Love who loves you back
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Fabułę obie znamy, więc przypominać już o niej raczej nie będę, ale jeśli ktoś chciałby ją jednak poznać, bo coś mu się spodoba lub z czystej ciekawości, to można śmiało albo sobie poczytać, albo też nas o nią po prostu zapytać, a już nasz problem będzie, żeby ją jakoś składnie wyjaśnić c:
♂ Nieve
♂ Meilene
Regulamin każdy na pamięć pamięta, a my go przestrzegać będziemy!
h a v e f u n
Link do zewnętrznego obrazka
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1
#1 27-02-2015 o 20h40
#2 27-02-2015 o 20h47
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Song
Imię | Alexie
Nazwisko | Craven
Płeć | Mężczyzna
Orientacja | Homo
Wiek | 17 lat
Data Urodzin | 1 września
Znak Zodiaku | Panna
Wzrost | 176 cm
K. Oczu | Jagodowe~
K. Włosów | Czarne
D. Włosów | Do karku
Tatuaże | Brak
Piercing | Brak
Znaki szczególne | Pieprzyk pod prawym okiem
Link do zewnętrznego obrazka
Ostatnio zmieniony przez Nieve (01-03-2015 o 14h48)
#3 01-03-2015 o 14h43
Link do zewnętrznego obrazka
N I E U D A W A J
że cokolwiek rozumiesz
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Imię / Jeremi
Nazwisko / Craven
Płeć / Facet
Orientacja / Bi
Wiek / 17 lat
Urodziny / 1 września
Zodiak / Panna
Wzrost / 176
Włosy / Białe
Oczy / Jagodowe
Szczególne / Kolczyk w jednym uchu;pieprzyk pod lewym okiem
Link do zewnętrznego obrazka
Ostatnio zmieniony przez Meilene (01-03-2015 o 15h14)
#4 03-03-2015 o 21h28
Jeremi Craven
Właściwie to wypad do znajomego nie był taki znowu złym pomysłem. Był przecież sam początek weekendu, a James przekonując charyzmatycznie, że będzie miał wolną chatę, ponieważ jego rodzina wyjeżdża do ciotki, a wyposażył się już w cały ‘ekwipunek’, który przydatny jest na każdej imprezce postanowił ją wyprawić, bo kto mu niby teraz może zabronić. Jeremiego zachęcił na pewno fakt, że będzie to jak powiedział kolega ‘kameralne spotkanko’. Zresztą będą na niej osoby, które chłopak lubi, a przynajmniej w miarę toleruję, a i nie obeszło by się bez towarzystwa jego jakże kochanego brata bliźniaka-Alexiego, z którym zbytnio się nie rozstawał. Jeśli by się coś wymsknęło spod kontroli to nie będzie sam się toczył do domu, prawda? W grupie zawsze raźniej.
Bez zbędnych protestów z jego strony zgodził się i kulturalnie przyniósł ze sobą trochę alkoholu, a jak je zdobył to inna sprawa. Tak czy owak butelki dołączyły do obszernych zapasów Jamesa, których by starczyło dla całej sali ludzi, a ich było znacznie mniej, choć nadal więcej niż liczba, o której mówił jeszcze niedawno gospodarz. Nie zniechęcił się jednak, było to w końcu dość atrakcyjne towarzystwo, wybrzydzać przecież nie można. Weszli więc razem z bratem, a białowłosy od razu przywitał się ze zebranymi, po czym wszyscy usadowili się w obszernych salonie Jamesa.
Nie trwało to zbyt długo, jak towarzystwo zaczęło się rozkręcać wlewając to w swoje organizmy kolejne dawki alkoholu. Nie liczył ile już wypił, jak się kończyło sięgał po kolejne i taki był tego schemat, który co chwila się powtarzał. Czuł lekkie pulsowanie głowy przez strasznie głośną muzykę z ogromnych głośników, ledwo słyszał swoje myśli. Nie zdziwiłby się, jakby nie przyjechała tu zaraz policja zwołana przez sąsiadów, przez to, że zagłuszali im ciszę nocną. Zależy to już od szczęścia, ale byłyby przez to kłopoty na pewno. Tak czy owak po tańcach, rozbieranej grze w butelkę i pokera towarzystwo ułożyło się na kanapie. Jedna z przyjaciółek Jamesa zaczęła opowiadać o swoich przeżyciach z dziewczynami, a żeby to udowodnić bez skrupułów pocałowała swoją koleżankę, co jak widać było na tyle śmieszne, że jeden z chłopaków zsunął się lub może i właściwie to spadł z kanapy co wywołało dodatkową salwę śmiechu. Później nastała cisza, a James zaczął dziwnie wgapiać się to w Jeremiego, a to w Alexiego.
-Ej…pójdziemy na pewien mały, niewinny zakładzik?-zapytał nie spuszczając ani na chwilę z nich wzroku, chyba stał się jeszcze bardziej natarczywy.
-O co?-zaciekawił się biorąc kolejny łyk alkoholu.
-Pocałujcie się. Z języczkiem. Wy dwaj-powiedział powoli wskazując na niego i Alexiego. Jeremi prawie, że nie wypluł płynu w swoich ustach i przełknął go szybko.
-Po#@!*^ cię?-prawie krzyknął zrywając się niemalże z kanapy, lecz jakoś się powstrzymał.
