Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Dla kolorowej dwójki, całe widowisko było nawet nawet. Póki siostra blondyna nie rzuciła się z wrzaskiem "Zabije!" na obie dziewczyny. Sam, bez zastanowienia i całkowicie ignorując i nauczyciela w drzwiach jak i rozwcieczona blondynę, złapałą Hotaru w pasie, przewiesiła sobie przez ramię i biorąc przykład ze starszych chłopaków skoczyła przez okno. Gdy tylko wybiła się za parapet, puściła zielona-włosą, która zareagowała piskiem. Sam, chcąc nie chcąc wylądowała na czarnowłosym Drake'u a Hotaru na blondynie.
-I-itee-jęknęła niższa z dziewcząt, podnosząc się powoli. Nie zdążając nawet przeprosić chłopaka, została pociągnięta przez tą starszą biegiem do bramy. Malina śmiała się w najlepsze biegnąć w stronę domu czarno-włosego, a czemu tam? Bo do domu za daleko, a ten był najbliżej a okno w łazience było otwarte.
-S-sam! N-nie możemy tam iść!-pisneła zielono-włosa, próbując ją zatrzymać, lecz najwidoczniej Sammy miała swoje zdanie. Wepchała tą mniejszą przez okno do łazienki, zaraz samej się tam tędy przeciskając i ciągnąc ja jak gdyby nigdy nic do pokoju gdzie były przedtem.
-Yee! Teraz można poleżeć-westchnęła starsza i rozłożyła się na kanapie. Młodsza siedziała jak na szpilkach, na krześle, nerwowo się rozglądając.
_________________
Przez wakację się rozleniwiłam :c Gomenasai!
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 2
#26 21-08-2014 o 13h47
#27 29-08-2014 o 19h57
Bu, zła i niedobra Steno może tylko przepraszać za nieobecność. PRawko ogarniam, także tego ... ;d
W zasadzie to wszyscy troje xD
__________________________________________________________________________________________
- HAZEEEEEEEEL!!!- wściekły ryk Arii rozdarł powietrze niczym żyletka, podbijając do lotu okoliczne ptaki i zmuszając wszystkich obecnych na dziedzińcu do spojrzenia w stronę okna na piętrze ze strachem przed potworem jaki mógł się w nim kryć. I jaki rzeczywiście tam był.
Hazel przełknął ślinę przerażony, już on dobrze wiedział co się zaraz stanie. Rozjuszona bestia przebije się przez ściany i -ku uciesze trenera- pozabija ich wszystkich. Wolno. W męczarniach. Rozdzierając ich ciała ostrymi pazurami. Całą okolicę zaleje krew niewinnych ofiar, a w tle rozbrzmi psychopatyczny śmiech Iluminarii, cieszącej się z nowej zabawy.
- Mój Boże.- jęknął Snake niegotowy na takie doświadczenie. Już samo mieszkanie z blondyną było jak piekło. Jeśli teraz go dorwie to dopiero będzie masakra.
- To co? Spie...!- Drake ledwo podniósł się z ziemi po skoku, kiedy ciężar większy od walca drogowego zwalił mu się na głowę, zapraszając do ponownej randki z piaskiem i trawą i wyrywając z jego płuc dopiero co zagarnięte powietrze. Hazel spojrzał na niego przez ramię i zrobił unik przed spadająca dziewczyną, jednak nie na tyle dobry żeby Taru w niego nie przygrzmociła. Dziewczyna w jednej sekundzie zwaliła go z nóg i teraz chłopak leżał w podobnej do czarnowłosego pozycji, podziwiając kwiatki z perspektywy gąsienicy. I gdyby nie to, że na górze ciągle czekała bestia żądna krwi, leżałby na tej ziemi do zimy. Zamiast tego zmusił swoje ciało męczennika do jeszcze jednego wysiłku i ostatkiem sił pozbierał swoje jak i Drake`a zwłoki z ziemi.
