Well, po czterech miesiącach gry stwierdziłam, że wypadałoby się przedstawić. Wiem, mam refleks szachisty. Jestem z niego bardzo dumna xD
Tak więc – nazywam się Anna i jedynym zdrobnieniem mojego imienia, jakie toleruję jest Ania, chociaż już od dłuższego czasu staram się go unikać.
Coś, co zawsze było dla mnie ważne to pisanie, jednak nigdy nie odważyłam się publikować swoich tekstów. Bałam się, że nie podołam samodzielnemu prowadzeniu rozbudowanej historii, chociaż potrafię przez trzy godziny opowiadać koleżance szczegółowo wydarzenia z każdego planowanego opowiadania, które prawdopodobnie nigdy w całości nie zostanie spisane, bo głupia blondynka nie potrafi się zmobilizować. Po pokoju wala mi się milion kartek z zapisanymi kolejnymi epizodami, kiedyś miałam sześć zeszytów fanfiction pisanego na lekcjach – ale nigdy żadna rzecz nie została skończona. Przez kilka lat brałam czynny udział w blogach grupowych, ale od jakiegoś miesiąca się już na nich nie udzielam, z prostego powodu – zeszły na psy. Jestem wymagającą autorką, która lubi prowadzić wątki miesiącami, stopniowo rozwijając relacje między postaciami. Widać tu pewien paradoks – sama opowiadania nie napiszę, ale kiedy mam drugą osobę to w ciągu kilku godzin potrafi powstać kilkanaście stron w Wordzie, a historia toczyć się miesiącami. Skąd to się bierze? Nie wiem. Może z tego, że mam pewność, że ten tekst ktoś przeczyta? Lubię poddawać swoje teksty krytyce innych, dowiadywać się, co robię dobrze, a co źle, bo tylko dzięki temu można się rozwijać. Nieraz wysyłałam różnym ludziom najróżniejsze fragmenty na maila i zawsze pod koniec opinii pojawiało się to samo pytanie – kiedy będzie więcej? Z przykrością odpowiadałam, że pewnie nigdy. Zbyt dobrze znam samą siebie.
Jednocześnie drugą ważną rzeczą przy pisaniu jest dla mnie matematyka. Zawsze byłam z niej dobra i w przeciwieństwie do druzgocącej większości społeczeństwa zawsze ją lubiłam. Matematyczne myślenie przeniosło się też na mój sposób postrzegania ludzi i bardzo często analizuję ich zachowania, postawy, aby wyciągnąć jak najwięcej wniosków. Nie potrafię patrzeć i po prostu widzieć człowieka, widzę cały ciąg przyczynowo-skutkowy i mnóstwo notatek na jego temat, w tym zakreślone niewidocznym markerem typowe gesty i najczęściej używane słowa. Żeby nie było – analizuję również siebie i potrafiłabym idealnie opisać swoją osobę, z najmniejszymi niuansami (prowadziłam raz nawet postać, która tak naprawdę była moim dokładnym opisem i zachowywała się kropka w kropkę jak ja), ale nie lubię tego robić. Wolę udawać, że moich słabości nie ma, chociaż wtedy znacznie łatwiej im “atakować" w sytuacjach, które je ujawniają.
Mam paskudny charakterek, który staram się trzymać w ryzach, ale nie zawsze mi to wychodzi. Długo się do człowieka przekonuję, a wiele czasu zajmie zanim zacznę kogoś nazywać przyjacielem. Moja “BFF” czekała pięć i pół roku zanim pierwszy raz powiedziałam do kogoś o niej per “przyjaciółka”, o czym oczywiście nie wie. Nie zwykłam zwierzać się z moich problemów ludziom, którzy wiedzą, jak wyglądam.
Nie lubię standardowej, przesłodzonej wizji miłości i chyba dlatego nie żałuję, że nigdy nie byłam w związku. Zresztą, robię wszystko, aby się w taki nie wpakować – chłopaków, którzy się za mną uganiają spławiam (ach, rozwalił mnie ostatnio gościu, który stwierdził, że mu “naprawdę zależy”, a wymieniłam z nim może dwa zdania), a zajętych podrywam. Moja rodzina śmieje się, że ze swoim podejściem zostanę starą panną. xD
Niedawno stałam się maniaczką seriali i oglądam je w tragicznych ilościach. Zresztą nie tylko ilości są tragiczne, mój w dużej mierze czysto przypadkowy wybór też. Jestem w miarę na bieżąco z Dwiema spłukanymi dziewczynami, Glee (które oglądam, żeby wiedzieć, co krytykuję; zresztą wiele seriali oglądam tylko po to <3), Hart of Dixie, New Girl, Lost Girl, Pamiętnikami Wampirów, Big Bang Theory (jedyny, który kocham całym sercem i wszystkich namawiam do oglądania <3) i pewnie jeszcze jakiś głupi, którego nie pamiętam, a włączam, bo wyświetla mi, że jest nowy odcinek xD Z zakończonych seriali mam za sobą: Gossip Girl, Smash, The O.C. i przymierzam się do obejrzenia Greeka, bo koleżanka mnie namawia. Więcej grzechów nie pamiętam, co wcale nie oznacza, że ich nie było xD Pomimo nowej “pasji” nie spędzam praktycznie nawet minuty przed telewizorem – wszelkie seriale wolę oglądać po angielsku z polskimi napisami, ewentualnie z angielskimi (chociaż zdesperowana jestem skłonna i bez nich xD).
Swego czasu grałam w siatkówkę i spędzałam na boisku wiele godzin tygodniowo, ale od dwóch lat (półtora roku w zasadzie) zaprzestałam wszelkich treningów ze względu na problemy ze stawami, które ciągną się już mniej więcej cztery lata (ale co tam, zbyt kochałam grać, aby nie grać). Nie powiem, żebym nie tęskniła za zajęciami, ale ważniejsze jest dla mnie chodzenie bez bólu.
Od dziesięciu lat jeżdżę na nartach, od dwóch na snowboardzie i obydwie te dziedziny kocham, chociaż moje kolana bardziej kochają deskę. Przez około sześć lat w każde wakacje przynajmniej dwa tygodnie spędzałam nad polskim morzem na windsurfingu, od bodajże czterech przerzuciliśmy się całą rodziną na kite’a, a rok 2013 był tym, w którym w końcu dostałam swoje uprawnienia Karta IKO dumnie spoczywa w portfelu i czeka na najbliższe wakacje, gdy to znowu spędzę miesiąc na morzem pod gigantycznym namiotem
Jutro mam studniówkę i potem powinnam się w końcu wziąć za siebie do matury, ale kiedy średnia z próbnych wychodzi ci ponad 80% to nie masz mobilizacji do powtarzania materiału xD
Na razie będzie na tyle, bo zaraz powstanie wypracowanie na sześć stron, którego nikt nie zechce czytać Z chęcią popiszę z kimś na PM albo odpowiem na pytania zadane na forum.
PS. Mam nadzieję, że za spóźniony refleks nikt się nie pogniewa
Ostatnio zmieniony przez eufrozyma (25-01-2014 o 15h57)
Miss Fashion Info – Misje Halloween 2017 | Instagram