny żywot i po prostu maja podobne do nas spekulacje o istnieniu gdzieś tam innych istot.
Przy okazji. Czuję zawsze taki przypływ szczęścia i uśmiechu, kiedy czytam Twoje wiadomości Dziękuję. :*
Ostatnio zmieniony przez miserycardia (04-02-2016 o 01h30)
#15 01-02-2016 o 01h10
Chętnie zostanę z Tobą, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że za oknami mam właśnie zamieć śnieżną (a od kilku dni była odwilż... jak ja nie lubię zimy ;^; )
Nocnym, zdecydowanie nocnym. Uwielbiam zimową ciszę o trzeciej nad ranem - jest tak spokojnie, nawet moja zwykle wtedy śpi. Gorzej, że na takie siedzenie do późna mogę sobie pozwolić tylko, gdy nie ma szkoły. Teraz na przykład mam ferie, więc mogę siedzieć. Gorzej w poniedziałki i wtorki, kiedy lekcje zaczynam o 7.30. Ale i tak nie mogę narzekać - ta część klasy, która wybrała chemię tylko raz w tygodniu ma na 8.20 (nie licząc chłopaków, oni mają 8.20 4 lub 3 razy, zależnie od rozszerzenia, ale jest ich tylko 3, więc nie warto ich liczyć ;D).
*Wczuwa się w rolę celebrytki, udzielającej wywiadu*
Jestem człowiekiem o wszechstronnych zainteresowaniach - humanistką z zacięciem przyrodniczym, można by powiedzieć. Jeśli chodzi o szkołę - jestem na profilu biologiczno-anglistyczno-geograficznym (przy czym na geografię chodzi pół klasy, drugie pół wybrało na rozszerzenie chemię, a wychowawczyni jest polonistką). A styl zawdzięczam temu, że dużo czytam i piszę (np. w opowiadaniach grupowych na różnych forach), co sprawia, że doskonalę warsztat
Cóż, papiery będę składać na trzy różne uczelnie i trzy różne kierunki - sinologię na UAM, archeologię na UJ i turystykę na UWM. Zobaczę, gdzie mnie przyjmą. Aczkolwiek najbardziej jestem nastawiona na sinologię. Choć nie wykluczam, że mi się odmieni - jeszcze na początku 2015 roku chciałam iść na biotechnologię. Ale później na lekcjach Loli (takie przezwisko nosi chemica z mojego LO) stwierdziłam, że nie pójdę na żadne studia, do których trzeba zdawać maturę z chemii - przerzuciłam się na kierunki z maturą z gegry. A jak byłam mała, to chciałam być przedpołudniem modelką, a popołudniami prezydentem xD A później weterynarzem, astronautą, projektantką mody, genialnym naukowcem, genialną dziecięcą pisarką... i jeszcze parę innych pomysłów, ale już nie pamiętam. Oh, no i jeszcze astronomia, bo w tej dziedzinie Polski rynek ma podobno niewielu naukowców i płace są super, tylko że... prawie trzy czwarte przedmiotów na studiach to matematyka, czyli dziedzina, z której jestem totalną nogą i będę szczęśliwa jak będę miała 30% na obowiązkowej maturze z niej, tak więc musiałam zrezygnować z pomysłu studiowania astronomii.
Cóż za romantyczna historia! Macie co opowiadać znajomym
Ja? Cóż, mam za sobą dwa poważne (w sensie, nie w aktorze czy fikcyjnej postaci, ale w kimś, do kogo mogłam zagadać) zakochania i jeden związek (który zresztą sama zerwałam), a tak ogólnie to nie jestem zwolenniczką wiązania się na stałe (znaczy, jak ktoś, czy raczej para ktosiów, chce to nie neguję, ale sama wolę... jak to się tam zwało... wolne związki czy jakoś tak). Kto wie, może znajdę kiedyś kogoś, kto ma równie pokrętny sposób myślenia jak ja (i komu nie przeszkadzałyby długie rozłąki, bo niezależnie od tego na jakie studia się wybiorę, chciałabym w przyszłości dużo podróżować, choćby nawet w sprawach zawodowych) ;>
"Zboczone" chętnie zobaczyłabym w wiadomości prywatnej ;P Zjawisko fotoelektryczne brzmi ekstra. Ja w swojej karierze miałam dwie fizyczki. Obie są fajne, bo obie są pasjonatkami swojego przedmiotu i obie... pozwalają ściągać na sprawdzianach xD Znaczy ta z gim tylko wtedy, gdy miała dobry humor, a ta z LO tylko klasom, które nie mają fizyki na rozszerzeniu, ale to zawsze coś xD Ogólnie, gdyby nie liczenie (które wiąże się z matmą, z której jak wspomniałam wcześniej, nie jestem orłem).
To właściwie niepełna przeróbka, fragment stworzony podczas ostatnich pięciu minut lekcji, więc raczej za wiele z tego nie powtórzysz, ale zaraz przepiszę. A ja najbardziej lubię Norwida, bo z Norwida nie było interpretacji na ocenę X'D
Słuchaj dzieweczko!
Ona nie słucha.
Ta szkółka i to miasteczko...
Przy niej wkoło pełno ducha,
w matematycznej sali siedzi,
tu dokona swego żywota.
Tu jej kochany niecnota,
na rok drugi został obsadzony.
"Ja z Tobą chcę, mój Jasieńku,
w tej samej klasie kiblować"
Słuchaj dzieweczko! - powtarza pani.
Ona nie słucha.
Nu, dużo tego nie ma, ale na kolejnej lekcji już nie miałam weny na dopisanie czegokolwiek, więc zostało takie niedokończone "dzieło" ;]
Wow, filozofia jako przedmiot szkolny. Chciałabym. Sama nie zawsze mam czas na pogłębianie mojej wiedzy w tym temacie, a tak na lekcji zawsze można by się czegoś dowiedzieć. W ogóle, żałuję, że wiedza o kulturze była tylko "zapchajdziurą" na pierwszym roku nauki, bo to był całkiem spoko przedmiot.