-No weź, Kait jakoś się nie krępowała. Teraz wasza kolej-mruknął z ogromnym uśmiechem, a wszyscy mu przytaknęli zachęcając ich przy tym. Znów zrobiło się głośno.
-Jesteśmy braćmi…-mruknąłem omijając wzrokiem Alexiego, choć był ciekawy jego reakcji.
-Haha! Nie zrobisz tego? A więc przegrywasz, co?-i właśnie w tej chwili cały wypity przez niego alkohol zyskał całkowitą władzę nad Jeremim dając mu jakaś energię, aż poczuł gorąc. Nawet nie panując nad swoimi ruchami rzucił zgromadzonym gardzące spojrzenie mówiące wręcz „ja tego nie zrobię? to patrz” i siadając okrakiem na kolanach czarnowłosego złapał go delikatnie za podbródek i pochylając się do niego wpił się bezkarnie i może nawet i nieco brutalnie w jego usta. Wydawało mu się to dziwnie przyjemne, w tamtej chwili nie był wstanie nad sobą panować. Gdzieś w tle jak przez mgłę słyszał zachwycone odgłosy reszty.
#5 04-03-2015 o 19h20
Alexie Craven
Cóż, nigdy nazbyt nie lubiłem wychodzić na te wszystkie imprezy, ale też nie umiałem niczego odmówić mojemu bliźniakowi, a jak już się rozdzielaliśmy to i tak musiałem mieć od niego cały czas jakieś wiadomości by się nie niepokoić, więc z oczywistych powodów wolałem pójść z nim, a i przy okazji przypilnować by cały dotarł do domu. Oczywiście, sam też miałem zamiar trochę wypić, ale nigdy nie robiłem to w takich ilościach, co Jeremi i reszta naszych znajomych. Można wiec było na spokojnie powiedzieć, że robiłem za ich głos rozsądku, który i tak z reguły nic nie dawał, bo mieli go wyjątkowo zagłuszonego, gdy już podpili odrobinę więcej. I tym razem też raczyli wpaść na jeden z tych swoich dziwnych pomysłów, to znaczy James to zrobił, a ja miałem ochotę mu gardło rozszarpać za to co zasugerował. Cieszyłem się, że brat zareagował tak żywo i już sądziłem, że się nie ugnie, dopóki nie usłyszałem tych słów... No tak, przegrana działa nawet w tej sytuacji jak płachta na byka, była wręcz niedopuszczalna, a sama jej sugestia, plus wcześniejszy pocałunek dziewcząt, doprowadziły do tego, że mój ukochany braciszek usiadł na moich kolanach i... Ach pal licho z tym wszystkim, skoro James tak bardzo chciał przedstawienia to miałem zamiar pomóc Jeremiemu, w końcu powiedział, że mamy się pocałować, a nic by z tego nie było, gdybym pozostawał bierny, czyż nie?
Objąłem białowłosego, przyciągając go bliżej siebie i żywo odpowiadając na pocałunek. Musiałem przyznać, że każdy dotyk jego warg sprawiał mi przyjemność, nawet jeśli tak być nie powinno. Jednak w tym jednym konkretnym momencie wolałem nad tym nie rozmyślać, a Jeremi skutecznie mi w tym pomagał. Uchyliłem usta, pozwalając na pogłębienie tego pocałunku, samemu oczywiście dołączając do zabawy, jak tylko poczułem i język brata. To zdecydowanie było aż za dobre, gorące... I gdyby nie widownia to najchętniej nigdy bym nie przerywał tej pieszczoty.
#6 07-03-2015 o 22h54
Jeremi Craven
Nie wiedział czemu czuł w tej chwili taką dziwną satysfakcję, dawała mu sił. Podświadomie wiedział, że robił coś „złego”, ale entuzjazm gromadki znajomych wszystko zmieniał. Udowodnił, że nie jest przegranym. Będąc upitym niesamowicie łatwo sprowokować człowieka do zrobienia czegokolwiek, a Jeremi wypił na tyle dużo, że jakby ktoś poprosił to prawdopodobnie skoczyłby z czwartego piętra, na którym się teraz znajdował. Przecież to wcale nie jest wysoko…na trzeźwo skakał już z drzewa, czy jakiegoś dachu. Oczywiście Alexie zawsze go przed tym ostrzegał, ale i tak to robił kończąc później z najczęściej złamaną kością. No co zrobisz? Nic nie zrobisz.
Był zadowolony, gdy bliźniak postanowił pomóc mu pomóc w wyzwaniu. Czując go tak blisko siebie zrobiło mu się nagle strasznie gorąco i duszno. Nie zaprzestał jednak pocałunku, a jeszcze bardziej go dogłębiał korzystając z uchylonych ust czarnowłosego. Chciał więcej...
-Hej, już wystarczy! Robię się strasznie zazdrosna-usłyszał obrażony głos dziewczyny, która jak dobrze pamiętał nazywała się Chantel. Wysoka blondynka o niebieskich oczach, siedząca teraz na rogu kanapy. Głęboki dekolt i miniówka. Właściwie wszystkie z obecnych tu dziewczyn miały w swoim stroju te dwie cechy. Oczywiście mu to nie przeszkadza, a skądże. Tak czy owak po jej słowach uświadomił sobie, że może ten pocałunek już trwa dość długo i przez chwilę zapomniał całkowicie o tej całej publiczności. Z wielką niechęcią odsunął się od chłopaka. Jego dotyk taki przyjemny, a teraz ma się z tym pożegnać.