- Co to było? Czołg? Czy czołgi spadają z nieba?!- warknął Drake, otrzepując się z ziemi. Cokolwiek na niego spadło już dawno temu uciekło, a Hazel ani myślał mówić mu CO to dokładnie było- dopiero miałby powód do wymyślania.
- Jakoś tak...cicho.- zauważył Snake, przytykając palec do ust i nasłuchując jakiegokolwiek odgłosu jaki mógł przywrócić w nim spokój, ale rzeczywiście...było za cicho. Nagle Sabrina krzyknął przerażony na widok Arii i otaczającej ją aury grozy wolno kroczącej w ich stronę. Złapał Hazla za rękaw i pociągnął do dzikiej ucieczki jaką ratowali się przed potworem.
Wpadli do domu Dragonov`a jak wariaci, zamykając pośpiesznie drzwi na zamek i blokując je komodą i dwoma fotelami. Hazel stanął przed barykadą i czekał niespokojnie aż ta padnie ofiarą siostry, jednak atak nie nadciągał i chłopak powoli zaczął się uspokajać. Odetchnął z ulgą i dopiero teraz usiadł na kanapie...a właściwie na dziewczynie, której w pierwszej chwili nie zauważył.
- Jezus Maria!- wrzasnął, zrywając się na równe nogi.
- DOPADŁA CIĘ?!- dołączył się z krzykiem Drake, nie odwracając się od okien, które zasłaniał w obawie przed blondynką. Tak w razie czego. Musiał policzyć do 10/u i dopiero przekręcił się na pięcie, przybierając najlepszą pozycję do ataku, gdyby zaszła taka potrzeba. Jednak widok różowowłosej panny, która tak przeraziła blondyna i jej zielonej kuzyneczki zgarbionej ze strachu na krześle, wywołał w nim tylko wybuch śmiechu. Zgiął się w pół i złapał za brzuch, nie mogąc powstrzymać drgawek. Abbadon spojrzał na niego wilkiem jakby chciał go ukatrupić samym spojrzeniem, ale kiedy to się nie stało (że kill), westchnął zawiedziony i usiadł koło Sam. W końcu spokojny. No...prawie xD
- To koniec. Przecież ona rozniesie ten dom w drobny mak jak się zorientuje gdzie jesteśmy. A zorientuje się. Ona ma jakiś cholerny namierzacz!
- Ja musze spadać niedługo do roboty to jest szansa, że przeżyję. Poza tym ta panna szuka tylko Ciebie. My na spokojnie ujdziemy z życiem. Co do Ciebie nie jestem pewien.- Drake odsłonił w uśmiechu rekinie zęby.
- Przypominam Ci, że jesteście moimi wspólnikami. Jak leci jeden, lecą wszyscy. Czyli jedziemy na jednym wózku.- burknął pod nosem Blondyn, rozmasowując ciągle bolące po upadku Taru ramię. Ławka rezerwowych gwarantowana. Do dupy.
W powietrzu zawisła niezręczna cisza. Dziewczyny siedziały cicho, Drake rozwalił się w kącie i utonął we własnych myślach, wykrzywiając co chwilę usta w grymasie, a Hazlowi odechciało się rozmawiać- oparł łokcie o kolana i pochylił się po przodu, czekając aż ktoś rozwieje ponury nastrój.
- Tak właściwie to gdzie pracujesz?- odezwał się w końcu Abbadon, nie wytrzymując już milczenia.
Sabrina podniósł wzrok z podłogi i przebiegł nim po współuciekinierach, zatrzymując go dopiero na chłopaku.
- W gwieździe.- powiedział z dumą. Spojrzał na Sam i uśmiechnął się zawadiacko. - Najseksowniejsi kelnerzy są tylko tam.