Ej, a tak w sumie to jakie masz przedmioty na tym swoim humanistycznym rozszerzeniu? Bo wygląda na to, że masz ciekawsze opcje niż w mojej szkole (gdzie humany mają polski, historię i wos + przyroda w ramach "zapchajdziury" w planie). Choć to akurat nic nowego, wiadomo, że trawa bo drugiej stronie płotu jest zawsze zieleńsza ;>
No pewnie Tak na poważnie, to po prostu lubię czytać różnych odpowiedzi na to pytanie. Ludzie zwykle mają ciekawsze teorie rozwiązania Paradoksu Fermiego niż Wikipedia (lub po prostu tłumaczą te same teorie w mniej naukowy sposób). Twoja odpowiedź jest, jak mi się wydaje, jedną z tych dość prawdopodobnych. Chociaż prywatnie za równie możliwą uważam teorię o tym, że inteligentne życie prędzej czy później doprowadza do samounicestwienia. Koncepcję tę fajnie opisuje prowadzony przez naukowców od 1947 roku Zegar Zagłady.
Wychodzi na to, że też nie mam o ludziach (i w sumie każdej formie inteligentnego życia) zbyt dobrego zdania ;]
Aww, też zawsze jestem ciekawa co napiszesz i mam uśmiech na mordce, czytając Twoje wiadomości :*
A niech to! Rozpisując się na swój temat, zapomniałam o pytaniach dla ciebie. Już naprawiam ten błąd:
1) Spotkałaś się kiedyś z opowiadaniami grupowymi/dwuosobowymi (na forach lub na żywo)? Co o nich myślisz? Pisałaś jakieś?
2) Od pewnego czasu jesteś w grze, na forum też się udzielasz, stąd pytanie - co myślisz o forum, o osobach, które tu poznałaś?
4) Ulubione kolory?
5) Lubisz rozwiązywać sudoku i/lub krzyżówki?
6) O i jeszcze chciałam zapytać o ulubioną porę roku. Wolisz ciepło czy zimno?
Ostatnio zmieniony przez KimKas (01-02-2016 o 01h23)
#16 04-02-2016 o 01h46
Bardzo przepraszam, że odpisuję po tak długim czasie, ale mam okropny nawał pracy i bez przerwy robię coś do szkoły.. *spuszczam smutno wzrok i wysuwam przed siebie wielką przeprosinową Milkę*
U mnie ostatnio tylko deszcz i zawierucha, brrr. Chyba wolałam ten śnieg
Masz rację, zimowe noce są takie.. magiczne.
Też zaczynasz lekcje o tej nieludzkiej porze? Mnie to irytuje szczególnie wtedy, kiedy muszę pojechać na 7:30 na wf, najbardziej demotywujący poranek w całym tygodniu. Jesteś na przyrodniczym profilu i masz tylko trzech chłopców w klasie? U mnie na humanie uchowało się aż 7!
Hmm, chyba będę Cię wspierać z sinologią - sama składam papiery na UAM z tym, że na humanistykę stosowaną A propos chemii - Lola aż tak źle uczy? Moja chemiczka w szkole ma za nami niezbędną przyrodę i jej stosunek jest.. piękny. "Zrobicie jedną prezentację na semestr, wstawię wam za każdą dwie oceny i nic więcej nie będziemy robić". Często w trakcie naszych zajęć (13:15-15:00) umawia się do jakiegoś lekarza i wychodzi po 14 ze słowami "No, tak, to posiedzicie tu do 15 i możecie iść". Za pierwszym razem siedzieliśmy, a potem do nas dotarło, że naprawdę nikt nie zwraca uwagi na to, co dzieje się na przyrodzie Za to fakt, że podobny stosunek ma do części mojej klasy, która rozszerzyła chemię (tak, 1/3 humana uznała, że jedna nie są humanistami i wolą być lekarzami), jest nieco załamujący.
Ooo, też kiedyś marzyłam o byciu prezydentem i modelką jednocześnie! Miałam nawet rozrysowany swój plakat wyborczy z hasłem "Pierwsza polska pani prezydent" Chciałaś byś astronautką w dzieciństwie? Skąd wiedziałaś wtedy, jakie oni osiągają zarobki i jakie są wymagania rynku pracy? Matematyka jest zła, cieszę się, że mam tylko podstawę, bo z rozszerzeniem też bym pewnie sobie nie poradziła.
Naprawdę uważasz, że jest romantyczna? Czuję się niezręcznie mówiąc, że poznałam chłopaka na 6obcy, toteż wypracowałam jakże wygodną formułkę "a, no wiesz, tak jakoś wyszło". I wtedy już nikt o nic więcej nie pyta (ewentualnie o uprzednio spożytą przez nas ilość alkoholu i nie dowierza w brak takowej).