-Hm? I jak, podobało się?-uśmiechnął się zadziornie przechylając lekko głowę na bok. Jemu na pewno się podobało, to musiał sobie przyznać.
-Już myślałem, że zaraz będziecie się &^%$#@*-James zaśmiał się i aż klasnął w dłonie.
-To jak już jesteśmy przy tym, to może któryś z was się skusi na pocałunek ze mną, co?-odezwała się znów Chantel oblizując wargi i podchodząc powoli do bliźniaków. Usłyszał jeszcze „a ja to co?” z ust Jamesa, które zaraz zagłuszyło głośne pukanie w drzwi, dziwne, że w ogóle jakoś dało się je usłyszeć, mimo, że głośniki grały na całą parę. Udawanie, że nikogo nie ma nie wchodziło raczej w grę, więc mimo słów gospodarza, że mają zostać w salonie to i tak wszyscy poszli za nim z czystej ciekawości. Za drzwiami jak się okazało stała policja, którą zapewne wezwali wkurzeni sąsiedzi z bloku. Jeremi niewiele ogarniał, co mówili. Zakończeniem imprezy zapieczętował fakt, że Kait zaczęła dobierać się do jednego z policjantów, a James zaczął wyklinać ich i swoich sąsiadów błagając przy okazji, żeby nic nie mówili jego rodzicom.
Tak też wszyscy ruszyli do swoich domów, a przynajmniej próbowali. Szybko został sam ze swoim bliźniakiem przed blokiem Jamesa. Skutki uboczne alkoholu pod postacią wymiocin jeszcze nie nastąpiły, lecz inne dawały o sobie znać niezaprzeczalnie.
-Zimno mi, chcę spać. Alexie, weź mnie przytul. Świat jest taki zły i zimny-jeknął cicho opierając głowę o ramię czarnowłosego.
#7 08-03-2015 o 11h48
Alexie Craven
W pierwszym odruchu miałem ochotę wyklinać dziewczynę za przerywanie nam w tym momencie, dopiero potem, nadzwyczaj powoli, dotarło do mnie, że nie powinienem być na nią zły, ba!, biorąc pod uwagę, że całowałem się z bratem to mi się nie powinno aż tak bardzo podobać. Zdecydowanie nie tak powinienem na to reagować, w końcu to był tylko zakład, którego chyba żaden z nas nie chciał przegrać, co z tego, że dodatkowo niezwykle przyjemny... Choć chyba nie powinno tak być. Ach, pal licho z tym, nawet jeśli nie wypiłem tak dużo, co mój bliźniak, nie mogłem ze swoimi myślami dojść do ładu. I najchętniej to wpiłbym się w te słodkie usta ponownie. Niestety w tym momencie nie miałem na to najmniejszych szans.
Posłałem Jamesowi niby to urażone spojrzenie, gdy zasugerował to, do czego najchętniej bym dążył, gdyby nie fakt, że mieliśmy sporą widownie, która też się widocznie domagała uwagi. Choć innego rodzaju. I dlatego też całkiem zignorowałem słowa Channel o pocałunku, czy jak się ona nazywała. Jakkolwiek prędzej nadal bym posądzał mojego braciszka o niepamiętanie czyjegoś imienia, niż siebie samego. Na szczęście w skutecznym nie zwracaniu na nią swojej uwagi pomogło pukanie do drzwi, gdzie zaraz wszyscy się skierowali w wiadomym celu. Najgorszy punkt imprez? Powrót do domu niezaprzeczalnie, z bratem uczepionym ramienia, bo ma za dużą zawartość alkoholu we krwi by móc samemu iść w miarę prosto. W każdym razie za drzwiami stała policja, najpewniej zawiadomiona przez niemogących spać sąsiadów, a dodatkowo przedstawienie jakie zrobili moi znajomi, choć niekoniecznie było to przedstawienie jak sobie przypomnieć ile wypili, spowodowały zakończenie dzisiejszej zabawy.
Będąc już pod blokiem, w którym mieszkał James, stwierdziłem, że jednak noc jest trochę chłodna i naprawdę, ale mogliśmy wziąć coś jeszcze do zarzucenia. Jednak z reguły temperatura nie jest czymś co przewidywaliśmy, więc po jakimś czasie dało się przyzwyczaić. Uniosłem jedną brew, słysząc słowa brata, jednak objąłem go w pasie, przysuwając bliżej siebie.
- Co najwyżej zimny, przylepo, źli byli ci policjanci. - rzuciłem spokojnie, całując go w czoło. Nie pozwoliłem nam tak stać w objęciach za długo, bo mimo wszystko wypadało do domu w końcu wrócić. Jednak nie miałem zamiaru go puszczać, co to to nie, lubiłem być blisko niego. - Chodź do domu, inaczej tu zamarzniemy. - dodałem jeszcze, po czym ruszyłem w odpowiednim kierunku, oczywiście obejmując go nadal w pasie.
