Link do zewnętrznego obrazka
Cześć!
Witamy w kolejnym (nieco spóźnionym) numerze Miss Fashion Newsletter.
Już na stałe zagościła u nas wiosna, powoli budzimy się ze snu zimowego, dlatego ponownie musicie nam wybaczyć drobne spóźnienie, które tak naprawdę było wyłącznie moją winą. Dziewczyny świetnie wywiązały się z terminów i za to im serdecznie dziękuję.
Znakiem wiosny stała się w grze nowa wiosenna wróżka, praktycznie każda z nas doceniła mnogość wersji kolorystycznych jej ubioru. W końcu pojawił się też nowy salon kosmetyczny. Mnie osobiście zaskakuje szybkość z jaką administracja Miss Fashion wprowadza te wszystkie zmiany, udogodnienia, nowe stroje, a nawet aplikację Miss Fashion na androida! Jedyne czego się chcę to powiedzieć – więcej, więcej!
Ten numer będzie bardzo inny od poprzednich, nie pojawi się chociażby dział Asuu czy opinie o finalistach Miss i Deco. Pojawiła się za to nivata, która stworzyła genialny dział o gwiazdach z promenady. Niestety, przez jakiś czas nie będzie się ukazywał dział Sszyszka, gdyż złamała ręke. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! Ryuu za to przez pewien czas również nie będzie nic skrobać, bo ma do napisania pracę magisterską – powodzenia!
Z jednej strony spowodowane jest to brakiem czasu, a z drugiej – pewnym zdarzeniem losowym, które dopadło mnie.
Gazetka miała pokazać się pomiędzy 29 a 30 marca, jednak 25 marca doszło do wypadku – zaczął się palić strych w kamienicy, w której mieszkam. Moje (a właściwie moich rodziców) mieszkanie zostało zalane przez wodę, którą strażacy próbowali ugasić pożar. Ewakuowano nas z budynku, cała akcja trwała ok. godzinę. Na szczęście nie stało się to w godzinach nocnych, bo inaczej mogłoby być nieciekawie. Czeka nas mały-duży remont (panele do wymiany, w przedpokoju spadł sufit, osuszenie mieszkania, pomalowanie etc.), jednak tak naprawdę nie chcę pisać dlatego by ktokolwiek mi współczuł. Piszę to, bo ta sytuacja kolejny raz uświadomiła mi, co tak naprawdę jest ważne – nie myślałam wtedy o tym, żeby ratować laptopa, milion ciuchów czy kosmetyczkę. W takich chwilach człowiek łapie dosłownie co ma pod ręką, ubiera się i myśli tylko o tym by jakoś się uratować.
I chciałabym byście również zrozumieli, że to, co macie materialnego może zniknąć w każdej chwili, dosłownie w ułamku sekundy i ważne jest, by mieć wtedy wokół siebie życzliwych ludzi chcących Wam pomóc. Ja na szczęście mam, więc kolejny raz powstaję jak feniks z popiołu. : )
Z uśmiechem na ustach i z optymizmem patrząc w przyszłość zapraszam Was zatem do przeczytania kolejnego numeru!
Link do zewnętrznego obrazka
Witam drogich czytelników.
Jest mi niezmiernie miło robić dla was stylizacje. W tym numerze zaprezentują się nam dwie fashionistki: Evelyn i ScarletWitch (brawa dla nich ).
Kreacja Evelyn:
Link do zewnętrznego obrazka
Kreacje ScarletWitch:
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Kreacje YooSti:
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Autor: YooSti
Link do zewnętrznego obrazka
Trochę rozrywki, czyli co nowego w sali gier!
W ostatnim artykule pisałam o wątku w Sali Gier o nazwie ''Wybory Stylizacji Inspirowanych’’. Obecnie trwają już trzecie wybory, a ich inspiracją są Wynalazki. Postanowiłam przeprowadzić krótkie wywiady ze zwyciężczyniami drugiej edycji konkursu.
Pierwsze miejsce zajęła Samira
Jak przyszedł ci do głowy pomysł na tę stylizację?
Pomysł na potwora zaświtał od razu po przeczytaniu tematu. Znawcą mitologi słowiańskiej nie jestem, ale jeśli chodzi o różne udziwnienia związane z potworami to lubię je bardziej niż boginie czy bogów w ludzkiej postaci. Niektóre maszkary z tej dziedziny znałam i próbowałam podejść w szafie do nich. Na początku chciałam stworzyć Strzygę, ale nelumi mnie ubiegła, a że projekt był wręcz idealny w jej wykonaniu poszukałam innego potworka. Chciałam też przedstawić Licho albo Żmij, ale koniec końców jak założyłam maskę i znalazłam rogi skończyło się na Biesie. Na początku byłam załamana, bo sam system gry niewiele pomagał w uzyskaniu mojego pomysłu, więc przełamałam się w końcu i złamałam postanowienie, że nie będę bawiła się warstwami, skoro dali takie ograniczenia. Tak po zapoznaniu się z tematem na pewnym blogu dodałam do zgłoszeń.
Jakie miałaś uczucia gdy zobaczyłaś się na podium i to na pierwszym miejscu?