A to łotr. Mówi o kelnerach, a sam dorabia na kasie w elektroniku! Taki dill. Znalazł sobie drugą robotę i nawet mi nie powiedział ;uuuu;
Ostatnio zmieniony przez Steno (31-08-2014 o 09h53)
#28 14-09-2014 o 18h18
Link do zewnętrznego obrazka
Nie sądziłam że to możliwe. Przyglądałam się dwójce chłopaków z sporym zdziwieniem a jeszcze większym gdy jeden z nich postanowił na mnie usiąść. Krzyknęłam od razu. Nie za przyjemne uczucie gdy kilka ton siada ci na brzuchu, a mięśnie są nie napięte. Spojrzałam na chłopaka z mordem w oczach i zaraz tak samo na czarnowłosego.
-Twoja siostra zachowuje się jak wściekły pitbull. A budowę ma wściekłej deski-prychnęłam. Odgarniając grzywkę z czoła. Niechętnie podniosłam się do siadu i westchnęłam zawiedziona i to porządnie. Chciałam choć trochę tutaj z Tarusią posiedzieć i się poobijać, ale rozwalili mi plany. Meh meh. Jedyne co mogłam teraz robić, to siedzieć i słuchać ich durnej rozmowy, boż. Patrzyłam na obu chłopaków, oceniając szkody po moim i mojej kuzynku upadku na nich. Hazel wyglądał trochę gorzej, choć właściwie to Drake dostał mocniej. Czyżby aż tak dobrze to maskował? Aż prychnęłam gdy patrzył na mnie z tym swoim uśmieszkiem i to jego że najseksowniejsi kelnerzy są właśnie tam... oh my goodnes.
-W takim razie muszę unikać wszystkich restauracji w miejscu położonym tak strasznie blisko mojego domu, za jakie grzechy?-powiedziałam retorycznie i złapałam się dłonią za nasadę nosa. Ehh, jakoś to przeżyję, mam nadzieje.
-Ahh Drake, nic cie nie boli? Jak mam być szczera, to chciałam ci w plecy jeszcze wbić kolana, ale stwierdziłam że samo spadnięcie na ciebie z takiej wysokości będzie odpowiednią karą za to że w ogóle żyjesz-zagruchałam jeszcze patrząc na niego słodko.
Link do zewnętrznego obrazka
Porządnie się przestraszyłam gdy chłopaki tak wlecieli do domu. Od razu skuliłam się na krześle, myśląc że czarnowłosy zaraz wybuchnie od nadmiaru emocji. Zdziwiło mnie to że chłopak wybuchnął śmiechem, po prostu śmiechem. Zamrugałam oczami ale odetchnęłam z ulgą. Nie skupiłam się za bardzo nad niczym, bardziej skupiłam się na blondynie, który rozmasowywał ciągle ramię. To moja wina, jakbym nie była taka gruba* to nic by mu się nie stało. I oczywiście Sammy musiała dolać oliwy do ognia.
-Sam musisz zawsze pogarszać? Chociaż raz mogłabyś się nie odzywać-burknęłam w jej stronę. Za co dostałam od niej dość twardą poduszką w twarz. Z moich ust wydobyło się zwykłe "Ałł!?" Jakbym chciała jej pokazać że o boli.
-To za długi jęzor, lepsze oceny z chemii i fizy, problemy u tych debili i to że musiałam wylądować na tym czymś-odparła w miarę spokojnie wskazując na chłopaka obok niej.
-Nikt ci nie kazał skakać przez okno ani mnie ciągnąc za sobą-prychnęłam w jej stronę obrażona. Chyba ją zdenerwowałam, bo przeskoczyła przez ramę kanapy i podeszła do mnie. Złapała mnie za bluzkę i pociągnęła na ziemię, przez co dość głośny huk rozniósł się po pomieszczeniu. Dziewczyna usiadła mi na brzuchu i patrzyła na mnie z mordem zaraz wybuchając śmiechem, przez co trochę jej śliny wylądowało w moim oku.... fuj.
-Ohyda! Mam twoją ślinę w oku! Twoje DNA krąży mi po rogówce! Fujj!-krzyknęłam od razu pocierają oko i ciągnąc ją za włosy. Nie została mi dłużna zaraz ciągnęła mnie za grzywkę i dociskała mnie swoim ciałem.
