Link do zewnętrznego obrazka
Z bólem w sercu opuściłem pomieszczenie, zostawiając Katherine sam na sam z Soo. Próbowałem zająć czymś głowę - posprawdzać rozliczenia kawiarni, sprawdzić czy opłaciłem podatki, czytać książkę - ale nie mogłem się na niczym skupić. W głowie wciąż widziałem moją doengsang wtuloną w swojego kolegę.
Po kilku minutach, miałem ochotę odłożyć książkę i poprosić, żeby Soo zostawił ją w spokoju, bo potrzebuje snu. I już się nawet do tego wyrywałem, gdy chłopak sam opuścił pokój. Zaproponował, że zrobi herbaty, więc mu po prostu przytaknąłem, ganiąc się w duchu, za durnotę i bujną wyobraźnię. Gdy tylko udało mi się opanować drżenie rąk, sam udałem się do kuchni, gdzie zastałem chłopaka siedzącego na krześle, z telefonem w dłoniach.
- Chcesz gdzieś dzwonić? Przy tej pogodnie życzę powodzenia. - rzuciłem sucho i ironicznie. Troszkę zbyt sucho.
Widząc, że chłopak wstawił jedynie wodę, zacząłem szykować herbatę do zaparzenia.
- Na jaką masz ochotę? - spytałem, lustrując wzrokiem opakowania znajdujące się w szafce.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#601 09-11-2015 o 18h46
#602 08-12-2015 o 17h49
Link do zewnętrznego obrazka
Do kuchni wszedł Mike. Zauważył, że próbuję zadzwonić i z ironią rzucił uwagę o tym, że w burzę będzie mi raczej trudno. Spojrzałem na niego, zdziwiony jego suchym i chłodnym tonem. Wyglądał na ponurego i jakby trochę zirytowanego. Martwił go stan Kathe, czy nie był zadowolony z tego, że dziewczyna poprosiła go, żeby zostawił nas samych? Uniosłem brwi w niemym pytaniu, ale on tego nie zauważył - otworzył drzwiczki szafki i zaczął przeglądać jej zawartość. Spytał mnie, jakiej napiję się herbaty, więc chwilowo odłożyłem telefon do kieszeni, decydując, że do lekarza zadzwonię później.
- Zieloną z imbirem - poprosiłem, odruchowo sięgając po cynamon. Chłopak w milczeniu zalał listki ciepłą wodą, a ja dosypałem do swojego kubka trochę przyprawy. Czułem się nieco skrępowany. Ta cisza wydawała mi się wyjątkowo wroga. Oparłem się plecami o szafkę i przez chwilę wodziłem oczami po kuchni. Mike nadal się nie odzywał, zajął się układaniem pudełek herbaty w idealnym porządku. Obserwowałem go przez chwilę, aż w końcu nabrałem odwagi, aby się odezwać.
- Chciałem zadzwonić do lekarza - powiedziałem cicho. - Spytać go, co powinniśmy zrobić. Kathe nie czuje się dobrze... Teraz śpi, ale martwię się co będzie, gdy się obudzi. Chyba nadal ma gorączkę, chociaż już nie tak wysoką. Co jeśli ten bydlak... Co jeśli jej ojciec uszkodził jej jakieś narządy wewnętrzne? Niby badali ją w szpitalu, ale mogli coś przeoczyć. Nie chciałbym, żeby trafiła na OIOM w stanie krytycznym. Jest dla mnie ważna... I dla ciebie pewnie też.
Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (11-12-2015 o 18h13)
#603 08-12-2015 o 19h12
Link do zewnętrznego obrazka
Zalałem herbatę i w oczekiwaniu aż się zaparzy, układałem w szafce drżącymi rękoma. Było tam czysto. Jak zawsze. Ale czułem potrzebę poukładania tam po raz kolejny. W końcu czemu nie?
Tak naprawdę, że układam w szafce zorientowałem się dopiero, gdy odezwał się Soo. Przerwałem zakłopotany tę bezsensowną czynność i spojrzałem lekko zdziwiony na chłopaka mojej doengsang.