Mieszanka radości, zdziwienia, ubawienia i chyba wszystkiego, co jest związane z tymi stanami. Radosne stany bardziej przez to, że jednak zabawa warstwami okazała się na tyle udana, że stworzyłam coś, co się naprawdę spodobało oraz za całe te miłe słowa, które przeczytałam po zgłoszeniu, ukazujące w pewnym sensie też ich szczerość. Za co jeszcze raz dziękuję. Zdziwienie, gdyż byłam pewna innej stylizacji na podium ^^
Czy przed ogłoszeniem wyników spodziewałaś się wygranej?
W pewnym momencie tak. Tą myśl wywołały opinie użytkowniczek udzielających się w temacie, jednak później gdy zaczęłam szukać swojej faworytki ta myśl się ulotniła. Poza dwiema faworytkami, które zgłosiłam do Foxglove myślałam, że Lupo wygryzie mnie z tego miejsca po przeczytaniu w końcu całego opisu o drzewie życia. Znałam tylko skrawki tego mitu, a brak czasu spowodował, że skończyło się na późnym ocenieniu jej do końca.
Podobała ci się nagroda, którą dostałaś?
A jak by mogła mi się nie podobać. Chibi z natury są słodkie, co może nie pasuje do odpowiednika potwora, jednak tutaj wyszło Lillien wszystko kapitalnie. Mogę tylko wyrazić szczere uznanie i podziękowanie za doszukiwanie się wszystkich detali tej postaci, jakie odwzorowała na tym rysunku oraz za poświęcony czas. Rysunek, jak już wspomniałam, zagości na moim profilu, tylko z opóźnieniem pewnie, gdyż przymierzam się w końcu nad całkowitym przerobieniem go graficznie.
Będziesz brała udział w kolejnych edycjach wyborów?
Jak już widać po kolejnym zgłoszeniu w nowym temacie odpowiedz brzmi “Oczywiście”. Te wybory są mogę powiedzieć stworzone dla mnie tematycznie, gdyż codzienne albo eleganckie odsłony bądź cosplay nie są dla mnie. Wolę bawić się w inspirację i przedstawianie zamysłów w kreacjach. Inspiracja natomiast jest luźnym słowem, więc wystarczy dla mnie, aby nie skończyć na cosplayu albo "modzie wybiegowej”. Mam nadzieję, że Jury będzie miało siłę, ochotę i oczywiście czas, aby Wybory Stylizacji Inspirowanych rozwijały się do nawet trzycyfrowych edycji . Powodzenia wam życzę z całą tą pracą.
Drugie - Sniezyczka
Jak przyszedł ci do głowy pomysł na tę stylizację?
Zaczęłam czytać mitologię słowiańską, która okazała się ciekawsza niż mi się wydawało, jednak żadna z historii nie wydała mi się tą odpowiednią. Po jakimś czasie do głowy przyszła mi właśnie Baba Jaga. Przeczytałam o niej co nieco w internecie, bo jak wiadomo historyjki dla dzieci różnią się nieco od pierwowzorów.
Jakie miałaś uczucia, gdy zobaczyłaś się na podium?
Nie mogłam w to uwierzyć! Muszę się przyznać, że ucieszyłam się bardziej niż ze złotego trofeum dla najlepszej miss. Cieszyłam się z samego faktu, że wzięłam udział. Świetna zabawa, polecam każdemu! Na początku skreśliłam moje szanse, ale dziewczyny pokazały mi, że było to zupełnie niepotrzebne!
Czy przed ogłoszeniem wyników spodziewałaś się wygranej ?
Absolutnie się nie spodziewałam, tym bardziej, że nawet jako uczestniczka miałam wiele faworytek, które pokazały poziom i klasę, a ich stylizacje były ciekawe i oryginalne. Przykładem jest oczywiście Samira, która położyła nas na łopatki.
Podobała ci się nagroda, którą dostałaś?
Jeśli chodzi Ci o nagrodę w postaci opisu, sponsorowaną przez Shao to zdecydowałam się napisać do niej po rozwiązaniu problemów związanych z dodawaniem grafiki. Co do samej nagrody w postaci drugiego miejsca – grafiki są cudowne i jestem z nich bardzo zadowolona! Nie można też zapomnieć o opisach, które jurorki dołączyły przy ogłoszeniu wyników. Niezwykle motywujące i przyjemne w czytaniu.
Będziesz brała udział w kolejnych edycjach wyborów?
Oczywiście! Brałam też udział w pierwszej edycji i myślę, że jeśli fundusze mi pozwolą to postaram się wymyślić coś związanego z wynalazkami. Teraz niestety średnio z MM, ale może zdążę...
Trzecie - Nivata
Jak przyszedł ci do głowy pomysł na tę stylizację? [/b]
W momencie, w którym przeczytałam nowy temat Wyborów Stylizacji Inspirowanych miałam w głowie pełno pomysłów na strój demonów, bożków i innych istot mniej bądź bardziej ładnych czy dobrych. Stwierdziłam jednak, że to zbyt oczywisty wybór i postanowiłam poczekać, aż wpadnę na coś lepszego - wtedy przypomniałam sobie legendę o Kwiecie Paproci, którą uwielbiałam za dziecka i to tę inspirację postanowiłam wykorzystać.
