Link do zewnętrznego obrazka
Przeczesał włosy palcami słuchając tej natrętnej, wrednej i złośliwej ignorantki. Zaczął stukać palcami o blat stolika. Widząc złośliwość wypisaną na jej twarzy miał ochotę powiedzieć kilak słów za dużo, ale powstrzymał się. Nie da jej tej satysfakcji, by mogła strzelić mu w twarz.
~ Skąd ja to znam.- mruknął cicho, praktycznie tylko do siebie. Nie mógł się skupić na tekście słysząc chichoty za drzwiami. Kolejne kółko różańcowe proszące o łaskę randki. Cholera. Jest gorzej niż myślał, jeszcze chwila i będą za nim do kibla latać, za nią w sumie też, stwierdził widząc podobną liczbę chłopców i dziewcząt czekających pod klasą, stwierdził podchodząc do oszklonych drzwi. Ledwo co uniknął wzroku jednej z nich, uchylając się odpowiednio szybko. Osunął się pod ścianą, patrząc wkurzony na drzwi. Jego twarz przybrała ostry wyraz.
~ Nie...no ile można? - burknął do siebie. Zajął okulary, spojrzał na zegarek, następnie jego wzrok pomknął na okno i w końcu na brązowowłosą. Uśmiechnął się, lecz był to uśmiech straszny,, jak by myślał o miejscu ukrycia zwłok, tak dobrym, że nikt ich nie odnajdzie. Jego wzrok, zwykle bystry, teraz otoczony był tajemniczą mgiełką. Zupełnie jak by chłopak widział jakiś moment ze swojego życia. Nagle otrząsnął się z zamyślenia i wypalił.
~ Ciebie to też wkurza? Banda kretynów biegająca za tobą krok w krok. śledząca każdy twój krok, zapraszająca cię wszędzie. Nie ważne czy odmówisz, oni i tak będą robić swoje do czasu... - patrzył na nią nie oczekując odpowiedzi.Jego ton był rzeczowy, zupełnie jak u detektywa który właśnie wpadł na rozwiązanie zagadki. Ruszył do okna, stojąc przy nim zaplótł ręce na piersiach. Po chwili odwrócił w jej kierunku głowę.
~ Nie dadzą ci spokoju do czasu, aż nie znajdziesz sobie kogoś. Zupełnie jak mi. Jednak żadne z nas nie ma czasu, ani ochoty na takie dyrdymały jak randki, słodzenie sobie i inne pierdoły jakie niesie ze sobą miłość i bycie w prawdziwym związku. - wsunął dłonie do kieszeni i podszedł do dziewczyny nachylając się lekko przed nią, tak by patrzeć jej prosto w oczy. ~ Żadne z nas nie ma też ochoty męczyć się z kimś kogo nie kocha, a kto będzie nam słodził na każdym kroku prawda Mei? Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. - odszedł od niej, w razie gdyby pierwszą jej reakcją była chęć zdzielenia go, czy krzyku. Oparł się o ławkę i patrzył na dziewczynę swoim zimnym wyrachowanym spojrzeniem. Splótł palce i założył je za głowę, mówiąc dalej. Miał taki ton, jak by nie mówił o uczuciach, a o pogodzie, czy pracy domowej.
~ Udawajmy parę. Nic na tym nie stracimy, tylko zyskamy. Uwolnimy się od bandy która własnie czatuje na nas, bez konieczności słodzenia, randek i udawania uczuć. Czysty interes. Wchodzisz w to? Czy wymiękasz numerze dwa? - Teraz jego wzrok, znów był srogi, ale z nutką wyzwania. Tańczyły w nich łobuzerskie ogniki a na usta wkradł się uśmiech, nieco ironiczny i trochę łobuzerski.
Ostatnio zmieniony przez Ikuna (01-08-2014 o 01h44)