Zakochanie w aktorze może być poważne. Przeżywałam jedno przez całe gimnazjum i absolutnie nie dopuszczałam do siebie wiadomości, że aktor grający geja w realnym życiu także jest gejem. Miał być moim mężem i już. Za to chyba rozumiem Twoje podejście do związków.. Dlatego momentami bardzo się cieszę, że Mój mieszka ponad 200 km ode mnie. Taka wspólna codzienność jest bardzo trudna i, tak mi się wydaje, poważnie ogranicza niezależność. Chciałabyś pojechać w podróż autostopem? A może już podróżowałaś na stopa? Zwiedziłaś jakieś ciekawe miejsca w Polsce lub za granicą? Gdzie w przyszłości chciałabyś mieszkać? Jak lubisz podróżować? (Pani Celebrytko, ja także będę przygotowywać krótkie zestawy pytań! )
Obiecuję, że gdy tylko skończy się ten okropny tydzień 8 sprawdzianów i 2 olimpiad, to odszukam tomik wierszy (chociaż nazywanie ich wierszami jest sporym nadużyciem) i prześlę Ci wszystko, co w nim znajdę. W ogóle, z tym tomikiem też wiąże się słodka historia. Moja ówczesna bliska koleżanka często współtworzyła ze mną grafomańskie poezje o naszej szalonej nauczycielce łaciny. I kiedy przeżywałam troszkę gorszy okres, zebrała je wszystkie, oprawiła, przygotowała okładkę/motto/opis autorów/krótki opis treści, słowem, wszystko, co zwykle znajduje się na obwolucie książki, i przyniosła mi wraz z śliczną babeczką. Tomik przewędrował pół naszego rocznika i do tej pory niektórzy określają nas "chorymi poetkami" xD
Zazdroszczę Ci dobrych fizyczek. Moja w gimnazjum.. cóż, wykłócała się z nami o odmianę słowa "podeszwy", tudzież złapała się na to, jak z kolegą przez pół godziny wkręcaliśmy ją, że absolutnie nie rozumiemy, w jaki sposób można odjąć 6 od 4, przecież nie można mieć -2 palców. Nosiła nazwisko pewnego znanego rosyjskiego polityka, jedynego prezydenta ZSRR i laureata Pokojowego Nobla (nie wiem, czy mogę tu umieszczać nazwiska, stąd podaję krótki opis). Nikt nie mówił do niej "proszę pani", tylko wszyscy "towarzyszu" Do tego zazwyczaj ubierała taką.. bluzkę.. ta bluzka wyglądała jak pomarańczowa kolczuga z włóczki. Musiała pod to zakładać inną bluzkę. Wówczas to była Towarzyszka Barbara z zakonu G********.
Akurat dzisiaj powtarzałam sobie Mickiewicza, to jest świetne Lepsze niż oryginał. No dobra, w przypadku polskich romantyków wszystko jest lepsze, niż oryginał.
Wiesz, filozofia jako przedmiot mnie rozczarowała. Sądziłam, że będzie to coś więcej, niż tylko odtwórcza analiza koncepcji zachodnich filozofów (tak, w podstawie programowej są sami Europejczycy. I to nawet nie wszyscy, bo takich filozofów hiszpańskich w ogóle nie dotykamy). Większości rzeczy i tak uczę się sama - filozofia wschodu czy też Arabów jest bardzo ciekawa.
Hm.. W teorii nie mieliśmy wyboru i też mamy polski-historię-wos. W praktyce wygląda to inaczej. Dużo osób w pierwszej klasie chciało rozszerzyć filozofię i łacinę. Z filozofii udało się zebrać wystarczająco dużą grupę dzięki dołączeniu kilku osób z innej szkoły, w której uczy nasza nauczycielka filozofii. Jest to nasze czwarte rozszerzenie. Chciałam jednak zdawać maturę rozszerzoną z francuskiego, więc nieoficjalnie mam także piąte - nie wpisane w plan, ale na moim roczniku jest 6 dziewczyn, które także przychodzą do naszej nauczycielki francuskiego dodatkowo 4 razy w tygodniu. To po części dlatego czasem mam "tygodnie nieżycia", kiedy akurat kończą się działy z wszystkich rozszerzeń, a z dwóch z nich nie można nawet wpisać do dziennika, że jest sprawdzian, bo przychodzimy na nie z własnej woli (z filozofią to może nie do końca, ale e-dziennik nie potrafił stworzyć grupy międzyszkolnej i wszystko jest "na zeszyt").
Paradoks Fermiego? Na czym on polega? (Jak rozumiem, do tego odnosiło się pytanie o istoty pozaziemskie, ale nigdy nie słyszałam o tym paradoksie) Interesujesz się istnieniem życia pozaziemskiego? Może chciałabyś opowiedzieć mi coś więcej o tej koncepcji? Brzmi ciekawie *upijam łyk herbaty i wpatruję się w Ciebie z zaciekawieniem*
1) Szczerze mówiąc, to pierwsze forum, na jakim zaczęłam się udzielać. Po Twoim pytaniu zajrzałam do działu z opowiadaniami grupowymi i wydaje mi się to świetnym sposobem na podszlifowanie warsztatu i zintegrowanie się, ale sama chyba nie spróbuję. Boję się, że nie wpasuję się stylem i tematyką. Nie chciałabym zepsuć innym zabawy.
2) Nie wiem, czy poznałam tu kogokolwiek innego na tyle, aby móc o niej powiedzieć coś więcej. Chociaż wszyscy wydają się tu być tacy mili i bardzo ciepli Jednocześnie jednak odnoszę wrażenie, że znają się od dawna i trochę niezręcznie mi wchodzić do ich grupek. Dlatego na razie tylko się przyglądam i cieszę, gdy ktoś zamieni ze mną kilka słów
Chyba jedno Ci uciekło
4) Czerwień. To tak namiętny i energetyczny kolor, uwielbiam go. Na ubraniach najbardziej podoba mi się pudrowy róż, a na butach i torebkach - brązowy. A Twój?