Jakie miałaś uczucia, gdy zobaczyłaś się na podium?
To zawsze jest bardzo miłe, kiedy Twój strój zostanie doceniony. Szeroki uśmiech, głośne "Jej, podium!", mniejsze bądź większe zaskoczenie to u mnie standard. Radość jest podwójna, kiedy wygrywa się w tak fajnym i kreatywnym konkursie, jakim są Stylizacje Inspirowane.
Czy przed ogłoszeniem wyników spodziewałaś się wygranej?
Nieskromnie uważałam swoje zgłoszenie za dobre, oryginalne i estetyczne, ale szczerze mówiąc znalazłam lepsze niż własne. Bezkonkurencyjny Bies Samiry nie mógł nie wygrać, bardzo podobała mi się również żertwa Marii Antoniny oraz wszystkie Baby Jagi.
Podobała ci się nagroda, którą dostałaś?
Pewnie! Przez problemy z wgrywaniem zdjęć jeszcze nie mogę skorzystać z mojego spersonalizowanego avatara, ale jak tylko beemoov się z tym upora to od razu go ustawię.
Będziesz brała udział w kolejnych edycjach Wyborów?
Na pewno! Wybory Stylizacji inspirowanych to wspaniała zabawa, która wymaga dużo kreatywności i wytężenia głowy, by dopracować swój pomysł. Dziewczyny odwalają z nim kawał świetnej roboty! Każdemu, kto jeszcze nie bawił się z nami gorąco polecam przyłączenie się.
W naszej Sali Gier pojawiła się nowa użytkowniczka, która już stworzyła swoją pierwszą grę na forum. Użytkowniczka ta zwie się @Ali35, a jej gra ''OPM'' ma już kilka stron.
1. Jak ci się podoba sala gier ?
Sala gier bardzo mi się podoba. Jest tam wiele różnych gier i można stworzyć własną.
2. Którą z użytkowniczek z Sali Gier lubisz najbardziej? Jest taka?
Lubię wszystkie, z żadną się nie kłócę.
3. Cieszysz się, że twoja gra ma sporą grupę odbiorców?
Bardzo, bo gram w wiele gier, gdzie jest forum i moje gry się nie cieszą popularnością, a tu ma sporą grupę osób odbiorców.
4. Czy planujesz stworzyć jeszcze jakieś gry?
Na razie tego nie wiem. Pewnie stworze niedługo jakąś nową grę.
5. Jakie gry na forum podobają ci się najbardziej?
Ciężko ocenić. Wiele mi się podoba, ale najbardziej "Zakazane słowo TAK i NIE".
Postanowiłam też przeprowadzić wywiad z jedną z aktywnych graczek w Sali Gier, a jest nią nelumi.
Jakie gry na forum lubisz najbardziej?
Ulubionej chyba nie mam, lubię wiele jak np. Dajemy bany, Skojarzenia, Zaprojektuj mi strój itp. To zawsze zależy do tego co mi się napatoczy pod kursor, czy akurat mam chęć coś gdzieś napisać.
Założyłaś własną grę ?
Nie zdarzyło mi się to jeszcze, ale nie ubolewam nad tym faktem. Udzielam się na niewielu forach, na których przeważnie nie ma takowych gier, a najpopularniejsze pomysły zostały już wykorzystane, więc nawet podpatrzeć nie miałabym skąd <:
Czy jest jakaś miss, z którą zaprzyjaźniłaś się dzięki Sali Gier?
Hm, można powiedzieć, że zaczęłam pisać z kilkoma dziewczynami dzięki Sali Gier, aczkolwiek nie nazwałabym tego zaprzyjaźnieniem, ponieważ to bardziej sporadyczne rozmowy. Jedną z osób, z którą złapałam dobry kontakt tylko i wyłącznie dzięki Sali Gier jest na pewno HankaPL, dzięki grze “Oceń mieszkanie osoby powyżej" czy jakoś tak. Mamy wiele wspólnych cech i upodobań i naprawdę przyjemnie się z nią pisze czy śpiewa na pewnej stronie ^^
Gdybyś mogła to co byś zmieniła w Sali Gier?
Chyba nic. Nie mam żadnych zastrzeżeń, co do tego działu, bo jest taki, jaki powinien być. Każdy ma prawo zakładać swoją grę, jeżeli ktoś ma ochotę to weźmie w niej udział i tyle :>
Autor: Agata112403
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1
#1 01-04-2014 o 22h07
#2 01-04-2014 o 22h09
Link do zewnętrznego obrazka
Atak Klonów
Miałam ostatnio taką zabawną sytuację. Mianowicie, otrzymałam prywatną wiadomość z pytaniem, czy nie zechciałabym być jurorem w Wyborach Stylizacji Inspirowanych na forum. Przyznam szczerze, że zbaraniałam. Wydawało mi się, że już to stanowisko piastowałam, ale w końcu sprawy się zmieniają, więc dla pewności zapytałam siedzącą nieopodal Lillien, czy wie coś w tym temacie. Nie wiedziała, co chyba jest oczywiste. Z ciekawości zagłębiłam się w wiadomość i znalazłam w niej odpowiedź. Pytanie było kierowane do mnie od domniemanej założycielki nowego, autorskiego konkursu. Tym bardziej zbaraniałam, bo też co może być autorskiego w kopii konkursu, który już prowadzę? Chyba nic. Skąd taki wstęp? Ano dlatego, że dziś, drodzy czytelnicy, będzie o plagiatach.