- Myślałem, że skoro z nią jesteś, to wiesz jaki ma stosunek do lekarzy. - Powiedziałem ironicznie, po czym dodałem - Zrozum. Ja też się o nią martwię. Ale to nie jest Polska, w której umierającemu powiedzą, że wszystko z nim w porządku.
Usiadłem na blacie i upiłem szybko łyk ze swojego kubka, parząc sobie przy okazji wargi. Skrzywiłem się.
- Jeśli chcesz zobaczyć co jej dokładnie jest, ma kartę choroby w torbie. To tylko lekkie wstrząśnięcie mózgu. Gdyby to było coś poważniejszego, nie pozwoliliby jej wyjść od tak. - Powiedziałem łagodniej siląc się na marną próbę uśmiechu. Mogłem być zazdrosny. Ale to nie ja byłem tu najważniejszy, tylko Kathe. A ona go kochała. Więc powinienem się przemóc i być miły.
#604 11-12-2015 o 18h50
Link do zewnętrznego obrazka
Mike przerwał układanie herbat i spojrzał na mnie zdziwiony. Miał rację - w końcu doskonale wiedziałem o jej stosunku do lekarzy. Ale ten, którego znam... On jest naprawdę dobrym lekarzem. Chciałem poinformować o tym chłopaka, ale dodał jeszcze, że mogę obejrzeć kartę choroby Kathe, która jest w torbie. Poinformował mnie, że dziewczyna ma tylko wstrząśnienie mózgu. To stąd omdlenie i gorączka. No tak, do pełni "szczęścia" brakuje już tylko wymiotów... Westchnąłem i skinąłem głową na znak, że rozumiem. Sięgnąłem po herbatę, wyjąłem z niej zaparzone listki i posłodziłem. Czułem się głupio, znów stojąc w milczeniu obok Mike'a, ale nie miałem bladego pojęcia co mam teraz powiedzieć. Wyjrzałem przez okno. Błyskawica przecięła niebo, a po chwili grzmot wstrząsnął miastem. Lało jak z cebra. Nie miałem nawet najmniejszej ochoty na powrót do mieszkania przy takiej pogodzie, ale głupio mi było siedzieć tutaj, podczas gdy Katherine spała. Niby prosiła mnie, żebym został, ale i tak... Zabębniłem palcami o kubek. W zasadzie mama jeszcze mi nie odpisała. Jeśli się nie zgodzi - wrócę. A tymczasem...
- Czy mógłbym wziąć jakąś książkę? Poczekam tutaj, aż Kathe się obudzi. - Rzuciłem znaczące spojrzenie na krzesło. Jeśli Mike będzie chciał posiedzieć ze swoją "siostrą", to nie będę przeszkadzał mu siedząc w sypialni.
Chłopak pozwolił mi, więc zgarnąłem pierwszą lepszą książkę z półki i usiadłem przy stole. Mike położył się na kanapie i prawie od razu zasnął. Musiał być wykończony po pracy... Westchnąłem, patrząc na niego. Był prawdziwym, starszym bratem, takim, jakiego każdy chciałby mieć. Wstałem i cicho przemknąłem się do Katherine. W końcu on tam już raczej nie pójdzie.
Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (27-12-2015 o 16h59)
#605 28-12-2015 o 12h38
Link do zewnętrznego obrazka
Obudziła się, gdy delikatne promienie słoneczne delikatnie miziały jej bladą twarz. Nie do końca wiedziała, gdzie jest. To miejsce wyglądało całkiem znajomo, ale nie do końca. Czegoś brakowało, czegoś było za dużo... Leżała na na prawdę miękkim łóżku. I miała na prawdę miękką poduszkę pod głową. Tak jakby nigdy wcześniej nie leżała na czymś równie wygodnym. Tylko głowa strasznie jej ciążyła. I powieki. Przymknęła je na chwilkę. A potem znów otworzyła.
O! Jednak nie była w tym jasnym pomieszczeniu sama. Na fotelu przy biurku siedział chłopczyk. Spał z książką na kolanach. Miał jasną twarz, ale był bardzo smutny.
- Bardzo smutny chłopczyk... Dlaczego jesteś taki smutny? Nie bądź smutny! - pomyślała, po czym znów zamknęła ciężkie powieki. I ich nie otworzyła. Znów zapadła w sen.