_____
Yes XD Taru ma kompleksy i wielką d$%^e XD
Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (14-09-2014 o 18h18)
#29 20-09-2014 o 10h54
Tralala...Hazel i Drake
________________________________________________________________________________________
Dajcie kisiel! Albo budyń! Albo kisiel i budyń!, miał ochotę krzyknąć Drake, kiedy kuzyneczki zaczęły się okładać na ziemi. Niestety nikt nie zareagował na jego podjarane modły i zanim ktokolwiek u góry pomyślał o spełnieniu jego malutkiego
życzenia, Snake podniósł tyłek z kanapy i przerwał widowisko, łapiąc różowowłosą pod pachami i odciągając ją na bok.
- Czemu? No czemuuuu?!- Hazel spojrzał wściekle na Sabrinę. Ten facet zdecydowanie miał coś z głową! Albo w życiu nie słyszał o umiarze. A tej całej szopki było już za wiele!
- Rany, ile Wy macie lat?!- jęknął poirytowany blondyn, tym razem podnosząc Hotaru z brudnej podłogi i otrzepując jej bluzkę z kurzu jaki się do niej przyczepił. - Stary, nie wiem czy masz tego świadomość, ale masz 19lat, a zachowujesz się jak napalony 10-cio latek. A ty...- zagroził palcem Sam. - myslałem, że jesteś bardziej odpowiedzialna. Nic tylko wymachujesz cyckami we wszystkie strony i dręczysz Taru.
Chciał dodać coś jeszcze, jak oni wszyscy go irytują, jak ma ich dosyć; tych ich ciągłych...ciągłych czego? Wygłupów. Irracjonalnego zachowania, ale dał na wstrzymanie. Wziął głeboki oddech, złapał zielonowłosą za rękę i wyprowadził z tego Wariatkowa zanim tamta dwójka zrobi z jej mózgu sieczkę.
- Po prostu mam ich dosyć...powiedz gdzie mieszkasz to Cię chociaz odprowadzę.- zaproponował. Podejrzewał, że to nie mogło być daleko, zresztą...sam miał szmat drogi do przebycia, więc kilka minut w tą czy w tamta nie
robiło mu większej różnicy, a tak to przynajmniej na spokojnie pobędzie sobie z Hotaru...znaczy...znaczy dotrzyma jej towarzystwa! Wiadomo! Nie ma nic gorszego od wracania samotnie do domu zwłaszcza w tak beznadziejnie zimny dzień.
Hmf...kiedy zrobiło się tak chłodno? Hmf..., chłopak zerknął na Taru i otulił ją swoją bluzą. Była zdziebko za duża, ale przynajmniej nie było obaw, że dziewczyna zmarznie.
- To jak? Idziemy?- uśmiechnął się do niej i zrobił pierwszy krok, popędzając Taru do podania kierunku w jakim mają się udać, zanim niebo całkowicie pokryje się czarnymi chmurami i lunie deszcz.
~ * * * ~
Sabrina zazgrzytał zębami na słowa blondyna, ale czekał cierpliwie aż ten opuści dom i dopiero skomentował jego wypowiedź głośnym śmiechem. Cholera. 10-cio latek. Napalony. Dzięki Ci kumplu z drużyny za miłe słowa.
- Dobra, lady, tym razem będę miły i pozwolę Ci samej grzecznie wyjść z mojego domu.- podszedł do szafy i odszukał w środku czarną ramoneskę, którą rzucił różowowłosej przez ramię, a niech ma. W razie jakby padało. Przynajmniej nie zmoczy sobie cyck...bluzki. Uśmiechnął się zadziornie sam do siebie na myśl o prześwitującej...okej, inny temat. Skup się. Przerzucił na drążku kilka par kurtek i kamizelek- tych niewdzięcznych męskich gorsetów w jakich muszą paradować po lokalu Gwiazdy, aż w końcu znalazł to czego szukał: kolejną porażkę projektantów ubrań dla personelu. Za takie ciuchy do pracy powinno się iść do więzienia.