MissFashion to takie urocze miejsce, gdzie dzień bez chociaż jednego klona na defiladzie, to dzień stracony. Na ogół się to widuje u użytkowniczek z krótszym stażem gry; tych, które jeszcze niewiele wiedzą o zasadach i uważają, że założenie czegoś, co widziały na innej missce to coś zupełnie normalnego. To nawet nie dziwi, chociaż nieco irytuje. Ale co tam plagiat stylizacji! Plagiaty całych pomieszczeń się trafiały! Nawet dwa razy na podium się dorwały. Trzeba mieć sporo samozaparcia, żeby skopiować wszystko, przez meble, aż po ustawienie długopisów we wnętrzu. To się nazywa dedykacja. Dziwne, że ludzie poświęcają tyle energii, żeby coś ukraść, gdy mogliby w tym czasie stworzyć coś swojego. Ostatnio też spotkałam się z absolutnym diamentem tupetu i arogancji (chociaż pytanie mnie, czy będę współorganizować plagiat mojego konkursu też wysoko się plasuje w mojej klasyfikacji zadufania. Albo głupoty), mianowicie pokazaniem „swojej” stylizacji w jednym z wątków na forum. Ludzie, to miało nawet inspirację! A było od A do Z kopią dzieła z francuskiej wersji. Człowiekowi witki opadają, jak widzi takie popisy. Patrzcie na mnie, chwalcie coś, co sobie zabrałam od kogoś innego! Czy sukces w kradzionej stylizacji cieszy tak samo jak własny? Wątpię. Ale z sumieniem ludzi nie mam zamiaru polemizować. Wiadomo, po trupach do celu i sama często stosuję tę zasadę. Ale na ogół u mnie to polega na eliminacji konkurencji, a nie bezczelnym podkradaniu cudzej pracy. Po trupach do celu, jasne. Ale własną pracą.
Bądźmy szczerzy. Każde z nas w którymś momencie życia zobaczyło coś i wgryzło się z zazdrości w biurko, chcąc stworzyć coś podobnego. Jesteśmy ludźmi, jak się nam coś podoba to często próbujemy to jakoś odtworzyć, pokazać ze swojej strony i tak dalej. Ale też po to nam dano coś takiego jak szare komórki, które potrafią kontrolować coś więcej poza przełykaniem, oddychaniem i mięśniami zwieracza, żeby czasem ich używać i wiedzieć, co to są prawa autorskie. W naszym świecie wszystko ma prawa autorskie, nawet kupa kolorowych łachów w różowej grze. Więc jak ktoś mi wyskakuje ze stylizacją, która ma pięć na siedem elementów w tych samych kolorach zabranych od kogoś innego, to zaczynam się zastanawiać, czy na pewno jest to przypadek. W tej grze jest 4285 elementów ubrań u samej Nine (się poświęciłam i policzyłam). Nie wspominając o ich wersjach kolorystycznych oczywiście. Nie liczę też ubrań z wycieczek czy od gwiazd. No nie powiecie mi, że ktoś nagle doznał olśnienia i udało mu się poskładać DOKŁADNIE TAKIE SAME dodatki w stylizacji. W takim przypadku albo dzieli mózg na pół z autorem oryginału, albo po prostu jest to plagiat. Jasne, niektóre ciuchy aż się proszą o połączenie ich razem. Ale nie kupię kitu, że aż pięć elementów komuś się tak samo poskładało. Nazwijcie mnie czepialskim babskiem, jakoś po prostu w to nie uwierzę.
Ale odejdźmy na moment od stylizacji i MissFashion, bo akurat w naszym małym światku plagiaty to coś całkiem powszechnego. Wszelka twórczość jest najczęściej bezczelnie rozkradana. Moje własne felietony? Ludzie, do dziś mam koszmary po odkryciu w odmętach Internetu złego brata bliźniaka jednego z moich dokonań. Trafienie na takiego potworka to jak stanąć twarzą w twarz z czymś, co wyrosło z naszych własnych tkanek wrzuconych do odpadów atomowych. Niby widzimy w tym siebie, ale jest to zniekształcone i niedorobione. Mniej więcej tak wyglądają plagiaty udające autorskie dokonania. Wręcz się słyszy to żałosne „dobij mnie”, wydobywające się z metaforycznych ust zniekształconego klona. Przypomina się scena z „Obcego”, gdy Ripley odkrywa laboratorium pełne nieudanych eksperymentów bazowanych na jej DNA. Znalezienie nieudolnego plagiatu w internetowym śmietniku wywołuje mniej więcej te same emocje. Niedowierzanie, przerażenie, obrzydzenie i w efekcie końcowym nieprzemożną chęć puszczenia klona z dymem.