5) Uwielbiam! Krzyżówki, co prawda, ostatnio nieco mi się znudziły, są dość powtarzalne. Za to krótko przed rejestracją na MF zakochałam się w sudoku i oczka mi się zaświeciły, gdy zobaczyłam je pośród gier :3
6) Uwielbiam jesień. To taki idealny kompromis między ciepłem a zimnem - klimat całego roku zamknięty w trzech miesiącach. Zaczyna się jeszcze ciepłym latem, zimnymi napojami, długimi wieczorami na plaży, krótkimi spódniczkami i letnimi kombinezonami. Później nadchodzi jesień właściwa, najbardziej kolorowy czas w roku, kiedy wszystko wydaje mi się o wiele piękniejsze - wszystko ubarwione, a przy tym melancholijne, strojne i nagie jednocześnie. Można nosić płaszcze, chodzić w botkach, opijać się ciepłą herbatą niemal wszędzie. Spędzać wieczory lub popołudnia na spacerach wśród stert liści, zbierać kasztany i żołędzie, szukać wiewiórek wśród gałęzi. Kończy się natomiast przymrozkami, ciepłym szalikiem i rękawiczkami, niekiedy pierwszymi czapami śniegu. Zawsze traktowałam jesień jako osobny rok. Wraz z początkiem września mam już nowe postanowienia "jesieniowe", które staram się zrealizować przez kolejne trzy miesiące. To dla mnie okres największego szczęścia i smutku zarazem - wtedy spędzam najwięcej czasu z najbliższymi przyjaciółmi, a jednocześnie wszechobecna tęsknota, melancholia i przygnębienie wpływają i na mnie, odczuwam niekiedy ogromne spadki nastroju. Od dawna marzę o tym, aby zakochać się wraz z początkiem jesieni i przeżyć w ciągu tego "mikroroku" jeden prawdziwy romans, taki niemal niosący woń powieści Jane Austen. Nie umiem wymarzyć sobie lepszej pory roku.
A Ty? Kiedy czujesz, że zespalasz się z przyrodą?
#17 05-02-2016 o 01h27
Nie przepraszaj, mi w poniedziałek kończą się ferie, więc pewnie będziesz musiała długo czekać na moje odpowiedzi w naszej rozmowie '-'
Też mam wf o 7.30 rano (do tego w poniedziałek, więc demotywuje podwójnie). Gorsza jest chyba tylko matematyka o tej samej porze dnia następnego ;^; Cóż, w moim LO są tylko trzy klasy i tak się złożyło, że A (humanistyczna) w kwestii płci ma podział mniej więcej pół-na-pół, B (matematyczna) to klasa męska z sześcioma dziewczynami, a moja C (biologiczna) to żeńska z trzema chłopakami. Początkowo to było trochę dziwne, ale szybko się przyzwyczailiśmy ;]
Kto wie, może się kiedyś spotkamy na którymś z korytarzy poznańskiego uniwersytetu Jeśli chodzi o chemię - Lola jest osobą dość... specyficzną. Zawsze mówi podniesionym głosem, dużo wymaga, choć mało tłumaczy, a jak już coś tłumaczy to tak niejasno, że ktoś kto nie ma wrodzonego talentu do chemii lub nie przerabia na korkach kilku tematów w przód to raczej nie załapie od razu, o co jej chodzi. Poza tym ma irytujący zwyczaj chodzenia po klasie i zabierania zeszytów uczniom, żeby sprawdzić, czy dobrze wykonali zadanie - a że ławki są tak ustawione, że ludzie siedzą w rzędach po cztery osoby to zwykle cierpią na tym osoby siedzące na brzegach. No, ale ja z nią rozszerzenia nie mam, więc powtarzam głównie rzeczy zasłyszane od koleżanki z ławki.
Jak to władza i piękne stroje od małego pociągają kobiety Astronomia była akurat stosunkowo niedawnym pomysłem (gdzieś tak w połowie gimnazjum). Astronautką raczej nie (chociaż pewnie fajnie byłoby spojrzeć na Ziemię z góry), ale już lekka łatwa i przyjemna praca w obserwatorium, polegająca na gapieniu się w gwiazdy przez teleskop (choć biorąc pod uwagę dzisiejsze technologie patrzyłabym raczej na ekran komputera), czemu by nie. A co do orientacji na rynku pracy w tej dziedzinie - internet i inne źródła (na przykład gazety specjalizujące się w dziale "Science")
Za dużo kryminałów i biografii morderców w życiu czytałam, żeby uważać autostop za bezpieczny sposób podróżowania, więc raczej mnie do tego nie ciągnie Za granicami naszego pięknego kraju jak dotąd nie byłam, za to zwiedziłam trochę Polski - z ciekawych miejsc - okolice między Giżyckiem, a Kętrzynem są bardzo malownicze pod względem przyrodniczym (tylko lepiej się trzymać drogi nr 592, bo jadąc wioskowymi drogami można wyjechać w szczere pole), a w Helu i Kielcach (niezły rozstrzał, znad morza w środek Polski, no ale) zachwyciła mnie architektura. Pociąga mnie perspektywa mieszkania w jakiejś dużej aglomeracji miejskiej, najlepiej nad morzem. Szanghaj jest pod tym względem bardzo pociągający, chociaż Hongkong też nie byłby zły. Chociaż koszt zakupu i utrzymanie mieszkania pewnie byłby dość wysoki (z trzeciej strony - zawsze można kupić namiot i zamieszkać na jakiejś nieużywanej stacji metra xD). Wygodnie A tak na poważnie, lubię wszystkie sposoby podróżowania, może poza rowerami (o samolotach i jeździe na słoniach się nie wypowiem po tych sposobów transportu jeszcze nie próbowałam. Jeszcze ;] ) A ty, lubisz podróżować?
Paradoks Fermiego – wyraźna sprzeczność pomiędzy wysokimi oszacowaniami prawdopodobieństwa istnienia pozaziemskich cywilizacji i brakiem jakichkolwiek obserwowalnych śladów ich istnienia.