- Na co czekasz?- kątem oka zerknął na Sam, dalej siedzącą tam gdzie zostawił ją Hazel i uniósł pytająco brwii.- To nie schronisko.- burknął, naciągając na nagi tors nieco stuningowaną koszulkę roboczą...nieco...teraz to był zupełnie inny ciuch. Kiedyś w przypływie furii Drake oderwał od niej rękawy i beznadziejnie uwierający w kark kołnierzyk, a jak już potem dostał napadu kreatywności, przerobił T-shirt na bokserkę, dodając na plecach napis : Fuck me well, baby- czego, niestety, kierownictwo sklepu nie zrozumiało i kazało mu kupić nowy kostium, a że tak jakoś zawsze nie miał na to hajsu...
- Spadam do roboty. Jak przypomnisz sobie gdzie mieszkasz...przynajmniej posprzątaj.- westchnął ciężko. Zgarnął ze stolika przy drzwiach klucze do mieszkania i ruszył w świat, znaczy, do Centrum. Środek miasta to zupełnie inna bajka, tam dzieje się prawdziwe życie, nie to co na Prowincji, gdzie jedyną atrakcją (tak nienawidzoną przez wszystkich) jest szkoła.
Olii, kończ ten dzień, błagam Cię, bo chcę już zacząć next`a jak coś to możesz w swoim poście poszaleć Hazlem, bo Drake w robocie siedzi i już niech chociaż ten jeden raz zostanie do końca zmiany xD
Ostatnio zmieniony przez Steno (23-09-2014 o 13h10)
#30 22-09-2014 o 21h24
Link do zewnętrznego obrazka
-T-taru...?-powtórzyłam cicho, zszokowana jak i onieśmielona. Mało kiedy ktoś z poza mojej rodziny skracał moje imię. Poza Sam, moim bratem i rodzicami nie było nikogo. Samo to że mi pomógł wstać i otrzepał mi bluzkę, sprawiło że na mojej twarzy wykwitł zdradziecki rumieniec. Poszłam pociągnięta, posłusznie za nim i starałam się zachowywać normalnie a nie jak wystraszony kurczak. Gdy tylko zapytał się mnie o miejsce zamieszkania, uśmiechnęłam się lekko.
-M-mieszkam z Sammy niedaleko Black Avenue, w okolicach ważki- wymamrotałam i podałam bardziej dokładny adres. Byleby nie patrzeć centralnie na niego i nie rumienić się bardziej! Tego nie zniosę! Otuliłam się szczelniej bluzą od chłopaka i przytaknęłam, zaraz ruszając obok niego. Nie rumień się! Nie rumień się! Taru weź się w garść! Wiedziałam jednak że to nic nie da. Po dość długim marszu znaleźliśmy się przed dość sporą kamienicą. Zaprosiłam go za mną i cudem, drżącymi dłońmi otworzyłam drzwi na dole, zapraszając go do środka. Nie mieszkałam z Sam w własnym domu, tylko w mieszkaniu. Żeby tyle nie płacić. Miałyśmy mieszkanie wykupione na stałe i płaciłyśmy tylko za prąd za wodę i inne takie. Zaprosiłam go skinieniem głowy na drugie piętro a potem do naszego mieszkania.
-Żeby nie było nasyfione, żeby nie było nasyfione... -mamrotałam cicho otwierając drzwi powoli i aż jęknęłam widząc od progu majtki sam na podłodze i jej stanik wiszący na drzwiach. Gdy tylko weszłam kucnęłam przy szafie i ściągnęłam tenisówki.