#8 10-03-2015 o 20h03
Jeremi Craven
Dzięki przyciągnięciu przez brata do siebie zrobiło mu się jakoś tak o wiele cieplej, ale jeden silniejszy podmuch wiatru dał mu znów do świadomości, że ma na sobie tylko cienką bluzę i koszulkę. Mógł to oczywiście przemyśleć dokładniej, gdy był jeszcze trzeźwy, ale jak widać nie wyszło, jak zawsze zresztą. Właściwie to na początku nawet bluzy nie chciał, ale coś mu podpowiedziało, że się może ewentualnie przydać i warto. Szkoda, że ten cholerny głos nie kazał mu wziąć kurtki, ale czego miał się spodziewać po jakimś głosie z głowy.
Czując wargi Alexiego na swoim czole zmrużył oczy i spojrzał na niego chowając tym samym głowę w jego szyi. Tak też było ciepło.
-]Usta mam niżej, wiesz?-z uśmiechem szepnął mu to cicho centralnie w szyję. W objęciach bliźniaka było mu niezwykle przyjemnie i gdyby zostali tak jeszcze chwilę na pewno by zasnął. Cóż, takie miejsce jest zawsze lepsze niż jakaś ławka w parku, jak to często robią inni w jego stanie. Oczywiście pod opieką brata i tak by tego nie zrobił, nie ma opcji. Niestety, ten postanowił się ruszyć, co rozbudziło trochę Jeremiego, aby przynajmniej podniósł głowę i otworzył oczy.
-A było tak miło…-mruknął zawiedzionym głosem, ale się jednak posłuchał i próbując utrzymać jak najmniej chwiejny chód ruszył za bratem, który nadal obejmował go w pasie.
Droga do domu wydawała mu się dzisiejszej nocy przeraźliwie długa, a przecież normalnie zajmowała najwyżej piętnaście minut. Nie wiedział ile minęło teraz, ale dla niego była to około godzina, jak nie więcej. Już stracił rachubę czasu. Na szczęście po tej „godzinie” znaleźli się przed odpowiednimi drzwiami. Złapał za klamkę i ją nacisnął, ale jak mógł się domyślić- zamknięte. Plus jest w tym, że nie zostawili domu otwartego-Otwórz-powiedział odwracając głowę do brata. Jak któryś z nich miał mieć klucze, to najprędzej był to Alexie.
#9 11-03-2015 o 19h11
Alexie Craven
Musiałem przyznać przed samym sobą, że to było naprawdę przyjemne, gdy jego ciepły oddech owiał moją skórę, a biorąc pod uwagę, jak wrażliwa była moja szyja, wypadało dodać, że przeszedł mnie lekki dreszcz, który Jeremi musiał wyczuć, choć... W sumie w tym stanie mógł jednak nie zwrócić na to uwagi, albo przypisać to niskiej temperaturze na zewnątrz. Ciężko było to określić. A jeszcze ten jego komentarz - choć na to akurat wolałem nie odpowiadać, bo jeszcze naprawdę byśmy zostali pod tym blokiem zdecydowanie o wiele dłużej niż powinniśmy.
Na szczęście mój ukochany, i jedyny, braciszek, nie protestował względem powrotu do domu, a i cała droga minęła względnie spokojnie. Może i było to z uwagi na porę, w końcu kto miałby się kręcić na ulicach o... Którakolwiek to była godzina raczej mało kto teraz wracał do domu, czy też spacerował, chyba że za długo zabalował w jakimś klubie, czy też u znajomego, jak i my. Ale takich osób praktycznie nie mijaliśmy toteż i nikt nas nie zaczepiał. Nie wiem ile czasu nam zajęła droga do domu, jednak mogłem określić na spokojnie, że trochę więcej niż zazwyczaj, ale ten spacer, jak i świeże powietrze, zdecydowanie mnie otrzeźwił. Choć na Jeremiego chyba takiego zbawiennego wpływu nie miał. Tym bardziej, że chciał otwierać drzwi bez użycia klucza, a przecież drzwi wcześniej zamykaliśmy... Albo zrobili to rodzice. Nie ważne zresztą.
Zacząłem przeszukiwać kieszenie własnej bluzy, starając się namierzyć kluczyki. I po dłuższej chwili mi się to udało, ale i tak mogłem się przeklinać za taką ilość "skrytek", więc od razu otworzyłem drzwi, zaraz wpuszczając nas obu do środka. Oczywiście wpierw przypilnowałem by to Jeremi bezpiecznie znalazł się w środku, sam wszedłem tuż za nim i zamknąłem drzwi ponownie na klucz, tym razem zostawiając go w nich. Cóż, przynajmniej potem nie będzie nikt go szukał.
- Spać... - mruknąłem pod nosem, po czym powędrowałem po schodach do pokoju brata. Bo nawet jeśli mieliśmy od jakiegoś czasu pokoje oddzielnie nadal lubiłem czasem sypiać razem z bliźniakiem. I zdecydowanie to był jedne z takich dni. I nie, to wcale nie przez ten pocałunek...! Tylko kogo ja próbuje oszukać? Miałem ochotę się do niego przytulić i znowu zakosztować tych ust, i liczyłem na to, że nie będę musiał nic mówić w tej kwestii, a to dostanę. A może jednak nie tak do końce otrzeźwiałem? Cóż, chyba jednak nie.
Ja wiem - to jest mega beznadziejne. ;-; Ale... To przez napady głupawki!