Zastanawiałam się ostatnio nad genezą takiego plagiatowania. I poza oczywiście rażącą głupot czy bezmyślnością, jeśli mamy być delikatniejsi, przychodzi mi na myśl bardzo smutny wniosek. Ludzie plagiatują, bo są mali, zawistni i chcą odcinać kupony za cudzą pracę. Przykład? Środowisko pisarskie. Harry Potter zrobił oszałamiającą karierę, a tuż po nim pojawiły się całe bataliony historii o młodych czarodziejach, którzy po tragicznej utracie rodziców mają tajemnicze znamię i trafiają do magicznej szkoły. Oczywiście, nazwy zostają ładnie pozmieniane, drobne zmiany zostają wprowadzone do fabuły i, proszę o fanfary, mamy „autorskie” dzieło, które może zostać wydane i może zacząć na siebie zarabiać. Co tam, że jest żywcem skopiowanym Potterem, nie nazywa się Potter – to nie plagiat. Rocznie produkuje się całe dziesiątki nieudolnych kopii bajek Disneya, tony książek są plagiatowane. Po absolutnie koszmarnym wydarzeniu literackim, jakim był sukces „50 Twarzy Greya”, potem z każdej wystawy księgarni straszyły mnie okładki z ładnym zdjęciem kajdanek i sznura pereł, pejcza i róży czy knebla i buta na obcasie. Coś robi karierę (jak bardzo źle napisane, bezsensowne, idiotyczne, z prostolinijnymi postaciami napisanymi jakby były emocjonalnym ekskrementem trzynastolatki po przedawkowaniu waty cukrowej), to skazane jest na spotkanie się z całą rzeszą plagiatów, mniej lub bardziej dosłownych. Ludzie plagiatują nie tylko dla oczywistego zysku pieniężnego, plagiatują też, bo mogą i żeby po prostu być chwalonym za cudzą pracę. Nic tak nie łechcze naszego ego jak komplement. Dla plagiatora komplement jest kierowany do autora oryginału, ale nie przeszkadza to kopiście się do tego miłego słowa ustosunkować. Moim zdaniem obrzydliwy proceder.
Problem z plagiatami jest taki, że nie da się kogoś dosłownie złapać za rękę i przyłapać na plagiatowaniu. Jak już wspomniałam, tylko kompletny idiota by po prostu coś skopiował i podpisał się pod tym. Inteligentny plagiator (o ile tak można to w ogóle nazwać), zawsze coś doda od siebie, żeby nie było w tej kopii dosłowności. To jak kupić gotową masę do wypiekania babeczek i dodać do niej czekoladowe groszki. Zaufajcie mi, gotowa masa plus groszki nie umywa się do robionego własnoręcznie ciasta na babeczki. Będzie taka… płaska. Bez polotu i bez duszy. Takie właśnie są plagiaty. Jakby coś tam się w nich tliło, ale było jedynie echem oryginału.
I teraz nazwijmy wszystko po imieniu. Plagiat to kradzież. Może ktoś nie wszedł autorowi do domu i nie zakosił mu telewizora, ale ukradł mu jego własność intelektualną. I jak jeszcze ten telewizor złodziej po prostu sprzeda, tak własność intelektualną wykręci i pozmienia, a dopiero potem sprzeda. To jak widzieć własne dziecko porwane, poddane koszmarnym modyfikacjom chirurgicznym i przedstawiane jako dziecko porywacza. Aż ciarki człowieka przechodzą. Jako autor paru rzeczy o troszkę głębszej wartości od wirtualnych szmatek wiem, o czym mówię.
Własność intelektualna jest równie ważna jak ta materialna i uważam, że każdy powinien o tym wiedzieć od najwcześniejszych lat. Mierzi mnie słuchanie o tym, że dzieciątko nie wiedziało, że przykładowo skopiowanie nawet takiej bzdurki jak stylizacja na Miss Fashion jest złe. Albo że kradzież czyjegoś opowiadania i wstawienie jako własnego to coś, czego nie powinno się robić. Jeśli plagiat tak uchodzi na sucho, bo „nie wiedziało biedne dziecko”, to równie dobrze można tłumaczyć dzieciaki podkradające lizaki ze sklepów. Przecież Marysia nie wiedziała, że sobie nie wolno przywłaszczać lizaczka, dajcie jej spokój. No tak, ale lizaczek ma określoną wartość pieniężną, a takie opowiadanie czy komiks internetowy już nie. A jak coś nie ma metki z ceną, to można kraść? Nie sądzę. To, że dziecko nie wiedziało, też mnie szczególnie nie przekonuje. Jak to kiedyś powiedzieli mądrzy Rzymianie: Ignorantia legis non excusat. I chociaż łacina to język wymarły, to takie rzeczy wiedzieć powinien każdy. Tak jak to, że gdy już autor oryginału pokona plagiatora, czy to drogą prawną, czy po prostu pokazując mu, gdzie jego miejsce kulturalnymi, acz wyszukanymi metodami, ma pełne prawo powiedzieć:
Veni, vidi, vici.
