Witam.
Oto mój kolejny w sumie, fan fick do SF. Jednakże, jest to najdłużej prowadzone przeze mnie opowiadanie, z paroma wyjątkami fabularnymi, sama bardzo je lubię. Więc, czemu nie, dla tych, co nie mieli okazji czytać na SF...
Znajomość fabuły SF nie jest konieczna, zapożyczone są w sumie tylko postacie a i te, starałam się przedstawić tak, by każdy miał okazje je poznać
(btw niwy rozdział Love Shuffle pojawi się na pewno przed niwy rokiem, ale jest kolejka )
Prolog:It's amazing
Szłam korytarzem opustoszałej szkoły. Było już dawno po zajęciach i ciepłe, pomarańczowe promienie zachodzącego słońca, rzucały na podłogę długie cienie. Szkoła wydawała się całkowicie pusta, jednak wiedziałam, że tak nie jest. Szłam do oddalonej, bardzo rzadko używanej klasy. Wiedziałam, że ktoś tam na mnie czeka. Uśmiechnęłam się do samej siebie i zwolniłam kroku. Niech czeka. Niech się nie czuje taki pewny siebie. A zresztą... i tak się taki czuje. Chce żeby wszyscy go za takiego uważali, a ja robię wszystko, by myślał, że mu wierze. Nigdy nie dałam po sobie poznać, że tak naprawdę wiem, jak często ten pewny siebie, cyniczny i nie dbający o nic chłopak czuje, że traci grunt pod nogami. Ale wiedziałam swoje i kochałam go za to nawet bardziej.
Byłam już tak blisko celu, że słyszałam płynące z oddali dźwięki gitary. Z każdym krokiem stawały się głośniejsze i w końcu rozpoznałam z nich piosenkę „Angel”, Aerosmith. Kapeli która na dobrą sprawę nas połączyła...
W końcu dotarłam na miejsce i cichutko otworzyłam drzwi. W sali panował już prawie półmrok, gdyż okna wychodziły na wschód. Nie widziałam źródła muzyki, ale wiedziałam, że siedzi na końcu sali, za ławkami. Schowany, mimo iż poza nami nie powinno być w szkole już nikogo. No może jeszcze Nataniel siedzi w swojej kanciapie i babra się z papierkową robotą. Poczułam ukucie żalu na myśl o blondynku, które szybko ustąpiło miejsca radości i uczuciu motylków w brzuchu, gdy zobaczyłam czerwoną czuprynę za ostatnim rzędem ławek. Podniósł na mnie wzrok i uśmiechnął się, może nawet się zarumienił. Ale mogło być to tylko moje wrażenie. Jednak nie przerwał gry, tylko patrzył na mnie. Nie czekając na zaproszenie, usiadłam obok niego i położywszy głowę na jego ciepłym ramieniu, zaczęłam sobie przypominać, jak to z nami było. Jaką długą i nieraz ciężką drogę pokonaliśmy, nim znaleźliśmy się tutaj. Ja i on, nasza klasa, nasza muzyka. Nasza miłość...
Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)