#10 11-03-2015 o 21h55
Jeremi Craven
Niecierpliwie czekał, aż drzwi przed nim zostaną w końcu otworzone, a trzeba przyznać, że trochę poczekać musiał. Już miał pośpieszyć swojego bliźniaka, lecz ten w samą porę znalazł te kluczyki. Wszedł pierwszy i opierając się następnie o ścianę, jakby miał się zaraz przewrócić, zdjął buty rzucając je niechlujnie gdzieś w kąt. W domu było o wiele cieplej niż na dworze, ale jakby miał wybierać to by został jeszcze w ramionach brata.
Ich rodzicieli chyba nie było lub już dawno spali, a sen to oni mają twardy. Zresztą czemu by mieli o tej porze chodzić jeszcze po domu? Byli przecież przekonani, że ich kochani i grzeczni synowie są na spokojnej nocy u kumpla, którą mieliby spędzić na grach na konsoli i jedzeniu chipsów opijając to coca-colą pod opieką matki i ojca Jamesa. Dobra, może i trochę przekręcił prawdę, ale…zgadzała się przynajmniej wersja bycia u kolegi, bo nigdzie indziej się nie chadzali, a reszta…to reszta. Nie zagłębiajmy się.
Ruszył następnie powolnym krokiem i nadal trochę chwiejnym za Alexim do ich pokojów, a raczej do jego, co niezaprzeczalnie wskazywało, że będą dzisiaj spać razem. Nigdy nie było w tym nic dziwnego, w dzieciństwie dzielili łóżko niemal codziennie. Zresztą nawet jeśli bratu się jednak teraz by to odwidziało, to i tak Jeremi by mu się sam wpakował do wyrka. Nie ma zamiaru dać mu tak po prostu od siebie odejść.
Widząc swoje łóżko poczuł, że jego ubrania robią się coraz cięższe, zresztą czuć było od nich alkohol. Tak więc zaczął się pozbywać najpierw swojej koszulki, a później spodni rzucając je tym samym na krzesło od biurka. Przeczesał ręką włosy i spojrzał na swojego brata.
-Co tak stoisz? Pomóc ci się rozebrać?-uśmiechnął się chytrze i podszedł do niego naruszając po raz kolejny znacznie jego przestrzeń osobistą i łapiąc go przy tym za jego pasek od spodni. No przecież nie będzie spał w tych ubraniach, prawda? Przecież to niewygodnie.
#11 11-03-2015 o 23h21
Alexie Craven
Chyba za bardzo spodobało mi się obserwowanie rozbierającego się bliźniaka, bo w pewnym momencie jakby bez udziału woli oblizałem usteczka. Choć nie! To był konkretny moment, gdy ten spojrzał na mnie, jak tylko pozostał już tylko w samych bokserkach. A coś we mnie krzyczało by pomóc mu je zdjąć. I wchodzący rano do pokoju rodzice mieliby piękne miny widząc swoich synów śpiących razem nago... Ale tak daleko w przyszłość to wybiegać zdecydowanie nie chciałem. Nie odpowiedziałem na pytanie, uśmiechając się jednak do niego kusząco i czekając aż naprawdę mi pomoże. I, och, czy musiał zaczynać właśnie od tego?
Pomogłem mu odrobinę pozbyć się dolnej części ubioru, po czym sam już zdjąłem swoją koszulkę, zostając, jak i Jeremi, w samej bieliźnie. Cóż, czyli można było uznać, że do snu gotowi byliśmy, tylko na sen jakoś od razu ochoty nie miałem, a przynajmniej mi ona przeszła po zobaczeniu bliźniaka w negliżu. Musnąłem jego usta, po czym szybko podszedłem do drzwi i przekręciłem w nich kluczyk. Wolałem mimo wszystko z niczym nie ryzykować.
- Braciszku... - wymruczałem niemal jak rasowy kotek, po czym pociągnąłem go za sobą na łóżko. Naprawdę spore łóżko, jak być dokładnym, w końcu bez problemów we dwóch się na nim mieściliśmy. - Na co masz ochotę? - zapytałem, patrząc na niego w taki sposób, że z łatwością można było zrozumieć do czego piję. I chyba robiłem to tylko po to by się z nim lekko podroczyć. W końcu zdawałem sobie sprawę na czego powtórkę mieliśmy teraz obaj ochotę. Nie czekając długo wpiłem się w jego słodkie wargi, a moje rączki od razu zaczęły błądzić po jego ciele.
Ostatnio zmieniony przez Nieve (12-03-2015 o 17h09)
#12 09-04-2015 o 01h20
Jeremi Craven
Chyba trochę się zapatrzył na niemalże nagie ciało swojego kochanego braciszka. Mimo wszystko to nie często miał takie widoki, a zresztą nigdy się jakoś tym nie przejmował. Ciekawe jak wygląda w naprawdę całej okazałości? Strasznie go korciło, by się o tym jak najszybciej przekonać. Ciekawość przecież nie jest niczym złym…prawda? Normalne. A akurat w tej chwili miał siłę, aby pozbyć się tego uczucia, decydując się na poznanie tajemnicy, a jest na to dobry sposób. W tym wypadku raczej sobie niczego nie odmówi.
Gdy ten od niego odszedł, prawie że się naburmuszył, jednak była to tylko jak widać chwilowa nieobecność. Drzwi zamknięte, sam na sam…odwrotu już nie będzie na pewno. Jego głos był niezwykle przyjemny i zwabił go, aby Jeremi położył się za nim na łóżko.
