Link do zewnętrznego obrazka
Znowu okrył mnie kocem, mruknęłam tylko cicho. Podniosłam się jednak nie patrzyłam na niego. Poprawiłam obszerną bluzę i westchnęłam cicho.
-Bo jesteś mężczyzną, a każdy mężczyzna jest obrzydliwy-zaczełam cicho i złapałam się za głowę-Nawet nie chce myśleć jak jesteście zbudowani ani skąd biorą się dzieci które tak bardzo lubie-dodałam żałośnie. Wszystko w nich mnie odrzuca, mowa, wygląd. Po prostu wszystko!
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#101 28-03-2014 o 21h18
#102 30-03-2014 o 10h06
Link do zewnętrznego obrazka
Ojoj, jakie to słodkie. Awwwwww...... Reven uspokój się! Jezu, co ja robię? Popatrzyłem na dziewczynę.
-Nie będę ci tłumaczyć, że są wyjątki bo tego raczej do siebie nie dopuścisz, co?
To było bardziej pytanie retoryczne, wcale nie oczekuję na niego odpowiedzi. Zresztą nawet jak odpowie to co to mi da? Raczej nic. Tak czy siak trzeba ją będzie uświadomić w tym, że nie każdy facet jest zły. Tylko jeszcze muszę opracować plan.
Westchnąłem i rozłożyłem nogi przed siebie.
Link do zewnętrznego obrazka
Hę? To ma być wytłumaczenie?! Mimo wszystko szedłem za nią. Ona zaczyna mnie przerażać. Serio.
-Drzwi były otwarte, wystarczyło pchnąć.
Może ona jednak nie jest taka potulna jak myślałem. Widzę u niej przejawy głupoty i trochę narcyzmu. No ale mogę się zawsze mylić. Sam siebie za ideał nie uważam więc nie będę jej oceniał.
W sumie ciekawe co ona sądzi o mnie. Ciekawe jak mnie postrzega.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#103 30-03-2014 o 16h18
Podczas gdy szliśmy korytarzem, chłopak odpowiedział mi na pytanie.
- Ugh, nie, serio? Przecież próbowałam w obydwie strony! - patrzyłam na niego z niedowierzaniem - A może i nie? Nieważne - weszłam do pokoju.
... tak wgl... jak ja trafiłam? Dobra, nie ważne. Teraz najważniejsze, aby doprowadzić się do ładu.
- Legnij se na razie na wolnym łóżku jak chcesz. Możesz też pooglądać sobie zdjęcia na moim aparacie... w sensie, zdjęcia tego mojego kota - zaproponowałam chłopakowi.
Otworzyłam torbę z sukienkami, wzięłam pierwszą lepszą z nich i poszłam do łazienki się przebrać. Oczywiście przy okazji się przemyłam - miałam dwie szramki brudu na twarzy. Jedną na policzku, drugą na czole. O rękach nie wspomnę. No i nogach. Też od razu umyłam stopy. Założyłam sukienkę i wyszłam z łazienki.
Zajęło mi to naprawdę mało czasu - doświadczenie.
Otworzyłam torbę z ekwipunkiem, do robienia fryzur. Podeszłam do naściennego lustra i zaczęłam ją poprawiać, aby powróciła do pierwotnego stanu.
Gdy już się to stało, wyszłam na korytarz, odeszłam trochę od naszego pokoju i się oblałam jednym z najmocniejszych lakierów - jak ktoś będzie przechodził, to będzie miał niespodziankę.
Wróciłam do pokoju i wybrałam jedną z torebek. Zaczęłam do niej przekładać ekwipunek z tej mojej wcześniejszej. I w tym momencie zobaczyłam paznokcie. Eh... zmyje się je zaraz i nałoży nowy kolor.
Wyjęłam z innej torby pasujące szpilunie, gdy przypomniałam sobie co się stało z poprzednimi... Postanowiłam je odłożyć pod drzwiami - te mają zbyt piękny kolor i są bez żadnych kokardek, za dużo aby ryzykować. No i nie były już wcale przecenione... jedne z tych najdroższych...
Jeszcze wyciągnęłam jedną torbę z dołu i spośród jej zawartości wybrałam sobie skromny srebrny komplecik.
Teraz wyjęłam z dołu następną torbę - z przyrządami do makijażu. Były tam też przyrządy do paznokci. Zmyłam ten beżowy kolor i nałożyłam taki bardziej pasujący do mojej sukieneczki.
Oczywiście nie jest też tak, że przez cały ten czas siedziałam cicho, o nie. Jednakże były to jakieś krótkie pytania rzucane do kochasia. Teraz już mogę normalnie z nim pogadać, bo już skończyłam się szykować. Zasiadłam więc na wolnym od toreb wyrku i zwróciłam teraz na niego całą uwagę.