Autor: Foxglove
Ciekawy świat ciekawskiej Evelyn
OSOBLIWE OSOBNIKI
Paraponera clavata
Paraponera clavata, ‘’bullet ant’’ (ang.), w rodzimej Ameryce Południowej znana jako ‘’mrówka 24-godzinna’’.
Link do zewnętrznego obrazka
Cóż niezwykłego jest w na pozór zwyczajnej, niewielkiej, mniej więcej dwucentymetrowej mrówce? Jej ukąszenie to prawdziwy pocisk. Ból po nim jest porównywalny do postrzału i nie ustępuje co najmniej przez dobę. W skali bólu Schmidta, służącej do określania siły bólu po ukąszeniach owadów, plasuje się na najwyższym miejscu. Schmidt opisuje go jako podobny do ‘’chodzenia po rozżarzonych węglach z siedmioipółcentymetrowymi gwoździami wbitymi w pięty’’. Przerażające, prawda? Nie chciałabym spotkać takiej mrówki na swojej drodze.
Lotokotowate
Lotokotowate to rodzina ssaków łożyskowych z rzędu latawców. Bywają często nazywane latającymi lemurami. Nazwa ta jest uważana za błędną z prostych przyczyn. Lotokoty nie są lemurami. Nie mają też zdolności do aktywnego lotu. Mogą jednak wykonywać loty ślizgowe na odległość kilkudziesięciu metrów. Umożliwia im to fałd skórny (dwie warstwy owłosionej skóry) rozpięty między kończynami. Stanowi powierzchnię nośną, którą wykorzystują podczas przeskakiwania z drzewa na drzewo. Rekordzista osiągnął 136 metrów. Lotokoty mierzą ok. 30 - 40 cm – tyle co kot domowy.
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Lotokot malajski
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Lotokot filipiński
Zięba wampirza
Ziębę wampirzą z powodzeniem można nazwać ptasim Drakulą. Od czasu do czasu lubi napić się krwi. Żeruje na większych ptakach, zwłaszcza głuptakach. Najpierw ostrym dziobem kłuje ofiarę, po czym spija krew z powstałej rany. Uważa się, że taka dieta jest wynikiem małej dostępności wody na Wyspie Galapagos, którą zamieszkują te urocze okazy.
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Golec
Nie, nie chodzi tu bynajmniej o Golec uOrkiestrę. Golec to gatunek gryzonia z rodziny kretoszczurów.Ich osobniki są ślepe i prawie zupełnie pozbawione owłosienia. Miejscem występowania golców są pustynne obszary Afryki Wschodniej. Prowadzą one podziemny tryb życia – prawie nigdy nie wychodzą na powierzchnię. Tworzą stada złożone z 20 do nawet 300 osobników, które zamieszkują podziemne korytarze wykopane przez nie potężnymi siekaczami. Mimo tego, że golce należą do gromady ssaków tworzą kolonie niemal identyczne z koloniami tworzonymi przez pszczoły. Występuje podział na kasty – królowa wraz z dominującymi samcami (od 1 do 3) oraz nierozmnażające się robotnice i robotnicy obojga płci. A co gdy jedna z królewskich poddanych zacznie produkować hormony powodujące przemianę w królową? Takie zachowanie nie ujdzie jej na sucho, gdyż kapryśna królowa jest do takich samic nastawiona niezwykle wrogo. Na uwagę zasługuje fakt, że golce to najdłużej żyjące gryzonie. Długość ich życia może dochodzić do 28 lat. Jednak tym, co najbardziej zaskakujące, jest to, że golce nie odczuwają bólu. W ich skórze brakuje neuroprzekaźnika kluczowego dla jego przewodzenia.
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Lirogony
Lirogony to rodzina ptaków z rzędu wróblowatych. Występują wyłącznie w Australii. Ich nazwa nawiązuje do ogona w kształcie liry. Wyróżnia się dwa gatunki: lirogona wspaniałego oraz lirogona skromnego. Ptaki te są znane z wyjątkowych zdolności dźwiękonaśladowczych. Ilość dźwięków które potrafią odtworzyć jest imponująca - ludzkie odłosy, eksplozje, dźwięki instrumentów muzycznych, poprzez gwizdy, odgłosy samochodu, syreny alarmowej, wystrzały strzelby, odgłosy migawki apartu czy piły łańcuchowej aż do szczekania psów czy płaczących dzieci.
Płetwal błękitny
Płetwal błękitny to gatunek walenia z rodziny fałdowców. Występuje w wodach wszystkich oceanów. Jest gatunkiem zagrożonym. Jego populacja uległa znacznemu zmniejszeniu od czasu masowych polowań w XX wieku. Zwierzę to jest powszechnie znane jako największe na Ziemi. Jego długość dochodzi do 33 metrów (rekordowy osobnik – 33,58 metra), a waga do 190 ton. Średnia długość życia to 80 lat. Płetwale potrafią wydawać dźwięki o natężeniu nawet 190 decybeli. Odgłosy wydawane przez nie obejmują bardzo szeroki zakres długości fal , odpowiadający częstotliwościom od kilkunastu Hz do ultradźwięków. Posiadają zdolność do echolokacji.