-Wejdź i zamknij po sobie drzwi- powiedziałam i poszłam do saloniku. Bluze zostawiłam na kanapie i sama podeszłam do szafki obok niej. Wyciągnęłam małe pudełeczko i zaraz przysiadłam. Naciągnęłam powieke w lewym oku i wyciągnęłam soczewkę, zaraz mrugając i odkładając ją do pudełeczka. To samo zrobiłam z drugą powieką. Po chwili zamknęłam je i odstawiłam do szuflady, wyciągając z niej okulary, które zaraz ozdobiły moją małą twarzyczkę. Mój wzrok powędrował na zegarek. Wykrzywiłam usta w grymasie niezadowolenia.
-Już po 22. Jeśli chcesz możesz zostać na noc i wrócić wcześnie do domu. Pokój gościny jest wolny więc to nie problem a jeśli chodzi o coś do spania to powinnam mieć jeszcze jakieś ubrania po moi bracie, albo po jakimś facecie byłym Sam. Ja sama zaraz idę wziąć kąpiel i zaraz wracam-stwierdziłam podnosząc się i idąc do mojego pokoju, kucnęłam przed szufladą i wyciągnęłam z niej bieliznę jak i moją turkusową piżamę, czyli nic innego jak stare kimono przed kolano. Ruszyłam do łazienki ale zatrzymałam się wpół drogi.
-J-jęśli chcesz możesz zrobić sobie coś do picia i do jedzenia, kuchnia jest tam-powiedziałam zadowolona że jeszcze nie zrobiłam sobie krzywdy, wskazując mu kuchnię i zaraz znowu szłam do łazienki. Chwała progom! Wywaliłam się o jeden z nich w korytarzu, idąc właśnie do łazienki.
-Itteeee... -jęknęłam podnosząc się i zaraz zniknęłam w łazience, zamykając się szczelnie na klucz. Szybko się rozebrałam i wskoczyłam pod prysznic, biorąc ciepłą kąpiel. Umyłam do tego włosy, były z ziemi. Gdy tylko skończyłam wyszłam z kabiny, niemal wywalając się na kafelkach. Zaraz się powycierałam i ubrałam co trzeba. Zębów nie myłam, toć jeszcze kolacja. Po chwili wyszłam z łazienki z mokrymi włosami, które lepiły się do ubranych okularów i twarzy.
-N-na co masz ochotę?-zapytałam cicho już stojąc przy lodówce i wyciągając dla siebie sałatkę owocową zrobioną wczoraj. Spojrzałam na niego pytająco, dopiero teraz zauważając ile on ma tatuaży, jednak nie odważyłam się zapytać czy to bolało.
Link do zewnętrznego obrazka
To coś mnie odciągnęło! I to jego stwierdzenie że ją dręcze, dobre sobie! Ja jestem grzeczna! O! Czekałam wręcz aż czarne coś wyjdzie, do domu nie będzie o tej godzinie szła! Co to to nie. Gdy tylko zniknął, odrzuciłam od siebie romeneske i zwinęłam jakąś jego koszulkę, tylko. Poszłam do łazienki gdzie wziełam prysznic, znowu. Już po jakiś 10minutach leżałam w jego łóżku, tuląc się do poduszki a dodatkowo otulając się kołdrą. Nie widziało mi się łażenie po ciemku ani nic, Hot sobie poradzi. Zamruczałam niczym rasowy kot i mocniej zaciągnęłam się zapachem jego kołdry. Po sekundzie wstałam, przypominając sobie o wszystkich światłach, które zaraz pogasiłam, znowu włażąc do łóżka. Rano tu jakoś ogarnę, żeby to jakoś wyglądało.