-Powinieneś znać odpowiedź-wyszeptał mu do ucha z uśmiechem i spojrzał na niego uświadamiając sobie jedną rzecz: Alexie był cholernie seksowny. Zawsze taki był? Okrutne, że dopiero teraz to zauważył.
Odwzajemnił jego pocałunek i pogłębiając go wdarł się językiem między wargi chłopaka, przy czym uderzyła go nagła fala gorąca. Wypity alkohol jeszcze spotęgował te uczucie. Czując na swoim ciele ciepłe dłonie czarnowłosego zrobił delikatny, leniwy ruch, niczym kocie, które chcę być dalej pieszczone. Po chwili, która ciągnęła się w nieskończoność przeniósł się z warg chłopaka na jego szyję obdarowując ją pocałunkami, a następnie zjeżdżając coraz niżej przechodząc przez tors aż zatrzymując się na odpowiednim miejscu.
PW…xD
#13 24-04-2015 o 19h41
Uwaga, beznadzieja bije z tego posta.
Alexie Craven
Cóż, wątpiłem by był ranek, jak tylko zacząłem się powoli rozbudzać, a z uwagi na to mogłem być pewny, że rodzice są w pracy. Albo z niej wrócili, jeśli jest późne popołudnie, ale w to wątpiłem. Przecież nie spałbym... W sumie to nie byłem pewny nawet o której położyłem się spać, pamiętałem za to, że wczoraj zabalowaliśmy u Jamesa. Późniejsze wydarzenia z wieczoru wracały do mnie raczej niezwykle powolnie. A poza tym najchętniej poszedłbym dalej spać, tym bardziej że miałem taką milutką poduszkę, choć może ciut za twarda, jednak to mi w ogóle przeszkadzało. Wręcz byłbym w stanie powiedzieć, że o taką poduszeczkę to bym prosił codziennie. Czułem się nadzwyczaj wyspany, jak na dzień po imprezie. Nawet jeśli pewno wypiłem o połowę mniej niż pozostali, albo więcej, to i tak powinny być dziś jakieś skutki, prawda? A ja czułem tylko lekko zaschnięte gardło i dziwny posmak na języku, lecz i tego nie mogłem wciąż z niczym skojarzyć.
Uchyliłem lekko powieki, z początku zdziwiony, że za poduszkę robił mi Jeremi. I co ja robiłem w jego pokoju? Dobra, to akurat da się jeszcze wytłumaczyć, w końcu nie raz sypialiśmy w jednym łóżku, ale... Czy my byliśmy nadzy? Podciągając się lekko, obrzuciłem pokój spojrzeniem, namierzając porzucone ubrania i dopiero wtedy wydarzenia dnia wcześniejszego naparły na mój umysł z ogromną mocą.
Z cichym krzykiem, który ciężko było mi przypisać do jakiejkolwiek kategorii, ale najbardziej zdawał się on być mi zdziwiony, odskoczyłem od brata. Nie przewidziałem jednak, że jestem aż tak blisko krawędzi, bo zaraz też z hukiem uderzyłem o podłogę, a spotkanie moich pośladków z nią wcale przyjemne nie było, bo czułem między nimi lekki ból. A może wcale nie lekki, ale byłem teraz myślami przy czym innym.
#14 27-04-2015 o 22h41
Jeremi Craven
Dziwne rzeczy mu się śniły dzisiejszej nocy. Powaga. To chyba ten jeden z tych bardziej niecenzuralnych, ale u przedstawicieli płci męskiej to nic przecież złego, zresztą u kobiet też nie…nieważne. W dodatku gdzieś tam widział twarzyczkę Alexiego. Oczywiście w głowie ma tylko jakieś niejasne urywki z kija wzięte, lecz pamięta, że było to aż nadto realistyczne. I te dziwne uczucie, które mu towarzyszyło. Nie przejmował się tym teraz, było mu zbyt wygodnie żeby się czymś przejmować, jeszcze w czasie spania. W prawdzie coś mu przygniatało płuca i trudniej było oddychać, ale nie przeszkadzało mu to jakoś. Nawet było dość przyjemne.
Jednak ten ciężar go nagle opuścił, ale obudził go dopiero jakiś głośny huk. Zaskoczony podniósł się drastycznie, ale był to bardzo, ale to bardzo ogromny błąd. Łeb go nawalał tak, jakby gdzieś w środku rozgrywała się krwawa wojna z czołgami, a wszystko miało zaraz wybuchnąć przez jakieś tysiące bomb. Złapał się za głowę i jęknął cicho z bólu upadając tym samym z powrotem na poduszkę, jakby chciał cofnąć czas. I jeszcze tak strasznie chciało mu się pić. Istna Sahara.
W końcu postanowił sprawdzić, co spowodowało ten hałas, przez który musiał się tak okrutnie obudzić. Rozejrzał się przelotnie, aż zauważył tego przyczynę. Nie wyrwał na nim wrażenia widok brata w jego pokoju, w końcu często zdarzało im się spać w wspólnym łóżku.
-Co. Ty. Wyprawiasz.-spojrzał na niego gniewnym wzrokiem, gdy ten siedział na podłodze. Aż tak dużo wczoraj wypił u Jamesa, że aż z łóżka spada? Kij z tym, miał nadzieję, że bliźniak odczuwa to samo co on. Samemu cierpieć trochę kicha.