Garść ciekawostek:
• Płetwale codziennie połykają ok. 4 tony planktonu.
• Warstwa tłuszczowa płetwala ma 0,5 metra długości.
• Serce waży ok. 600 kg, a średnica aorty dochodzi do 23 cm.
• Płetwal błękitny nurkuje na głębokość ok.500 metrów i może tam pozostać nawet 2 godziny.
• Język dorosłego osobnika waży nawet 2700 kg, a szeroko rozwarte usta mogą pomieścić do 90 ton pożywienia.
• Ze względu na wąski przełyk, płetwale nie mogą połykać dużych przedmiotów.
• Noworodki płetwali mają słabo wykształconą warstwę tłuszczową. Te ‘’maleństwa’’ mierzą do 7 m długości i ważą od 2,5 do 3 ton. Młode wypijają dziennie ponad 600 litrów mleka.
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Autor: Evelyn
#3 01-04-2014 o 22h11
Gwiazdy z promenady
Polowanie na gwiazdy to swoisty sport regularnie uprawiany na Miss Fashion. Zaglądanie na promenadę dwa razy dziennie, cieszenie się ze złapania celebryty i możliwość noszenia jego ubrań to duża radość dla każdego użytkownika naszej gry, zwłaszcza, jeśli uda się zrobić zdjęcie za pierwszym razem! Zastanawialiście się kiedyś, skąd Nine czerpie swoje pomysły na nowe gwiazdy? Czy są to wymysły jej wyobraźni, czy prawdziwe osoby ubrane w prawdziwe ubrania? Odpowiedź jest zapewne oczywista: Nine inspiruje się strojami postaci z naszego świata tak, abyśmy i my mogli się cieszyć z ich kreacji w grze!
Część gwiazd to prawdziwi aktorzy, piosenkarze czy bywalcy salonów, a część to postacie z filmów, legend bądź kreskówek. Dzisiaj przyjrzymy się bohaterce Titanica, prześlicznej Rose DeWitt Bukater, która do tej pory pojawiła się na promenadzie w dwóch odsłonach.
1. R O S E W I E C Z O R O W A
usta: 481 (+ 482, 483)
brwi: 132
cień do powiek: 350 (+351, 352, 353)
soczewki: prawdopodobnie 111
puder: 153
mascara: 112
fryzura: 355
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zdjęcia w większej rozdzielczości: klik
W tej przepięknej kreacji Rose pojawia się w połowie filmu, na kolacji, którą spędza w towarzystwie swojej matki, kilku napompowanych ważniaków oraz ukochanego Jacka. Zestaw, który otrzymujemy składa się z 22 elementów: 4 par kolczyków, 4 opasek, 2 par rękawiczek, 4 naszyjników oraz 4 spódnic i 4 bluzek, które razem tworzą suknie. Warto dodać, że bluzki świetnie prezentują się same jako krótkie, koktajlowe sukienki.
Link do zewnętrznego obrazka
2. R O S E A B O R D A Ż
szminka: 478 (+479, 480)
brwi: 131
cień do powiek: 347 (+348, 349)
soczewki:prawdopodobnie 111
puder: 152
mascara: 112
fryzura: 354
Link do zewnętrznego obrazka
Niestety nie znalazłam wystarczająco dużego i wyraźnego zdjęcia (znajdowałam tylko repliki cosplayerów), dlatego podrzucam link do dużego rysunku żurnalowego tego kostiumu: klik
To pierwsza kreacja, w której Rose pojawia się w filmie. Nosi ją podczas wejścia na pokład i przy kwaterowaniu się w swoich kajutach. Otrzymany zestaw składa się z 26 elementów: 4 kapeluszy, 4 parasolek, 4 płaszczy, 4 koszul, 4 spódnic oraz 2 par butów.
Link do zewnętrznego obrazka
Mam nadzieję, że ta pierwsza wycieczka po gwiazdach i ich odpowiednikach Wam się podobała. Do zobaczenia w następnym numerze!
Autor: nivata
Link do zewnętrznego obrazka
W tym numerze "pod lupę" wzięłam mniej znaną użytkowniczkę - Iza97
Maruki - Jak zaczęła się twoja przygoda z Miss Fashion?
Iza97 - To dość krótka przygoda. Zaczęło się od tego, że grałam sobie w fashionstyle, ale po jakimś czasie mnie to znudziło. Więc szukałam w Internecie gier o modzie. I akurat natrafiłam na tę grę, więc postanowiłam sobie spróbować. Spodobała mi się ta gra i zaczęłam w nią grać. Teraz nie widzę życia bez niej.
Maruki - Dużo czasu spędzasz nad tworzeniem kreacji?
Iza97 - Jak mam dobrą wenę to zajmuje mi to mniej niż 2 minuty, ale jak nie mam weny to zajmuje mi to około 5 minut.
Maruki - Dużo pieniędzy wydajesz na kreacje i jak często je zmieniasz?
Iza97 - Zależy od tego, czy coś mi się podoba, to wtedy kupuje. Często je zmieniam, bo mi się czasem nie podobają.
Maruki - Nieczęsto udzielasz się na forum. Dlaczego?