- Wiesz może, czy mamy jakieś obowiązkowe zajęcia? A może robimy cokolwiek chcemy? Taka swawolka na całego - uśmiechnęłam się lekko do niego - Tak się też zastanawiam, czy nie lepiej będzie iść po klucz... - z tym drugim i tak muszę przebywać, ale jak przyjdzie tutaj jakiś kompletnie obcy?
Albo może mi ktoś coś ukradnie, jak zaś gdzieś wyjdę... o nie, mam tu zbyt cenne rzeczy. Jeszcze by mi zniszczył... lub zniszczyła, moją aktualnie czytaną sagę. A ona jest w twardej okładce! Nie pozwolę, aby została zniszczona.
- O... ma... tu... lu... zapomniałam książek! I krzyżówek! I rubika! I haftu! Wgl wszystkiego, czym mogła coś porobić! No i nie mam jak zadzwonić... idiotka ze mnie... chyba najlepiej zrobię listę zapomnianych rzeczy - jak będę miała jakiś kontakt z domem, to poproszę aby mi przysłali... - spojrzałam zaś na niego, bo uświadamiając sobie tę tragedię spuściłam w dół wzrok - A ty czegoś zapomniałeś, czy może nie masz z pamięcią problemów? - posłałam mu żartobliwy uśmieszek.
Jaka ze mnie ciamajda...
Ostatnio zmieniony przez Minwet (30-03-2014 o 16h26)
#104 31-03-2014 o 17h37
Link do zewnętrznego obrazka
Spojrzałam jak wyciąga się na moim łóżku. Zmarszczyłam brwi, mam nie dopuścić do siebie myśli iż nie ma normalnych mężczyzn? Przecież to prawda! Każdy udaję, a potem gdy ma dosyć czekania rzuca się na taka dziewczynę bezbronną! Lub co gorsza dziecko.
-A umiałbyś udowodnić że są normalni mężczyźni?-zapytałam podejrzliwie. Wątpię by umiał, szczególnie że sam nie był normalny.
#105 06-04-2014 o 20h38
Link do zewnętrznego obrazka
Jej słowa mnie zdziwiły, bardzo zdziwiły. Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi, zupełnie się nie spodziewałem. Bardziej myślałem, że powie coś w stylu ''Mężczyźni są ohydni, bla bla bla, nienawidzę ich, bla bla bla, nie ma normalnych bla bla bla'', a nie coś takiego.
-Zależy co rozumiesz przez pojęcie ''normalny mężczyzna''.
Od czegoś trzeba zacząć, nieprawdaż? Wiedząc jak rozumuje będę mógł powoooooli tłumaczyć jej wszystko i poooooooooooooooowoli przyzwyczaić ją do towarzystwa mężczyzn. Jakoś trzeba sobie radzić.
Ponownie założyłem nogę na nogę wyczekując odpowiedzi.
Link do zewnętrznego obrazka
Ona skacze jak szalona w te i wewte. Dziewczyny. Hę? Co do mnie mówisz? Problemy z pamięcią? Kobieto ja mam zaburzenia osobowości i to co robię w innych postaciach w ogóle do mnie nie dociera. I ja nie mam problemów z pamięcią?
-Nie, nie mam problemów.
Dziewczyna trochę mnie denerwuje. To znaczy ta jej wszędobylskość. Irytujące, może lepiej jej to powiedzieć. Później niech tylko nie ma do mnie żalu, że się na nią obrażę czy coś.
-Muszę ci coś powiedzieć. Jesteś trochę denerwująca, możesz być ciszej?
Po tym wszystkim co się stało boli mnie głowa. Położyłem się na swoim łóżku i odgarnąłem z czoła grzywkę.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#106 07-04-2014 o 08h18
Link do zewnętrznego obrazka
Jak ja to rozumiem? Jak ja rozumiem pojęcie "normalny mężczyzna"? Zeskoczyłam z łóżka i podeszłam do mojej torby w której zaraz zaczęłam grzebać. W końcu znalazłam to co chciałam, podniosłam się i pokazałam mu plakat mojej roboty.
-Z-wyglądu jak ten, a-ale z charakteru jak ty teraz-powiedziałam podsuwając mu kartkę bliżej twarzy. To był mój normalny mężczyzna, plakat z którym rozmawiała jacy to inni są wstrętni i ohydni, zawsze mnie popierał.
#107 16-04-2014 o 22h28
R e v e n
Hę? A więc tak ma wyglądać normalny chłopak. Nie powiedziałbym, że ma aż takie wymagania. W sumie to plakacik ładny.