Zrobiłam późną noc, może być? XD
#31 26-09-2014 o 14h52
Drake Dragonov, Hazel i Aria Abbadon
____________________________________________________________________
poniedziałek
- W zasadzie...to ja...juz pójdę. Dzięki. Na razie.- wymamrotał cicho, ulatniając się z kuchni w trybie natychmiastowym, zanim się okaze, że zdesperowana i rozhisteryzowana Aria powołała brygadę poszukiwawczą za zaginionym bratem. Cały mokry od zacinającego na dworze deszczu i zrezygnowany dopiero po pół godzinie od wyjścia od Scarlett znalazł się pod klatka schodową mieszkania...(=.= dalej wiadomo. Poszedł lulu xd).
wtorek
- ciesz się, że w ogóle udało mi sie urobic Waszego trenera żeby nie poszedł z tym do dyrekcji. Mogli...- Iluminaria nawijała jak automacik, coraz to więcej i szybciej, nawet nie zauważając, że Hazel kompletnie ignoruje jej wysiłki żeby przemówic mu do rozsądku. Co on tu właściwie robił? A, no tak. Siostra cos tam mówiła o zebraniu na pierwszej godzinie, kiedy wbiła mu do pokoju, ale chłopak był jeszcze zbyt zaspany żeby skontaktować. Jak on właściwie dotarł do szkoły? Pamieta tylko moment kiedy zadzwonił dzwonek i nagle okazało się, że jest w szkole. Ale tam, mniejsza. Ważne po co tu sa przywleczeni do murów liceum godzine wcześniej niz powinni. Ludzie dopiero co się zbierali i jak na złośc nigdzie nie bylo Taru. Z kolei Drake pojawił sie jako jeden z pierwszych i teraz spał w ostatniej ławce zasłonięty plecakiem.
- A ty jak zawsze nie słuchasz!- warknęła blondyna, powstrzymując sie od zdzielenia brata po głowie. Hazel wzruszył ramionami i poprawił sie na krześle, ale jakby nie usiadł i tak było źle. A tu, Boże, jeszcze 4 godziny siedzenia sztywno na tyłkach.
- Dłuuugo jeszcze?- jęknął, jednak nie minęła nawet minuta, kiedy do sali wszedł profesor biologii, taszcząc za soba potężnych rozmiarów tekturowe pudło. Zebrani w sali popatrzyli po sobie sceptycznie, przeczuwając, że zapał psora, a także dziwny pakunek zapowiada kłopoty. Nie odważył się zapytac co takiego znajduje się w zaklejonym pudle, na co profesor jęknął zawiedziony,. Spodziewał się większego zainteresowania grupy, chociaż z drugiej strony znał młodzież, którą uczył, także na cud nie liczył.
- No, moi drodzy. Wydaje mi się, że wszyscy już sa. Nie martwcie się, jestem pewien, że to- skinieniem głowy wskazał pudło na środku sali- wam sie spodoba i nie będziecie mieli nam za złe sprowadzenia was do szkoły tak wcześnie. Zauważylismy ostatnio wraz z pedagogami, poszerzające sie w klasie rozbicie na grupy i w ten sposób chcielibysmy wam pomóc się zintegrować, a przy okazji nauczyc czegos o rodzicielstwie.
- O CZYM?!- buchnęła Aria. Drake na moment otworzył oczy, a widząc ogolne poruszenie wśród zebranych, mruknął tylko ciche "juhu" i z powrotem położył się spac.
- Liczyłem na większy entuzjazm. Potraktujcie to jako zadanie dodatkowe. Znaczy...OBOWIĄZKOWE! Już ustaliliśmy. Co do samej organizacji. Dostaniecie do rąk własnych fantoma dziecka, którym będziecie musieli się zajmować.
- Jak ma nam to pomóc w integracji?- burknął Hazel.
- Narzekaniem na dzieci zbliżycie sie do siebie. W każdym razie, będziecie pracowac w parach. Zaraz wylosujecie swoich partnerów, niestety, pań jest wiecej niz panów i pary będa mieszane. Mam nadzieję, że to nie popsuje wam zabawy. Wasze dzieci, fantomy, zachowuja sie jak każdy normalny bach...każde normalne niemowlę. Potrzebuje snu, jedzenia i innych takich. Obyście okazali się dobrymi rodzicami inaczej widzimy sie później na kozetce u psychologa. Zabawa potrwa tydzień.
- Jezusie...