Wiek Wszechświata i liczba zawartych w nim gwiazd sugerują, że życie pozaziemskie powinno być czymś powszechnym. Pierwsze zwrócenie na to uwagi przypisuje się fizykowi nobliście Enrico Fermiemu przez zadanie w 1950 roku pytania: „Gdzie Oni są?”. Fermi zapytał, dlaczego, jeśli w Drodze Mlecznej istnieje wiele zaawansowanych pozaziemskich cywilizacji, nie znaleźliśmy dotąd żadnych ich śladów w postaci sond, statków kosmicznych albo transmisji radiowych. Sam cytat „Gdzie Oni są?” jest prawdopodobnie apokryficzny, ale Fermiemu przypisuje się pierwsze sformułowanie tego problemu w sposób prosty i klarowny.
Tyle z wikipedii, ale równie dobrze mogłam po prostu zacytować pytanie, które ci zadałam ("Dlaczego kosmici się z nami nie kontaktują?"), ponieważ każda odpowiedź na tak sformułowane pytanie będzie próbą rozwiązania paradoksu Fermiego :> Jeśli zaś chodzi o koncepcję Zegara Zagłady mogę cię odesłać do Internetu lub wytłumaczyć w prywatnej wiadomości, bo w regulaminie forum tematami zakazanymi są m.in. polityka i wojna, a bez tych dwu niestety nie da się opowiedzieć o Zegarze.
To tylko na początku się tak wydaje, że to wszystko grupki. Spróbuj popisać w opowiadaniach albo gierkach takich jak "Bany" czy "AvsD", a zobaczysz, że to społeczność która chętnie nawiązuje nowe kontakty i potrafi miło porozmawiać na każdy temat :>
Ja i moje znane już niektórym bardzo dobrze "zjadanie" cyferek xD
Uwielbiam fiolet - kolor tajemnic i magii. Ale żółty - kolor piramid i piasków pustyni - też jest bardzo ładny. No i zieleń - zwłaszcza zieleń różnych rodzajów traw - jest bardzo pięknym i żywym kolorem.
20+ do max 40st.Celcjusza (zwłaszcza połączone z bryzą) to dla mnie idealne temperatury, więc uwielbiam lato. No i letnie burze, o ile nie zdarzają się zbyt często, są niesamowitym zjawiskiem. Strasznym, ale też pięknym. Poza tym latem, w słonecznych promieniach, wszystko wydaje się jakieś takie radośniejsze i pełne życia :>
No to jeszcze jeden krótki zestaw pytań:
1) Jakie są twoje ulubione ubrania (poza, oczywiście Cylinderem)? Czego masz w szafie więcej spodni czy sukienek? I jaki styl preferujesz na co dzień?
2) Lubisz pizzę? A jeśli tak, to jakie są twoje ulubione rodzaje/składniki i czy jesz ją z jakimś sosem czy "na sucho"?
3) A słodycze? Jakie są twoje ulubione słodkości?
#18 06-02-2016 o 23h31
Jej jaka tu miła atmosfera.
*Poproszę herbatkę choć jej nie lubię, ale może dzięki tobie ją polubię *.
Sama nie wiem o co zapytać.
Więc może zacznę od tego że miło mi cię poznać. Jestem Ismena.
Troszkę pytań :
1) Powiedz mi kochana co cię jeszcze ciekawi.
2) Czy lubisz także oglądać zachodzące słońce?
3) W wakacje siedzieć ciągle na polu?
4) Czy łatwo zawierasz znajomości?
5) Czy lubisz czasem zaszaleć i zrobić coś głupiego, czy raczej jesteś poważna?
Jakby już padły te pytania to przepraszam.
Bardzo dobrze że się tak rozpisujesz. Moja pani od polskiego była by zachwycona.
Pozdrawiam .
Ostatnio zmieniony przez hchzh (07-02-2016 o 13h36)
#19 10-02-2016 o 00h06
KimKas, bardzo przepraszam za tak długą nieobecność Przyjechało do mnie mnóstwo rodziny i nie wolno.. cóż, nie wypadało usiąść do komputera. Moja rodzina mieszka daleko i bardzo rzadko się widujemy.. Niesamowicie mi przykro. *rozsiadam się ponownie w fotelu i z zawstydzeniem spoglądam na Ciebie* Nie gniewasz się?
Jaka atmosfera panuje w Twojej klasie przy takim podziale płciowym? Przywykłam do tego, że w tych "typowo kobiecych" klasach jest dużo mniej sympatycznie i bardziej.. obłudnie. Dziewczyny jawniej oceniają się i okazują sobie wzajemnie niechęć. U mnie, niestety, też tak jest.. A u Ciebie?
Chyba dobrze, że ominęła Cię niewątpliwa przyjemność takich lekcji.. U mnie chemiczka, z którą mam przyrodę, na lekcjach więcej opowiada o swoim yorku Dzidzi niż o chemii. O ile nam - humanom - w niczym to nie przeszkadza, o tyle rozszerzenie cierpi. Przeraża mnie tylko fakt, że jej pies ma własne mieszkanie, bo "Dzidzia potrzebuje przestrzeni"..
A co do Poznania - byłoby świetnie! Nieco boję się samotnego wyjazdu do kompletnie obcego miasta i świadomość, że jednak jest tam gdzieś taki mały, sympatyczny promyczek człowieczeństwa, który nie zionie wobec mnie chęcią mordu, brzmi bardzo pocieszająco i dodaje otuchy.
Haha, ojej, byłam przekonana, że marzenie astronautki pojawiło się gdzieś w przedszkolu i wyobraziłam sobie taką małą dziewczynkę, która przegląda uważnie jakieś większe od niej czasopismo z poważnie brzmiącym tytułem podczas analizy aktualnej sytuacji na rynku pracy xD Gdzie widzisz siebie za 10 lat (nie mam na myśli tylko sytuacji zawodowej, ale tak ogólnie)?