Iza97 - Ponieważ rzadko przebywam na MF. Mam czas tylko wieczorem lub rano. I tego czasu mam około 4 godziny. Jestem wtedy na stronce i nic nie robię, a tak naprawdę robię coś innego.
Maruki - Czy masz jakiś swój ulubiony dział na forum, do którego zaglądasz, bądź sama się udzielasz?
Iza97 - Tak, oczywiście że mam. Jest to dział pt. "Przedstaw się". Lubię czytać i poznawać ludzi, a ten dział mi na to pozwala.
Maruki - Czy zaznajomiłaś się z jakąś użytkowniczką?
Iza97 - Od jakiegoś czasu moja koleżanka gra w tę grę, więc się lepiej zaprzyjaźniłyśmy. Ale ogółem jest tam ktoś, ale nie pamiętam, kto to był ^^
Maruki - Odejdźmy teraz od gry. Czy masz jakieś hobby, zainteresowania?
Iza97 - Hobby: projektowanie ubrań, pisanie książek.
Zainteresowania: kultura japońska, anime i manga.
Maruki - Dużo piszesz czy projektujesz?
Iza97 - Więcej piszę, a projektuje w szkole, bo chodzę do szkoły odzieżowej, więc trzeba tam dużo projektować.
Maruki - Czy próbujesz przenosić swoje projekty do gry lub na odwrót?
Iza97 - Prawie w ogóle. Bo do tych projektów, które robię, nie ma podobnych ubrań tutaj. Ale czasami jak coś wymyślę na tej swojej modelce to projektuję podobne.
Maruki - Dużo czasu poświęcasz na oglądanie anime?
Iza97 - Od poniedziałku do piątku po szkole zajmuje mi oglądanie jakoś od 15:30 do 21:30, a w soboty i niedziele od 14 do 23. A w wakacje czasem mi się zdarza oglądać do 4 nad ranem.
Maruki - Czyli jesteś maniaczką? Jestem ciekawa, czy może rysujesz mangi?
Iza97 - Rysowałam kiedyś, ale już tego nie robię – nie mam czasu.
A maniaczką anime to ja jestem.
Maruki - Jaki gatunek jest twoim ulubionym i dlaczego?
Iza97 - Gatunki to: horrory, bo lubię jak się leje krew; komedie romantyczne – lubię komedie i romanse i zawsze jest śmieszne; fantasy – lubię magię, elfy i inne takie oraz haremy, zawsze haremy były śmieszne i bardzo fajne.
Maruki - Masz może jakieś swoje ulubione anime?
Iza97 - - Another
- Kuroko no basket (sezon 1 i 2)
- Nana
- Uta no Princess-sama Love 1000% i 2000%
Maruki - Dziękuję za to, że zgodziłaś się na wywiad. Oczekuj kolejnego numeru gazetki.
Iza97 - Nie ma sprawy.
Do usług.
^_^
Autor: Maruki
Link do zewnętrznego obrazka
Diabolik Lovers
Wróciłam z kolejną recenzją. Zapraszam do lektury.
Do obejrzenia tej serii ''namówiły'' mnie dziewczyny z forum, które głośno ją komentowały. Cała seria jest dość zagadkowa, ale na pewno można powiedzieć o niej, że jest to harem z wampirami. Cała fabuła (o ile mogę tak to nazwać) jest skupiona na gryzieniu głównej bohaterki Yui, która nieświadomie zamieszkała z wampirami. Oczywiście nie może zabraknąć biszów, dla których też i obejrzałam tę serię.
Ciekawa zaczęła się robić dopiero w ostatnich odcinkach. Wcześniej było tylko samo gryzienie. A w odcinku 9 było gryzienie plus coś czego nie powiem, bo zaspoileruję.
Wiek zaznaczony jest na 13+, a gatunkiem jest lubiane przez mnie fantasy. Tematykę uściślę do wampirów.
Osobiście uważam, że nie było tak źle. Mogłoby być lepiej, nie było – mówi się trudno. No ale to był pierwszy harem , w którym główna bohaterka próbowała myśleć, a to jest dużym plusem.
Seria wypadła średnio, no ale może lepiej przejdę do oceny punktowej.
Kreska: 9/10
Bohaterowie: 7/10
Fabuła: 4/10
Zakończenie: 6/10
Opening: 10/10
Ending: 8/10
Całość: 44/60
Autor: Sszyszka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
1. Jedną z moich ostatnich fiksacji jest Monter High. Więc, rzecz jasna, nie mogłam się powstrzymać przed narysowaniem wszystkich postaci w stylu Adventure Time. Na pierwszy ogień poszła główna bohaterka, Frankie Stein.
Link do zewnętrznego obrazka
2. I znowu fanart z uniwersum Marvela. Tym razem Thor i Loki, czyli moi ulubieni bracia. To pierwszy filmowy fanart jaki kiedykolwiek narysowałam.
Link do zewnętrznego obrazka
3. Oraz po raz kolejny Katia (inny rysunek z nią w numerze pierwszym). Tym razem użyłam jej jako pretekstu do narysowania półprzeźroczystej sukni wieczorowej.
Autor: Itasagi
Strony : 1