I w tejże chwili spostrzegł kilka faktów. Jest nagi-dobrze, akurat to jest najmniej niepokojące-. Ubrania leżały sobie na środku pokoju-ale nie t y l k o jego. Alexie również jest nagi-to jest niepokojące.
-Działo się coś, o czym powinienem wiedzieć?-zapytał zmuszając się do jakiegoś logicznego myślenia. Nie pamiętał zbyt wiele, a może to przez to, że sam ból mu na to specjalnie nie pozwalał. Zaczął się niestety martwić, że jego sen wcale nie był takim znowu niewinnym snem.
#15 22-05-2015 o 19h59
Alexie Craven
Czy Jeremi jeszcze na mnie był zły, że go obudziłem? No naprawdę, to chyba najmniej istotne w tej sytuacji, biorąc pod uwagę oczywiście, że to mi się wcale nie przyśniło, ale... Ja raczej takich snów nie miewałem. I zdecydowanie nie z nim w roli głównej. Ale no, chyba i do niego zaczęło powoli docierać co takiego się wydarzyło, wiec w końcu ostrożnie zacząłem się podnosić, ale koniec końców ponownie opadłem na podłogę, bo dopiero teraz uderzyło we mnie to, że jednak ten ból w dolnych partiach mojego ciała to wcale taki lekki, jak mi się zdawało, to to nie był.
Spojrzałem na bliźniaka z wyrzutem, licząc, że wie o co mi w tym momencie chodzi. W końcu moje chwilowe niedysponowanie to w pewnym sensie byłą jego wina. Jakim ja cudem się wcześniej podniosłem było w tym momencie dla mnie jedną wielką zagadką, to musiałem przyznać. I jak wykonałem manewr spadania z łóżka... Chyba byłem jeszcze nazbyt w szoku, by to wszystko do mnie dotarło, to znaczy - konsekwencje owego czynu.
- Domyśl się, geniuszu. - mruknąłem cicho, wyciągając do niego ręce. Liczyłem, że choć mi pomoże się wciągnąć na łóżko, bo sam tego nie zrobię. Nigdy więcej z nimi nie piję - to zdecydowanie było ryzykowne, jeśli spojrzeć na to co stało się dzisiaj, jak już do domu dotarliśmy. Bo przecież teraz, w pełni świadomie, nie przyznałbym, że było świetnie, prawda?
#16 25-05-2015 o 21h14
Jeremi Craven
Nie zwracał zbytniej uwagi teraz na brata, choć zapewne i powinien. Pamięć mu niestety powoli wracała, zaczynało się wszystko jasno układać. Był w lekkim szoku wewnętrznym, trzeba przyznać. Więc przypuśćmy…przypuśćmy, że ten sen nie wcale był snem. To przecież byłoby kompletnie chore. Nienormalne. Obrzydliwe? Nawet po pijaku…jak można się tak daleko posunąć?! Żeby przynajmniej mu się to n i e podobało…a on gdzieś w głębi siebie mógłby to nawet powtórzyć. Nie ma nawet mowy. To niemożliwe. To jakiś wyjątkowo nieśmieszny żart.
Spojrzał w kierunku Alexiego, gdy ten wyciągnął do niego ręce. Z dziwnym wahaniem złapał go i pomógł mu wejść na łóżko, ale tylko jak to zrobił cofnął dłonie i sięgnął po świeże bokserki, które zaraz założył wstając pośpiesznie z łóżka. Było mu niedobrze. Ale tak bardzo niedobrze. Czuł się jak jakiś zdechlak. Wzięło go na mdłości. Musi stąd wyjść.
-Idę do łazienki-mruknął zanim zniknął za drzwiami i ruszył szybko do wybranego celu następnie się w nim zamykając. Jak można się domyślić-zwymiotował. Przemył twarz zimną wodą, umył zęby i wszedł pod prysznic. Te ostatnie zawsze mu zajmuje najwięcej czasu, ale teraz ma zamiar wydłużyć swój czas najlepiej do koniecznego maksimum.
Ochłap.
#17 19-06-2015 o 20h49
Alexie Craven
Chwilowa radość z tego, że Jeremi pomógł mi się dostać na łóżko szybko wyparowała, dosłownie razem z bratem, który już po chwili zniknął za drzwiami. Miałem ochotę zacząć wyklinać, albo krzyczeć, z tej frustracji, bo nie da się ukryć, że pewno teraz nie będzie jak dawniej. Takie rzeczy zawsze wszystko komplikowały, a jeszcze biorąc pod uwagę nasze pokrewieństwo... Nie, po prostu nie. Boże, jakim ja byłem głupkiem, skoro jednak do tego wczoraj dopuściłem. Bo nie dało się nigdy ukryć faktu, że z nas dwóch to ja mniej piłem, znacznie, więc nie byłem aż tak podchmielony jak mój drogi braciszek, a i tak wręcz sam się o to prosiłem.
Opadłem na łóżko zdenerwowany, a jedna z poduszek stłumiła mój krzyk. I kij z tym, że nie byłem ani ubrany, ani okryty, tak? To się najmniej liczyło w tym momencie. To, że było mi chłodno, też. Uniosłem się lekko na łokciach, zdając sobie sprawę, że pewno mój wyraz twarzy stał się zaniepokojony. Tak, tak, to przez to, że jednak słyszałem, że mój braciszek zwracał zawartość swojego żołądka, do którego w sumie wczoraj nic wartościowego nie trafiało, więc nie można się było niczemu dziwić. Dodać do tego to co robiliśmy po powrocie do domu... Nie no, skąd, wszyscy by się czuli świetnie po tym, nie?