Podróże mnie pociągają i zwiedziłam dużo południowej Polski, gdyż tamte tereny są dla mnie po części rodzinnymi. I właściwie jeździłam albo pociągiem, albo stopem. Pamiętam, że za pierwszym razem po prostu wracałam z koncertu i autobus nocny mi uciekł, a następny miał być za półtorej godziny. Byłam po lekturze książki, która stanowiła zbiór wspomnień byłego patologa. Było tam przytoczonych kilka znanych i nierozwiązanych spraw dot. seryjnych morderców. Bałam się niesamowicie. Jednak perspektywa powrotu do domu niekoniecznie o własnych nogach (nie wiem, czy wytrzymałabym nocną półgodzinną wyprawę przez las) zbyt kusiła. Zatrzymało się dwóch mężczyzn, którzy odwieźli mnie pod sam dom. Co prawda, pasażer był "zjarany" i ze strachu powiedziałam im, że jestem w trzecim miesiącu ciąży, przez co jechali wolno i ostrożnie, ale nic się nie wydarzyło Było nawet zabawnie. Kolejnym razem złapałam stopa, gdy miałam jechać pociągiem do dziadków i uciekł mi autobus, a taksówka mogła być dopiero po mnie 4 minuty przed pociągiem. Zatrzymała się para staruszków, którym tak trzęsły się ręce, że niemal chciałam zastąpić pana za kierownicą. W te wakacje jeździłam dużo stopem w okolice Kościerzyny, zwiedzając moje województwo i te okoliczne. Z ciekawszych historii złapałam panią, która ma fabrykę musztardy i przez 3 godziny słuchałam z moim kolegą opisu produkcji i wagi doboru składników. Albo raz złapaliśmy karawan. Nigdy nie byłam tak zestresowana Za to zazwyczaj są to mili i otwarci kierowcy. Kilka razy jechałam też przez stronę blablacar, którą nazywam "umawianym stopem". Świetny sposób na tanie podróżowanie Pojechałam tak na koncert do Berlina. Samolotem boję się latać, za to proszę Cię o recenzję podróży na słoniu, kiedy już spróbujesz. To musi być świetne! A propos Szanghaju. Chciałabyś w przyszłości zostać w kraju, czy jednak mieszkać i żyć gdzieś za granicą? A jeżeli w Polsce, to gdzie? Swoją drogą, Hel nigdy nie wydawał mi się ciekawy architektonicznie, ale może po prostu nie odkryłam odpowiednich miejsc.. Za to zawsze zakochuję się we Wrocławiu.. *o*
Nie lubię cioci Wikipedii. Jeżeli mogę, to proszę o prywatne wytłumaczenie Zegara Zagłady. Ten paradoks jest ciekawy. Z tym, że wydaje mi się, iż założenie "gdzie ich sondy kosmiczne itp." jest błędne. To, że nasza cywilizacja poznaje świat w taki sposób nie oznacza, że i inne muszą go tak odbierać. Być może trafiliśmy na dowody ich istnienia, tylko nie potrafiliśmy tego właściwie zinterpretować albo przegapiliśmy. I odwrotnie. Chociaż człowiek to taki potworek, który wszędzie robi wokół siebie szum, hałas, zainteresowanie i pozostawia bałagan. Interesuje Cię życie pozaziemskie? Wierzysz w nie?
Teraz zaczynam znowu żyć, bo koszmarny tydzień jakimś cudem przetrwałam, także chętnie spróbuję. Bardzo miło to wszystko brzmi.. Dziękuję, trochę mnie onieśmieliłaś Jesteś bardzo sympatyczna. Cieszę się, że miałam okazję Cię poznać. :*
Ach, jejku, burze! To jest straszne. Moi dziadkowie 3 miesiące po moich narodzinach dostali psa, od którego byłam o kilka dni zaledwie starsza. Wychowałam się z Morusem. I kiedy była burza albo strzelały fajerwerki na Sylwestra, to oboje przerażeni chowaliśmy się w łazience i mocno tuliliśmy do siebie Do dzisiaj burze mnie przerażają i staram się na nie w ogóle nie patrzeć. A Ty czego się boisz?
1) Och. Ulubionych ubrań chyba nie dam rady wymienić.. Jestem zakupoholiczką >.< Zawsze, kiedy tylko nadarzy się okazja, coś sobie kupuję. Mam mnóstwo sukienek i spódniczek. Ubieram się raczej dziewczęco - kwiatki, falbanki, koronka. I większość ubrań jest dosyć pastelowa. Jednocześnie niesamowicie kręci mnie styl lat 50. i często zakładam ubrania nawiązujące stylem do tych lat - spódniczka w kropki, marynarski wzorek, koszule, wydekoltowane sweterki. Uwielbiam też buty na obcasie. Czuję się pewniej siebie, gdy dodają mi kilku centymetrów Mam dosyć dużo par jazzówek, to chyba najwygodniejsze obuwie świata. *o* Często noszę też botki na obcasie (ale nie słupku). Wszystkie moje buty są brązowe, tak, jak i większość torebek. To jest nieustanny powód do żartów moich znajomych. Zawsze, kiedy cieszę się, że kupiłam nowe buty (nienawidzę kupować butów i zakończenie męki ich wybierania to coś, czym muszę się podzielić), słyszę tylko "ale one nie różnią się niczym od poprzednich". A jaki styl Ty preferujesz?
2) Pizza jest w porządku.. Nie jestem jakąś wielką fanką i jem raczej klasycznie, ważne, żeby było mięso Zakochałam się w pizzy szpinakowej z różnymi gatunkami serów z takiej malutkiej pobliskiej pizzerii i przez to odkrycie jadam niezdrowo trochę częściej. Kiedyś trafiłam na pizzę z jajecznicą na bekonie i było to zaskakująco dobre. Jednak chyba nie mogłabym jadać za często. Staram się odżywiać w miarę zdrowo, bo biegam i potrzebuję zbilansowanej diety.