A z charakteru taki jak ja. Czyli nie mogę jej dać siebie jako przykładu bo źle wyglądam. Nie, na pewno nie miała tego na myśli. W końcu ja też jestem uroczy, ne? A może i nie. Cóż nie mogę od razu skreślać sobie dalszych prób ''nawrócenia'' jej.
-Czyli się nie nadaję, tak?
Odgarnąłem teatralnie grzywkę. To musiało wyglądać uroczo, no. Nie muszę mieć czerwonych włosów aby być uroczy i słodki i ideał i w ogóle. No!
Trzeba ją zacząć zaraz przekonywać. W końcu nie ma co zwlekać, widząc jej pierwszą reakcję na mnie już za długo zwlekano. No ale teraz jest pod dobrą opieką-pod moją opieką.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#108 16-04-2014 o 22h45
Samatha Wiliamson
Spojrzałam na niego gdy dotarły do mnie jego słowa, i to jego odgarnianie grzywki.
-Wyglądasz jak kobieta, a my mówimy o płci brzydszej i ohydniejszej-powiedziałam prostując się i składając plakat. Zaraz usiadłam w bezpiecznej odległości od niego. Plakat domowej roboty schowałam pod poduszkę.
-Nie mówiłam że się nie nadajesz, po prostu masz oczy podobne do jednego z nich, ciągle mam wrażenie że to on się na mnie patrzy-szepnęłam jeszcze cicho biorąc zarazem opakowanie ciastek, które wcześniej mi "podarował". Otworzyłam ślicznie zdobione pudełeczko i wyciągnęłam jedno z ciastek. Westchnęłam cicho zadowolona.
-Pyszne-mruknęłam wkładając do ust kolejny smakołyk nie mogąc się opanować, moja mama nigdy nie piekła ciastek. Ona ciągle biegała do pracy razem z ojcem a ja siedziałam w domu z wrzeszczącą opiekunką. Domowe słodycze szybko znikały z pudełeczka, ale nie moja wina że są takie pyszne.
#109 23-04-2014 o 14h04
Nim zdołałam się obejrzeć oboje się ulotnili. Posmutniałam na moment, a palce zawisły nieruchomo na klawiszach. Odwróciłam swoją głowę z powrotem, a wzrok spoczął na pierścieniu na palcu serdecznym mojej prawej dłoni. Pamiątka rodzinna przekazywana z pokolenia na pokolenie w żeńskiej linii w mojej rodzinie.
Zerwałam się z krzesła, które opadło bezwładnie i poleciałam sprintem - wierzcie mi, biec sprintem w obcasach to naprawdę niewiarygodna sztuka - i wparowałam do kuchni. W locie założyłam fartuch i wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki.
Po niecałych trzydziestu minutach bitwy w kuchni, ciastka z marmoladą oraz truskawkami i bitą śmietaną leżały gotowe na blacie. Ja natomiast ustanowiłam nowy rekord Guinessa w prędkości robieniu ciastek. Dumna wytarłam dłonie w ścierkę zostawiając na niej mnóstwo składników jakie znalazły się na mojej skórze podczas ubijania ciasta. Natychmiast zabrałam się za robienie kanapek. Kromka. Masło. Szynka. Ser. Sałata. Rzodkiewka. Pomidor. Pokręcenie głowa i zamiana kolejności pomidora z rzodkiewką oraz podmiana pomidora na ogórek. Odłożenie na talerz. Kromka. Masło...
Po kwadransie w koszyku miałam spory zestaw na mały piknik, a sama powędrowałam w stronę wyjścia z psychiatryka, a dokładniej obrałam za cel mały gaik niedaleko posesji.
#110 29-04-2014 o 13h10
Nie ma problemów.
- Heh, to się ciesz - wstałam z łóżka i podeszłam do okna.
Jestem denerwująca? Czy mogę być ciszej? Hm~... w gimbazie bez niczego od razu odpowiedziałabym suche "nie", co nie? Ale to nie gimbaza, te czasy minęły... muszą minąć. Już spokojniej spróbowałam i jego uspokoić.
- Nie martw się, takie zachowania będą jednorazowymi wybrykami, gdy będziemy na osobności - spostrzegłam coś na trawie i wytężyłam wzrok... - Pamiętasz tę dziewczynę z fortepianu? Szykuje piknik, idziemy? Przy okazji odpoczniemy sobie na świeżym powietrzu - o tak... cudnie jest na dworze, a skoro nie mam niczego do zabicia czasu, to tam będzie pięknie coś powymyślać... może się tam zdrzemnę~?