Profesor wrzucił do kapelusza pocięte karteczki z wypisanymi imionami uczniów i podszedł do najblizszych osób, w tym do Arii i Hazla.
- COOOOO?! Ja chcę sie wymienić!
-Żadnych podmianek!- warknął psor, uciekając od dziewczyny jak najdalej zanim sie na niego rzuci i znokautuje. Hazel sięgnął do kapelusza i pogrzebał w nim trochę, nim upolował białą karteczkę. SAM. O Boże, jak dobrze, podziekował Bogu za interwencję i zerknął na los siostry. HOTARU. He...he...hehe. Będzie się działo. Tydzien i bedzie po dziecku.
-A ty?- profesor pochylił sie nad spiącym Sabriną i rzucił mu pod nos ostatni los. -Dobrze, kochani, zaraz rozdam wam dzieciaki.
Czuje sie jak ciota xd przepraszam, ale w obecnej chwili nie stac mnie na nic innego. *tonie w obowiązkach
[/b]
Ostatnio zmieniony przez Steno (26-09-2014 o 14h56)
#32 29-09-2014 o 15h41
Link do zewnętrznego obrazka
Obudziłam się po 9rano. Gdy tylko to odkryłam ... w biegu zaczęłam się ubierać. Gdy tylko miałam na sobie jego mniejsze rurki, i nieśmierdzącą na kilometr koszulkę, wypryskałam się trochę dezodorantem po czym wyleciałam z domu niczym strzała. Wpadłam do klasy w połowie lekcji. Zignorowałam zgrabnie nauczyciela i niczym pani świata zasiadłam w wolnej ławce, zaraz słuchając jak dziewczyna obok mnie zaczęła mi tłumaczyć o co kaman. Byłam zadowolona że wylosował mnie ktoś ... normalny. Nie wiem jak moja mała kuzyneczka zareaguje ... no ale co mnie to obchodzi.
Link do zewnętrznego obrazka
Wstałam jak zawsze. Ubrałam się na spokojnie, zjadłam jak i spakowałam książki na dzisiaj. Dodatkowo wzięłam coś do jedzenia dla Sam. Dzisiaj postanowiłam ubrać okulary zamiast soczewek ... od soczewek w nocy troche bolały mnie oczy. Spacerkiem ruszyłam do szkoły, wiedząc że się nie spóźnię, taa świat mnie nie lubi. Stałam 4razy na czerwonym świetle i czekałam raz aż przejedzie głupi pociąg, by móc iść dalej.
Do szkoły dotarłam jakoś w połowie lekcji. Onieśmielona i trochę przestraszona weszłam do klasy. Od razu przepraszając nauczyciela i kierując się do ławki Sam. Przywitałam się z nią cicho, a ta od razu wskazała na siostrę Hazel'a i powiedziała że jestem z nią w parze przy projekcie. Po czym mi o nim opowiedziała. Załamałam się niezwykle. Szczególnie gdy dostałam plastikowe nosidełko z lalką i torbe z dodatkami do niej. Mężczyzna powiedział że włączą się za jakieś 5minut a on wychodzi. Tak też zrobił a chwilkę po jego wyjściu lalki wybuchnęły płaczem, wszystkie. Jęknęłam załamana i dałam lalce smoczek do plastikowych usteczek i zaraz wzięłam ją na kolana. Lekko ją kołysając.
-I dlatego ja będę samotną panną z kotem-prychnęła Sammy i poklepała mnie po głowie.
-A jak ci tam randka z blondynem, co? Jak mi powiesz że się migdalili...-zanim dokończyła oberwała śliniakiem lalki po twarzy.
-O czym ty mówisz? Odbiło ci to reszty Sam. Za kogo mnie masz?-prychnęłam do niej cicho i wydymałam policzki.
Soory że tak ;-; ale pisałam to od wczoraj i sobie to skopiowałam miałam potem wkleić i dokończyć >.> Ale jestem głupia i skopowiałam adres piosenki a potem było za późno XD <3
Strony : 1 2