3) Wszystko, co Milki, poza jej przesłodzonym ptasim mleczkiem. I pierniczki w każdej postaci. Bardzo lubię też od czasu do czasu jakieś słodkie ciasto z dużą ilością cukru. I nie wiem, czy to jeszcze zalicza się do słodyczy, ale wszelkie lody, które są białe - waniliowe, śmietankowe, o smaku białej czekolady. Nie wiem, dlaczego, ale wszystkie inne mi tak nie smakują. A Ty jakie słodkości lubisz? :3 Powinnam Ci jakieś przesłać jedzeniowym teleportem w ramach przeprosin :c
hchzh, mi również miło Cię poznać! Jestem Aga *nalewam Ci filiżankę zielonej herbaty* Może być zielona? Pasuje do ciasteczek. Częstuj się, proszę.
1) W gruncie rzeczy, ciekawi mnie wszystko. Kiedy trafię na coś nowego, to mam chwilowy zapał dowiedzenia się jak największej ilości rzeczy w danej dziedzinie (co przydaje się niemal wyłącznie w krzyżówkach xD). Jestem zamiłowaną polonistką, ale to chyba już zauważyłaś Fascynują mnie także balet, literatura i śpiew rozrywkowy. Interesuję się trochę historią mody - częściowo dlatego, że moda współczesna nie odpowiada mi i szukam inspiracji na swoje stylizacje. Hoduję ptasznika i z tego powodu dużo czytam o pająkach w ogóle. Bardzo lubię socjologię, poświęcam dużo czasu na przeglądanie statystyk, czytanie o zjawiskach socjologicznych i chętnie czytam podręczniki o tym, chociaż nikomu się do tego nie przyznaję Lubię piec pomimo tego, że nie jestem w tym najlepsza. Staram się regularnie biegać, to pomaga mi rozładować stres, przez to też czytam dużo o właściwym uprawianiu biegania i różnych dietach. Dodatkowo ciekawią mnie różne religie i chętnie się o nich czegoś dowiaduję. To chyba wszystko w bieżącym okresie mojego życia. A Ty, czym się interesujesz? Chętnie Cię lepiej poznam
2) Mam takie miejsce w lesie niedaleko mojego domu, gdzie - ilekroć mam okazję - chodzę podziwiać zachody słońca. Bardzo to lubię. Jest w tym coś mistycznego i wzruszającego zarazem. W ogóle, natura wzbudza we mnie wielki podziw. Jeżeli tylko mogę, to chętnie poznaję nowe zakątki, gdzie można usiąść i się wyciszyć. Zachody słońca to także taka codzienna romantyczność. Chwila, by posiedzieć z drugą osobą - niekoniecznie ukochaną - i pomyśleć razem. Mam jedną bliską przyjaciółkę, z którą często jeździmy w urokliwe miejsca "dla zachodu", aby razem śpiewać. To chyba moje ulubione zachody.
3) Unikam słońca Nie cierpię być opalona. W wakacje wychodzę z domu późnym popołudniem albo po zmroku. To też po części dlatego, że całe noce spędzam na rozmowach z ludźmi i w ciągu dnia odsypiam. Jednak jeśli znajdę dzień, w którym mogę spokojnie posiedzieć i poczytać, to także się cieszę. Nie jestem takim człowiekiem, który spędza całe letnie dnie spędza poza domem.
4) Wydaje mi się, że tak. Nie mam problemu, żeby "na żywo" pierwsza wyciągnąć dłoń i się przywitać. Nie sprawia mi także trudności prowadzenie pierwszej rozmowy, lubię poznawać nowych ludzi i staram się, by chociaż kilka razy wywołać nich uśmiech. Często mam też tak, że to dzięki Cylindrowi poznaję kogoś - innym prościej jest zacząć ze mną rozmowę ze zwykłej ciekawości: a czemu go noszę?
5) Chyba jestem pośrodku. Umiem być poważna, ale przy tym spontaniczna i często przychodzą mi do głowy nieco zwariowane pomysły, które staram się realizować.
Ojej. Dla Ciebie również pozdrowienia Miłego wieczoru!
Ostatnio zmieniony przez miserycardia (10-02-2016 o 00h07)
#20 12-02-2016 o 22h23
Przepraszam że tak długo, ale nie miałam czasu
*Oczywiscie że może być zielona. Bardzo dziękuję *
Więc tak hmm jestem dość rozrywkowa i nie lubię różu .
Interesuje się... Nie wiem, lubię dużo rzeczy. Choć czas poświęcony jest na rysowanie a czasem tańczę, możliwe że to moja pasja, choć chciałam być ogrodniczką .
Gimnastykuje się na trzepaku i dużo czasu spędzamy z przyjaciółkami a ty? Masz dużo przyjaciół? Lubisz rysować, ogrodnictwo?
Powiedz mi kochana czy tęsknisz za dzieciństwem? A lubisz soki? A jak tak to jakie? Miłej nocki .
#21 14-02-2016 o 01h08
Jej, teraz ja muszę przeprosić za długi brak odzewu z mojej strony. To nie tak, że się obraziłam, czy coś, ale niestety rzeczywistość mnie dopadła. A konkretnie to multum sprawdzianów i inne takie szkolne sprawy, kółko teatralne i korepetycje z matematyki, skutecznie odebrało mi czas na cokolwiek innego. Ale już mogę wrócić do naszej rozmowy (tak coś czuję, że będzie teraz funkcjonować teraz w systemie dwóch odpowiedzi na tydzień - jedna od ciebie i jedna ode mnie xD).