Zakląłem siarczyście, po czym jednak podniosłem się powoli z tego łóżka, z zamiarem przewietrzenia tego pokoju. Oh, nie chciałbym być w naszej skórze, gdyby rodzice zastali wszystko w stanie rozkładu, a przynajmniej tak tu moim zdaniem pachniało. I czymś jeszcze, ale tego nie warto było komentować. Po otworzeniu okna oczywiście wróciłem do łóżka. Jeszcze chwilę poleżę i... I nie wiem co, ale będzie się trzeba na pewno ogarnąć.
To jest ochłap, twoje było świetne xD
#18 15-07-2015 o 14h25
Jeremi Craven
Czuł się już trochę lepiej, jeśli można tak powiedzieć. Szału nie ma. Przynajmniej był czysty i wydawało mu się, że cały poprzedni dzień po nim spłynął. Skończył więc z ciepłą wodą i zamienił ją na zimną, żeby to jakoś się ogarnąć i rozbudzić. Tak naprawdę wolałby iść spać i nie wstawać przez dłuższy czas, który byłby oczywiście bardzo, ale to bardzo długi. Jednak nie jest pewny, czy taki plan jest w ogóle możliwy do spełnienia w rzeczywistości.
Nie wiedział już, ile spędził czasu w łazience tego ranka, ale rodzice zapewne nie będą zadowoleni widząc sumę rachunku do spłacenia za wodę. Właściwie to kwestia wody nie jest aktualnie największym problemem. Temu prawdziwemu do pięt nawet nie dosięga.
Wyszedł w końcu spod prysznica, wytarł się, doprowadził do porządku swoje włosy, które co jak co, ale też mokre były i z powrotem ubrał świeże bokserki dołączając do tego szare dresy i podkoszulek. Znalazł je na grzejniku, gdzie suszyły się po praniu. Na szczęście były już suche. Nie miał zbytniej ochoty wracać do swojego pokoju, więc taka opcja wydaje mu się dość zadowalająca. Byleby tych biednych ubrań nie obrzygał. Jednak jak na razie mdłości nie powracają, chociaż nadal czuje się słabo i głowa go boli.
Chcąc znaleźć sobie teraz jakieś miejsce pomaszerował wolnym krokiem do kuchni, gdzie postanowił zrobić sobie herbatę i wziąć jakieś leki przeciwbólowe. Nie ryzykował zjedzeniem czegoś, zresztą dopóki nie burczało mu w brzuchu, dopóty było dobrze.
#19 18-08-2015 o 19h59
Alexie Craven
Nie, wcale nie zdenerwowało mnie już to, że mój braciszek nie wrócił do pokoju... Może odrobinę. Ale trochę go rozumiałem, tak trochę, bo jednak wspomnienia były dosyć świeże, a to co zrobiliśmy - nigdy nie powinno się zdarzyć. Jednak z drugiej strony rozpamiętywanie tego i przeżywanie, unikanie siebie, dużo pewno nie wniesie do naszego życia. Dobra, sprowadziło je te wydarzenie na zdecydowanie niebezpieczne tory, w końcu zależało mi bardzo na tej relacji, jaką między sobą mieliśmy. Niech to szlag z Jamesem i jego pomysłami - pewno gdyby nie on, nigdy by do tego nie doszło.
Uh, roztrząsanie tego naprawdę mnie do niczego nie sprowadzało, a jedynie tylko sprawiało, że czułem się gorzej. Podniosłem się powoli i ruszyłem do swojego pokoju, byle wziąć kilka rzeczy. I narzucić coś na siebie na razie, a wybór w tej kwestii padł na zdecydowanie za dużą na mnie koszulkę, którą z reguły wykorzystywałem do spania. Pozostałe ciuchy zaniosłem do łazienki i odkręciłem kran w wannie. Z uwagi na to, że powoli było mi coraz łatwiej się poruszać, nie że było to mniej bolesne, ruszyłem jeszcze na dół, do kuchni. W końcu miałem czas, zanim naleje się choćby wystarczająca dla mnie ilość wody minie wieczność, więc mogłem w tym czasie coś zrobić.
Gdy wszedłem do wspomnianego wyżej pomieszczenia od razu zwróciłem uwagę na Jeremiego. I czemu się nie dziwiłem, że nie palił się do jedzenia? Naprawdę, czasem można by powiedzieć, że za dobrze się znaliśmy.
- Jak coś przegryziesz poczujesz się lepiej. - mruknąłem, wyciągając z lodówki mleko i przelewając część do garnka, by się zagotowało. W tym momencie dosłownie słyszałem, jak mama komentuje, że jem obrok dla konia, ale co poradzić, że zwyczajnie lubiłem owsiankę? I wyciągnąłem paczkę owej przekąski z szafki, dosypując część do mleka. Nie dużo, bo mimo wszystko szybko to pęczniało. I tym sposobem bardzo szybko miałem swoje śniadanie. A wody w wannie pewno nadal nie było tyle ile bym chciał - tego mogłem być pewny, bo nie ustawiałem za dużego jej ciśnienia.
Po takim czasie i takie beznadziejne - so close
Strony : 1