Cóż, atmosfera zwykle zależy od dnia i od tego, kto jest (lub kogo nie ma) w klasie. Ale ogólnie nie jest najgorzej. Co prawda są tzw. grupki, ale to akurat jest zjawisko występujące w każdej klasie niezależnie od podziału. Natomiast bardzo nie fajne jest, kiedy nauczyciel (zwłaszcza nasza wychowawczyni) porównuje nas do B Bo oni są bardziej zdyscyplinowani, bo lepiej się uczą, bo chętniej rozmawiają (nie między sobą tylko z nauczycielką) na lekcji... to naprawdę potrafi wkurzyć.
A myślałam, że my mamy kiepską chemicę. Tak z ciekawości, wasza nauczycielka ma jakąś rodzinę (a może pies jej ją zastępuje)?
Oj, nie mów tak, jestem pewna, że w Poznaniu jest stosunkowo niewiele osób zioniących żądzą mordu, a już szczególnie wobec tak sympatycznej dziewczyny jak ty
Heh, zabawna wizja. Chociaż z drugiej strony, potrafiłam (mając jakieś 5 lat) podprowadzić tacie "Fantastykę". Teraz wyobraź sobie małą dziewczynkę trzymającą w łapkach gazetę ze skąpo ubraną kosmitką na okładce z zapartym tchem czytającą zamieszczony tam fragment opowiadania o podróżach czasoprzestrzennych ;D Trudne pytanie. Za dziesięć lat widzę siebie jako prawie 30-letnią kobietę, pewną siebie i szczęśliwą. Na pewno chciałabym mieć ustabilizowaną sytuację życiową, nie musieć się przejmować pieniędzmi oraz sytuacją rodzinną. Poza tym, może ogarnąć sytuację duchowo-emocjonalną, żeby mieć jednak jakieś wyższe cele niż po prostu przeżycie kolejnego dnia bez zabijania żadnego człowieka (ależ to dramatycznie zabrzmiało... a wcale nie miało). Oh, no i może ktoś, kto by sprzątał za mnie mieszkanie. Nie lubię sprzątać ;x
Ciekawe miałaś doświadczenia z podróżowaniem stopem :] Cóż, bardziej jestem nastawiona na to, żeby po sinologii móc pracować dla jakiejś korporacji na terenie Chin, więc fajnie by było nie musieć latać "w tę i nazad" tylko mieć jakieś mieszkanko "na miejscu". Szanghaj byłby świetnym miejscem do życia, ale w Hongkongu chyba też bym sobie poradziła. Gdybym musiała zostać w Polsce, to pewnie starałabym się ulokować gdzieś nad morzem. Słupsk wydaje się sympatycznym miastem, ale znam też kilka osób z Trójmiasta i okolic (chociażby ciebie ;>), więc na pewno wzięłabym je pod uwagę. Moje rodzinne strony to Podlasie, ale okolice Białegostoku raczej nie są miejscem, w którym chciałabym zostać na całe życie. 18 lat + powroty na święta/weekendy/uroczystości rodzinne w zupełności mi wystarczą
A ty, gdzie chciałabyś mieszkać i pracować?
ładne zdjęcia z Helu autorstwa taty (tylko dwa bo nie chciało mi się bawić w zamazywanie twarzy osób postronnych, które mogłyby sobie nie życzyć publikowania wizerunku)
We Wrocławiu nigdy nie byłam, ale to rzeczywiście ładne miasto. Zresztą, każde miasto jest na swój sposób piękne... przynajmniej w niektórych fragmentach :v
Bardzo mnie interesuje. Cóż, wierzę to złe stwierdzenie - ja wiem o jego istnieniu. W końcu udowodniono, że są bakterie, które potrafią przeżyć w przestrzeni kosmicznej czy żyją na dnie mórz, to naturalnym jest, że muszą żyć one także i poza Ziemią. Oczywiście, prawdopodobnie w zupełnie innej formie, niż ta którą znamy, ale istnieje. Jeśli zaś idzie o życie inteligentne - wszechświat jest zbyt stary i zbyt duży, byśmy byli jedynymi inteligentnymi istotami w nim.
Ooo, to musiało wyglądać uroczo, gdy tak się do siebie tuliliście *u* Zarzucisz zdjęciami psa, jeśli masz takowe na komputerze? ^-^
Czego się boję? To może zabrzmieć dziwnie, ale nieuleczalnych chorób. W mojej rodzinie od strony taty (a konkretnie babci) były wśród kobiet przypadki raka, a od strony mamy (a właściwie drugiej babci) choroby psychiczne i naprawdę wolałabym nie odziedziczyć skłonności do żadnej z nich. A z takich mniej dziwnych rzeczy, mam lekką arachnofobię. Przy czym jest to bardziej na zasadzie odczucia obrzydzenia przed pajęczakami niż strach przed nimi.
Chyba nie mam ulubionego stylu. Moje stroje mają być przede wszystkim wygodne i/lub podkreślać figurę. Jeśli są przy okazji zgodne z najnowszymi trendami, które w sumie lubię śledzić, to też dobrze ;] A buty to juz w ogóle kupuję tak rzadko, jak tylko mogę. Mam dość delikatną skórę i każde nowe buty, zanim je rozchodzę, strasznie obcierają mi stopy :c
Uwielbiam tiramisu, wszelkie ciasteczka owocowe, czekolady (może za wyjątkiem gorzkiej) i lody. Właściwie, chyba nie istnieje słodycz, którego bym odmówiła ;3
I jeszcze ze trzy pytanka ;>
1. Tak odnośnie diety - masz jakieś ulubione kuchnie ze świata lub potrawy, które bardzo lubisz jeść?
2. Jako że dziś 14 lutego - co myślisz o Walentynkach? I innych świętach zakochanych np. Noc Kupały?
3. Czy poza Maurycym i Morusem masz jeszcze jakieś pupile w domu (i czy imiona wszystkich zaczynają się na M ;D)?
Ostatnio zmieniony przez KimKas (14-02-2016 o 01h08)
Strony : 1